Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 20

- Cześć - powiedziała Ambar wchodząc do salonu - Pogadamy ?

- Tak, czekałam na Ciebie - pokiwała głową Emilia - Chciałam przeprosić... - zaczęła.

- Ja pierwsza  - przerwała jej Smith i usiadła obok niej na kanapie

Obie miały czas by w samotności i ciszy pomyśleć o sobie nawzajem, o ich relacji, przyjaźni i wszystkim co przeszły. O uczuciach i emocjach, które niezauważalnie zmieniały się. Wspólnie, choć oddzielnie doszły do jednego wniosku - nie chcą się kłócić.

- Nie lubię gdy się kłócimy - powiedziała Ambar - Rozmawiałam z Matteo i pomogł mi coś zrozumieć. Coś co jest dla mnie, dziwne, trudne i nowe, ale... nie jest złe - zaśmiała się pod nosem - Myślę, że mogłam być zazdrosna o Ciebie i Benicio, tak jak Ty byłaś zazdrosna o mnie i Jorge. O to chodziło, prawda ? Poczułaś do mnie coś innego niż przyjaźń, coś więcej ?

Emilia przygryzła dolną wargę patrząc na piękną Blondynkę, która wpatrywała się w nią swoimi niebieskimi oczami. A więc to czas na tą rozmowę. Zmierzenie się ze swoimi uczuciami i lękami. Zawsze wspólnie odkrywały siebie. Czy to swoje pasje, zainteresowanie, style. Teraz znowu miały to zrobić - razem odkryć siebie pod względem uczuć, emocji i tego kto ich interesuje.

- Tak - pokiwała głową Mansfield - Wtedy widząc Cię z Jorge zdałam sobie sprawę, że coś czuje. Ale jak zawsze nie chciałam o tym rozmawiać, wolałam wywołać u Ciebie zazdrość i czekać na Twój gest. Teraz wiem, że to było głupie... Ja i Benicio to tylko przyjaźń, on też wie, co czuje do Ciebie więc nie bawiłam się nim.

- W porządku, ale powinnaś mi powiedzieć - stwierdziła Smith.

- Wiem - przytaknęła Emilia - Nie nadaje się do związków Ambi, bywa egoistyczna i nie umiem rozmawiać o uczuciach - spojrzała na nią - Nigdy się nie angażowałam, nie chciałam i nie czułam takiej potrzeby, ale teraz czuję coś do siebie i to jest coś innego. Zależy mi na Tobie i nie chciałabym Cię zranić ani stracić.

Nigdy nie mówiła tak o uczuciach. Nigdy na nikim tak jej nie zależało. I teraz to wszystko miało sens. Czemu nie wychodziło jej wcześniej z chłopakami, czemu nie chciała nic na stałe. To nie było to czego chciała i potrzebowała.

- A mi zależy na Tobie Emi - wzięła ją za rękę Blondynka - To nowe, szalone i ryzykowne, ale czy nie takie jest całe nasze  życie ? - zaśmiała się - Chce odkryć kim jestem, czego chce i chce to zrobić razem z Tobą.

- Chcesz przez to powiedzieć... ? - spojrzała jej w  oczy Dziewczyna - Że czujesz do mnie coś silnego i możemy...

- Być kimś więcej niż przyjaciółkami - dokończyła za nią Ambar - Tak, Emi, wiem, że Cię kocham - pogłaskała ją po policzku - Zawsze kochałam, tylko myślalam, że to po prostu przyjaźń. 

- Mam tak samo - uśmiechnęła się Emilia - Ale to coś więcej, coś wyjątkowego i nie chce tego zepsuć.

- To jesteśmy w tym dwie.

- Zawsze jesteśmy razem i się wspieramy. Nic tego nie zmieni - stwierdziła Mansfield.

Spojrzały sobie w oczy. Przekroczenie granicy zawsze było ryzykowane i emocjonujące. Odkrycie przed sobą prawdy, uczuć, powiedzenie głośno o tym czego się pragnie. A teraz obie chciały tego samego - być razem.

Zaczynały nową drogą, już nie tylko jako najlepsze przyjaciółki. A jako dwie piękne, dziewczyny, które razem mieszkają i szczęśliwe całują się na kanapie w swoim salonie. Razem przeszły tak wiele aż odkryły, że to czego potrzebują do szczęścia to być razem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro