4.
Ugh, zapomniałem o nich. Pewnie się martwią, ale najważniejsze, że nic mi nie jest prawda? Już tylko 4 dni i się spotkamy, a przy okazji dowiedzą się o Alice. W sumie będą wkurzeni jak się dowiedzą, że przez cały tydzień byłem u niej.
- Ej wiesz co? Może pójdziemy jutro na miasto?
Na miasto? Nie! Oczywiście, że nie pójdę za dużo osób może mnie rozpoznać, na przykład z wiadomości.
- Może lepiej nie?
- Dlaczego? - zapytała zmieszana - Całe dnie siedzisz w tym domu!
- A nie mogę? Nie lubię niczego nie rozumieć, czuje się nie komfortowo
- Zawsze jest takie twoje wytłumaczenie!
Alice wstała i poszła do domu. Nawet nie wiem czemu się wkurzyła. Ja tu się jej zapytałem o chodzenie, a ta po kilku minutach się obraża? Co z nią jest nie tak? Miliony chciałyby być na jej miejscu. Wstałem i szybkim krokiem poszedłem do mojego pokoju. Zdjąłem z siebie ubranie i położyłem się do łóżka. Może powinienem pójść z nią? Ale co jak ktoś mnie rozpozna? Ehh, jestem zmieszany.
Następnego dnia rano
Chyba powinienem ją przeprosić. Tak, zdecydowanie. Tylko muszę jezcze wiedzieć za co, a to już będzie ciężko. Wyszedłem z pokoju i skierowałem się w stronę sypialni Alice, gdy byłem przy jej drzwiach usłyszałem, że z kimś rozmawia, więc postanowiłem, że nie będę przeszkadzać i zrobię nam śniadanie. Po około 20 minutach wyszła bardzo ładnie ubrana.
Dzień dobry - przywitałem ją z uśmiechem
- Hej, widzę, że zrobiłeś sobie śniadanie. Świetnie
- Nie, nie. Dla nas
- Zjesz sam - powiedziała - zaraz wychodzę
- Gdzie i do kogo?
- Na śniadanie i do kogoś - rzuciła chłodno po czym usiadła na kanapie
Postanowiłem że się ubiorę i pójdę za nią. Szybko poszedłem do pokoju i się ubrałem,na szczęście Alice była jeszcze w salonie. Chwilę później wstała i poszła do drzwi.
- Wychodzę. Miłego dnia w domu odludku - powiedziała po czym wyszła trzaskając drzwiami
Szybko pobiegłem do drzwi, chwyciłem klucze, ubrałem buty i założyłem czarną bluzę z kapturem i wyszedłem z domu. Po wyjściu z domu widziałem moją dziewczynę z jakimś chłopakiem. Szli prosto, a ja za nimi. Po jakimś czasie weszli do jakiejś kawiarni. Stanąłem o koło lampy, po chwili wyszli i usiedli się przy stoliku. Miałem już wracać do domu, ale nagle ktoś mnie zaatakował. Szybko się powróciłem i oddałem mężczyźnie. Po chwili jakiś chłopak podbiegł i przegonił tamtego faceta, a następne przybiegła Alice i złapała mnie za rękę. Odwróciłem się w jej stronę.
- Dlatego nie chciałem wychodzić - powiedziałem po czym ruszyłem w stronę domu
Jednak zatrzymał mnie chłopak, który zaczął coś do mnie paplać po angielsku. Odepchnąłem go i pobiegłem do domu. Czując na sobie wzrok innych ludzi. Wszedłem do budynku, a chwilę później weszła Alice z chłopakiem. Poszedłem do ogrodu, a oni za mną. Usiadłem na ławce.
- Kto to był? - zapytała i złapała mnie za ramię
- Nie wiem - powiedziałem lekceważąco
- Yoongi, przepraszam, ale dlaczego za mną poszedłeś?
- Chciałem zobaczyć z kim idziesz, że nie chciałaś nawet zjeść ze mną śniadania
- Przepraszam - powiedziała smutno i usiadła obok mnie
Przez chwilę zapomniałem, ze jest tu osoba trzecia i wtedy usłyszałem męski głos, a następnie Alice. Siedziałem i gapiłem się na nich.
- Alice, kto to jest? - pociągnąłem ją za rękaw po czym zapytałem
- To jest mój brat, Gregory
- Powiedz mu, że przepraszam za to, że wam przerwałem i zepsułem śniadanie
Alice zwróciła się do brata, a ja w tym czasie poszedłem do toalety. Wszedłem i spojrzałem się na moje odbicie w lustrze. Mam nadzieje, że na tej ulicy nikt mnie nie rozpoznał. Nie chcę żeby Alice miała kłopoty.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro