Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5. Nagła Misja Eskordy Listu

Pov. Naruto

Obudziłem się tym razem mało wypoczęty i bez entuzjazmu potrzebnego do szukania doręczyciela słoneczników. Właśnie przypomniało mi się o wczorajszym słoneczniku. Podbiegłem szybko, zauważyłem że jest duży ale trochę poszarpany na listku, do głowy wpadł mi pomysł, ale był trochę idiotyczny. Również spojrzałem na karteczkę - "Zimno"- i znów przyszedł mi do głowy jeden pomysł, ale musiałem go skonsultować z moim "pomocnikiem". Tak jak pomyślałem tak też zrobiłem. Wystarczyło mi kilka minut i już stałem w pokoju, przed łóżkiem oksynowo-okiego.
-Sasuke mam pomysł! Ta notka przyniosła mi kilka pomysłów! Pierwszy to że źle szukamy lub że nie przykładamy się do szukania! A druga jest trochę głupia więc raczej ci nie powiem.
-wtedy właśnie zostałem pociągnięty za rękę do łóżka Sasuke, który zawisł nade mną z zaspanym wzrokiem
-Naruto, przyszłeś do mnie o takiej porze - powiedział pokazując na zegar - obudziłeś mnie krzykiem i uważasz że teraz mi nie powiesz tego swojego głupiego pomysłu? To się dziwisz - przybliżył się do mnie o wiele bliżej, bez koszulki przez co spowodował zawał serca i dość duży rumieniec. - Mów, w tej chwili.

Pov. Sasuke

-Mów w tej chwili. - naprawdę rozdrażnił mnie, ale wiem że zrobił to nie celowo więc tylko się z nim podrocze. Choć patrząc na naszą sytuację chciałbym więcej, a dokładniej = bezbronny Naruto (z podwiniętą bluzką przez co można zobaczyć jego lekko urzeźbiony tors) leżący pode mną (gdzie ja byłem jedynie w bokserkach). Seksownie wygląda z tym swoim krwistym rumieńcem i słodką zaskoczoną minką. 'Niechcący' położyłem rękę na brzuchu Naruto i zaczęłam toczyć małe kułeczka, nagle zauważyłem jak lisek chaotycznie się śmieje i porusza jakby coś go zjadało od środka.
-Sasuke! Przestań. Mam. Gil. Gilgotki! - zaczął się jeszcze bardziej śmiać i wyrywać przez co lisek swoją nogą potarł moje krocze. Jak na zawołanie rozłożył się namiot.
-Sas-Sasuke... Bo chyba coś - przerwałem mu brutalnie zatykając usta ręka. Wstałem jak najszybciej, wziąłem swoje ubrania i uciekłem do łazienki.
-Naruto poczekaj na mnie przed wejściem, okej?! - usłyszałem cichy pomruk sugerujący potwierdzenie. Słysząc zamekające się drzwi, mogłem na spokojnie zająć się problemem.

Pov. Naruto

Właśnie szliśmy w kierunku Babuni Tsunade zapytać o słoneczniki i liściki, przy okazji musiałem odpowiedzieć Sasuke o moim głupim pomyślę, jako moją karę przez to co wywołałem.
-No to moim zdaniem Słoneczniki oznaczają poziom mojego dnia, inaczej jeżeli jestem szczęśliwy ale zadrapałem rękę - Słonecznik będzie duży, ale zepsuty na listku - nagle przerwał mi Uchiha dołączając moją wypowiedź
-Tak jak ten ostatni?
-Właśnie! Dlatego pytamy tylko tych najbliższych, którzy wiedzą o mnie prawie wszystko! Wyemilinowaliśmy właśnie kolejne połowę grupy do przeszukania!
Poszliśmy do babci Tsunade, potem do Zboczonego pustelnika - mojego mistrza, Jiraiyi- ale oni również nic nie wiedzieli. Nagle zauważyliśmy Sakure razem z Kakashi pod akademią.
-Hej sakura, Kakashi sensei! Co tu robicie?
-Dobrze że jesteście chłopcy, dostaliśmy misję. Polega ona na doniesieniu listu do Kraju Piasku.
-To znaczy że spotkamy Gaarę! Super! Kiedy wyruszamy?
-Niestety Naruto nie możesz razem z Sasuke kontynuować poszukiwań twojego tajemniczego adoradora. Wyruszamy za godzinę, z pod wejścia do akademii.
-Dobrze! - krzyknęliśmy razem z Sasuke i poszliśmy spakować potrzebne rzeczy i ruszyliśmy w długą drogę.

🌻Słów ~509🌻 Niestety, ale przez nauczycieli którzy zadają stanowczo za dużo zadań, rozdziały będą się pojawiać rzadziej. Do następnego ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro