Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Pierwsze spotkanie Scott

♡Scott- Jechałaś, właśnie do swojej starszej siostry Rebeki, gdy nagle na ulicę wbiegło jakieś zwierzę.
Nie zdążyłaś wychamować i je potrąciłaś.
Szybko wysiadłaś z samochodu i podbiegłaś do rannego zwierzęcia.
Okazało, się że to mały piesek, który najwyraźniej cierpi.
Wzięłaś go delikatnie na ręce i zaniosłaś do samochodu.
Przypomniało ci, się że gdzieś w Beacon Hills jest klinika weterynaryjna.
Odpaliłaś samochód i ruszyłaś w poszukiwaniu kliniki.
Odnalazłaś ją po 15 minutach i wysiadłaś z samochodu biorąc psa na ręce.
Po twoich policzkach ciekły łzy, i w dodatku padał deszcz.
Nie mogłaś znieść myśli, że skrzywdziłaś bezbronne zwierzę.
Doszłaś do drzwi i zaczęłaś w nie walić z nadzieją, że ktoś tam jest.
Po chwili drzwi się otworzyły i ujrzałaś w nich zaskoczonego chłopaka.
Kojarzyłaś go ze szkoły, był od ciebie o rok starszy.

-Ja-ja Jechałam samochodem i on wbiegł na jezdnię i potrąciłam go. Proszę pomóż mi....-załkałaś pokazując mu zranionego psa.

-Oczywiście, wejdź do środka. Za chwilę się nim zajmę.- zrobiłaś jak chłopak kazał i udałaś się za nim do środka kliniki.
Doszliście do pomieszczenie z dużym stołem operacyjnym i różnymi specjalnymi przyrządami.
Chłopak wziął od ciebie psa i położył na stole po czym zaczął go dokładnie oglądać.

-Nie powinien go zobaczyć doktor?-spytałaś cicho nie chcą go urazić.

-Doktora Deitona aktualnie nie ma, ale przysięgam, że piesek jest pod dobrą opieką- zapewnił chłopak posyłając w twoją stronę uroczy uśmiech, który po chwili odwzajemniałaś.

-Tak, wogóle to jestem Scott- przedstawił się chłopak.

-[i/n] miło cię poznać- odpowiedziałaś uprzejmie.

Podczas, gdy Scott zajmował się potrącony przez ciebie pieskiem zaczęłaś z nim rozmawiać.
Dowiedziałaś, się że ma najlepszego przyjaciela Stiles'a i gra, w drużynie lacrosse.
Scott okazał się być miłym i radosnym chłopakiem na widok, którego serce czy przyspiesza.

-I co z nim?- spytałaś gdy Scott skończył go opatrywać.

-Ma trochę zadrapań i skręconą łapkę, ale tak to wszystko z nim wporzadku- powiedział brunet posyłając w twoją stronę kolejny uśmiech.

-To dobrze, a gdyby nieznalazł się właściciel to mogła bym go zabrać?- spytałaś po chwili.

-Jasne- odpowiedział szczęśliwy chłopak.

- To ja już będę szła- powiedziałaś udając się w stronę wyjścia.

-[i/n] czekaj!-chłopak podbiegł do ciebie chłopak i wręczył ci kartkę z numerem telefonu.
Podziękowałaś i dałaś mu buziaka w policzek na co chłopak lekko się zarumienił.
Sama byłaś podwrażeniem tego, co zrobiłaś bo zazwyczaj byłaś cicha i skromna.
Wychodząc z kliniki i przez całą drogę do domu myślałaś o nowo poznanym chłopaku i wiedziałaś, że jeszcze nie jeden raz się spotkacie...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro