|44|
Beka z typa... A raczej ze mnie XD
Jestem sobie w jankach na zakupach z mamą, babcia i siostrami. Taki babski wieczór (od 20 do 23). Wszystko spoko i tak dalej, aż stwierdziłyśmy, że jestesmy głodne. Ja w mojej pięknej bluzkę z SNK gdzie na sercu miałam skrzydła wolności (na plecach tez) idę z dumą... Aż tu nagle jakiś facet z naprzeciwka szedł ze swoim kolegą (yhy, pierwsze moje myśli to "i ship it"). Wszystko fajnie... Ale on miał taka samą bluzę. Spohrzalam się na niego i na swój znak, a on się spojrzał na mnie. Co ja zribilam? Zatrzymałam się i przywalilam siebie facepalma, a on mnie po prostu ominął. Umieralam wewnętrzne. Niby nic dziwnego, że widizcie osobę interesującą się tym samym anime co ty, ale z moja aspołecznością umierałam.
Po paru chwilach się odwrociłam, a ten jego kolega patrzył się na mnie ಠ_ಠ
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro