Wasze pierwsze spotkanie
Robin
Właśnie wracałaś ze sklepu. Było już późno, więc poszłaś na skróty. Niestety nie przewidziałaś, że pewien facet (miejscowy żul) cię śledzi. Gdy musiałaś przejść ledwie jeden zakręt, ktoś złapał cię za rękę. Zaczęłaś się wyrywać lecz twoje próby spełzły na nic.
- Gdzie się tak śpieszysz, mała? - zapytał obleśnie się oblizując.
- Mała to jest twoja pała! - odwarknęłaś.
- Poczekaj no tylko, zobaczysz czy masz rację! - nadal nie chciał ciebie puścić.
- Puść mnie! - wykrzyknęłaś.
- W twoich snach! - to mówiąc przyparł cię do ściany.
- Nie słyszysz? Powiedziała, że masz ją puścić! - zawołał nagle za wami czarnowłosy chłopak, ubrany w czarną bluzę i jeansy.
- A ty co mi zrobisz, szczylu?!
- Nawet nie wiesz, jak wiele! - krzyknął i rzucił się na tamtego gościa.
Odciągnął go od ciebie i zaatakował. Walczył całkiem fantastycznie. Sama nie wiedziałaś skąd przyleci następny cios. Niestety ten facet, który cię zaatakował właśnie podniósł go i poddusił. Widząc to nie zastanawiając się, rzuciłaś w kolesia butelką, która leżała koło ciebie. Zdezorientowany puścił go i ten to wykorzystał uderzając go prawym sierpowym w podbródek. Mężczyzna padł nieprzytomny na bróg. Chłopak powoli podszedł do ciebie.
- Nic ci się nie stało? - spytał zmartwiony.
- Chyba nie. - powiedziałaś.
- To dobrze. - odpowiedział.
- Jak się nazywasz? - zapytałaś.
- Richard Grayson, w skrócie Dick, a ty?
- [Imię] [Nazwisko], spotkamy się jeszcze?
- Na pewno.
Bestia
W pobliskiej pizzerii siedziałaś i przeglądałaś menu. Gdy podniosłaś się z krzesła i chciałaś złożyć zamówienie, nagle ktoś na ciebie wpadł. Miał nienaturalnie zieloną skórę tak samo twarz i był ubrany w luźne spodnie i bluzkę z krótkim rękawkiem. Spojrzałaś na swoją ulubioną bluzę i zauważyłaś, że jest cała poplamiona, widocznie przy zdarzeniu wylał na ciebie sok.
- Przepraszam! - wykrzyknął.
- Już nic się nie stało, ale stawiasz mi pizzę! - powiedziałaś.
- Dobra, a tak w ogóle jak się nazywasz?
- [Imię] [Nazwisko], a ty?
- Nie będziesz się śmiać? - widocznie wstydził się.
- No, co ty nigdy w życiu!
- Ok, nazywam się Garfield Mark Logan.
- To nawet słodkie imię!
- Naprawdę?
- No pewnie.
- To jaką chcesz tą pizzę?
Pokazałaś mu konkretną w menu.
- Lubimy tą samą pizze! - ucieszył się chłopak.
- Jak obiecasz, że jeszcze się spotkamy to podzielę się z tobą.
- Oczywiście! - to krzyknąwszy udał się migiem zamówić to smaczne danie.
Zaśmiałaś się cicho pod nosem. Po chwili wrócił już z gotową pizzą. Usiedliście i rozmawialiście póki nie musiałaś wracać do domu.
Cyborg
Ponieważ interesowałaś się robotyką, chodziłaś na wykłady o robotach. Właśnie biegłaś, jak na złamanie karku, bo znowu zaspałaś. Wykładowcy już tracili do ciebie cierpliwość. Przez przypadek wbiegłaś na chłopaka, ubranego w granatową bluzę i jeansy. Już miałaś polecieć w tył, gdyby on cię nie złapał.
- Przepraszam!
- Gdzie tak szybko pędzisz?
- Na wykłady, jeśli się spóźnię nie pozwolą mi na nie chodzić!
- Spokojnie masz jeszcze 10 minut!
- Co!?
- Najwidoczniej masz przestawiony zegarek.
- Dziękuje!
- Nie ma za co!
- Jak się nazywasz?
- Victor Stone, a ty?
- [Imię] [Nazwisko].
- Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy.
- Ja też.
Kid flash
Wracałaś z parku, w którym czytałaś swoją ulubioną książkę. Nadal ją przeglądając, nie patrzyłaś przed siebie.
- Uważaj!
- Co?
Jakiś chłopak zatrzymał cię przed wejściem na ruchliwą ulicą. Jeździł na rolkach, miał rude włosy, żółtą bluzę, pomarańczowe spodnie i w takim samym kolorze słuchawki.
- Mało brakowało!
- Dziękuje!
- Nic ci się nie stało?
- Nie i jeszcze raz dziękuje!
- Nie ma za co, jak się nazywa piękna dziewczyna, którą uratowałem?
- [Imię] [Nazwisko], a mój książę na rolkach?
- Wally West.
- Mógłbyś mnie nauczyć jeździć tak dobrze na rolkach?
- Oczywiście nie tak dobrze, jak ja.
- No coś ty, cudów nie przewiduje.
- Do zobaczenia!
- Cześć!
Drodzy czytelnicy!
Napisałam coś takiego i jestem z tego naprawdę dumna. Niestety będzie tylko czwórka bohaterów, ale za to myślę, że będą częściej rozdziały! Co tydzień!
Julcia ;3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro