Rozdział 9 Maya & Josh.
Próby trwały dobrze chociaż się bardzo wszyscy stresowaliśmy.
-Lucas?
-Tak.Maya.
-Już się na nich nie gniewasz?
-Już mi przeszło. To jest tylko moja kumpela i nikt więcej.
-To dobrze. Przepraszam muszę odebrać. - Powiedziałam i odeszłam.
-Cześć Josh.
-Cześć kochanie jak się czujesz? Stresujesz się mocno ?
-Dobrze jest. Może się troszkę stresuje ale to przeminie.
-A chcesz coś na odstresowanie.
-O co chodzi?
-Odwróć się. - Usłyszałam i tak zrobiłam zobaczyłam mojego chłopaka od razu do niego podbiegłam przytuliłam i pocałowałam.
-Co ty tu robisz?
-Przyjechałem dla ciebie.
-Jak się cieszę , że jesteś.
-A powiedz mi dlaczego Riley mizia się z Farklem a Lucas stoi sam?
-Bo się zmieniła sytuacja.
-O Josh! - Powiedziała Riley i wszyscy poszli się z nim przywitać Lucas też ale zadowolonej miny to on nie miał.
-Chcesz zobaczyć nasze choreografie ? Pokażemy je bez muzyki jednocześnie.
-No oczywiście. - Powiedział mój chłopak.
-Pokazaliśmy je. Joshowi bardzo się podobało . I później ja i mój chłopak poszliśmy pozwiedzać.
-Bardzo mi się tu podoba.- Powiedział Josh.
-Mi też chciałabym kiedyś zamieszkać w takim miejscu.
-Maya no wiesz ty teraz pójdziesz do liceum przez 3 lata zdążymy się nauczyć włoskiego i tutaj byłoby świetne miejsce do studiowania.
-Czy ty chcesz powiedzieć, że mamy tutaj za te parę lat razem zamieszkać?
-Będziemy już wtedy całkiem dorośli więc nic nie stoi nam na przeszkodzie.
-Myślę, że to bardzo dobry pomysł. - Powiedziałam i poszliśmy do nad morze.
-Josh czy możesz mi już odsłonić oczy? W piasku się ciężko chodzi.
-Już już jeszcze kilka kroków i ...
-Josh czy to dla nas? - Zapytałam bardzo zdziwiona.
-Tak. Chodź siadaj.
-Josh a co to ? Mogę to otworzyć ? To dla mnie ?
-Tak otwórz.
-Otworzyłam i zobaczyłam piękny łańcuszek z blaszką, na której jest wygrawerowane Maya & Josh.
-Jest śliczny. Dziękuję. - Josh wstał pocałował mnie i zapiął mi go. Lecz ja myślałam o moim naszyjniku od Lucasa, którego miałam cały czas w kieszeni. Cała kolacja przebiegła świetnie. Zjedliśmy porozmawialiśmy i poszliśmy.
-Maya coś wypadło ci z kieszeni. - Powiedział i podniósł to .
-Wisiorek ci wypadł. Ładny z kąt go masz?
-A kupiłam go sobie tutaj w jakim sklepiku na pamiątkę.
-Okey. Chodźmy już. - Poszliśmy do naszego hotelu.
-O jesteście gdzie byliście?- Zapytała Riley.
-Na kolacji i plaży.- Odpowiedziałam.
-Maya chodź tu, chodź.- Podeszłam do przyjaciółki.
-Jaki śliczny. Maya & Josh. O jak słodko. Wujaszku postarałeś się. - Powiedział Riley uśmiechając się.
-Spojrzałam na Lucas. - Który wychodził.
-Gdzie idziesz? - Zapytała Riley.
-Jestem zmęczony idę do siebie. - Powiedział Lucas i poszedł, a my byliśmy w dużym pokoju i oglądaliśmy film.
----------------------------------------------------------------------
Po długim czasie jest rozdział. Dziś rządzi Joahaya. W ogóle w tej historii nie miało być takiego czegoś ale jest tak wymyśliłam.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro