Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

before meeting

Siedział w kącie, z podkulonymi kolanami. Zasnął w tej pozycji już dwie godziny temu i od tamtej pory nie poruszył się ani trochę. Nawet jego psi przyjaciel nie zdołał go zbudzić, a próbował na różne sposoby.

Po kolejnej godzinie ktoś zadzwonił do drzwi i w tym samym momencie zadzwonił jego telefon. Dźwięk przychodzącego połączenia gwałtownie wyrwał go ze snu. Pociągnął nosem, przetarł pięściami oczy i szybko wstał. W drodze po telefon, który znajdował się w jego sypialni (on sam był w salonie), krzyknął do maltretującego dzwonek gościa, żeby, delikatnie mówiąc, poszedł sobie, gdzie pieprz rośnie.

Przelotem przejrzał się w lustrze i stwierdziwszy, że wygląda w miarę okej, odebrał nadchodzące już drugie połączenie.

-- He-

-- Dobrze wyglądam? Nie spociłem się nigdzie, makijaż mi się nie zmazał? Cokolwiek? -- przerwał mu poddenerwowany, gryząc dolną wargę.

-- Co? -- musiał otrząsnąć się z szoku, nim dał mu konkretną odpowiedź. -- Nie, nie! Jak zwykle wyglądasz pięknie, makijaż masz nałożony idealnie i nie ma żadnego "cokolwiek".

-- Za momencik mam spotkanie z jakimś ważnym zleceniodawcą i boję się, że się zbłaźnię albo popełnię jakąś gafę.

-- Po prostu bądź sobą -- wzruszył ramionami, jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie. -- Zaczaruj go uśmiechem, oczaruj wyglądem i przekonaj do siebie swoim charakterem.

-- Myślisz, że to zadziała? -- uśmiechnął się lekko.

-- Ja to wiem -- posłał mu buziaka. -- Trzymam kciuki! -- krzyknął na pożegnanie, słysząc, jak wołają jego chłopaka do środka.

Także wysłał mu całusa i się rozłączył. Poprawił krawat, a następnie pewnym krokiem wszedł do środka.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro