Co to za uśmiech?
Natsu usiadł w ostatnim stoliku w gildii, najdalszym od lady. Nie przywitał się z nikim,jak to miał w zwyczaju. Po prostu zajął miejsce i oparł głowę na rękach. Happy usiadł na stole obok niego. Przez jakiś czas po prostu tak siedzieli, nie odzywając się do siebie. Zaniepokoiło to jednak Erzę i Mirę,które podeszły do nich.
- Hej chłopaki, coś się stało?-zapytała Erza
Natsu nawet nie podniósł głowy ze stołu, a Happy tylko usiadł na blacie i westchnął
- Ej co wam się stało-tym razem zagadnęła Mira- a właśnie gdzie jest Lucy? Nie mieliście przypadkiem po nią iść?
- Lucy-wyszeptał Happy ze smutkiem
- Ruszcie się! To nie jest zabawne! Coś się stało Lucy?
- Właśnie co z nią?
Chłopak podniósł głowę i ze zrezygnowanym wyrazem twarzy powiedział- Lucy dziś nie przyjdzie
- Dlaczego?
- Nie wiem...ja...Happy i ja...-zawahał się po czym westchnął- nic, chyba po prostu nie jest dzisiaj w nastroju
- Gadajcie zaraz co jej zrobiliście!- Erza uderzyła dłonią o blat, tak,że Happy się wzdrygnął,lecz Dragneel pozostał niewzruszony.
- Przyznaj się Natsu, co jej zrobiłeś?
- Ja? Nic jej nie zrobiłem!-widząc jednak oceniający wyraz twarzy przyjaciółki dodał z naciskiem- naprawdę! Ja i Happy przyszliśmy dzisiaj do niej z cukierkami i wtedy ona nie wiadomo dlaczego....-nie zdążył dokończyć, ponieważ blondynka w tym właśnie momencie weszła do gildii.
Przyjaciółki spojrzały na nią z niepokojem spodziewając się złych wieści, bardzo więc zaskoczył je widok uśmiechu dziewczyny. Najbardziej jednak zaskoczony był chłopak. Patrzył na nią z niedowierzaniem.
To nie była już ta sama Lucy, która z jakąś godzinę temu wyrzuciła ich z domu i nakrzyczała na nich. To była ta sama dziewczyna, którą poznał, z którą wykonywał zlecenia, z którą się śmiał i przyjaźnił.
Rzucił szybkie spojrzenie na Happy'ego i dostrzegł,że przyjaciel tak jak i on z początku był zdezorientowany, jednak po chwili jego twarz przybrała wyraz ulgi. Różowowłosy zdążył obrócić głowę z powrotem w jej stronę,gdy stała obok.
- Cześć wszystkim-powiedziała radośnie. Właściwie to Zabójca Smoków musiał przyznać,że chyba jeszcze nigdy nie widział jej w takim stanie,tak szczęśliwej.
- Cześć Lucy, co słychać? Nie widziałam cie przez jakiś czas.
- W porządku-odpowiedziała i usiadła obok niego na ławce.
- No no no właśnie widzę, co ma znaczyć ten uśmiech?
- A to nic takiego, po prostu mam nowego sąsiada w kamienicy i wydaję się być hmm....w porządku- chłopak zauważył jej zawahanie,lecz nie zareagował.
- Hm..nowy sąsiad, co? I co? Jaki on jest?- dopytywała przyjaciółka
- W sumie to go nie znam ja...- w tej chwili, gdy spuściła na chwilę wzrok ich spojrzenia się skrzyżowały.
- Ja, chciałabym porozmawiać przez chwilę z Natsu, później do was przyjdę dobrze?
- Ok. to my będziemy przy ladzie- powiedziała Mira z uśmiechem po czym odeszły razem z czerwonowłosą. Zauważył kątem oka,że Happy zaczął się powoli wycofywać.
- Happy gdzie idziesz?-zapytała
- Lucy powiedziałaś,że chcesz porozmawiać z Natsu
- Ahh tak, miałam na myśli was-powiedziała po czym uśmiechnęła się delikatnie- no wiecie, jesteście praktycznie jak jedna osoba- zrobiła poważną minę i popatrzyła na nich, najpierw na jednego, potem drugiego.
- Chciałam was przeprosić chłopaki, nie wiem co mnie dzisiaj napadło,że tak wybuchłam,ale naprawdę nie miałam na myśli tego co powiedziałam.
Natsu i Happy spojrzeli na nią zaskoczeni. Natsu nie spodziewał się przeprosin od dziewczyny. Właściwie to nigdy za nic go nie przepraszała,ani nie przyznawała się do błędu,nawet jeśli to on miał rację, a przynajmniej nigdy wprost. Nigdy nie potrafił się na nią gniewać, a to na jak szczęśliwą wyglądała jeszcze chwilę temu bardzo mu to utrudniało- po za tym tak na serio to on wcale nie był na nią zły-uświadomił sobie.Było mu przykro owszem,ale nie gniewał się na przyjaciółkę, nie potrafił. Postanowił więc postarać się zapomnieć o całej sprawie,choć wiedział,że nie będzie to proste.
- Lucy!- zawołał Happy radośnie po czym przytulił się do dziewczyny-Lucy myślałem,że już mnie nie lubisz...Natsu też tak myślał,że nie chcesz się już z nami przyjaźnić, bo w końcu powiedziałaś...
- Wiem co powiedziałam i właśnie za to was przepraszam. Nie myślę tak, oczywiście czasem mnie wkurzacie,ale i tak was uwielbiam-powiedziała z szerokim uśmiechem przytulając kotka mocniej do piersi.
- W porządku,więc co? Bierzemy jakieś nowe zlecenie? – zapytał chłopak uśmiechając się trochę na siłę. Zobaczył przez ułamek sekundy zaskoczenie na jej twarzy,ale zaraz po tym uśmiechnęła się promiennie, tak,że cała wydawała się promieniować. Jej oczy lśniły. Radością. Widząc ją taką, jak teraz ani przez chwilę nie żałował decyzji o puszczeniu w niepamięć ich niedawnej sprzeczki, jak to zwykle miał w zwyczaju.
- Pewnie!
***
Wieczorem Lucy wracała do domu wolniej niż zazwyczaj, chciała mieć czas na to,aby wszystko sobie na spokojnie przemyśleć. Wiedziała,że w domu nie da rady się na tym skupić, dlatego też postanowiła wyjść dzisiaj z gildii wcześniej,aby się przewietrzyć. Kiedy wyszła na chłodne wieczorne powietrze to poczuła ulgę. W gildii zawsze panowała wysoka temperatura z powodu liczby osób spędzających tam czas.
Oddychała powoli, równomiernie i głęboko,żeby jak najlepiej się dotlenić. Teraz niedawna kłótnia z przyjaciółmi wydawała jej się tak odległa, jakby miała miejsce rok temu,a nie zaledwie parę godzin temu. Spędziła wspaniały dzień z Natsu i Happy'm, jak zawsze wygłupiali się i żartowali. Udało im się także wybrać zlecenie do wykonania na jutro.
Natsu zachowywał się jak gdyby nigdy nic, naprawdę uwielbiała go za to, a nawet kochała. Bała się tego,że będzie dziwnie i sztywno, bo tak wydawało się być na początku. Po jej przeprosinach usiadła obok nich i przez chwile nie rozmawiali. Po paru minutach jednak Happy opowiedział jej anegdotę o Natsu, który próbował w czasie swojego treningu użyć ognia pod wodą i tak jak bardzo był zdeterminowany by to zrobić, oczywiście nie udało mu się to, a Happy dogryzał mu z tego powodu. Na co Natsu zapytał Happy'ego czy ten potrafi latać pod wodą. Kot odpowiedział,że w wodzie się pływa,a nie lata i że to nie jest to samo.
Kiedy Lucy słuchając ich przekomarzania zaczęła się śmiać, chłopak rozluźnił się i zaczął jej dogryzać jak to miał w zwyczaju. Powiedział,że ona nie musiałaby nawet próbować pływać, bo jej tłuszcz unosiłby ją na powierzchni wody. Pomimo tego,że nie znosiła gdy to robił to tym razem postanowiła mu na to pozwolić, w końcu sobie na to zasłużyła. Wytrzymała pięć obelg, po powiedzeniu szóstej Natsu dostał po głowie, po czym skomentował,że wszystko wróciło do normy z pretensją w głosie, mimo to ona wiedziała,że żartował.
Szła właśnie po murku prowadzącym do jej mieszkania, jak to miała w zwyczaju, kiedy usłyszała głos
- Uważaj, bo spadniesz
Zawsze to słyszała, więc nie była zaskoczona, przywykła do tego. Chwile zajęło jej uświadomienie sobie,że tym razem nie powiedział tego jeden z sympatycznych panów płynących łódką po rzece. Odwróciła się gwałtownie i prawie wpadła do wody,kiedy poczuła,że ktoś złapał ją za rękę i w talii, w ten sposób nie dopuszczając do upadku.
Spojrzała w górę i dostrzegła te same znajome ciemno brązowe oczy, które w świetle księżyca wydawały się jej czarne niczym niebo nad nimi. Odbijały się w nich światło księżyca, co sprawiło,że wyglądał na jeszcze bardziej tajemniczego. Ich twarze były tak blisko siebie, iż wystarczyłoby żeby podniosła lekko głowę,a mogłaby go pocałować. Nie zrobiła tego jednak, była zbyt sparaliżowana niedoszłym wypadkiem, a od jego dotyku uginały jej się kolana, tak,że była pewna, że gdyby teraz ją puścił to z pewnością wpadła by prosto do rzeki.
- Nic ci nie jest?-zapytał po czym cofnął się o krok ciągnąc ją za sobą,tak,że była teraz oparta o jego klatkę piersiową. Cofnęła się szybko omal nie wywracając, poprawiła włosy w roztargnieniu, po czym popatrzyła na niego. Była pewna tego,że oblała się rumieńcem i była wdzięczna za tą porę dnia, oraz fakt,że stała tyłem do księżyca,więc była w cieniu.
Lekki wiatr rozwiewał jego włosy przez co zrobiły się jeszcze bardziej nastroszone, co z kolei sprawiało wrażenie,że ma ich jeszcze więcej. Były lśniące w świetle księżyca, a ona zapragnęła ich dotknąć. Zjechała spojrzeniem w dół na jego pełne lekko otwarte usta,a potem pojechała w górę do oczu. Dostrzegła w nich rozbawienie i oczekiwanie. Dopiero teraz uświadomiła sobie,że wciąż nie odpowiedziała na jego pytanie. Karcąc się w duchu i starając się by jej głos brzmiał jak najbardziej naturalnie odpowiedziała.
- Nie nic...ano...dzięki za ratunek.
- Nie ma za co, to tylko woda.Z resztą co mogłoby ci się stać? Najwyżej zmoczyłabyś włosy- po czym sięgnął dłonią i dotknął jednego z kosmyków. Nie wiedziała jak powinna zareagować na ten niespodziewany gest,więc nic nie zrobiła czekając aż cofnie rękę. Gdy już to zrobił odpowiedziała
- Nie, ja mówię poważnie. Widzisz tak się składa,że nie umiem pływać,więc skończyłoby się znacznie gorzej niż przemoczone ubranie.
- Mówisz poważnie?-zapytał z lekkim niedowierzaniem.
- Tak-odpowiedziała zakłopotana- dlatego ty..
- Katsumi-dopowiedział
- Tak wiem, pamiętam
- Miło mi to słyszeć- powiedział uśmiechając się uwodzicielko, a jej serce zaczęło pędzić
- W takim razie Katsumi..jeszcze raz dziękuje
- Cała przyjemność po mojej stronie- zatrzymał się na chwile po czym dodał- nie żebym miał coś przeciwko ratowaniu cię,ale jeśli chcesz to mógłbym nauczyć cie pływać. Hm? Co ty na to?
- Dzięki to miłe,ale raczej spasuje. Widzisz, jako dziecko prawie się utopiłam w rzece nieopodal domu dlatego panicznie boję się wody.
- Aha rozumiem, to szkoda. W takim razie będziemy musieli wymyślić coś innego
- Wymyślić coś innego?-powtórzyła-co masz na myśli?
- Cóż, liczyłem na jakieś podziękowania
- Z tego co pamiętam to już ci podziękowałam
- Tak,ale cóż wole inny rodzaj podziękowań- uśmiechnął się prowokująco, a jej serce jeszcze przyspieszyło
- Inny rodzaj...- nie pozwolił jej dokończyć
- Tak, umów się ze mną, no wiesz na randkę
- Randkę?- powtórzyła zbita z pantałyku. Kompletnie nie umiała go rozgryźć.Chociaż bardzo chciała się zgodzić zmusiła się do opanowania emocji.
- Przykro mi,ale nie mogę się z tobą umówić- wydukała
- Dlaczego? Aha rozumiem, masz chłopaka?
Złapała gwałtownie powietrze niczym ryba wyciągnięta z wody. Przed oczami pojawił jej się obraz Natsu i już miała odpowiedzieć,że tak,ale coś ją powstrzymało. Przecież nie mogła powiedzieć mu,że spotyka się z Natsu. Prędzej czy później i tak się poznają, a znając Natsu i jego częste wizyty u niej to nastąpi wcześniej niż później. Jak miałaby się mu wytłumaczyć? Powiedziała,że ze sobą chodzą, bo co? Z drugiej jednak strony nie była typem dziewczyny,która umawia się z nowo poznanymi chłopakami tak od razu.
- Powinienem się domyślić,że taka ładna dziewczyna na pewno kogoś ma
- Nie..to nie tak..to znaczy ja- westchnęła- z nikim się nie spotykam,ale mimo to nie mogę się z tobą umówić,bo ledwo cię znam. Nie jestem tym typem dziewczyn.
- Rozumiem, w takim razie za ile uznasz,że znasz mnie wystarczająco dobrze?
- Co takiego?
- Haha dlaczego tak cie to dziwi? Poczekam aż będziesz gotowa
- Poczekasz?
- Tak, bo warto-powiedział po czym puścił do niej oczko.
- Ok.- postanowiła zmienić temat na coś bardziej swobodnego- to powiedz mi jak ci tu się mieszka?
- Hm..będę w stanie to stwierdzić dopiero po jakimś czasie,ale mówi się,że nie jest ważnie gdzie się mieszka. Liczy się to wśród jakich ludzi, a mając taką sąsiadkę na pewno nie pożałuje decyzji o wprowadzeniu się tutaj.
- Możesz przestać?
- Przestać,co?
- Przestań ze mną flirtować.Nie umiesz rozmawiać normalnie?- wiedziała,że ta uwaga nie była w porządku,ale miała dość tego,że ją rozprasza na tyle,że nie potrafi złożyć logicznych i spójnych zdań,gdy tak na nią patrzy.
- Haha przepraszam,ale kiedy rozmawiam z dziewczyną która mi się podoba to nad tym nie panuje- patrzył na nią przez chwilę w ciszy - masz śliczne włosy,hehe widzisz?
Na ten komplement wybuchła śmiechem, co pozwoliło jej się trochę rozluźnić. A on do niej dołączył.-Jego śmiech jest niezwykły, taki prawdziwy i szczery,jeśli można tak powiedzieć – pomyślała. Znała tylko jedną osobę,która również zawsze śmiała się tak szczerze- Natsu- jego imię pojawiło się w jej głowie tak nagle,że nie była w stanie nad tym zapanować. Przestała się śmiać i nagle poczuła poczucie winy w związku z flirtowaniem z Katsumi. Wiedziała,że nie ma ku temu żadnego racjonalnego powodu,ale nie mogła nic na to poradzić.
- Wiesz..pójdę już..jest późno,a ja jutro wcześnie wstaję więc..
- W porządku, pozwól zatem,że cie odprowadzę
Weszli po schodkach do budynku. Oczywiście Katsumi przytrzymał jej drzwi, by weszła pierwsza.- Czego by o nim nie mówić to jest dżentelmenem- pomyślała. Odprowadził ją pod same drzwi po czym pocałował w policzek tak szybko,że nie zdążyła nawet zareagować
- Dobranoc Złotowłosa- powiedział po czym przeszedł krótką odległość łączącą ich mieszkania i wszedł do środka. Lucy stała tam jeszcze przez chwile. Gdy weszła do domu oparła się plecami o drzwi i czekała aż jej tętno się uspokoi.
- Złotowłosa..hm?- Lucy Złotowłosa Heartfilia – powiedziała na głos po czym zaczęła się śmiać na dźwięk tego przydomka. Podobał jej się jednak,bo nigdy wcześniej nikt jej tak nie nazywał.
Z okazji świąt mały bonusik. Połączyłam dwa rozdziały, więc wyszedł trochę dłuższy ;). No a wracając do świąt to chciałabym życzyć Wam wszystkiego najlepszego Kochani <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro