1.
Obudziłem się w ciemnym pomieszczeniu, przywiązany do krzesła. Nic nie widziałem i nie wiedziałem gdzie jestem i ile tu jestem. Czego ja mam się teraz spodziewać? Nagle drzwi otworzyły się i do pomieszczenia wszedł chłopak. Nic nie powiedziałem, bo i tak by mnie nie zrozumiał.
- Dobrze, że żyjesz, bo by nie zapłacili za trupa - powiedział koleś, który właśnie ty wszedł
Nic nie rozumiałem, ani słowa, pozostało mi tylko słuchać jak gada i czekać, aż coś się stanie. Chłopak dalej mówił. Gdy przestał wyszedł, a weszła jakaś kobieta z apteczką. Mam nadzieję, że mnie uwolni, chociaż wydaje się to niemożliwe.
Jakiś czas później
Nie wiem ile dni, albo miesięcy minęło, w tej piwnicy nie ma kalendarza, ani zegarka, nie wspominając o oknach. Jest tu tylko krzesło do którego jestem przywiązany.
Cały czas tracę nadzieję na wydostanie się stąd, w końcu muszę się kiedyś wykrwawić. W tym momencie drzwi się otworzyły i wszedł ten mężczyzna, krzyczał, a po minie poznałem, że jest wściekły. Z każdą sekundą był coraz bliżej, a gdy w końcu znalazł się przede mną przywalił mi pięścią w twarz, a potem w brzuch, a gdy skończył poszedł, lecz zostawił otwarte drzwi. W sumie nie mam jak uciec bo jestem przywiązany. Nie zostało mi nic innego niż opuszczenie głowy i liczenia ile myszy przebiegnie, ale gdy opuściłem głowę moim oczom ukazał się nóż, a na mojej twarzy pojawił się tak szybko uśmiech jak i zniknął, gdy uświadomiłem sobie, że nie mam jak go podnieść.
Po chwili weszła dziewczyna z posiłkiem, odwiązała mi rękę oraz podała nóż i widelec, a talerz położyła mi na kolana. Gdy odeszła ode mnie olśniło mnie. Nóż który dostałem schowam do rękawa, a jak będzie się pytała gdzie nóż wskaże jej ten na podłodze. Tylko ona cały czas się na mnie patrzy. Nagle zadzwonił telefon kobiety, a ona odwróciła się i wyszła z pomieszczenia. Szybko schowałem nóż i powróciłem do jedzenia. Po kilku minutach przyszła i zabrała talerz i widelec, po czym wskazałem na nóż pod moimi nogami. Zabrała wszystko, zawiązała mi rękę i wyszła. Teraz była moja szansa, zwinnym ruchem wyciągnąłem nóż z rękawa i przeciąłem linę, później drugą rękę uwolniłem i nogi. Szybko wybiegłem z pomieszczenia i skierowałem się na schody po czym wybiegłem z budynku.
Odwróciłem się by zobaczyć czy nikt za mną nie biegnie i wpadłem w kogoś. To była dziewczyna. Upadła a ja na nią, była przerażona. Gdy tylko zauważyłem jej minę szybko sie podniosłem.
- Przepraszam, przepraszam - powiedziałem mimo iż wiedziałem, że mnie nie rozumie
- Jejku, co się stało? Potrzebujesz pomocy? - ku mojemu zdziwieniu dziewczyna odpowiedziała po koreańsku
Moja mina powinna być w tym momencie bardzo śmieszna. Stałem jak wryty patrząc się na dziewczynę, która miała plamki od krwi na bluzce, aż w końcu zaczęła machać ręką przed moimi oczami. Zrozumiałem, że jest tutaj by mi pomóc, więc odruchowo ja przytuliłem ją. Po czym się odsunąłem.
- Więc... Jak mogę Ci pomóc? - powiedziała zmartwiona - Kto Ci to zrobił?
- Tak szczerze Ci powiem, że nie wiem jak możesz mi pomóc. Nie mam tutaj nikogo i nic przy sobie. Mieszkam w Korei, a do tego nawet nie umiem języka angielskiego - powiedziałem smutno
- Bardzo mi przykro, możesz chciałbyś się do mnie wprowadzić na jakiś czas?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro