[15]
Yoongi uparł się, że pomoże Hoseokowi przy pakowaniu się. Moo po ostatnim razie nie wypakował się (coś ma po swoim wujku), więc z nim nie było problemu. Jung chciał wrzucić wszystko do jednej torby i mieć to z głowy, ale Min postanowił, że trzeba było trochę uporządkować jego rzeczy. A jak blondyn powiedział, tak musiało być.
Spakowali dopiero połowę rzeczy, kiedy Yeong zaczął uprzykrzać im życie. Plątał im się między nogami, wzdychał co chwilę i ciągał ich za ubrania. Kilka razy dostał klapsa, ale nie dało to rezultatów.
-- Chcesz jechać do Jimina? -- spytał go wreszcie zmęczony Hoseok.
-- Kim jest Jimin? -- zaczepił go Min.
-- Tym kuzynem, o którym mówiłem ci na wyjeździe. -- odpowiedział mu i znowu popatrzył na chłopaczka. -- To jak?
-- Ma zabawki? -- zapytał po dłuższym zastanowieniu.
-- Jimin miałby nie mieć? -- zaśmiał się.
-- To jedziemy! -- zawołał radośnie.
-- Jadę z wami. -- oświadczył blondyn.
-- Nie myślałem o niczym innym.
Uśmiechnęli się do siebie. Wszyscy szybko założyli buty i ignorując silny wiatr na dworze, wyszli bez kurtek, w krótkim rękawie.
Drogą minęła im wesoło i szybko. Yoongi popisał się swoimi umiejętnościami w rapie przy akompaniamencie śpiewu Hoseoka. Za drugi głos robił im Yeong, który prawdę mówiąc nie był w tym najgorszy.
Zaparkowali przed średniej wielkości domem po prawie dwóch godzinach jazdy. Wspominałam, że to Yoongi prowadził i zabłądzili pięć razy?
-- Kotku, już nigdy nie dam ci prowadzić, kiedy nie znasz drogi. -- zaśmiał się Hoseok, gdy wysiedli.
-- Dobry plan. -- przyznał mu rację starszy. Rozprostował się trochę i przeciągnął.
Na spotkanie wyszedł im niski, różowowłosy mężczyzna. Od razu podszedł do bruneta i go uścisnął. Później zmierzył wzrokiem blondyna i tak, by Hoseok nie zauważył, przygryzł wargę. Yoongi podał mu tylko dłoń i odwzajemnił uśmiech.
-- Chodźmy do środka. -- delikatny głos gospodarza podrażnił ich uszy.
Jung pokiwał głową. Wziął na ręce czterolatka, który bał się psa mężczyzny. Tylko za czworonogiem Jimina nie przepadał, po tym, gdy zaatakował go z niewiadomych powodów.
-- Gdzie masz zabawki? -- po wejściu do środka Kim zrzucił buty i rozglądał się wokoło.
-- Na górze, drugie drzwi po lewej.
Chłopiec natychmiast pobiegł do odpowiedniego pomieszczenia, a dorośli ruszyli do kuchni.
-- Kawa, herbata? -- gospodarz nie przestawał mierzyć spojrzeniem blondyna, który przez to lekko się zarumienił.
-- Herbata dla nas obu. -- odpowiedział mu Jung. -- Toaleta na końcu korytarza?
Różowowłosy pokiwał głową i wlał wodę do czajnika. Brunet pobiegł we wskazanym kierunku, zostawiając zestresowanego blondyna z dziwnie zachowującym się chłopakiem.
-- Kim jesteś? -- zaczął rozmowę niższy, siadając na blacie. Założył nogę na nogę i patrzył drugiemu głęboko w oczy.
-- Yoongi, przyjaciel Hoseoka. -- nagle jegi paznokcie stały się dla niego niesamowicie interesujące.
-- Przyjaciel?
Woda się zagotowała, więc chłopak zgrabnie zszedł z blatu i zalał wrzątkiem torebeczki. Cały czas delikatnie się uśmiechał.
Wziął do dłoni dwa kubki i zaniósł na stół. Wrócił po jeszcze jeden napój i postawił go przed blondynem, przypadkowo ocierając się o niego. Następnie usiadł koło niego. Bez wstydu i wahania położył dłoń na jego ramieniu. Sunął nią w dół, w stronę jego torsu.
Usłyszeli bliskie trzaśnięcie drzwi. Jimin sięgnął po swój kubek i przyłożył go do ust. Przed wejściem Hoseoka do pomieszczenia puścił mu jeszcze oko. Oboje nie wiedzieli, że brunet widział część ich zabawy.
Yoongi zauważył, że blask w oczach jego chłopaka lekko zgasł, jednak nie chciał teraz o to pytać.
Po pół godzinie Min z Jungiem pojechali.
Ostatni rozdział będzie długi bsbakz
Nie wiem, czy pojawi się dzisiaj czy jutro
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro