Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

" Jak dojdziemy do dziesięciu ...''

Wchodzę na siłownię i witam się z nową recepcjonistką. Chyba ma na imię Miley, ale nie jestem pewna. Mijam recepcję i wchodzę do szatni. Odkładam sportową torbę na ziemię. Cholera. Jak mogłam zapomnieć wziąć kluczyka do szafki? Ze śmiechem wracam do recepcji.

- Twój kluczyk! - mówi Miley i podaje mi moją zgubę. - Za każdym razem zapominasz.

- Nie używam po prostu mózgu - przyznaję i wracam do szatni. Szybko przebieram się w luźny top i spodenki. Brązowe włosy związuję w koński ogon. Z torby wyjmuję wodę mineralną, słuchawki i telefon. Bez muzyki ćwiczenia mnie męczą i nudzą. Wychodzę z pomieszczenia i wpadam na mamę.

- Nie miałaś zajmować się bliźniakami? - pyta podejrzliwie.

- Miałam, ale zostali w domu...

- Jesteś poważna? Ich nie można na długo spuszczaj z oczu. Teraz to przegięłaś. Nie masz wiele do roboty! Na siłownię mogłaś przyjść wieczorem!

- Mamuś - wzdycham. - Ciocia Edith wpadła z wizytą. Musi z tobą coś omówić - robię cudzysłów. - Czeka na ciebie w domu i zajmuje się bliźniakami.

- Ups - śmieje się. - Przepraszam. Miłych ćwiczeń.

- Ołki dołki. - wchodzę na siłownię i od razu kieruję się na bieżnię. Trzeba wyrzucić z siebie nadmiar energii. Łatwiej mi będzie potem zasnąć. Normalnie powinien tu jeszcze być Liam, ale ten matoł jeszcze śpi, bądź opierdala dupę na kanapie z konsolą w ręku. Mniejsza z tym. Jest leniwy i wszyscy dobrze o tym wiedzą i ciężko jest mu ruszyć dupę z domu. Leniwa gnida, ale i tak go uwielbiam. Po dwudziestu minutach biegu, schodzę z bieżni. Czas na większy wysiłek. Przechodzę na dział z urządzeniami tworzącymi mięśnie i wpadam na mojego znajomego z pociągu. Podnosi się na drążku. Jest bez koszulki...Jakim cudem wcześniej nie zwróciłam uwagi na tatuaże? A no tak Wcześniej cały czas miał na sobie bluzę. Jeden z tatuaży zasłania całą jego rękę, aż do ramienia. O dziwo wzór nie jest ciężki i dodaje Cody'emu tylko urok. Nad piersią widnieje napis Never give up, a na drugim nadgarstku ma wytatuowane drzewa. Kurwa.. Piękne

Otrząsam się i zmuszam się do odwrócenia wzroku. Facet ma niezłe ciało, czego nie powiedziałabym, gdybym tych mięśni nie widziała na własne oczy. Liam mi w życiu nie uwierzy. Siadam na przyrządzie do robienia brzuszków, z dala od Pana z tatuażami.

- To dziwne, że ciągle na siebie wpadamy? - pyta szatyn z kpiącym uśmieszkiem. Opiera się o ścianę i przygląda się jak ćwiczę.

- Nie - odpowiadam po namyśle. - Dziwny może być mój dziadek, nie robiący aluzji do seksu, niż to, że znów się spotykamy. - prycha.

- W takim razie jest to bardzo ciekawe.

- Przez grzeczność nie zaprzeczę. - wstaję z maszyny i sięgam po butelkę wody. - Niezłe tatuaże.

- Wiem, bo moje - szczerzy zęby w uśmiechu. Kręcę z niedowierzaniem głową, a potem siadam na przyrząd do robienia ud.

- Który właściwie raz już na siebie wpadliśmy? Jestem kiepska z matmy, więc nie policzę. - posyłam mu przesłodzony uśmiech.

- Czwarty - stwierdza po chwili.

- Och,super. Jak dojdziemy do dziesięciu to cię przelecę - mówię z powagą, a on spogląda na mnie jakbym z trzepaka spadła. - Z moją głową wszystko w porządku - śmieję się. - I mówię poważnie o tych dziesięciu razach.

- Trzymam cię za słowo - puszcza do mnie oczko. - W takim razie do rychłego zobaczenia.

- Skończyłeś już trening?

- Yeap! Teraz czas na obijanie dupy na kanapie. Do zobaczenia, mam nadzieję. - nie odpowiadam, a on odchodzi. Wracam do swojego treningu. Zakładam słuchawki i włączam swoją playlistę stworzoną specjalnie na potrzeby ćwiczeń. Im szybciej zaliczę swoją listę ćwiczeń, tym szybciej mogę wrócić do domu i rozpocząć video rozmowę z Elijahem. Lepsze to niż ciągłe odpisywanie, które szybko mi się nudzi.

*****

Cody

- Cody? To ty? - krzyczy Gillian. Wywracam oczami.

- Nie, sąsiadka z dołu. Przyszłam pożyczyć cukier - odpowiadam sarkastycznie i wchodzę do kuchni, gdzie na stole znajduje się kolacja. Może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby to nie był kurczak z ziołami, zapiekane ziemniaki i butelka czerwonego wina.

- Przygotowałam kolację - uśmiecha się, a ja zdezorientowany zajmuję miejsce naprzeciwko niej. Dlaczego ona ubrała się tak, jakby miała iść na randkę?

- To widzę - wskazuję na zastawiony stół. - Ale po co?

- Pomyślałam, że sprawi ci to przyjemność.

- Aha - kwituję i drapię się po karku. Coś mi tu śmierdzi i nie mówię tu o zapachu czosnku, na który mam uczulenie. Śmierdzi mi tu podstępem. Gillian nawet nienawidzi gotować!

- Smacznego - nakłada mi na talerz kawałek kurczaka i ziemniaki.

- Dodałaś czosnek?

- Oczywiście. Dla wzmocnienia smaku. - uśmiecham się niezręcznie.

- Nie zjem tego.

- Dlaczego? - oburza się. - Wiesz ile w to pracy włożyłam? Nawet nie spróbujesz? Przecież cię nie otruję.

- Mam mocne uczulenie na czosnek. Jakbym go zjadł musiałabyś dzwonić po pogotowie, a nie wiem, czy znasz numer. - wstaję od stołu. - A teraz powiedz, po co ta cała farsa?

- Chciałam ci pokazać, że jesteś dla mnie ważny. Chcę, żebyś wiedział, że się o ciebie troszczę.

- Gillian - wzdycham. - jesteśmy przyjaciółmi. Nie musisz mi pokazywać, że się o mnie troszczysz. Jestem wystarczająco duży, żeby o siebie zadbać.

- Kiedyś byliśmy przyjaciółmi z przywilejami. Nie chcesz to tego wrócić?

- Nie - odpowiadam od razu z pewnością. - To nie moje życie. Nie moja bajka. Nie chcę wykorzystywać kobiet i wmawiać im, że uczucia się nie liczą. Że to tylko zwykły seks. To bujda. W końcu ktoś się zakocha i będzie cierpiał.

- Ale ja tego chcę! To moja świadoma decyzja. Nie wykorzystujesz mnie.

- Nigdy więcej - mijam ją i zatrzymuję się w salonie. - Gillian odpuść, dobrze? Nie komplikujmy sobie życia.

- Zawsze możemy zostać parą!

- Nie - spoglądam na nią bez ramię. - ja tego nie chcę. Wiem, że nasz związek nie przerodzi się w coś poważnego. Wybacz.

- A może po prostu spotkałeś kogoś innego - sugeruje. Kurwa. Ta rozmowa mnie męczy. Tak poznałem kogoś innego, ale przecież jej tego nie powiem. Z resztą Darcy też jest dla mnie abstrakcją. Nie mam zamiaru nawet o niej rozmyślać, bo nic dobrego z tego nie wyniknie. Chociaż propozycja seksu jest kusząca.

- Nikogo nie spotkałem - kłamię. - Po prostu nie chcę się władować w związek, który by mnie dusił.

------
Hej misie ❤️
Zdjęcie niżej przedstawia tatuaże Cody'ego, lecz napis na piersi Cody ma inny😘

Buziole ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro