2
Obudziłam się, zegarek wskazywał 10.25, podparłam się na łokciach, po czym usiadłam, telefon zawibrował, wziełam go, po czym włączyłam, na ekranie pojawiła mi się wiadomość od mojej mamy.
-Córcia, znowu nas do wieczora nie będzie-odczytałam cicho wiadomość, westchnełam, jak ja mogłam przespać tyle czasu?! Przecież wczoraj dopiero co się obudziłam, wstałam z łóżka, po czym podeszłam do lustra, wziełam szczotkę z półki i rozczesałam włosy i zostawiłam je rozpuszczone, nagle usłyszałam skrzypienie i huk otwierania, po czym ciche kroki skierowane do mojego pokoju, serce zaczeło mi szybciej bić, cicho zaczełam podchodzić do drzwi, cała drżałam, złapałam za klamkę, ktoś mocno walną w drzwi, przestraszona poleciałam do tyłu na tyłek, odsunełam się od drzwi. Nagle drzwi się same otworzyły, zaczełam szybko oddychać, wstałam z podłogi, lekko drżącym krokiem zaczełam iść przed siebie, sprawdziłam cały dom, ale nikogo nie było, zaczełam wołać kotkę po paru minutach ją odnalazłam leżała sobie w najlepsze na dywaniku przy kominku, za wołałam ją, a ona odrazu na znak "kici kici" podbiegła pod moje nogi, głośno miałcząc, ominełam ją i poszłam na górę po schodach, idąc korytarzem, spojrzałam na drzwi od strychu, bez zastanowienia, wziełam hak i otworzyłam drzwi, po czym weszłam na górę, po rozglądałam się i mój wzrok spoczą na lalce, podeszłam do niej, miała takie same oczy jak wcześniej, podeszłam do jednych z pudeł i poszperałam trochę, z niego wyjełam szczotkę, podeszłam do lalki i zaczełam jej czesać włosy, jej czerwone włosy były miękkie, poprawiłam trochę jej sukienkę.
-Jesteś piękna, osoba która cię zrobiła musiała się napracować żeby stworzyć takie cudo-powiedziałam na głos, w jej oczach pojawiła się zielona iskierka-Ciekawe dlaczego moja mama zchowała taki prezent?-spytałam się sama siebie, cicho westchnełam, siedziałam na strychu dobre z 3/4 godziny, szkicując lalkę i coraz tworzyć jej jakieś nowe fryzury, gdy zamknełam klapę, zadzwonił mój telefon, odrazu poszłam po niego, na ekranie wyświetlił mi się mojej mamy numer.
-Słucham?-spytałam się.
-Hej, córuś! Za nie długo będziemy w domu z tatą, szef puści dzisiaj nas wcześniej, co chcesz robić jak przyjedziemy?-spytała się mnie moja mama.
-Niewiem, możemy obejrzeć jakiś film komediowy-oznajmiłam jeszcze chwile pogadałam z mamą i poszłam na dół włączyłam sobie TV i zaczełam oglądać programy.
<><><><><>
Zanim rodzice przyjechali zdążyłam przyszykować dwa filmy, pierwszy to "Duże dzieci", a drugi to "Głupi i głupszy", usłyszałam jak ktoś wchodzi do domu, do salonu weszli moji rodzice.
-Przygotowana na oglądanie filmowe-powiedział mój tato z uśmiecham.
-Oczywiście milordzie-odpowiedziałam na pytanie, mój tato przeskoczył oparcie kanapy i wskoczył idealnie na miejsce, mama weszła do salonu przebrana, spojrzała na tatę z politowaniem.
-Marsz się kompać! Ale już śmierdzielu-powiedziała moja mama, tato tylko coś po mamrotał pod nosem i przechodził obok mamy i klepną ją w tyłek, po czym szybko uciekł.
-Stary zboczeniec!-krzykneła mama w stronę taty, a on tylko głośno się zaśmiał, sama cicho się zaśmiałam, mama westchneła i podeszła do mnie i usiadła na kanapie.
-Co przygotowałaś, Annabelle?-spytał się mama spoglądając na spis treści na laptopie-Weź "Głupi i Głupszy" tato kocha oglądać ten film-powiedziała mama, gdy tato wrócił włączyłam film. Gdy skończyliśmy oglądać komedię, poszłam szykować się do spania, przed pójściem spać odmówiłam różaniec.
<><><><><>
Obudził mnie budzik, który ma mnie budzić o 6.30, ehhhhh tia zaczął się poniedziałek, jak ja uwielbiam poniedziałki normalnie SUPER! Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy wziełam to co zawsze (dresy, bluzka, bluza, bielizna, czarno-białe skarpetki w psaki) i poszłam do łazienki, zrobiłam co miałam zrobić i wyszłam, podeszłam do łóżka, uklękłam i zaczełam odmawiać, Ojcze nas, Zdrować Mario i Aniele Stróżu Mój, na koniec uczyniłam znak krzyża, wstałam, wyszłam z pokoju i zeszłam (zbiegłam) ze schodów, po czym weszłam do kuchni, wziełam karmę i nasypałam do miski dla kotki, po czym zrobiłam sobie gofry i była powtórka z rozrywki, głupi dżem, gdy zjadłam mój telefon zaczą dzwonić, spojrzałam na ekran, widniał numer mojej są siąsiadki Basi, ma małą córeczkę ma 6 lat ma na imie Kiara.
-Halo?
-Dzieńdobry, Annabelle! Przepraszam że tak z rana do ciebie dzwonie ale za opiekowałabyś się moją córką Kiarą? Musimy razem z mężem wyjechać w celach pracy a nie moge jej zabradzi, spokojnie twoji rodzice o wszystkim wiedzą-powiedziała, uwielbiam Kiarę jak na małą dziewczynkę jest mądra i nie jest taka ciekawska.
-Dobrze, kiedy mam po nią przyjść?-spytałam się sąsiadki.
-O 15.00, bardzo ci dziękuję Annabelle po prostu nam z nieba spadłaś jesteś prawdziwym aniołem-powiedziała Pani Basia, cicho za chichotałam.
-To drobiazg, Pani Basiu, przepraszam panią ale musze już iść do szkoły-powiedziałam.
-Dobrze, dobrze, dziękuję jeszcze raz Annabelle, dowidzenia!
-Proszę, dowidzenia!-powiedziałam i się rozłączyłam, spojrzałam na godzinę była 7.30, ehhhh no nic trzeba iść, ubrałam się ciepło i założyłam swoje czarne traktory, wziełam plecak, a telefon schowałam do kieszeni kurtki, otworzyłam drzwi, poczułam nie przyjemny powiew zimna, to jest listopad, a nie grudzień!
-O, cholercia jak zimno no nic trzeba iść-powiedziałam sama do siebie ehhh już zaczynam sam do siebie gadać no super jeszcze tego mi brakowało, mam nadzieje że Łukasza nie będzie, jest mojim crush'em i nie zabradzo odwzajemnia moje uczucia, mam przyjaciela na którym mogę "polegać", a zeresztą nie mam przyjaciół i nie będę miała Amelia była moją przyjaciółką... A teraz jej nie ma i jeszcze ta cholerna Lalka która miała być dla mnie ehhh już sama nie wiem co się dzieje, może zapomne o tym wysztkim jak zajmę się Kiarą, czekaj ja się nawet nie zapytałam ile mam się nią opiekawać, oh Annabelle rusz głową, eh no nic przeżyjemy zobaczymy.
-------------------
Dzisiaj jest taki krótki rozdział, ponieważ mam dużo nauki i nie jestem w stanie ogarnąć pisania i nauki ale postaram się napisać w ten weeken następny rozdział.
Do zobaczyska~Juliet920
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro