Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5

-Pierwszy etap już za nami.-Powiedziała Luna wchodząc do pokoju Ambar.

-Jutro, będzie dzień zazdrości.Czyli ty Gaston przyniesiesz Ambar kwiaty oczywiście na oczach Matteo. Później ja będę znów ''uczyć'' się jeździć, ale z przystojniakiem Simonem, na oczach Mattea i Sol.

-Czekaj, czekaj dlaczego Sol?-Zapytała blondynka?

-Dlatego,że Sol i Simon bardzo do siebie pasują i on ją kocha a ta mała tego nie widzi, więc przy okazji upieczemy dwie pieczenie na jednym ogniu.

-Świetny plan.-Powiedział chłopak.

-A co wy tu oglądacie?-Zapytała Lu i podeszła do łóżka.

-Ambar pokazuje mi wasze zdjęcia, jak byłyście małe.

-Pamiętam,wszystko jakby to było wczoraj.-Powiedziała Lu i przytuliła swoją kuzynkę.


~~Następnego dnia.

Po szkole dziewczyny wróciły do domu na obiad i przebrać się, by mogły iść do J&R wcielić kolejną część swojego planu.

Luna ubrała krótki biały top na cienkich ramiączkach, do tego różowe krótkie spodenki z wysokim stanem i różowe szpilki, zaś Ambar wybrała niebieską koszulę, białe spodenki z wysokim stanem i białe szpilki. Gotowe ruszyły w stronę wrotkowiska.

-Dobra widzę Mattea, idź do baru i czekaj tam na Gastona, a ja idę po wrotki.-Powiedziała Lu i się rozdzieliły.

-Cześć przystojniaku! 

-Cześć Luna!-Odpowiedział i na przywitanie dali sobie buziaka w policzek.

-Mam prośbę, czy mógłbyś teraz ze mną troszkę pojeździć.

-Oczywiście! Nie ma sprawy.

-To świetnie.-Powiedziała blondynka i poszli założyć swoje wrotki.

-Ambar cześć!-Przyszedł Gaston i pocałował ją w policzek.

-Mam coś dla ciebie.-Powiedział i podarował jej bukiecik czerwonych róż.

-Dziękuję są piękne.-Powiedziała i go przytuliła. Widząc to Matteo oburzony poszedł posiedzieć na tor. Gdy usiadł na trybuny zobaczył Lunę i Simona. Gdy blondynka zobaczyła, że Matteo już jest i właśnie przyszła też Sol, która poszła do Mattea. Upewniła się, że oni na nich patrzą ''potknęła się'' i chcą uniknąć upadku wylądowała na Simonie, chwyciła go wokół szyi, a on złapał ją w okolice bioder. Ich twarze dzieliło tylko kilka milimetrów. 

-Wszystko dobrze?

-Tak,tak Simon. Dziękuję, gdyby nie ty to już dawno całowałabym podłogę.-Powiedziała i razem się zaśmiali. Spojrzała w swoje lewo i zobaczyła jak wściekła Sol wychodzi a Matteo podchodzi do nich.

-Gitarzysto! Sol chciała z tobą porozmawiać.

-Jasne, to ja lecę. Pa Lu!-Powiedział, pocałował ją w policzek i pojechał.A to jeszcze bardziej zdenerwowało Mattea.

-Matteo wszystko dobrze? Jakiś czerwony jesteś po twarzy.-Powiedziała zmartwionym głosem,dotknęła dłonią policzek chłopaka, po czym zaczęła się śmiać.

-Ha ha bardzo śmieszne.

-Matteo o co ci chodzi?

-Chodzi o to, że nie musisz prosić gitarzysty o to by z tobą jeździł, od tego masz mnie.

-Dobrze, już nie będę jeździć z przystojniakiem.

-On przystojniak? Ja przecież jestem przystojniakiem!-Powiedział z oburzeniem.

-Ale on jest większym przystojniakiem. No wybacz Matteo. A teraz mi pomóż dojechać do szatni.-Chcąc ruszyć oczywiście się ''potknęła'' i wylądowała na Matteo. Była to taka sama sytuacja jak z Simonem.

-Musisz mnie jak najszybciej nauczyć jeździć.

-Czy ja wiem? Mi się tam podoba to twoje przewracanie.

-Nawet jeśli się przewracam na Simona?

-Dobra to już nie.-Powiedział a Luna odsunęła się od niego i chwyciła go za rękę.

-Chodź zaprowadź mnie już to tej szatni.-Powiedziała i ruszyli w kierunku szatni.


-Sol! Matteo powiedział że chcesz porozmawiać.-Powiedział i usiadł na scenie, gdzie była jego przyjaciółka.

-Nic mu takiego nie mówiłam, widocznie się pomylił.

-O co chodzi? Jesteś jakaś smutna.

-Nie,nie Simon. Wszystko jest okey.-Powiedziała i wtuliła się w przyjaciela.



------------------------------------------------------------------------------------

Witam po mojej długiej nieobecności. Postanowiłam, że muszę pokończyć wszystkie pozaczynane historie. Kolejny rozdział już niebawem. Pozdrawiam!





Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro