Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5

Alicja znów obudziła się na czarnej skórzanej kanapie, na początku tego dziwnego korytarza. Tym razem nie słyszała, żadnych zniekształconych głosów ani nic z tych rzeczy. Od razu po obudzeniu się ruszyła przez korytarz. Mijała różnego rodzaju drzwi, a w jej głowie kłębiły się setki myśli. Ciekawe co teraz będę musiała zrobić? Ciekawe kim jest tamten chłopak? W pewnym momencie przystanęła i spojrzała w dół. Teraz miała na sobie swoją ulubioną bluzę i te same czarne rurki i vansy. Przynajmniej mi wygodnie. - pomyślała i w szybkim tempie pokonała resztę korytarza. Ku jej zdziwieniu drzwi od szafy zniknęły, a korytarz się skrócił.
- Chyba już nic mnie nie zdziwi. - pomyślała i spojrzała na drzwi do kolejnego zadania. Te były zwyczajne z sosnowego drewna. Dziewczyna więcej już nie myślała tylko chwyciła klamkę i delikatnie popchnęła drzwi, po czym weszła przez nie i zobaczyła najzwyklejszą w świecie kuchnię. Odwróciła się z zamiarem zamknięcia, ale drzwi zniknęły.

- Dzien dobry Alicjo! Twoje trzecie zadanie jest co najmniej banalne. Musisz tylko przygotować to co najchętniej jesz na śniadanie. - jak zwykle odezwał się ten głos.

- Może i byłoby łatwe gdybym cokolwiem pamiętała. - powiedziała cicho dziewczyna. Jak na zawołanie w jednej z szafek coś się zaczęło trząść. - Powinnam się bać? W sumie to wcześniej widziałam latającą kartkę, więc co może być tym razem? - Ala ostrożnie podeszła do szafki i szybkim ruchem ją otworzyła. Wyskoczyły na nią dwa opakowania płatków śniadaniowych. Jedne cynamonowe, a drugie czekoladowe. Blondynka automatycznie wzięła do ręki czekoladowe. Następnie skierowała się do lodówki po mleko, a z suszarki zabrała miskę z pieskami i łyżkę. Nie była do końca pewna czy dobrze robi, ale już po chwili siedziała przy stole i kąsumowała płatki. Nagle do pomieszczenia wpadł chłopak mniej więcej w jej wieku. Wyglądał podobnie do Alicji, tyle że był sporo wyższy i ewidentnie o coś wkurzony. Zachowywał się tak jakby w ogóle jej nie widział.

-Przeklęta gwiazda! Musiała wyłączyć mi budzik. Pewnie znowu się przez nią spóźnię i jeszcze zeżarła moje płatki. Oj nie ze mną takie numery Skrzetuska. Jeszcze mnie popamiętasz. - chłopak szybko zrobił sobie płatki i zjadał je w ciszy. Alicja siedziała razem z nim przy stole. Po chwili  było słyszać za oknem dźwięk syren. - Pewnie znów gdzieś jakiś wypadek. Ludzie jeździć nie umieję. - mruknął jeszcze chłopak i szybko wyszedł.

- Gratuluję Alicjo! Zaliczyłaś trzecie zadanie i poznałaś swojego brata bliźniaka - Adriana. W tym zadaniu miała wybór, w zależności od tego jakiego dokonałaś poznałaś inną osobę.

Mam brata - pomyślała czekoladowooka, a po chwili znów ogarnęła ją ciemność.

Mam wrażenie, że do niczego ta książka... 😭

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro