Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

" Wystarczyła rozmowa"

Drake ( obiecałam rozdziały z jego perspektywy)

- Gdzie idziesz? - pyta Vivi podczas czesania warkocza Raelyn.

- Muszę pogadać z naszą skłóconą parką. - zakładam kurtkę i sięgam po kask.

- Tatusiu! - podbiega do mnie czteroletnia Noelle. - Mogę jechać z tobą? - wzdycham. A miałem ochotę wziąć motocykl. Nie potrafię odmawiać swoim księżniczkom.

- Jasne, skarbie - odkładam kask. - Tylko ubierz jakąś bluzę.

- Dobrze. - z dziecięcym chichotem biegnie do swojego pokoju, a ja siadam na fotelu i wpatruję się w moją seksowną żonę. Jeszcze kilka lat temu nie wiedziałem, że będę miał takie cudowne życie. Żona i dwie córki. To takie nierealne.

- Tato - zagaduje Lyn. - Kupisz nam pieska?

- Nie - odpowiadam po raz setny.

- Dlaczego?

- Nienawidzę psów.

- To kota - robi minę zbitego psa. Kręcę przecząco głową. - Tatusiu, proszę. Mama się zgodziła.

- Mogę ci kupić chomika. Nazwiemy go Norman.

- Ale ja chcę pieska.

- Nie marudź. I tak już masz wszystko, co chcesz. - wstaję z fotela, gdy wraca Noelle. Zaczynam się śmiać, gdy widzę jak się ubrała. - Skarbie, ubrałaś bluzkę tył na przód.

- Nie prawda - oburza się. - dziadek dziadek Will powiedział, że taka jest moda. - nie będę się spierał, bo wiem, że nie wygram. Te małe kobietki robią ze mną, co tylko chcą, a ojciec z dziadkiem mają z tego niezłą bekę. Dziadek dziadek Will, jak to określa Noelle to zwykły klaun, który za bardzo rozpieszcza mi dzieci.

- Jak chcesz - podchodzę do Vivian i całuję ją w czoło, a potem spoglądam na Lyn. - Pilnuj mamy i swojego brata.

- Dobrze - przytula się do zaokrąglonego brzucha mojej rudowłosej piękności, a ja biorę Noelle na ręce i wychodzę z domu.

- Tatuś - zagaduje. - Będziesz moim kucykiem?

- Jasne, dwoma od razu.

- TAK! - piszczy i wierci się w moim ramionach. - Chce iść! - puszczam ją i chwytam jej drobną dłoń. - A wiesz, że w przedszkolu uczyliśmy się grać na tamburynie? - pyta podekscytowana. Zacznijmy od tego, z czego to dziecko się nie cieszy.

- Tak? I jak ci szło?

- Źle - stwierdza. - Głupie grające kółko. Kupisz mi gitarę?

- Co? - zaczynam się śmiać. Litości. Ja nie nadążam za własnymi dziećmi.

- Gitarę. Taką grającą. Dyń dyń dyń pach! - otwieram samochód i zapinam szatynkę w foteliku. - To kupisz? Będę grać!

- Zastanowię się. - zamykam drzwi i zajmuję miejsce kierowcy.

- Zawsze tak mówisz, a potem zapominasz - oburza się. - Ja chce poznać odpowiedź. Teraz.

- Pogadam o tym z mamusią. - zbywam ją. Moje dzieci to krwiożercze pijawki. Znalazły sobie idealnego sponsora. Przecież tata im niczego nie odmówi. A jak odmówi, to dziadek dziadek kupi. Pieprzony konfident.

****

- Dziadziuś! - Noelle wskakuje na ramiona do ojca.

- Gdzie Delia? - pytam.

- Na górze w swoim pokoju. Nico w ogrodzie.

- Zajmij się nią - wskazuję na Noelle. - Ja porozmawiam z nasza skłóconą parką. Zawołaj Nico.

- Może ty im przemówisz do rozsądku. - wchodzę do górę i bez pukania wchodzę do pokoju Delii.

- CO TY KURWA ODWALASZ? - krzyczę. - Nie możesz po prostu z nim porozmawiać?

- Nie wtrącaj się, Drake.

- Delia jesteś moją siostrą i nie chcę widzieć, jak cierpisz.

- Od kiedy? Jakoś wcześniej miałeś mnie totalnie w dupie.

- Teraz wiem, co znaczy rodzina. - stwierdzam, a w tym samym czasie w pokoju pojawia się Nico. Idealnie. - Właź - warczę na niego, a potem zamykam drzwi na klucz i opieram się o nie. Nikt stąd nie wyjdzie. - A teraz słucham.

- Pieprz się, Drake - mówi Delia.

- Ty musiałabyś pieprzyć się z Nico. Może ci przejdzie. Ludzie, jesteście małżeństwem od dwunastu lat! Nie możecie się dogadać?

- Próbuję - mówi Nico. - Ona nie chce mnie słuchać.

- Dlaczego?

- Bo ta pieprzona świnia zapomniała o swojej rodzinie. Nie dał mi żadnego wsparcia po stracie dziecka.

- Delia - wzdycha. - Przepraszam. Pogubiłem się.

- ZAPOMNIAŁEŚ O THEO! Mniejsza ze mną, ale Theo jest twoim synem i zasługuje na twoją uwagę.

- Wiem, że zawaliłem. Po prostu nie mogę pogodzić się z myślą, że nasz drugi syn nie zobaczy świata. Myślisz, że tylko ty cierpisz?

- Zacząłeś pić!

- Żeby zapomnieć o tej pieprzonej pustce. To nie znaczy, że cię nie kocham! Kocham cię cholernie i nie chcę, żeby nasze małżeństwo się rozpadło. Zawaliłem! Jestem pieprzonym sukinsynem, ale mam dość tej kłótni. Delia dajmy sobie jeszcze jedną szansę. Chodźmy na terapię. Bądźmy znów rodziną.

- Przestań pić! Wróć do pracy! Ogarnij dupę! Niech powróci mój Nico. Ten radosny i optymistyczny. Mój Nico, którego kocham. - wtula się w blondyna, a we mnie się aż gotuje. Jakby nie mogli tak od razu. Moja siostra to pieprzona histeryczka. Wystarczyła rozmowa. Ja pieprze. Gdyby nie upartość mojej siostry, nie byłoby tego całego dramatu.

- Alleluja - wypowiadam. - Nie mogliście tak od razu?

- Nie chciała mnie słuchać.- odpowiada Nico i całuje żonę w czoło.

- Teraz seks na zgodę i git. - mówię i zostawiam ich samym w pokoju.

- Siemka wujek - napotykam na korytarzu Theo. - Rodzice już się nie kłócą?

- Nie, ale lepiej nie wchodź do ich pokoju.

- Dlaczego?

- Lepiej, żebyś nie widział. Chodź pogramy w monopol.

- Znów przegrasz - śmieje się i schodzi na dół.

- Nie! Tym razem nie zbankrutuję. Założymy się?

- Jak przegrasz zabierasz mnie do Disneylandu. - o fuck. No to mam mocną motywację na wygraną.

- Dobra. - zgadzam się, bo nie chcę wyjść na cipę. Młody potrafi się targować.

-----
Hej misie ❤️
Chyba napiszę jeszcze jeden 😂😂
Chcecie z perspektywy Cody'ego,czy Elijaha?
Buziole ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro