Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

" Pociągi są fajne"

( Darcy-18 lat, Liam- 18 lat, Dwayne/Dorian- 12 lat, Drake/Vivian - 26 lat, Delia - 31 lat, Nico - 39 lat, Blake - 51lat, Abby - 50 lat, Will/Nadia - 69 lat, James/Alice - 70 lat, Theo -8lat , Raelyn- 7 lat. )

Uwielbiam podróżować pociągiem. Od zawsze sprawia mi to frajdę. Może jest to na ogół zwyczajna czynność, na którą stać każdego, a jednak kocham to. Niczym nie muszę się martwić, mogę się zdrzemnąć i dobrze się bawić.

- Nie wierzę, że dałem się na to namówić - marudzi Liam już od kilku dni. Jedziemy do Oakland na coroczne największe targi słodyczy. Liam nienawidzi tłumów i ciągłego przeciskania się od stoiska do stoiska między innymi osobami. Na targach można kupić słodycze, ale również urząd miasta zapewnia setki atrakcji. Między innymi dmuchane place zabaw dla dzieci i dorosłych, zabawa kolorami, bitwa wodna, koncerty, nauka tańca i wiele innych. Targi trwają tydzień, a uczestnicy śpią na sianie. Mimo że wszystko odbywa się w mieście, rolnicy z pobliskich wsi zapewniają nam wygodne legowiska. Czego tu nie kochać?

- Będzie fajnie - pocieszam go. - Będzie budyń - podkreślam słowo: budyń. - Dobra zabawa. Weź się trochę rozchmurz.

- Robię to tylko dla ciebie - wzdycha.

- Jesteś najlepszym przyjacielem na całej planecie! - uśmiecham się do niego promiennie, ale przez jego twarz przechodzi dziwny grymas, którego szybko ukrywa pod maską obojętności. Wzruszam ramionami. Jeśli ma jakiś problem to z pewnością mi o nim powie.

- Mogłabyś zabrać swoją torbę z siedzenia? Chciałbym usiąść.- moją uwagę zwraca dość wysoki szatyn. Mrużę oczy, bo nienawidzę, gdy ktoś zwraca się do mnie po chamsku. Właśnie facet mi podpadł i nie obchodzi mnie, że jest przystojny jak jasna cholera.

- A może by tak, proszę? - pytam sarkastycznie i krzyżuję ramiona na piersi. Posyłam mu wyzywająca spojrzenie. Wiem, że to jest typ, który nigdy nie splami swojego honoru, proszeniem.

- A może, nie? Zabieraj tą torbę.

- Zabrać to cię może karetka pogotowia, jak cię wyrzucę z pędzącego pociągu. Mojej torbie tu wygodnie. - posyłam mu przesłodzony uśmiech.

- Nie wkurwiaj mnie. Chcę tutaj usiąść - wskazuje na siedzenie. Mało mnie to w sumie obchodzi. Jestem nauczona do olewania ludzi, którzy są względem mnie niemili. Nie to, że ja jestem miła, bo nie jestem, ale to zupełnie inna sprawa.

- To co chcesz, a co zrobisz to dwie inne sprawy, cieciu. Radzę ci znaleźć inne miejsce.

- Rozwydrzona księżniczka. - kwituje, a ja zaczynam chichotać. Użył dość trafnego określenia, tylko zapomniał dodać słodka rozwydrzona księżniczka.

-Miło mi - prycham. - A ty zapewne jesteś popieprzonym dupkiem.

- Również mi miło - uśmiecha się, a na jego policzkach pojawiają się dołeczki. Cholera. Kocham dołeczki u mężczyzn, ale myślałam, że jestem na ich urok odporna. U mnie w rodzinie wszyscy dosłownie mają dołeczki, ale u tego chłopaka wyglądają tak zajebiście słodko, że aż się rozpływam.

- Znajdź sobie gościu inne miejsce - wtrąca Liam, a szatyn spogląda na niego z dużą niechęcią.

- Zazdrosny chłoptaś? - pyta z kpiną. - Nie będę pakował się tam, gdzie mnie nie chcą. - uśmiecha się do mnie ponownie. - A ty mała lepiej się pilnuj.

- A spieprzaj - kwituję i macham na niego lekceważąco ręką. Chłopak przechodzi do innego przedziału, a ja wracam spojrzeniem do okna.

- Co za dupek - stwierdza Liam.

- E tam - wzruszam ramionami. - Radziłam sobie z gorszymi. Ale widziałeś jego zajebiste dołeczki? Awww - przygryzam wargę.

- Nic w nim nie było zajebistego.

- Bla bla bla - udaję, że moja ręka mówi. - Dobrze wiesz jak reaguję na przystojniaków.

- Nawet na takich aroganckich dupków?

- Zwłaszcza na takich aroganckich dupków. Ciekawe, jak się w rzeczywistości nazywa. - zastanawiam się na głos.

- Myślałem, że chcesz go zniszczyć za tą chamska odzywkę, a ty się teraz nad nim rozpływasz.

- Cholera Liam! Jesteś ślepy? Jego uśmiech zmiótł mnie totalnie.

- Jak chcesz - kończy rozmowę, zakładając do uszu słuchawki. Dlaczego on zawsze robi problem, gdy zaczynam mówić o jakimś facecie? Nawet nie mam ochoty się nad tym zastanawiać. Wyjmuję swoją komórkę i dostrzegam wiadomość od mojego niedawno poznanego znajomego.

Elijah; Cześć piękna :) Jak podróż?

Darcy : Tak jak zawsze! Pociągi są fajne :*

Elijah jest naprawdę miłym chłopakiem i mam nadzieję, że kiedyś spotkam go w rzeczywistości. Poznałam go na portalu społecznościowym i tak jakoś nie mogę zerwać tej znajomości. On mieszka w Los Angeles, ale z tego co wiem, ma zamiar odwiedzić San Francisco w sierpniu.

Elijah : Bez żadnych głębszych przygód?

Darcy: Liam strzelił focha, ale tak to spoko.

Elijah: Co ty mu znowu zrobiłaś?

Darcy: Nic, wygłosiłam tylko swoje zdanie o jednym chamskim typie ze słodkimi dołeczkami.

Elijah: A może Liam jest po prostu o ciebie zazdrosny?

Darcy: Liam jest dla mnie jak brat. Powiedziałam mu to kilkanaście razy, więc wątpię, żeby o to chodziło.

Elijah : Jak uważasz, piękna. Muszę lecieć. Pogadamy później. Pa:*

Nie odpisuję, bo nie ma to sensu. Po co pisać pa i się wysilać, skoro on już i tak nie odpisze? Zawsze tak kończą się nasze rozmowy, więc Elijah dobrze wie, że ma nie spodziewać się odpowiedzi.

- Nadal romansujesz z tym typem z Los Angeles?

- Yeap!

- Wiesz, że to niebezpieczne?

- Niebezpieczne to jest wsadzić widelec do kontaktu, a nie pisanie z Elijahem. Lubię go i weź wyluzuj.

- Czasem nie używasz mózgu - znów zakłada słuchawki i zamyka oczy. Nie powiem, że jego słowa mnie nie zabolały. Jest moim najlepszym przyjacielem, ale w ogóle mnie nie wspiera. Niby ciągle przy mnie jest, ale mam wrażenie, że myślami krąży gdzieś zupełnie indziej.

------
Hej misie ❤️
Kolejną część o Collinsach czas zacząć 😘😘
Buziole ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro