Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

[15]

Yoongi uparł się, że pomoże Hoseokowi przy pakowaniu się. Moo po ostatnim razie nie wypakował się (coś ma po swoim wujku), więc z nim nie było problemu. Jung chciał wrzucić wszystko do jednej torby i mieć to z głowy, ale Min postanowił, że trzeba było trochę uporządkować jego rzeczy. A jak blondyn powiedział, tak musiało być.

Spakowali dopiero połowę rzeczy, kiedy Yeong zaczął uprzykrzać im życie. Plątał im się między nogami, wzdychał co chwilę i ciągał ich za ubrania. Kilka razy dostał klapsa, ale nie dało to rezultatów.

-- Chcesz jechać do Jimina? -- spytał go wreszcie zmęczony Hoseok.

-- Kim jest Jimin? -- zaczepił go Min.

-- Tym kuzynem, o którym mówiłem ci na wyjeździe. -- odpowiedział mu i znowu popatrzył na chłopaczka. -- To jak?

-- Ma zabawki? -- zapytał po dłuższym zastanowieniu.

-- Jimin miałby nie mieć? -- zaśmiał się.

-- To jedziemy! -- zawołał radośnie.

-- Jadę z wami. -- oświadczył blondyn.

-- Nie myślałem o niczym innym.

Uśmiechnęli się do siebie. Wszyscy szybko założyli buty i ignorując silny wiatr na dworze, wyszli bez kurtek, w krótkim rękawie.

Drogą minęła im wesoło i szybko. Yoongi popisał się swoimi umiejętnościami w rapie przy akompaniamencie śpiewu Hoseoka. Za drugi głos robił im Yeong, który prawdę mówiąc nie był w tym najgorszy.

Zaparkowali przed średniej wielkości domem po prawie dwóch godzinach jazdy. Wspominałam, że to Yoongi prowadził i zabłądzili pięć razy?

-- Kotku, już nigdy nie dam ci prowadzić, kiedy nie znasz drogi. -- zaśmiał się Hoseok, gdy wysiedli.

-- Dobry plan. -- przyznał mu rację starszy. Rozprostował się trochę i przeciągnął.

Na spotkanie wyszedł im niski, różowowłosy mężczyzna. Od razu podszedł do bruneta i go uścisnął. Później zmierzył wzrokiem blondyna i tak, by Hoseok nie zauważył, przygryzł wargę. Yoongi podał mu tylko dłoń i odwzajemnił uśmiech.

-- Chodźmy do środka. -- delikatny głos gospodarza podrażnił ich uszy.

Jung pokiwał głową. Wziął na ręce czterolatka, który bał się psa mężczyzny. Tylko za czworonogiem Jimina nie przepadał, po tym, gdy zaatakował go z niewiadomych powodów.

-- Gdzie masz zabawki? -- po wejściu do środka Kim zrzucił buty i rozglądał się wokoło.

-- Na górze, drugie drzwi po lewej.

Chłopiec natychmiast pobiegł do odpowiedniego pomieszczenia, a dorośli ruszyli do kuchni.

-- Kawa, herbata? -- gospodarz nie przestawał mierzyć spojrzeniem blondyna, który przez to lekko się zarumienił.

-- Herbata dla nas obu. -- odpowiedział mu Jung. -- Toaleta na końcu korytarza?

Różowowłosy pokiwał głową i wlał wodę do czajnika. Brunet pobiegł we wskazanym kierunku, zostawiając zestresowanego blondyna z dziwnie zachowującym się chłopakiem.

-- Kim jesteś? -- zaczął rozmowę niższy, siadając na blacie. Założył nogę na nogę i patrzył drugiemu głęboko w oczy.

-- Yoongi, przyjaciel Hoseoka. -- nagle jegi paznokcie stały się dla niego niesamowicie interesujące.

-- Przyjaciel?

Woda się zagotowała, więc chłopak zgrabnie zszedł z blatu i zalał wrzątkiem torebeczki. Cały czas delikatnie się uśmiechał.

Wziął do dłoni dwa kubki i zaniósł na stół. Wrócił po jeszcze jeden napój i postawił go przed blondynem, przypadkowo ocierając się o niego. Następnie usiadł koło niego. Bez wstydu i wahania położył dłoń na jego ramieniu. Sunął nią w dół, w stronę jego torsu.

Usłyszeli bliskie trzaśnięcie drzwi. Jimin sięgnął po swój kubek i przyłożył go do ust. Przed wejściem Hoseoka do pomieszczenia puścił mu jeszcze oko. Oboje nie wiedzieli, że brunet widział część ich zabawy.

Yoongi zauważył, że blask w oczach jego chłopaka lekko zgasł, jednak nie chciał teraz o to pytać.

Po pół godzinie Min z Jungiem pojechali.




Ostatni rozdział będzie długi bsbakz
Nie wiem, czy pojawi się dzisiaj czy jutro

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro