Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 9

*Marinette*

Kiedy wyjechaliśmy na drogę Chris w końcu przerwał ciszę.
- Dobra Mar a teraz szczerze, co ci się stało?
- No mówiłam przecież.
- Oj nie kłam, nie kłam. Nie uwierzę, że dziewczyna która skacze bez zabezpieczenia z trzeciego piętra, łapie gangsterów, ściąga się na nielegalnych wyścigach od tak sobie spadła ze schodów.
No trochę w tym racji ma, a powiem mu prawdę on też pewnie będzie miał z tego ubaw, ale to potem bo teraz mnie tak głowa boli, że masakra.
- Dobra nie tyle spadłam ze schodów co zostałam z nich zepchnięta.
- Okejj alle to....
- Oj Chris opowiem ci wszystko ale potem teraz to mnie łeb tak boli, że zaraz nie wytrzymam.
- Dobra, dobra, a tak swoją drogą to możesz już zdjąć tę perukę.
A no tak! Przez to wszystko kąpletnie o tym zapomniałam. Szybko zdjęłam perukę, uwalniając swoje włosy, i lekko rozmasowałam sobie skronie.
- Dobra Chris teraz ty się spowiadaj. Co tam się odpierniczyło, że nie przyjechałeś swoim kochanym autkiem?
- Nie odpuścisz prawda?
- Nie.
- Dostałem wraz z chłopakami zadanie zgarnięcia szajki przemytników broni którzy mieli bazę na obrzeżach miasta i sprawy się lekko pokomplikowały.
- Aha, tylko nie myśl że na tym koniec, i tak wyciągnę z ciebie wszystko tylko niech mnie ta łepetyna przestanie boleć.
Chris się zaśmiał lekko i coś tam jeszcze mówił, ale ja go już nie słuchałam tylko zamknęłam oczy i oparłam głowę o tył siedzenia. Do bólu głowy doszły nudności i senność. Oj coś mi się zdaje, że na lekkim wstrząśnieniu mózgu się nie skończy.
- Ej Mar słuchasz mnie w ogóle.
Nic nie odpowiedziałam.
- Mar. Mar no weź, nie wygłupiaj się bo to nie jest śmieszne.
Dalej się nieodzywałam tylko starałam się opanować mdłości.
- Marinette lepiej się odezwij albo czeka cię powtórka z walentynek.
Mimowolnie lekko się uśmiechnęłam, ale mój uśmiech nie trwał długo ponieważ przegrałam walkę z nudnościami i moje śniadanie zechciało opuścić żołądek.
- Chris zatrzymaj się, teraz.
Nawet się nie pytał o co chodzi tylko odrazu zjechał na pobocze i zatrzymał auto. Ja natychmiast otworzyłam drzwi i opróżniłam swój żołądek.
- Mar wszystko gra?
- Tak, tak. Wychodzi na to, że jednak mocno pierdolnęłam głową o ten stopień i teraz to się odzywa.
- Czyli w skrócie, nabawiłaś się wstrzśnienia mózgu.
- Najprawdopodobniej.
Powiedziałam zamykając drzwi i ponownie opierając głowę o oparcie.
Musiałam przysnąć bo obudziłam się w chwili kiedy Chris wysiadał z samochodu. Sama także chciałam to zrobić, ale uprzedził mnie brunet, który wziął mnie na ręce. W sumie dobrze bo nie wiem czy dałabym radę dojść o własnych.siłach do szpitala.
- Wytrzymaj jeszcze trochę Mar, już jesteśmy w szpitalu.
Ooo a to ci ciekawostka, Chris niezauważył, że się obudziłam, w sumę nie będę wyprowadzać go z tego błędu.

Tak wiem, że krótki, ale po pierwsze jestem w Rzymie na wycieczce. A po drugie to wena się na mnie tak jakby wypieła. Powiedziała "Mam cię dość. Lecę na Karaiby się poopalać, radź sobie sama. Bajo" I se wredota poszła, ale jak wróci to będą znowu długie rozdziały.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro