#1
*Louis*
Telefon w kieszeni Louis'a zawibrował. To było dziwne, bo nikt do niego nie pisywał, no chyba że operator sieci. Chłopak oparł się o metalową szafkę. Za nim wyciągnął urządzenie z kieszeni bardzo dobrze rozejrzał się po korytarzu. Nie chciał, aby któryś ze szkolnych chuliganów zepsuło mu jedyny sprzęt, który pomagał mu w komunikacji ze światem.
nn: Ładny sweterek 😛
Spojrzał na to co miał na sobie i skrzywdził się na widok szarego wyciągniętego swetra, który widział lepsze czasy.
Louis: Chyba pomyliły Ci się numery.
nn: Tak?
Louis: Tak.
nn: To nie masz na sobie szarego sweterka?
Louis: Mam, ale skąd to wiesz?
nn: Może stąd, że Cię widzę...
nn: Louis
Louis: Jak to mnie widzisz?!
Louis: Kim jesteś?!
Louis zaczął się rozglądać, ale nikogo nie zauważył z telefonem w ręku. A szczególnie nikogo kto by się na niego patrzył. Ale to nic nowego.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro