Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Kiedy zasypiasz mu na ramieniu

Robin

Dzisiaj będzie wspaniały dzień! Zostałaś zaproszona przez swojego chłopaka na randkę do kina. Podekscytowana nie mogłaś się doczekać. Stałaś przez szafą i zastanawiałaś się co założyć.  Po długim namyśle zdecydowałaś się na czarną spódniczkę przed kolano, zielony crop top i szarą, skórzaną katanę. Przeglądnęłaś się w lustrze i stwierdziłaś, że jednak założysz czarną katanę. Spojrzałaś na zegarek i prędko wzięłaś pasującą torebkę. Wrzuciłaś do niej telefon, chusteczki i po zamknięciu drzwi na klucz je też wpakowałaś. Przed domem stał już Dick. 

- Hej!

- Hej! To co idziemy? - spytałaś.

- Pewnie! Nie masz nic przeciwko temu, by się przejść?

- Nie, będzie nawet fajniej!

- No to chodźmy, to niedaleko.

Spacer upłynął wam szybko na przyjemnej rozmowie. Weszliście do kina i Robin stwierdził, że on wybierze film, bo to ma być niespodzianka. Przed salami kinowymi poszliście kupić duże napoje i duże pudełko nachosów.

- A powiesz mi co wybrałeś?

- Nie.

- No weź mi powiedź!

- Zaraz zobaczysz, mam nadzieję, że spodoba ci się!

- W której sali grają ten film?

- W 6.

- To chodźmy!

Zajęliśmy miejsca na środku sali, po szukaniu odpowiedniego rzędu i numerów siedzeń.  Oczywiście nie dowiedziałaś się od chłopaka niczego. Zaczęły się reklamy, puszczali pełno zwiastunów filmów i już miałaś następne, na które chciałabyś pójść. W końcu zaczął się seans, po chwili skojarzyłaś, że Dick zabrał cię na komedię romantyczną. Zazwyczaj omijałaś takie produkcję szerokim łukiem, ale postanowiłaś się przemóc i nie zrobić przykrości Robinowi. Oglądałaś spokojnie zagryzając nachosami, ale akcja w ogóle się nie posuwała i nawet nie zorientowałaś się, gdy zasnęłaś na jego ramieniu. Przebywałaś w przyjemnej krainie snów, gdzie przeżywałaś scenariusz tej komedii z Dickiem. Gdy miał stać się w końcu szczęśliwy koniec, ktoś cię obudził. Sennym wzrokiem rozglądałaś się naokoło, przypominając sobie gdzie jesteś. Twoje policzki zaróżowiły się, gdy wreszcie spostrzegłaś, że zasnęłaś w kinie na ramieniu Dicka.

- Nie wiedziałem, że aż tak cię nudził ten film. - zachichotał cicho.

- Nie śmiej się ze mnie!

- Ale byłaś tak przeurocza.

- Bo się obrażę!

- Dobra, ale i tak trzeba było mi powiedzieć, że nie lubisz komedii romantycznych!

- Ale ty się tak starałeś! A przecież ty nie lubisz takich produkcji!

- Nic nie szkodzi! Następnym razem idziemy na jakiś film akcji!

- O tak! 

- Spodobał ci się jakiś ostatnio?

- Tak, jak były reklamy to wyświetlali taki jeden, który może być interesujący!

Bestia

Ten tydzień był okropny. Przez kolokwium nie spałaś już trzy dni, wypiłaś dziesięć kaw i zasypiałaś na stojąco. Na szczęście zdałaś go na bardzo dobrym poziomie i nie musiałaś się już martwić. Postanowiłaś, że przynajmniej pośpisz dzisiaj cały dzień. Położyłaś się do łóżka i momentalnie zasnęłaś. Śniła ci się łąka pełna różnokolorowych kwiatów i latających wszędzie motyli. Obudziłaś się kilka godzin później przez dzwonek do drzwi. Zaspana otworzyłaś oczy i rozejrzałaś się po pokoju, ze stanu senności wybudził cię kolejny już dzwonek. Wstałaś przetarłaś oczy i przeszłaś przez korytarz, by otworzyć drzwi. Za nimi stał twój chłopak, który wyglądał na bardzo zmartwionego. Od razu wpadł do twojego mieszkania, aby zamknąć cię w swoich ramionach. 

- Tak okropnie się martwiłem! - Mówił nadal cię przytulając.

- Ale dlaczego?

- Dlaczego?! Nie dawałaś znaku życia od wczoraj, myślałem już o najgorszym.

- Jak widzisz nic mi nie jest.

- Co się działo?

- Najpierw chodź do mojego pokoju i wszystko ci wyjaśnię.

Pociągnęłaś go do pokoju i usiedliście na łóżku. Oparłaś się mu na ramieniu i zaczęłaś wszystko opowiadać. Byłaś nadal okropnie zmęczona i coraz ciszej mówiłaś, aż zasnęłaś. Garfield nie zorientował się od razu, to całe zamartwianie, szukanie cię wszędzie i jemu dało się we znaki. Dlatego i on zasnął, pociągając cię do pozycji leżącej. Tak przytulając się obydwoje śniliście o swojej drugiej połówce. Kolejne kilka godzin później obudziłaś się, bo było ci za gorąco. Spojrzałaś na swojego chłopaka i od razu się uśmiechnęłaś. Był taki słodki i spokojny, gdy spał. Pomyślałaś, że warto było poświęcić kilka nocy, by zasnąć w jego ramionach.


Cyborg

Obudziłaś się dzisiaj w wyśmienitym humorze, więc ubrałaś się wygodnie i wyszłaś z domu. Spacerując stwierdziłaś, że spotkasz się ze swoim chłopakiem. Zadzwoniłaś do niego z zapytaniem czy jest wolny. On także świetnie się czuł, więc zgodził się i siedzieliście u niego w garażu główkując co możecie razem zrobić. Aż w końcu stwierdziliście, że Viktor może nauczyć cię tworzenia prostych robotów. Najpierw oczywiście trzeba było wysłuchać nudnego wykładu. Słuchanie głosu Cyborga było bardzo uspokajające i usypiające, więc nawet nie zorientowałaś się, że zasnęłaś mu na ramieniu. Obudziłaś się na materacu w kącie garażu i rozejrzałaś się zdezorientowana po pomieszczeniu. Przy stole zauważyłaś chłopaka, pracującego nad następnym projektem. Wstałaś i przytuliłaś się do niego, kładąc głowę na jego barku. 

- Jak widzę moja śpiąca królewna się w końcu się obudziła.

- Weź przestań! - Zaśmiałaś się - Nie moja wina, że ten wykład był tak nudny.

- Następnym razem zastosuję inną metodę.

- Jaką?

- A mniej mówienia, więcej robienia.

- Już mi się bardziej podoba!

- To może spróbujemy jeszcze raz?

- Pewnie! To od czego zacząć?

Znowu zabraliście się do roboty, tym razem wszystko poszło po waszej myśli i zbudowałaś swojego pierwszego robota. Byłaś z siebie tak okropnie dumna, że skoczyłaś na Viktora z radosnym okrzykiem. Razem przytulaliście się, śmiejąc się radośnie.


Kid Flash

Dzisiaj zapowiadał się piękny dzień. Wstałaś razem z pierwszymi promieniami słońca, przedostających się do twojego pokoju przez okno. Rozciągnęłaś mięśnie i ubrałaś się w ciuchy które już wczoraj sobie przygotowałaś. Spojrzałaś na zegarek i stwierdziłaś, że masz jeszcze czas, więc poszłaś do kuchni zrobić coś do jedzenia. Zdecydowałaś się na kanapki z serem i sałatą, spakowałaś do plecaka potrzebne rzeczy i wyszłaś z domu. Na zewnątrz skierowałaś się do parku, ponieważ jak zwykle umówiłaś się tam ze swoim chłopakiem na rolki. Nigdzie go nie widząc, usiadłaś na pobliskiej ławce i zaczęłaś zakładać rolki. Nagle jednak coś oplotło cię w szyi, wystraszyłaś się i spadłaś na ziemię, przy okazji walnęłaś się w głowę o kamienną ścieżkę. Pociemniało ci przed oczami, usłyszałaś jedynie znajomy głos zanim zemdlałaś. Obudziłaś się na tej samej ławce, ale z głową na ramieniu Wally'iego. Rozejrzałaś się wokół i zorientowałaś się, że zrobiło się już trochę ciemno. Chłopak zaalarmowany twoim ruchem od razu wstał i uklęknął przed tobą, byś go widziała i się nie ruszała. 

- Okropnie mnie wystraszyłaś!

- To ty mnie wystraszyłeś!

- Przepraszam, myślałem, że będzie zabawnie.

- Jak widzisz nie było!

- No już, nie obrażam się. - To mówiąc, zaplotłaś ramiona na piersi.

- Wiem, jak poprawić ci humor.

- Jak?

- Co powiesz na lody?

- No nie wiem. - Udawałaś, że się zastanawiasz.

- Na mój koszt.

- I to rozumiem!

- Wiedziałem, że długo nie będziesz się gniewać.

Roześmialiście się i pobiegliście do najbliższej budki z lodami.


Witam drodzy Czytelnicy!

To znowu ja! Chyba nikt się mnie nie spodziewał, ale oto jestem! Nie będę przepraszać za nieobecność, bo wiem, że żadne słowa mnie nie uratują. Mogę wam powiedzieć, że maturka w tym roku nie napawa mnie radością i chęcią do pisania. Praktycznie nie wiem dlaczego poszłam na biolchem, chemia jest okropna, babka nie umie tłumaczyć i praktycznie sama muszę się uczyć. Za to zauważyłam, że podczas tych elekcji mam bardzo dużą wenę, więc napisałam ten rozdział. Nie wiem kiedy następny, więc przygotujcie się na nieznane. Jakieś propozycje rozdziałów, które chcecie zobaczyć?

Pozdrawiam 

Julsonna14 ;-*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro