Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

[3]

Proszę Was o komentarze):
EDIT: PRZYSIĘGAM, ŻE JAK NIE BĘDZIE KOMENTARZY, NIE POJAWI SIĘ KOLEJNY ROZDZIAŁ

Noriko z Moo Yeongiem mierzyli się wzrokiem od kilkunastu minut, Hoseok i Yoongi rozmawiali o zaistniałej sytuacji, a Akio, znudzony, bawił się sznurówkami butów Mina. Zdążyli już zjeść słodycze, kanapki, chipsy i paluszki przyniesione przez przybyłych, wypić trzy butelki coca coli, a dorośli po piwie bezalkoholowym. Zajęło im to półtorej godziny. Na dworze było już ciemno i zimno, więc nie mogli wyjść na plac zabaw, by się trochę pobawić. Pozostało im siedzenie lub spanie i czekanie na ojca bliźniaków. 

-- Głodny jestem. -- mruknął Kim, odwracając wzrok na swojego sąsiada.

-- Wiesz, że zjadłeś paczkę chipsów, pół paczki paluszków i wypiłeś prawie litr coli? -- odparł, patrząc na niego zdegustowany. 

-- I tak jestem głodny. -- wzruszył ramionami.

-- Jeśli będziesz tyle jadł, to zgrubniesz i będziemy musieli ciebie turlać! -- krzyknęła dziewczynka.

Chłopczyk wystawił język w jej stronę i mało brakowało, a dostałby poduszką w głowę. Na jego szczęście Hoseok, spędzając z nim wiele czasu, wyuczył się niesamowitego refleksu i w porę zareagował. 

-- Noriko, nie przesadzaj. -- upomniał ją Yoongi. 

-- Zasłużył. -- prychnęła obrażona. 

Mężczyzna zaśmiał się cicho. Bawiło go zachowanie tej dwójki. Śmiał przypuszczać, że spodobali się sobie wzajemnie i przez to sobie dokuczali. Mogło to też być spowodowane zmęczeniem. 

Z zewnątrz cała piątka usłyszała głośne kurwa. Blondyn wyglądnął przez okno, kto to był. Rzadko kiedy ktoś bywał w pobliżu tego budynku, tym bardziej nocą. Zauważył samochód i sylwetkę o męskiej posturze opierającą się o płot. 

-- Akio, Noriko, czy to możliwe, że to wasz tata? -- zawołał dzieci, będąc coraz bardziej zaskoczonym. 

Oni podeszli i wychylili się. Z radości prawie wypadli. Odwrócili się i pobiegli w stronę wyjścia, a za nimi podążył blondyn. Bliźnięta wypadły z przedszkola z uśmiechami na twarzy i głośnymi krzykami. 

Yoongi stanął w wyjściu i obserwował, co się dalej wydarzy. Ojciec podniósł głowę. Szybko wszedł na teren przedszkola i chwycił dzieci. Mocno je uścisnął, a potem zerknął na stojącego w drzwiach Mina. Podszedł do niego.

-- Dziękuję panu bardzo. -- powiedział. Był zawstydzony, że sprawił kłopot temu mężczyźnie.

-- Nie ma problemu! -- odparł. -- Ciekawie było. -- zaśmiał się.

-- To dobrze. -- odetchnął z ulgą. -- Jeszcze raz panu dziękuję. Miłej nocy. -- pożegnał się i szybko, wraz z dziećmi, wpakował się do pojazdu i odjechał.

Yoongi wrócił do budynku i wyciągnął dłoń w kierunku wieszaka na klucze. Nie wyczuł jednak jednego z większych kluczy pod palcami. Spojrzał w tamtą stronę i po raz pierwszy od kilku miesięcy przeklnął. Spodziewałby się wszystkiego po tych kobietach pracujących z nim, jednak nie tego, że zabiorą klucz do głównych drzwi. Z wnętrza już słyszał wołania dwójki chłopaków, więc tam poszedł i powiedział, jak wygląda sytuacja. Czterolatek ucieszył się na tę wieść, bo wiedział, że w takim razie muszą tu zostać, a u Hoseoka pojawił się grymas. Żaden z dorosłych nie chciał tu nocować, szczególnie, że mieli inne plany na tę noc. No cóż, trzeba je przełożyć i iść spać. W końcu następnego dnia praca, prawda?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro