Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prolog: Byłam niewidzialna i nieistotna

#tańczącwciemnościachLR


Myślę, że nie skłamię jeśli powiem, że nie doświadczyłam w swoim życiu miłości. Powiem więcej: bliskości, czy przynależności do miejsca i ludzi również nie. Mam prawie osiemnaście lat i nikt mnie nigdy nie kochał, a już na pewno nie tak, jak ja chciałam, by mnie kochano.

Większość swojej egzystencji spędziłam na próbie zrozumienia dlaczego to wszystko wygląda tak, a nie inaczej. Dlaczego moi znajomi mają rodziców, którzy odbierając ich ze szkoły, pytając, jak im minął dzień, na występach siedzą w pierwszym rzędzie, a do mnie znowu nikt nie przyszedł? Dlaczego mama mojej najlepszej koleżanki potrafi znaleźć czas, by odebrać ją ze szkoły, a mnie znowu odbiera niania? Dlaczego inni rodzice nie krępują się dać buziaka w czoło swoim pociechom na szkolnym parkingu i powiedzieć im jak bardzo są z nich dumni, a ja nigdy nie miałam nawet pewności, czy moim wiedzą chociaż, w której jestem klasie?

Przez lata poświęcałam siebie. Robiłam wszystko, by rodzice byli ze mnie dumni. Miałam najlepsze wyniki w szkole, wygrywałam konkursy i olimpiady, byłam do bólu miła i dobra, nie sprawiałam problemów wychowawczych, ale to wciąż było za mało. Nadal byłam niewystarczająca. Wciąż nie czułam się ani zauważona ani doceniona.

Byłam niewidzialna. I nieistotna.

Wreszcie przestałam sobie to robić. Po latach poświęceń i dawania z siebie każdemu wszystkiego, co miałam, postanowiłam tak zwyczajnie i po prostu przestać. Postanowiłam pogodzić się z tym, że matka nigdy mnie nie zauważy.

Czy się pogodziłam? Nie. Jednak wciąż próbuję.

Być może ktoś mnie kiedyś pokocha tak, jak zawsze marzyłam. Być może znajdę swoje miejsce, bo to, w którym jestem teraz, nie jest tak naprawdę moje. Może któregoś dnia trafię tam, gdzie naprawdę powinnam być i właśnie wtedy wreszcie poczuję tę przynależność, której pragnęłam całe życie. Może wreszcie nadejdzie taki dzień, że spotkam ludzi, których będę mogła nazywać moimi ludźmi, a ja będę ich.

Kiedyś, jestem pewna, nadejdzie taki dzień, że stanę pośrodku miejsca, do którego wreszcie będę należeć, w oślepiającym blasku promieni wschodzącego słońca i poczuję wdzięczność. Za wszystko, co mi się w życiu nie przydarzyło i przydarzyło. Za to kim byłam i za drogę, jaką musiałam przebyć, by się tu znaleźć.

Będę wdzięczna za upragnioną miłość, którą w końcu ktoś mnie obdarzy. Bo na to zasłużyłam. I już nigdy więcej nie zgodzę się na mniej.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro