Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Epilog

Nieraz zastanawiasz się czy lepiej zostawić pewne rzeczy same sobie, czy pomóc losowi. Czy należy spojrzeć w oczy demonowi i wystawić mu środkowego palca. Ale cokolwiek zrobisz, więdz że Twe życie jest w Twoich rekach. To Ty jesteś rozgrywającym, a los Twym przeciwnikiem.

Harry idąc korytarzem spojrzał w niebieskie oczy Louis'a. Nie umiał zrobić nic innego oprócz patrzenia. Możliwe, że jakby nie Zayn, który go pociągnął za sobą, stałby tam wieczność.

Książę nigdy nie zakocha się w służącej. Przykre?

Odchodząc zobaczył delikatny uśmiech na twarzy szatyna. Chwilę później jego telefon zawibrował.

BooBear: Dasz radę. Wierzę w Ciebie.

9.30 p.m

Cichy śmiech rozszedł się po pomieszczeniu. Mulat podał jarzącego się skręca Harry'emu. Brunet spojrzał na niego i pokręcił głową. Nie miał ochotę palić. Chciał być przy zdrowych zmysłach.

-Jestem gejem.

-Spoko...

To były jedyne słowa jakie przyjaciele do siebie wypowiedzieli tamtej nocy. Obydwoje milczeli. Harry był w jakimś stopniu szczęśliwy, że jego przyjaciel jakoś to przyjął. Jednak z długiej strony oczekiwał krzyku, wyzwisk. Mógłby wtedy go uderzyć. Pobiłby go za to, co robił Lou.

1:13 a.m

Harry: Powiedziałem Zayn'owi. Przyjął to na luzie.

BooBear: Gratuluję.

4:59 a.m

BooBear: Miałem szczęście, że Cię poznałem, bliżej :)

Harry: Jestem cholernym szczęściarzem.

Harry: Kocham Cię.

BooBear: Ja...

BooBear: Nie wiem co mam Ci napisać.

BooBear: Harry?

5:30 a.m

BooBear: Harry?

5:45 a.m

Harry: Spieprzyłem :(

BooBear: Nie.

Harry: Tak. Bo Ty kochasz kogoś innego :( Nie chcę się narzucać.

BooBear: To Ciebie kocham, idioto.

KONIEC

Dziękujemy za czytanie :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro