Rozdział 3 Semi-Formal cz.2
-Riley dlaczego ty jeszcze nie jesteś gotowa ? - spytałam siadając przy oknie.
-Ja się nigdzie nie wybieram.
-Nie wygłupiaj się masz śliczną sukienkę a ja zawsze mówię, że żółty jest seskowyny. Wszyscy chłopacy będą się za tobą oglądać i z tobą tańczyć, jesteś umówiona z Charlim nie możesz go teraz wystawić więc wstawaj i się zbieraj!
-Nie.
-Dziewczyno wykończysz mnie i wyszłam z jej pokoju i poszłam się napić.
-O Maya jesteś Wow ładnie wyglądasz - Powiedział z zachwytem Josh.
-Dziękuję.To nic specjalnego nawet jeszcze nie jestem gotowa. Przyszłam się czegoś napić, bo muszę walczyć z Riley. Wymyśliła sobie, że nie pójdzie. Josh chodź ze mną może ty ją przekonasz.
-Okey. Chodźmy
-Riley słońce zachowujesz się jak stara babcia ty dziewczyno musisz się wyszaleć więc w tej chwili masz się przygotować. Jeśli sama nie pójdziesz to sam cię zaniosę. - Josh przekonywał Riley aż w końcu mu się udało.
-Szykowałyśmy się przez następną godzinę, aż w końcu byłyśmy gotowe i mogłyśmy ruszać.Przyszłyśmy do szkoły i zobaczyłam Josha wyglądał bardzo przystojnie w garniturze.
-Josh co ty tu robisz ? - Zapytała Riley.
-Twój tata kazał mi iść was pilnować, ale nie martw się nic mu nie powiem co robiłaś - Powiedział , a do nas właśnie podszedł Charlie i zabrał Riley.
-Maya wyglądasz bardzo ładnie, wiesz gdybym był młodszy to bym się cieszył, że mam taką znajomą- Powiedział. Dziwnie się poczułam ale nie zdążyłam mu nic odpowiedzieć bo podszedł do na Lucas.
-To ja idę - Powiedział Josh i odszedł.
-Hej Maya ślicznie wyglądasz nigdy cię nie widziałem jeszcze w takiej sukience.
-Dziękuję. Pomyślałam, że muszę się ubrać na dyskotekę jak trzeba - Uśmiechnęłam się.
-Mam coś dla ciebie zamknij oczy - Powiedział Lucas i ta zrobiłam.Nagle poczułam jak ktoś zakłada mi coś na szyję.
-Możesz otworzyć.
-Lucas ale co to ?
-Pomyślałem, że jesteśmy długo już przyjaciółmi więc kupiłem nam to:
-Mocno przytuliłam swojego przyjaciela,Lucas to jest piękne.Dziękuję.Już zawszę będę go nosić.
-Ja mam puzzla ty masz serce już zawsze będziemy o sobie pamiętać. A teraz już chodźmy na salę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro