5. Nagła Misja Eskordy Listu
Pov. Naruto
Obudziłem się tym razem mało wypoczęty i bez entuzjazmu potrzebnego do szukania doręczyciela słoneczników. Właśnie przypomniało mi się o wczorajszym słoneczniku. Podbiegłem szybko, zauważyłem że jest duży ale trochę poszarpany na listku, do głowy wpadł mi pomysł, ale był trochę idiotyczny. Również spojrzałem na karteczkę - "Zimno"- i znów przyszedł mi do głowy jeden pomysł, ale musiałem go skonsultować z moim "pomocnikiem". Tak jak pomyślałem tak też zrobiłem. Wystarczyło mi kilka minut i już stałem w pokoju, przed łóżkiem oksynowo-okiego.
-Sasuke mam pomysł! Ta notka przyniosła mi kilka pomysłów! Pierwszy to że źle szukamy lub że nie przykładamy się do szukania! A druga jest trochę głupia więc raczej ci nie powiem.
-wtedy właśnie zostałem pociągnięty za rękę do łóżka Sasuke, który zawisł nade mną z zaspanym wzrokiem
-Naruto, przyszłeś do mnie o takiej porze - powiedział pokazując na zegar - obudziłeś mnie krzykiem i uważasz że teraz mi nie powiesz tego swojego głupiego pomysłu? To się dziwisz - przybliżył się do mnie o wiele bliżej, bez koszulki przez co spowodował zawał serca i dość duży rumieniec. - Mów, w tej chwili.
Pov. Sasuke
-Mów w tej chwili. - naprawdę rozdrażnił mnie, ale wiem że zrobił to nie celowo więc tylko się z nim podrocze. Choć patrząc na naszą sytuację chciałbym więcej, a dokładniej = bezbronny Naruto (z podwiniętą bluzką przez co można zobaczyć jego lekko urzeźbiony tors) leżący pode mną (gdzie ja byłem jedynie w bokserkach). Seksownie wygląda z tym swoim krwistym rumieńcem i słodką zaskoczoną minką. 'Niechcący' położyłem rękę na brzuchu Naruto i zaczęłam toczyć małe kułeczka, nagle zauważyłem jak lisek chaotycznie się śmieje i porusza jakby coś go zjadało od środka.
-Sasuke! Przestań. Mam. Gil. Gilgotki! - zaczął się jeszcze bardziej śmiać i wyrywać przez co lisek swoją nogą potarł moje krocze. Jak na zawołanie rozłożył się namiot.
-Sas-Sasuke... Bo chyba coś - przerwałem mu brutalnie zatykając usta ręka. Wstałem jak najszybciej, wziąłem swoje ubrania i uciekłem do łazienki.
-Naruto poczekaj na mnie przed wejściem, okej?! - usłyszałem cichy pomruk sugerujący potwierdzenie. Słysząc zamekające się drzwi, mogłem na spokojnie zająć się problemem.
Pov. Naruto
Właśnie szliśmy w kierunku Babuni Tsunade zapytać o słoneczniki i liściki, przy okazji musiałem odpowiedzieć Sasuke o moim głupim pomyślę, jako moją karę przez to co wywołałem.
-No to moim zdaniem Słoneczniki oznaczają poziom mojego dnia, inaczej jeżeli jestem szczęśliwy ale zadrapałem rękę - Słonecznik będzie duży, ale zepsuty na listku - nagle przerwał mi Uchiha dołączając moją wypowiedź
-Tak jak ten ostatni?
-Właśnie! Dlatego pytamy tylko tych najbliższych, którzy wiedzą o mnie prawie wszystko! Wyemilinowaliśmy właśnie kolejne połowę grupy do przeszukania!
Poszliśmy do babci Tsunade, potem do Zboczonego pustelnika - mojego mistrza, Jiraiyi- ale oni również nic nie wiedzieli. Nagle zauważyliśmy Sakure razem z Kakashi pod akademią.
-Hej sakura, Kakashi sensei! Co tu robicie?
-Dobrze że jesteście chłopcy, dostaliśmy misję. Polega ona na doniesieniu listu do Kraju Piasku.
-To znaczy że spotkamy Gaarę! Super! Kiedy wyruszamy?
-Niestety Naruto nie możesz razem z Sasuke kontynuować poszukiwań twojego tajemniczego adoradora. Wyruszamy za godzinę, z pod wejścia do akademii.
-Dobrze! - krzyknęliśmy razem z Sasuke i poszliśmy spakować potrzebne rzeczy i ruszyliśmy w długą drogę.
🌻Słów ~509🌻 Niestety, ale przez nauczycieli którzy zadają stanowczo za dużo zadań, rozdziały będą się pojawiać rzadziej. Do następnego ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro