Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Pierwsza walka

Zostałam chwilę w swojej kryjówce, żeby nie rzucić się w oczy. Wyszłam z niej, gdy została już tylko minuta do treningu. Wtedy zauważyłam, że ktoś coś upuścił. Była to jakaś kartka, na której było coś narysowane. Nie patrzyłam na rysunek, ponieważ nie miałam czasu, dlatego schowałam go do kieszeni. Nagle usłyszałam w mojej głowie głos Lloyd.
"-Kasumi chodź tu do nas. Natychmiast.
-Już tam do was teleportuję"
Tak jak mu powiedziałam, tak zrobiłam. Byli na murach i obserwowali toczącą się już walkę. Czekali na mnie. Szybko wykonałam swoje spinjitzu i stanęłam na barierce. Założyłam ręce na klatkę piersiową i czekałam na znak do ataku. Podobno mieli już plan, ale gdy tylko zobaczyłam co się za chwile wydarzy, zeskoczyłam na dół, ignorując co do mnie mówiono. Stanęłam na przeciwko swego kuzyna i wytworzyłam swoje dwukolorowe tornado. Za raz po mnie dołączyła się reszta. Dużo było tych potworów, ale nie przerażało mnie to.
-Czy ty mnie w ogóle słuchałaś.
-Nie.
Wyskoczyłam do jednego z największych i go kopnęłam. Wylądował kilka metrów z dala od nas. To nie było u mnie normalne. Nigdy tak mocno nie atakowałam. Wyciągnęłam swoją katanę i ochroniłam osłabłych już rycerzy. Stanęłam na przeciwko nich i złapałam swoją broń dwoma rękami. Zacisnęłam uścisk, a zanim się obejrzałam moja broń stanęła w płomieniach i znikąd pojawiły się znowu te tatuaże. 
-A spróbujcie tylko podejść, to nie ręczę za siebie.
Wysyczałam przez zęby i raz się zamachnęłam. Udało mi się trafić jednego z nich, który zaraz po moim ciosie zniknął. Reszta zaczęła  się powoli wycofywać. Po całej walce nasi wrogowie uciekli z pobojowiska z dość ciężkimi ranami. Odczekałam moment i schowałam swój miecz. Rysy zniknęły, a ja starałam się utrzymać na nogach. Jednak nie udało mi się. Widok zaczął mi się rozmazywać i straciłam przytomność. Udało mi się tylko usłyszeć czyjeś wołanie. Nie znałam wcześniej tego głosu, lecz usłyszałam go już dziś.

Kai

Gdy ciężko ranne potwory się wycofałem, byłem zadowolony i chciałem podbiec do mojej dziewczyny i mocno uścisnąć. Jednak kiedy na nią spojrzałem, byłem przerażony. Trzymała się ledwo na nogach, a po chwili straciła przytomność. Wpadła w ramiona swego kuzyna, który na marne ją wołał. Z całą ekipą pobiegliśmy do niej, a ja ukucnąłem przy niej. Położyłem swoją rękę na jej szyi i odetchnąłem z ulgą.
-Jest puls. Wszystko będzie dobrze.
-To wy jesteście uczniami Wu?
L-Tak. Ty zapewne jesteś Clay. 
-Zgadza się.
Nagle podszedł do nas jakiś blondyn z głową konia na zbroi i ukucnął.
-Pozwól, że ją wezmę. Wy pewnie jesteście zmęczeniu po walce.
W trakcie wypowiadania tych słów, wziął Kasumi na ręce w stylu panny młodej i wstaną. Już chciałem coś odpowiedzieć, ale powstrzymała mnie ręka Zane'a. Byłem bardzo zdenerwowany i po części zazdrosny. Zdjąłem swoją maskę i się przedstawiłem.
-Jestem Kai Smith, mistrz ognia i chłopak Kasumi.
Ostatnie słowa powiedziałem specjalnie z naciskiem na "chłopak". Chciałem temu blondynowi dać znać, że nie jest wolna.

Lance

Wziąłem dziewczynę na ręce i wstałem. Chciałem jej pomóc i może się do niej jakoś zbliżyć. Tyle słyszałem o niej, że zaczęła mi się podobać. Gdy czerwony zdjął swoją maskę i powiedział, że jest chłopakiem Kasumi, zdenerwowałem się. Jak to możliwe, że taka delikatna osóbka jest z takim gburem. A czemu gburem, bo widziałem, jak zareagował na moją propozycję. Jeszcze będzie moja.

Clay

Nie wiedziałem, że moja kuzynka ma chłopaka. Jednak cieszę się, że znalazła kogoś takiego jak on, a nie Lance. Ten pewny siebie leń prędzej czy później mógłby ją zostawić, a tego bym nie chciał. Wszyscy po kolei się przedstawiliśmy i na koniec zaproponowałem, żeby poszli za nami. Teraz jak sobie przypomnę tą dzisiejszą sytuację, to muszę przyznać, że Kasumi jest trochę podobna do Macy. Jednak zastanawia mnie pewna rzecz. Co to były za tatuaże na jej ciele, gdy stanęła do obrony. Widać, że nie panuje nad tym, ponieważ po użyciu tej umiejętności traci przytomność. W drodze do zamku, zapytałem się zielonego.
-Lloyd mam takie pytanie. Czy Kasumi umie coś komuś powiedzieć w myślach.
-Tak, ale czasami potrafi tym nieźle wkurzać.
-Mnie nie wkurza. Mi często to pomaga.
Szatyn uśmiechnął się, ale zaraz jego uśmiech zniknął. Coś czułem, że jest zazdrosny.

Gdy doszliśmy na miejsce, zacząłem czegoś szukać. Miałem dla niej pewien rysunek, który by jej pokazał co się kiedyś stało, ale nie mogłem go znaleźć. Byłem pewien, że mam go w kieszeni. Nagle usłyszałem głos tego chłopaka o metalicznej cerze, który mnie lekko wystraszył.
-Upuściłeś go, gdy biegliście przed miasto. Kasumi śledziła ciebie i Aarona. Znalazła go i miała ci oddać po walce.
Odetchnąłem z ulgą, że to ona go znalazła, a nie kto inny. 
L-Chodźcie za mną.
Cała drużyna ninja poszła za blondynem, a ja poszedłem zdjąć swoją zbroję. Później postanowiłem przejść się do biblioteki, żeby znaleźć coś na temat Kasumi. Może jest o niej jakaż wzmianka w księgach. Na miejscu przywitałem się z Merlockiem i zacząłem szukać. Myślałem, że znajdę ją pod K, ale nic nie było.
-Czego tak szukasz Clay.
-Coś o mojej kuzynce, ale nic pod K o niej nie ma.
-To nie musi być koniecznie pod K. Co o niej wiesz?
-Jak na razie wiem, że umie rozmawiać w myślach, kontroluje ogień, a na jej ciele czasami pojawiają się tatuaże.
Czarodziej chwile nic nie mówił, a potem powiedział, żebym poszukał książki o strażniczce żywiołów. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro