Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6.

- Tak, ale zdawało mi się, że nie lubisz kpop'u. Dobra mniejsza. Mam okulary, chodź

- Weź je i przyjdź do mnie, bo muszę się przebrać

- Dobra, zaraz będę

W tym momencie Alice wyszła. Szybko nałożyłem na siebie czarną bluzę z kapturem i szukałem jakiejś maseczki, ale nic takiego nie znalazłem, a po chwili weszła dziewczyna z okularami

- Dziękuję - powiedziałem i uśmiechnąłem się do niej

- Proszę - rzekła i odwzajemniła uśmiech

Nałożyłem kaptur i założyłem okulary po czym wyszliśmy z pomieszczenia do salonu gdzie czekała na nas Sandy, która gdy tylko mnie zobaczyła zaczęła mówić całkiem obce mi słowa, a wtedy Alice odezwała się po angielsku dzięki czemu mogliśmy wyjść z domu.
Po koło 15 minutach byliśmy już na miejscu gdzie dziewczyny stały przed chłopakami i nie pozwalały im powiedzieć ani słowa, a w sumie tym będzie mówić mój dongsaeng* NamJoon.

- My idziemy bardziej do przodu. Idziesz z nami? - zaproponowała Alice

- Nie, będę stał przy słupie - odpowiedziałem i wskazałem na wysoką, czarną latarnie

- Będziesz coś widział?

- Pewnie

Przytuliłem ją i odeszliśmy w swoje strony. Gdy tylko byłem koło latarni oparłem się o nią, zdjąłem okulary i wpatrywałem się Hoseok'a. Było mi smutno, że 'ukrywałem' się przed nimi.
Po kilku minutach moje spojrzenie powędrowało na Jimina, który doskonale w tym momencie spojrzał się na mnie i już byłem pewny, że mnie poznał, gdy ubrałem okulary on zaczął mówić coś do Jina i oboje spojrzeli w moją stronę. Postanowiłem, że nie będę tutaj stać, znajdę dziewczynę i poproszę ją o klucze, tylko najpierw Jimin i Jin muszą przestać się na mnie patrzeć, a to jest prawie niemożliwe. Po chwili namysłu stwierdziłem, że zaryzykuję i podejdę do Alice i po prostu ją o to zapytam. Było bardzo dużo ludzi, ale zauważyłem Sandy i moją dziewczynę jak wychodzą z tłumu. Podbiegłam do niej.

- Alice dasz mi klucze, a ja pójdę do domu. Źle się czuję

- Oczywiście - powiedziała wyciągając z torebki klucze

- Dziękuję - ukłoniłem się po czym pobiegłem szybko do domu

Ostatni raz obróciłem się w stronę dziewczyn i sceny. Chłopaki to jednak idioci, ale tacy kochani. Nie zauważyli mnie mimo, że jestem dość charakterystyczny i spędziliśmy ze sobą BARDZO DUŻO CZASU, ale w sumie to dobrze bo zamierzam się z nimi skontaktować w niedzielę w dniu wylotu do Korei i tym sposobem będę mógł przejść nie zaczepiany przez policję. To bardzo dobry pomysł.
Po kilku minutach byłem już w domu, gdy nagle ktoś zapukał do drzwi. Nawet nie zdążyłem wejść w głąb domu. Postanowiłem, że spojrzę najpierw przez wizjer, ale nikogo nie widziałem, więc uznałem, że to są żarty i poszedłem do pokoju, ale zanim wszedłem do pomieszczenia znowu ktoś zapukał. Szybko pobiegłem by ponownie sprawdzić kto jest tak natrętny, nie zobaczyłem nikogo, więc nie otwierałem drzwi i po prostu chce siedzieć w pokoju. Szybkim krokiem ruszyłem do pokoju. Po wejściu usiadłem na łóżko i rozmyślałem.
W sumie to jestem okropnym przyjacielem, bratem i synem, oni nawet nie wiedzą czy żyje. Mam nadzieję, że nie martwią się, aż tak bardzo.
Po około godzinie dziewczyny przyszły do domu, tylko nie wiem czemu cały czas jest Sandy, muszę jej unikać, ale to będzie śmiesznie wyglądać. Muszę coś wymyślić. Już wiem! Stwierdzę, że jestem chory i cały dzień będę w łóżku.
Po chwili namysłu czy to na pewno dobry pomysł wstałem, zdjąłem z siebie rzeczy i wcząłgałem się pod kołdrę i próbowałem pozbyć się myśli, że oszukuje cały czas Alice. Na szczęście po chwili wszystko odleciało, gdy weszła dziewczyna.

- Źle się czujesz? Czemu jesteś w łóżku?

- Chyba jestem chory

- Dlatego sobie od nas poszedłeś?

- Między innymi - kolejne kłamstwo, jestem okropny

- Okej, ale nie to to przyszłam

- To po co?

- Sandy zostaje na noc...

- Dlaczego? - przerwałem jej

*dongsaeng - używane w Korei w stosunku do ludzi młodszych od Ciebie samego

______________________________________

Okej, to już ostatni zaległy rozdział, teraz czekajcie na sobotę i niedzielę 💘

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro