Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~ 23 ~

„Przemyślenia"

– Ej, zastępco! Annabeth! Otwórz oczy!

Poczułam jak ktoś potrząsa moim ramieniem.

– Szybciej! Dajcie adrenalinę!

Czułam jak moje ciało płonie. Pot spływał mi po twarzy strużkami.

– No dalej... Przestań się szarpać!

Obok szeryfa znajdowała się ciemnoskóra kobieta, która wbiła mi strzykawkę z adrenaliną w nogę.

Momentalnie ból ustał. Leżałam teraz w bezruchu, przypatrując się zatroskanej twarzy szeryfa.

– Słodki Jezu, nieźle nas wystraszyłaś, zastępco. Odpocznij teraz. Zajrzę do ciebie rano.

Zdołałam jedynie kiwnąć głową.
Zerknęłam w bok i dostrzegłam kobietę podpinającą mnie do kroplówki.

– Co się... – Chciałam zapytać lecz niespodziewanie ogarnęła mnie ciemność.

Obudziłam się następnego dnia późnym popołudniem. Szeryf opowiedział mi, że jego ludzie znaleźli mnie podczas patrolu. Nieprzytomną.

Zdawałam sobie sprawę, iż byłam pod wpływem „Błogości", jednakże to co wtedy ujrzałam było takie realistyczne.

Słowa Josepha siedziały mi w głowie. Za wszelką cenę chciałam wmówić sobie, iż były to jedynie puste słowa, nie niosące ze sobą żadnej prawdy. Lecz czym częściej o tym myślałam, tym bardziej się z nimi zgadzałam.

W jednym Joseph miał rację... Nasz świat chylił się ku zagładzie. Ale czy on faktycznie to przewidział? Czy moje pojawienie się w Hope County miało na to jakiś wpływ? Szczerze wątpiłam.

Musiałam przyznać, iż ta rodzinka była skuteczna w pozyskiwaniu sobie ludzi. Joseph nie był wariatem za jakiego go początkowo uważałam.

Jednak fakt, że czynił wiele zła mieszkańcom hrabstwa, kompletnie skreślał go w moich oczach.

Czułam wewnętrzne rozdarcie. Może był to skutek „Błogości"? Wtedy jeszcze nie wiedziałam co mnie czeka.

Z dnia na dzień coraz bardziej zbliżyłam się ku końcowi.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro