Rozdział 14
Uliczka była chłodna i ciemna mimo, że na dworze panował upał. Harry, Chris i ja niezwracaliśmy uwagi na otoczenie i szliśmy dalej, śmiejąc się i przepychając.
Nagle Laba cała się spięła i zaczęła warczeć, zaniepokoiło mnie to więc zatrzymałam się i przykucnęłam.
- Co jest mała?
Laba tylko przechyliła głowę tak jakby chciała wskazać kierunek w którym chcę podążać.
- Coś się tam dzieje?
Sunia tylko głośniej warknęła jakby na potwierdzenie.
- Prowadź Laba.
Nie trzeba było jej dwa razy powterzać bo prawie natychmiast zaczęła mnie cięgnąć w tylko jej znanym kierunku. Nie mając innego wyjścia zawołałam idiotów i pobiegłam za psem.
Przeciskaliśmy się przez wąskie alejki w których nawet ja miałam problem by się swobodnie poruszać a o Harrym nie wspominając.
Nie minęło dużo czasu jak usłyszałam podniesione głosy, chyba czterech mężczyzn i jednej kobiety.
Notka
Tak krótkie ale ostatnia w ogóle nie mam weny. Postaram się to nadrobić.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro