Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prolog

Andrzej Duda

Pierwszy września to bardzo uwielbiana przez nas, licealistów data. Dokładnie tak samo cieszyłem się na widok pustej paczki papierosów. Nie miałem jednak czasu, żeby po drodze zahaczyć o kiosk. Dlatego wysłałem Żółtkowi wiadomość, że musi poratować mnie szlugiem i nie obchodzi mnie to, że chciał się przerzucić na jakiegoś e-papierosa. Takie to są dla pedziów takich jak Biedroń i Śmiszek.

Nie lubiłem ani jednego ani drugiego, ale Robert w szczególności działał mi na nerwy. Miał stuprocentową obecność odkąd pamiętam. Zawsze odrabiał prace domowe na czas i nigdy nie dostawał słabych ocen ze sprawdzianów. Wiecie co było w tym wszystkim najlepsze? Był bardzo lubiany w szkole - w szczególności przez dziewczyny, ale to było ponoć normalne u tej całej „ideologii LGBT".

- No nareszcie Stachu! - krzyknąłem do swojego kumpla - Ile można na ciebie czekać?

- Tramwaj mi uciekł. - wyjaśnił - Skurczybyk jeden.

Wyjął paczkę papierosów, którą od razu mi podał. W środku była już też zapalniczka, więc nie musiałem szukać swojej. Podpaliłem fajkę, a chłopak poszedł w moje ślady. Tego było mi trzeba przed powrotem do tego całego cyrku.

- Jak spędziłeś wakacje? - spytał po dłuższej chwili ciszy.

- No jak to gdzie? - oburzyłem się - W Zakopanem.

Lubiłem jeździć w góry. Miałem jeden cel, a tak właściwie dwa. Pierwszym były narty. Uwielbiałem tą dyscyplinę sportową jak żadną inną. Jeździłem od dziecka i byłem specjalistą w swoim fachu, więc Rafcio Trzaskowski mógł mi jedynie natrzaskać. To był kolejny osobnik, którego nie znosiłem. Czy ja w ogóle kogokolwiek lubię poza sobą i swoją bujną czupryną?

- Cześć chłopaki! - dołączył do nas Jarek Kaczyński, który po chwili zrobił się cały czerwony ze złości - Jak możecie się tak truć?! - uniósł głos - Wiecie co mówi piąte przykazanie?! - spytał unosząc brwi.

- A no, nie zabijaj. - odpowiedział mu Stanisław - Ale co to ma wspólnego z paleniem papierosów?

- To jest jak samobójstwo! - teraz brzmiał niemal jak piszczałka - Paląc, trujesz swoje płuca, a później one nie są w stanie dalej pracować tak jak wcześniej i.. - urwał widząc jak idzie jego miłość z klasy trzeciej „A" - Cześć Kaja! - zawołał wesoło i zaczął machać w jej stronę - Do twarzy ci w tej sukience!

Godek burknęła coś pod nosem i pokazała w jego stronę środkowego palca. Taka już była. Wiecznie niedostępna. Nawet przede mną nóg nie rozłożyła.. co jak co, ale przede mną? Może Jarosław nie grzeszył urodą, jednak ja byłem inny. Każda zapewne chciałby mieć Andrzeja Dudę na wyłączność. Na pewno każda z tych licealistek (i nie tylko) skrycie o tym marzyła.

- Kurdupel to frajer! - krzyknął Korwin prawie spadając z roweru.

Janusz był dziwnym człowiekiem. Raz się z nami zadawał i spędzaliśmy razem przerwy, a raz wbijał nam nóż w plecy i nas nie lubił. W sumie nie tylko my z nim to przerabialiśmy. Tak było z każdym. Jedynie z Bosakiem jakoś długo się trzymał. Krzychu wyglądał jakby ledwo skończył podstawówkę, mimo że chodził razem ze mną do klasy. Nic do niego nie miałem, bo jednak połączył nas wspólny wróg jakim był Biedroń, ale czasami mógłby się zamknąć. Niby był taki mądry, ale jednak nie bardzo. I jeszcze to wtrącanie się każdemu w zdanie, które mu się nie spodoba? Cóź to za skandal!

W końcu wybiła godzina uroczystego rozpoczęcia roku szkolnego. Wszyscy skierowaliśmy się w stronę hali sportowej gdzie nasza księżniczka miała wygłaszać przemowę, oczywiście przed tym Robert musiał pochichotać razem ze Śmiszkiem jaki to on nie jest zestresowany. Skoro tak, to po co się pchał do samorządu szkolnego? Ja bym nie miał problemu z wystąpieniami publicznymi.

- Serdecznie witam wszystkich na uroczystości z okazji rozpoczęcia nowego roku szkolnego. - oczywiście musiał się szeroko uśmiechnąć, jakby jego twarz nie była już wystarczająco denerwująca..

*

Po zakończeniu tego przedstawienia od razu wziąłem od Stanisława kolejnego papierosa. Słuchanie przez bitą godzinę głosu Biedronia nie wpływało dobrze na moje zdrowie psychiczne. Nie rozumiałem dlaczego inni byli tak bardzo nim zachwyceni.

- Ej, a tak właściwie gdzie jest Bosak? - spytał Jarek.

- Czy tylko mnie nie dziwi jego nieobecność? Zapewne leży gdzieś pijany w rowie. - odparł Stachu.

Krzychu balował i to bardziej ostro niż ostry cień mgły. Kiedyś pojechałem z nim raz do klubu i tamtej nocy wydałem całe swoje kieszonkowe. Rodzice byli na mnie okropnie źli jak się o tym dowiedzieli i dostałem szlaban na komórkę. Uznałem, że dobra zabawa z Bosakiem nie jest warta kary i to był pierwszy, a zarazem ostatni raz, kiedy wyszedłem z nim do klubu.

- Otóż nie tym razem. - odezwałem się widząc jak podjechał swoim gniotem na szkolny parking.

Do jego samochodu podszedł Janusz Korwin-Mikke. Krzysztof uchylił szybę i coś mu dał. Nie wiedziałem co to było, ale musiałem się tego dowiedzieć. Przede mną nie można mieć tajemnic. Żadna nie będzie w stanie się nawet schować, bo i tak ją odkryję. Jednak zanim to nastąpi:

- Muszę opracować plan jak zostać przewodniczącym samorządu. - powiedziałem na głos, a Jarosław i Stanisław spojrzeli na mnie dziwnie - No co? Nie uważacie, że to ja powinienem być na miejscu tej księżniczki?

- Co masz zamiar zrobić? - spytał Żółtek - Biedronia wszyscy lubią, a ciebie..

- Milcz! - przerwałem - Ja jestem królem szkoły! To jego nikt nie lubi!

- Doprawdy Endrju? - z ziemi wyrósł Rafał i położył mi dłoń na ramieniu, którą od razu strzepnąłem - Nie jestem co do tego taki pewien.

- Nie prosiłem cię o zdanie. - burknąłem.

- Będziesz miał jeszcze wiele okazji, żeby mnie prosić o cokolwiek. - puścił mi oczko i odszedł tylko w sobie znanym kierunku. Palant.

- Wiecie co? Mała zmiana planów. - oznajmiłem - Najpierw zajmiemy się Trzaskowskim, a później Biedroniem. Ten pedał nam tak prędko nie zwieje, jak ten pajac.

- I jednego i drugiego nazywasz pajacem. - zauważył Jarosław - Ale proponuję zacząć od Roberta. Związek mężczyzny z mężczyzną jest niedopuszczalny! Bo wiecie..

- Tak, wiemy. - przerwał mu Stanisław, mimo że nie wiedział co chciał powiedzieć Kaczor. Jednak ja podejrzewałem, że będzie miało to związek z kościołem. Bo z czym innym?

- Okej, w takim razie muszę opracować plan idealny.. nazwę go: „tęcza". - na ostatnie słowo aż zrobiło mi się słabo - Tylko najpierw muszę zastanowić się jak działać.

- Spalić gościa gorszego sortu! - krzyknął Jarosław na cały głos tym samym zwracając na siebie uwagę wszystkich.

- Panie Kaczyński! - zawołała pani dyrektor - Czy nowy rok chce pan zacząć od pozostania po lekcjach?!

- Dlaczego ja tu nie rządzę? - skomentował tym razem ciszej, a ja już wymyśliłem początek swojego planu.

...

Witajcie w nowym opku!

Chciałabym zaznaczyć, że fabuła nie ma na celu obrażać żadnego z kandydatów na prezydenta/polityków.

Akcja nie będzie kręcić się jedynie wokół Roberta Biedronia i Krzyśka Bosaka, więc możecie spodziewać się perspektyw innych bohaterów. Mam nadzieję, że mimo wszystko wam się spodoba.

Do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro