Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Gdy dowiadujesz się prawdy i zostajecie przyjaciółmi

 Robin

Tak jak zaplanowaliście, spotkaliście się w piątek o 3 w parku. Tam zaczęliście ćwiczyć podstawowe ciosy i uniki. Wychodziło ci to o wiele lepiej niż wcześniej. Był naprawdę dobrym nauczycielem, wyrozumiałym i cierpliwym, takich nie ma dużo na tym świecie.

- Mówiłem, że jestem świetnym nauczycielem!

- I to jak!

- To od początku.

W trakcie twoich ćwiczeń, usłyszałaś dziwny dźwięk. Chłopak nagle się spiął i rozejrzał dookoła.

- Muszę już iść, przepraszam.

- Coś się stało?

- Chyba tak.

- Chyba?

- Muszę już iść, pa!

- Pa!

Dick bardzo szybko się ulotnił w zaułku. Twoja ciekawość wygrała tę walkę i pobiegłaś za nim. Nigdy nie spodziewałaś się zobaczyć w tym samym miejscu, w którym zniknął chłopak, Robina. Czy to znaczy, że Dick jest Robinem? To by wyjaśniało dlaczego jest taki dobry w walce. Przestałaś rozmyślać i zorientowałaś się, że na ciebie biegnie Popielarz. Nagle znikąd pojawił się Robin i zabrał cię z linii ataku przeciwnika.

- Nic ci się nie stało, [Imię]?

- Nic Dick.

- Skąd ty?

- Domyśliłam się, dodatkowo użyłeś mojego imienia przed chwilą.

- Wpadłem.

- Nie bój się nikomu nie powiem, przecież jestem twoją przyjaciółką.

- Na pewno?

- Oczywiście, a teraz wracaj do walki bohaterze.

- Ok.


Bestia

Czekałaś pod pizzerią na Garfielda, powoli się niecierpliwiłaś, bo spóźniał się już kwadrans. Zobaczyłam go biegnącego w moją stronę, niczym struś pędziwiatr. 

- Przepraszam, dopiero przed chwilą przypomniałem sobie o tym spotkaniu.

- Nic nie szkodzi, to gdzie idziemy?

- Może wejdziemy do środka?

- Ok, znowu postawisz mi pizze?

- Jeśli tylko chcesz.

- W takim razie składamy się po pół.

- Dobra.

Weszliście do środka i zamówiliście pizze, po czym zajęliście stolik przy oknie. Rozmawialiście o wszystkim czekając na posiłek. Gdy przynieśli ją w końcu, prawie rzuciliście się na jedzenie. Nagle usłyszałaś dziwny dźwięk.

- Słyszałeś to?

- Co?

- Ten dźwięk!

- Chyba, niestety muszę cię już opuścić.

- Tak nagle?

- Tak.

- To pa!

- Pa!

Wybiegł bardzo szybko z restauracji i zniknął między budynkami. Wydało ci się to bardzo dziwne, więc postanowiłaś go śledzić. Wyszłaś na zewnątrz i pobiegłaś między kamienice. Jakie było twoje zdziwienie, gdy zobaczyłaś go zmieniającego się w tyranozaura. Mieszkałaś w tym mieście od niedawna i nic nie wiedziałaś o Młodych Tytanach. Skąd mogłaś wiedzieć, że akurat ty poznasz sławnego superbohatera?

- Uważaj [Imię]!

Zdezorientowana spojrzałaś przed siebie i zobaczyłaś, że na ciebie leci kawałek głazu. Skuliłaś się, ale nic w ciebie nie uderzyło. Okazało się, że to Bestia zmienił się w goryla i złapał odłamek. 

- Dziękuje, Garfield.

- Skąd?

- Użyłeś mojego imienia i jaki inny chłopak ma zieloną skórę?

- No faktycznie, nic nie powiesz nikomu?

- Przyjaciele nie mówią wszystkim swoich tajemnic, nie?

- Jesteśmy przyjaciółmi?

- Oczywiście, a teraz wracaj do pracy!

- Już się robi!


Cyborg

 Biegłaś bardzo szybko, bo byłaś spóźniona na spotkanie z Victorem. Naprawdę jak można się spóźnić na spotkanie, na które czekało się z takim zniecierpliwieniem? Potykając się w końcu pojawiłaś się w umówionym miejscu.

- Już myślałem,że nie przyjdziesz!

- Nigdy bym cię nie wystawiła.

- Nawet jakbyś znała prawdę?- szepnął bardzo cicho.

- Mówiłeś coś?

- Nie, chyba się przesłyszałaś.

- Jeśli tak mówisz, to gdzie idziemy?

- Tego ci nie powiem.

- No powiedź!

- To niespodzianka!

- Dobrze.

Chodziliście już dobry kwadrans, aż Victor się zatrzymał. 

- Co jest tą niespodzianką?

- Przyjrzyj się!

- To auto?

- To nie byle jakie auto, to moje auto. Sam je poskładałem.

- Sam? Ty musisz być naprawdę genialny!

- Dziękuje, ale to nic.

- Nic? Ty nazywasz to niczym?

- Tak.

- Ja sama nie umiem zbudować prostego robota, a ty zbudowałeś samochód.

- Nie oceniaj siebie tak nisko.

Nagle usłyszałam dziwny dźwięk. Victor nagle obrócił się i rozejrzał.

- Muszę już iść.

- Czy coś się stało?

- Nie, ale zapomniałem o ważnym spotkaniu i muszę już iść.

- Nic się nie stało.

Jego zachowanie wydało ci się bardzo podejrzane. Odjechał z piskiem opon. Mówi się trudno. Udałaś się w stronę centrum, bo tam mieszkałaś. Na miejscu zobaczyłaś istne piekło, budynki były w opłakanym stanie, wszędzie leżały odłamki i trudno było się przez nie przedostać. A na środku stali Młodzi Tytani, w takim razie gdzie jest przestępca? Okazało się, że stał za tobą i  cię złapał.

- Pozwólcie mi iść inaczej ona zginie!

- [Imię]?

- Victor?

- Puść ją!

W tym czasie Raven zakradła się za złoczyńce i go unieszkodliwiła. Odetchnęłaś z ulgą.

- Nic ci nie jest [Imię]?

- Nic Victor.

- Skąd?

- Tam stoi twój samochód, a ty powiedziałeś do mnie po imieniu.

- I teraz nie chcesz się ze mną widywać.

- Dlaczego?

- Okłamałem cię!

- Jestem twoja przyjaciółką, nigdy cię nie opuszczę!

- Naprawdę?

- Oczywiście!


Kid flash

Udałaś się w stronę parku, by nauczyć się w końcu jeździć na rolkach. Wally jeszcze nie przyszedł, więc zdecydowałaś się trochę pojeździć po okolicy. Usiadłaś na ławce, zakładając rolki i podniosłaś się. Zachwiałaś się, ale na szczęście ktoś cię złapał. 

- Uważaj [Imię]!

- Dzięki za ratunek!

- To nic! To może zacznijmy?

- Ostrzegam jestem straszna w jeździe na rolkach.

- Zaraz zobaczymy!

Puściłaś go i zaczęłaś jeździć, co chwile się przewracałaś. 

- Chyba już wiem w czym tkwi problem.

- W czym?

Chłopak nie odpowiedział, za to złapał cię za rękę i zaczął prowadzić. Musiałaś przyznać, że z nim koło siebie radziłaś sobie dużo lepiej.

- I widzisz, jak nie myślisz o rolkach i o przewracaniu, jeździsz prawie tak dobrze jak ja!

- A to w ogóle możliwe?

- To, że się nauczysz czy to, że jeździsz prawie tak jak ja?

- To drugie.

- Kiedyś na pewno się nauczysz.

- Dziękuje, że mnie uczysz!

- Nie ma za co!

Nagle usłyszałaś głośny huk gdzieś w centrum.

- Przepraszam, ale muszę już iść.

- To ma coś wspólnego w tym wybuchem?

- Nie, ale i tak muszę iść.

- Do zobaczenia!

- Cześć!

Odjechał z zawrotną prędkością w stronę centrum. Też tam poszłaś, od razu po ściągnięciu rolek. Gdy już tam byłaś zauważyłaś wielkie zniszczenia. Prawie wszystko było roztrzaskane w drobny mak. Nad tobą właśnie oderwał się odłamek budynku, zanim cię zmiażdżył Kid flash cię uratował.

- Jesteś cała [Imię]?

- Nic mi nie jest Wally!

- Jak się domyśliłaś?

- Po pierwsze obaj macie rude włosy, po drugie Wally znika, a Kid flash się pojawia, a ostatnie to powiedziałeś do mnie [Imię].

- Nie powiesz nikomu?

- No coś ty! Jestem twoją przyjaciółką, będę milczeć i nawet na łożu śmierci nic nie powiem.

- Dobrze, to wracam do ratowania.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro