10.
Czuję się jak poeta, który nie zna żadnych słów, jak malarz, któremu zmiażdżono ręce, jak ptak, któremu wyrwano skrzydła, jak nuta, której nie można zagrać. Tutaj istnieję tylko w połowie, jedna nerka, jedna komora serca, jedna półkula mózgu, zabierz mnie daleko, tam, gdzie wciąż jestem sobą, całością, gdzie jestem człowiekiem i gdzie mogę oddychać zdrowymi płucami. Od środka porasta mnie mech, starzeję się, a przecież w tym roku kończę dopiero dwadzieścia lat i wychodzę codziennie na ulice miasta, żeby manifestować swoją młodość. Nie rozumiem upływu czasu, stoję pośrodku „Trwałości pamięci", znasz ten obraz, mrówki wyjadają na nim czerwony zegar, ja stoję gdzieś w oddali, próbuję zatrzymać wskazówkę w miejscu, ale moje dłonie zaczynają krwawić - proszę cię, zabierz mnie stąd, podaj mi rękę i wyciągnij mnie z tego surrealistycznego koszmaru. Jak mam krzyczeć, jeśli słowa ranią mnie w gardło? Tracę głos, tracę nawet tę drugą połowę siebie, która trzymała mnie na powierzchni tego świata. Zapamiętasz mnie? Zapamiętasz mnie, jeśli nie będę istniała już wcale?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro