Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 9

Informacja do rozdziału : W tej opowieści, Amaya uczęszcza do 3 klasy liceum, a w Shiratorizawe jest już od pierwszego roku, ponadto jest już w związku z Tsutomu, więc tutejsze wydarzenia ułożyły się inaczej, niż w opowiadaniu "Nieugięta".

Zaznaczam również, że losy zawarte w tej książcę, nie wnoszą nic do pracy mojego autorstwa pod tytułem "Nieugięta". Owe zmiany zostały wprowadzone na potrzeby opowiadania "Słodka Pomarańcza".

Miłego czytania.

*********************

- Oiiiii! Maeno-Chaaan~!

Atsumu podbiegł do menadżerki i złapał ją za ramiona, widocznie przerażony. Blondynka zamrugała szybciej i zmarszczyła brwi.

- Chodź! Muszę zabrać cię do pielęgniarki! - Zaczął popychać ją w stronę wyjścia.

- O-Oi, Atsumu... - Zatrzymała się i spojrzała na niego zdziwiona - Co ty wyrabiasz? Wszyscy na nas patrzą. - Wyrwała się delikatnie z jego uścisku.

- A-Ale coś cię ugryzło! - Zawołał, pokazując palcem na jej szyję.

Suna parsknął, odwracając głowę w bok, żeby nikt tego nie zobaczył.

- Um... - Yamada zakryła dłonią szyję, rumieniąc się - Spokojnie, to nic takiego...

- Ale coś cię ugryzło!

- Nie... Znaczy... - Westchnęła - Tak... - Całkowicie pogubiła się w tym, co miała powiedzieć - To tylko malinka. - Sprostowała.

- Ah...Rozumiem. - Rozgrywający pokiwał głową i spojrzał przez ramię - Kapitanie, to twoja sprawka?!

Kita spojrzał na niego znudzony i zajął się rozgrzewką.

- Atsumu...Po prostu idź się rozgrzewać. - Mruknęła zawstydzona i popchnęła go w stronę boiska - I nie odstawiaj już takich scen.

~

- Woah, ale ty jesteś silna, Maeno-Chan! - Zawołała Amaya, gdy blondynka pomogła jej w noszeniu toreb z bidonami - Więc jesteś z Inarizaki? To bardzo mocna szkoła.

- Prawdę mówiąc nie znam się na siatkówce, ale gdy oglądałam ich treningi to... - Ucichła na moment, szukając odpowiedniego słowa - Widać, że naprawdę kochają siatkówkę.

- Jak większość z obecnych tutaj. - Stwierdziła czarnowłosa - Pomagasz swoim chłopcom w treningu?

- Staram się jak mogę. - Maeno odstawiła torbę tuż obok ławek - Jednak ciężko jest pomagać w czymś, czego nigdy wcześniej się nie robiło.

Fioletowooka spojrzała na Menadżerkę Inarizaki zaciekawiona, a po chwili miło się uśmiechnęła.

- Jeśli chcesz, mogę dać ci parę wskazówek co do gry. Wiadomo, że od razu nie będziesz najlepsza, ale powinnaś więcej rozumieć.

- Nie chcę się narzucać... - Zaczęła nieśmiało blondynka, a gdy Amaya ją objęła ramieniem, zamrugała szybciej.

- Spokojnie. Traktuj mnie jak swoją starszą siostrzyczkę. - Powiedziała z uśmiechem Amaya - Pomogę ci z przyjemnością.

- Oh...Dziękuję.

Dziewczyny poszły na jedno z wolnych boisk, gdzie Amaya postanowiła nieco podszkolić młodszą dziewczynę z zakresu siatkówki.

Inarizaki skończyło właśnie mecz z Aoba Johsai, więc postanowili chwilę odpocząć. Usiedli pod ścianą i wymieniali między sobą wrażenia po starciu z Seijoh.

- Maeno chyba wczuła się w posadę menadżerki. - Zagaił Suna, upijając parę łyków wody. Otarł pot z czoła - Miło, że stara się uczyć dla nas.

- Skąd wiesz, że robi to dla nas? - Spytał Osamu, zerkając na przyjaciela.

- Maeno w ogóle nie fascynuje siatkówka, jeśli chodzi o jej uczestnictwo w niej. To normalne, że chcę być pomocna w drużynie. - Mruknął, zerkając na Miyę - Zachwyciła ją Menadżerka Shiratorizawy i to, z jakim zaangażowaniem im pomaga.

Kita odgarnął włosy do tyłu i wziął parę wdechów. Obserwował uważnie blondynkę, jak pod okiem starszej koleżanki odbija piłkę sposobem dolnym.

- Dokładnie tak! Świetnie! - Pochwaliła ją i podrzuciła sobie piłkę w dłoni - To teraz spróbujmy górą!

Kapitan oparł brodę na dłoni i uśmiechnął się delikatnie pod nosem.

Szczęście Kapitana Lisków nie trwało jednak długo. Na horyzoncie pojawił się Yahaba, rozgrywający z Aoba Johsai.

- Widzę, że potrzebujecie pomocy z wystawami. - Powiedział na starcie, gdy do nich podszedł.

- O nie...To znowu on... - Mruknęła cicho Amaya - Uważaj, pewnie będzie cię podrywał.

Blondynka zerknęła na nią z dziwnym wzrokiem, ale próbowała grać naturalną.

- Może pomogę? - Zaproponował, podnosząc piłkę z parkietu.

- Chyba nie będzie takiej potrzeby. - Amaya odebrała od niego delikatnie piłkę i uśmiechnęła się - Wiesz...Nie jesteś jedynym rozgrywającym tutaj.

- Ale chyba jako jedyny zaproponowałem pomoc. - Uśmiechnął się delikatnie.

- Um...Amaya-Senpai... - Maeno spojrzała na czarnowłosą - On chcę tylko pomóc.

- Dobra. - Nakamura zgodziła się - Ale! Dotknij ją swoimi brudnymi łapami, a osobiście spotkasz się z gniewem Lisiej drużyny! - Ostrzegła go i rzuciła piłkę.

~

- Chyba nie rozumiem. - Maeno spojrzała na Yahabe jeszcze raz - Mógłbyś to pokazać krok po kroku?

Jasnowłosy podszedł i stanął za nią, próbując ustawić ją jakoś do wystawy. Złapał jej dłonie i uniósł nad głowę blondynki.

Amaya zerknęła podejrzliwie w stronę drużyny Inarizaki. Kapitan bacznie obserwował każdy ruch rozgrywającego Seijoh, ale dopiero później zauważyła, że reszta drużyny również wpatrywała się w niego.

Ich groźna aura była wyczuwalna nawet z tak dużej odległości. Widać było, że byli zazdrośni o swojego małego Liska i uważali, żeby Shigeru nie wykonywał niepotrzebnych gestów względem niej.

- Oni są...Przerażający. - Mruknął Oikawa, krzywiąc się - Nawet ja rozumiem aluzję. Yahaba idioto. - Westchnął rozgrywający.

- Yahaba usilnie próbuje znaleźć sobie dziewczynę. - Parsknął Issei - Tylko chyba nie wie, że nawet gdyby mu się udało, to dzieli ich ponad sześćset kilometrów.

Iwaizumi westchnął i powoli się podniósł, kierując na boisko, gdzie chciał poćwiczyć z Oikawą.

- Mattsun, przypilnuj go, żeby nie zrobił niczego głupiego. - Poprosił go Iwaizumi, po czym odszedł.

- Spójrz, ustaw się tutaj.

W momencie, w którym Yahaba położył jej dłonie na biodrach, żeby zmienić jej położenie, Kita drgnął.

- Czy mógłbyś mnie puścić, to nie jest dla mnie komfort... - Yamada urwała, gdy obok nich pojawił się blokujący.

- Maeno.

Blondynka spojrzała w bok, na Sunę, który do nich podszedł. Położył dłoń na ramieniu piwnookiej i przeciągnął ją na swoją stronę.

- Potrzebujemy twojej pomocy. - Spojrzał nieco w dół, na nią - Teraz. - Dodał nacisk na owe słowo.

- Um...Pewnie. - Kiwnęła głową i przeprosiła na moment pozostałą dwójkę.

- Uważaj na to, co się wokół ciebie dzieje. - Mruknął Suna, prowadząc ją w stronę drużyny - Kita jest zły.

- Dlaczego?

- Jest zazdrosny.

- Przecież powiedziałam mu, żeby się odsunął.

- Ale Kita o tym nie wie. - Poklepał ją delikatnie po ramieniu - Po prostu...Może spróbuj za bardzo nie wdawać się w tak bliskie kontakty z chłopakami spoza drużyny.

- Przecież o was też jest zazdrosny. - Burknęła Maeno i zatrzymała się.

- No...Tak... - Suna westchnął - Ale mniej. - Delikatnie się uśmiechnął - Proszę, uważaj trochę. Jesteście na dobrej drodze do związku, głupio by było, gdyby przez taką pierdołe to wszystko legło w gruzach.

Kiwnęła głową w zrozumieniu.

~~~

Maeno weszła do dużego pokoju, w którym rozłożone były futony dla każdego z jej drużyny.

Odłożyła bluzę na swój futon i wzięła głęboki wdech, siadając na materacu. Przetarła zmęczoną twarz dłońmi, pierwszy dzień ją wykończył.

Miała już zamiar położyć się i przez chwilę odpocząć, ale drzwi do pokoju się otworzyły. Spojrzała w tamtą stronę.

- Maeno-Chan! Nie obijamy się, chodź! Musimy poćwiczyć twoją grę! - Zawołała Amaya, stojąc w drzwiach w stroju sportowym i z piłką pod pachą - No dalej!

Blondynka jęknęła żałośnie i mozolnie się podniosła, idąc za pełną energii Nakamurą.

- Skąd w tobie tyle energii, Amaya-Senpai? - Spytała, idąc za wesołą ciemnowłosą.

- Jeśli zaczniesz spędzać z drużyną tyle czasu, co ja, to również będzie rozpierała cię energia. - Spojrzała na nią przez ramię i puściła jej oczko.

- Problem w tym, że spędzam z nimi praktycznie sześć dni w tygodniu, od rana do wieczora. - Mruknęła piwnooka, przecierając zmęczone oczy.

- To pora zacząć codziennie. - Amaya spojrzała na młodszą koleżankę - Lub znaleźć dobrą motywację.

- Samo patrzenie na bliźniaków mnie męczy... Mają tak dużo energii... - Przyznała z delikatnym uśmiechem - Ciężko czasami za nimi nadążyć.

Dziewczyny weszły na halę, zabierając ze sobą wózek z piłkami. Amaya chciała wykorzystać tę sytuację, by zaprzyjaźnić się nieco z Menadżerką Inarizaki.

- Jak długo jesteś Menadżerką? - Spytała Amaya, odbijając piłkę.

- Coś około dwóch miesięcy. - Przyjęła piłkę sposobem dolnym.

- Oh...Dopiero zaczynasz, więc to zrozumiałe, że w niektórych sytuacjach możesz się gubić.

- A ty, Amaya-San? Długo już opiekujesz się swoją drużyną?

- Od początku pierwszej klasy. - Uśmiechnęła się delikatnie - Szybko zleciały te lata...Ale jeśli mam być szczera, to gdybym miała wybór... - Złapała piłkę w dłonie - Ponownie zostałabym Menadżerką.

- Ja dopiero zaczynam, więc wszystko jest mi obce. - Przyznała blondynka - Momentami ciężko jest pogodzić swoje prywatne życie z tą posadą.

Amaya spojrzała na młodszą dziewczynę z nieodgadnionym wyrazem twarzy.

- Więc czemu nie uczynisz drużyny swoim życiem? - Spytała, marszcząc brwi - Być może to co powiem, będzie dla ciebie dziwne, ale... Drużyna to coś więcej, niż grupka współpracujących ze sobą osób. - Zaczęła, patrząc na blondynkę.

Dziewczyny pogłębiając się w rozmowie, usiadły na parkiecie, naprzeciw siebie.

- Dla mnie...Chłopcy z drużyny to rodzina. - Przyznała - Zrozumiałam to w dniu, kiedy nasz wspólny trud został doceniony.

Amaya mówiła, co jakiś czas zmieniając wyraz twarzy. Natomiast Maeno słuchała jej uważnie i z zaangażowaniem.

- No i...Dzięki niej poznałam też swojego chłopaka, Tsutomu.

- To ten chłopak obcięty na grzybka?

- Tak. - Nakamura się zaśmiała - Choć długo nam zajęło uświadomienie sobie swoich uczuć, to z biegem czasu się udało...Mimo, że pomiędzy tymi etapami było dużo wzlotów i upadków. No...Więcej upadków. - Parsknęła śmiechem.

- Skądś to znam... - Mruknęła piwnooka - Tyle, że u mnie sytuacja wygląda nieco dziwnie...

Ciemnowłosa usiadła po turecku i przekręcając głowę w bok, zaczęła wpatrywać się z Yamade.

- Co jest dziwnego w tym, że dwoje ludzi ma się ku sobie?

Maeno otworzyła usta, ale zaraz je zamknęła, nie wiedząc, co ma na to odpowiedzieć.

- Ty też wpadłaś w sidła kolegi z drużyny, mam rację? - Spytała ze śmiechem - Poszczęściło ci się.

- Dlaczego tak uważasz?

- Wiesz...Jesteś Menadżerką, dzięki temu możesz spędzać z nim więcej czasu i rozwijać waszą relację. - Dziewczyna zaczęła kręcić palcem, uśmiechając się - A to bardzo dobre dla związku.

- Problem w tym, że...Nawet jeśli zostanę na stałe na tej posadzie to...On i tak w tym roku kończy naukę. - Powiedziała zasmucona blondynka.

- Oh, a więc jest z trzeciej klasy. - Kiwnęła jej głową ciemnowłosa - Ja mam o tyle ułatwioną sytuację, że idę na uniwersytet Shiratorizawy, ale ty chyba nie masz takiej możliwości.

- Dobijasz, Amaya-Senpai. - Maeno uśmiechnęła się, przymykając powieki.

- Wybacz. Ale wracając to, jeśli mogę oczywiście zapytać, kto wpadł ci w oko? - Spytała miło dziewczyna.

Maeno poczerwieniała na policzkach i zadarła głowę, patrząc w sufit. Wtedy Nakamura dostrzegła malinkę na szyi dziewczyny. Parsknęła cichutko pod nosem, co zwróciło uwagę drugoklasistki.

Wydawała się od razu zrozumieć o co chodziło I spróbowała zasłonić zaczerwienienie swoimi włosami.

- Spokojnie, nie ma powodu do wstydu. - Machnęła dłonią parokrotnie - Przecież to normalne.

- Kojarzysz mniej więcej osoby z mojej drużyny? - Spytała Yamada, nie wiedząc, jak przekazać jej informację.

- Oczywiście. Zawsze przed obozem sprawdzam dokładnie skład drużyn, które u nas gościmy. - Podparła się z tymi dłońmi - Swoją drogą, wasz Kapitan wydaje się strasznie bezwzględną osobą.

Yamada zmarszczyła brwi, zaskoczona przypuszczeniami starszej dziewczyny.

- Um...Mylisz się. - Odparła blondynka, miętoląc w palcach materiał swoich spodenek - Kita-Senpai jest bardzo opiekuńczy względem drużyny, zawsze o każdego się martwi i próbuje pomóc. - Tłumaczyła, nie zmieniając swojej pozycji - Choć, gdy trzeba, to potrafi być naprawę przerażający.

- Oh...Wybacz. - Amaya kiwnęła jej głową, pocierając kark - To pewnie zabrzmiało dość płytko, nie chciałam powiedzieć nic złego, naprawdę.

- Nie szkodzi. I wracając to...Właśnie o naszego Kapitana tu chodzi...

Amaya zamrugała zaskoczona, a po chwili szeroko się uśmiechnęła.

- To świetnie! - Zawołała i nagle poderwała się do góry - Będziecie naprawdę dobrze razem wyglądać!

Maeno również wstała i po dokończeniu rozmowy, ponownie rozpoczęły swój mały trening.

~

- Gdzie Maeno? - Spytał na wejściu Kita, patrząc po wszystkich.

- Poszła z Menadżerką Shiratorizawy ćwiczyć. - Suna podniósł wzrok na Kapitana, po czym wrócił do gry na konsoli - A co?

- Jest już późno. - Odrzekł i zdjął z siebie bluzę, cicho ziewając w dłoń - Musimy być wypoczęci na jutrzejszy dzień.

- No to może pójdziesz jej poszukać? - Rintarou rzucił pomysłem, ale nie otrzymał odpowiedzi.

Shinsuke po prostu zignorował jego słowa i zabierając potrzebne rzeczy, wyszedł do toalety.

Czarnowłosy oderwał wzrok od gry i zmarszczył brwi na reakcję Kapitana.

Czyżby aż tak pogniewał się za tę akcję z rozgrywającym Aoby?

~

Maeno pożegnała się z Amayą i spokojnym krokiem powędrowała w kierunku pokoju ich drużyny. Akurat wtedy wyszedł z niego Kita, trzymający w dłoniach ciuchy na przebranie.

- Oh, gdzie idziesz, Kapitanie? - Spytała miło.

On natomiast jedynie przelotnie spojrzał na dziewczynę, po czym bez słowa ją ominął.

Zaskoczona Maeno zatrzymała się i odwróciła przez ramię. Szarowłosy zniknął za drzwiami łazienki, pozostawiając ją samą na korytarzu.

Blondynka postanowiła poczekać na niego i zapytać, co się stało. To nie było normalne, że Shinsuke tak po prostu ją zignorował. Coś musiało za tym stać i ona to wiedziała.

Oparła się pośladkami o parapet i spokojnie czekała, aż chłopak w końcu wyjdzie z łazienki.

Po kilkunastu minutach drzwi otworzyły się, a Kita wyszedł na korytarz, trzymając w mocno zaciśniętej dłoni koszulkę i spodenki.

Zerknął na Maeno, a wtedy ona odepchnęła się dłońmi od parapetu. Zastawiła chłopakowi drogę, a on tak po prostu chciał ją wyminąć.

- O co ci chodzi? - Spytała i złapała go za nadgarstek, zatrzymując - Dlaczego mnie ignorujesz?

Shinsuke zatrzymał się i powoli odwrócił. Patrząc jej w oczy, wyrwał swój nadgarstek z uścisku.

Wtedy korytarzem przechodził Iwaizumi. Ziewając, podszedł do automatu i zaczął wpatrywać się w jego zawartość.

- Odpowiesz mi?

Hajime drgnął i zerknął w bok, widząc stojącą na środku korytarza dwójkę z Inarizaki.

Kapitan patrzył z powagą na menadżerkę, po czhm prychnął kpiącym śmiechem.

- Bawi cię to? - Maeno widocznie się zirytowała - Bo mnie nieszczególnie.

Kita skrzyżował ramiona na torsie i westchnął.

- Zajmij się lepiej tym rozgrywającym z Seijoh. - Burknął po czym uśmiechnął się sztucznie.

- Co to ma znaczyć? - Spytała obruszona.

- Ty dobrze wiesz, co to ma znaczyć. - Zacisnął szczękę - Widziałem, jak dobrze się z nim bawiłaś.

Hajime odwrócił wzrok, robiąc dziwną minę i wystukał liczbę na panelu, wrzucając pieniądze.

- Co? - Była zdziwiona jego słowami - Przecież on mi tylko pomagał.

Kita zaśmiał się sztucznie i pokręcił głową, poważniejąc.

- Nie wyglądało mi to na pomoc. Z resztą, ty też nie narzekałaś. Znalazłaś nowy obiekt zainteresowania? - Uniósł jedną brew ku górze - Szybko ci poszło. Nie spodziewałem się, że tak szybko ci się znudzę i znajdziesz lepszego.

Yamada zmrużyła groźnie oczy, urażona przez jego słowa.

- Jak ci nie wstyd tak mówić?! - Podniosła głos, który wywoływał gęsią skórkę.

Nawer Hajime delikatnie się wzdrygnął, ale próbował udawać, że nic nie słyszy. Choć przez głos Maeno było ciężko.

- Za kogo ty mnie masz?! - Machnęła dłonią, ukazując swoją irytację - Ja zapieprzam po waszych treningach, żeby choć trochę być dla was przydatna, a ty masz czelność mnie obrażać?!

Kita nie mógł powiedzieć, że nie był zdziwiony jej wybuchem. Z uroczej i nieśmiałej blondynki, Maeno zmieniła się nagle w poważną i oziębłą.

Słyszał od Suny, ale także sam zaobserował, że dziewczyna nieco nagina prawdę o swoim charakterze, jednakże nie miał pojęcia, że do tego stopnia.

Maeno była miła do momentu, w którym ktoś jej nie zdenerwował. I właśnie Kapitan przekonał się o tym na własnej skórze.

- Jesteś bezczelny. - Powiedziała już spokojniej, jednak w jej głosie było słychać ból - Spodziewałabym się tego po wszystkich, ale nie po tobie. - Syknęła, gdy jej powieki zaczęły drżeć.

Wyminęła go szybkim krokiem i zniknęła za drzwiami pokoju. Po chwili jednak z niego wyszła. W dłoniach miała swój futon i torbę.

Trzasnęła drzwiami i poszła w przeciwną stronę do Kapitana, przecierając rękawem bluzy powieki.

Z pokoju wypadli bliźniacy, chcący zapytać Maeno, co się stało. Jednak na korytarzu zobaczyli jedynie Kitę, a Maeno zniknęła za zakrętem.

- K-Kapitanie! - Zawołali bracia, podbiegając do niego - Co się stało Maeno?

Szarowłosy wzruszył ramionami i wszedł do środka, gdzie czekał na niego Suna.

- Kapitanie. - Spojrzał na niego i odłożył konsolę - Możemy na słówko?

- Jestem zmęczony. - Próbował go zbyć.

- Nalegam.

Shinsuke podniósł na niego wzrok.

~

Chłopcy zatrzymali się na tarasie, było już dosyć chłodno. Shinsuke oparł się przedramionami o barierkę i patrzył przed siebie.

- Co jej powiedziałeś? - Suna stał nieco zgarbiony, patrząc na swojego Kapitana.

- Nic, co mogłoby ją zmusić do takiego zachowania.

- Wybiegła z pokoju z płaczem. Więc chce wiedzieć, co jej powiedziałeś.

- Prawdę.

Rintarou westchnął ciężko i przetarł twarz dłonią.

- Błagam powiedz, że nie zrobiłeś jej sceny zazdrości. - Powiedział, oczekując zaprzeczenia ze strony Shinsuke.

- Zrobiłem.

Rintarou przeczesał włosy palcami.

- Dlaczego to zrobiłeś? Tak ciężko było ci utrzymać język za zębami? - Rozłożył ramiona na boki, a Kita na niego spojrzał - Mów, co jej powiedziałeś.

- Że źle się zachowała.

Suna zmarszczył brwi.

- Co niby zrobiła źle?

- Pozwoliła dotykać się temu chłopakowi z Seijoh. - Burknął widocznie zły.

Oczy Suny przybrały zmęczony wyraz. Rozchylił usta, robiąc idiotyczną minę.

- I o to strzeliłeś jej taką reprymendę? - Zamrugał szybciej, gdy Kita przytaknął - Czy ty jesteś poważny? Nie masz prawa robić czegoś takiego!

- Dlaczego?

- Bo Maeno nie jest twoją dziewczyną! - Zawołał, mocno gestykulując dłońmi.

- Ale jesteśmy na dobrej drodze ku temu.

- No teraz to na pewno nie. - Warknął Suna, robiąc zirytowaną minę - Nie możesz robić spiny dziewczynie, która nie jest twoja.

- Maeno jest moja.

Suna zadarł głowę ku górze, nadymając policzki. Powoli czuł, że zaraz szlag go trafi.

- Czy ty postradałeś zmysły, Kapitanie? - Spytał z niedowierzaniem Suna - Zawsze miałem cię za jedną z mądrzejszych osób i takich, z których powinienem brać przykład... - Zaczął, krzywiąc się.

Kita czuł, że robi się zły od słuchania kazania młodszego kolegi.

- Ale teraz...Nie poznaję cię. - Pokręcił głową - Skoro tak bardzo chcesz ją mieć, to dlaczego jej o to nie zapytasz?! - Nagle podniósł głos, czując ogarniającą go złość.

- Może dlatego, że nie jestem pewny?!

Suna milczał, wpatrując się w przyjaciela z dziwną miną. Zacisnął pięść, ale zdając sobie sprawę, że w tej chwili nie może dać się ponieść emocjom, rozluźnił palce.

Po prostu westchnął.

- Czego nie jesteś pewny? - Spytał z niezrozumieniem - Czy jest dla ciebie odpowiednia? Czy zbyt szybko jej nie stracisz? A może czy zdołasz wytrzymywać zazdrość? - Uniósł brwi - Ale co to ma za znaczenie, skoro ją kochasz?!

Kita patrzył na drugoklasistę w milczeniu. Wiedział, że Suna ma rację, ale mimo tego był zły. Zły, że którykolwiek chłopak stara się o względy Maeno.

- Oceniłeś wszystko powierzchownie. - Kontynuował blokujący - Może gdybyś zamiast snuć własne wnioski, zapytał Maeno, to byś się dowiedział, że kazała mu się odsunąć? - Suna rozłożył ręce, patrząc z wyczekiwaniem na Kapitana - Dlaczego pozwoliłeś, żeby emocję tobą zawładnęły?

- Byłem zły.

- I co z tego? Przez twoje oskarżenia, Maeno było i dalej pewnie jest przykro.

Kita odgarnął włosy i oparł się przedramionami o barierkę.

- Dlaczego sobie tak utrudniasz?

Kita zacisnął pięści, spuszczając głowę i wzdychając.

- Drażnią mnie wszyscy faceci, którzy się koło niej kręcą.

- Spróbuj powiedzieć, że my też, a w imię drużyny ci przyłożę. - Mruknął Suna, mrużąc groźnie oczy.

Kita jedynie spojrzał na niego znacząco.

- Serio? Przecież dobrze wiesz, że z naszej strony nie musisz czuć się zagrożony.

- Udawałeś jej faceta.

- Jeśli myślisz, że byłem z tego powodu szczęśliwy, to mocno się mylisz. Z resztą... - Suna odwrócił wzrok - Mam inną dziewczynę na oku. 

Kapitan nie odpowiedział, zamiast tego zadarł głowę i spojrzał w gwiazdy.

- Nikt z drużyny nie odważyłby ci się zabrać Maeno. - Czarnowłosy przerwał ciszę - Nie tylko dlatego, że jesteś Kapitanem, ale też dlatego, że mamy cię za przyjaciela. - Powiedział i złapał Kitę za ramię - Nieważne co by się stało, nie zabiera się dziewczyny przyjacielowi.

Stali przez chwilę w ciszy, gdy nagle ich uwagę zwróciła Yamada, biegnąca ścieżką. Spojrzeli w dół, na nią. Była ubrana w bluzę i krótkie spodenki, pod którymi znajdowały się długie spodnie termoaktywne.

Myślała o tym wszystkim, a wewnątrz niej wciąż tlił się płomień złości. Przyspieszyła biegu, zaciskając mocno szczękę.

- Biega, żeby odreagować. Przez ciebie. - Burknął Suna - Lepiej idź i pogadaj z nią.

- Nie ma mowy.

- Okej. W takim razie sam cię tam zaprowadzę.

Suna złapał go za ramię i siłą wyprowadził z tarasu, ciągnąc na dwór. Gdy wyszli na zewnątrz, od razu otulił ich chłód.

- Suna, daj mi spokój. Nie dojdę z nią do porozumienia.

- Zobaczymy. - Czarnowłosy popchnął Kapitana przodem.

Wtedy usłyszeli huk i jęk bólu. Zaprzestali dyskusji, patrząc w stronę dźwięku.

- O-Oi, Maeno, wszystko w porządku?! - Zawołał Suna z daleka, patrząc na siedzącą w śniegu blondynkę.

Kita spiął się, widząc ból na jej twarzy. Momentalnie cała złość poszła w niepamięć, a z tyłu głowy wyczuał niemały strach.

Nim Suna zdążył zrobić krok, Kapitan był już przy niej.

- Wszystko w porządku? - Spytał, kucając przy ciemnookiej.

Maeno trzasnęła w jego dłoń, gdy chciał dotknąć jej kostki.

- Nie dotykaj mnie. - Warknęła i delikatnie złapała się za kostkę, chcąc ją rozmasować - Po prostu stąd idź.

- Masz całą spuchniętą kostkę.

- Kup sobie okulary. - Mruknęła i postanowiła wstać - Nic mi nie będz...

Urwała, gdy poczuła pulsujący ból w kostce i osunęła się w dół. Kita złapał ją i podtrzymał w pionie.

Suna przyjrzał się jej kostce i głęboko westchnął, przecierając twarz.

- Shin-San, musimy zanieść ją do pokoju medycznego.

Kita kiwnął głową i złapał dziewczynę, po czym podniósł, układając jedną dłoń pod zgięciem jej kolan, a drugą objął ją w talii.

- Puść mnie. - Warknęła i zaczęła się wyrwać starszoklasiście.

- Przestań się tak zachowywać, chcę pomóc. - Mruknął i starał się ją utrzymać.

- Zostaw! Nie chcę mieć z tobą styczności! - Warknęła i zeskoczyła z jego rąk na zdrową kończynę - Sama tam pójdę, nawet jeśli będę musiała się czołgać. - Wywarczała, zaciskając z całej siły pięści - Byle nie z tobą.

Po czym zaczęła powoli iść w stronę budynku, widocznie utykając. Czuła niemiłosierny ból, jednak w tym momencie jej złość na Kapitana sięgnęła zenitu, nie chciała nawet, żeby na nią patrzył.

- Ja się w to nie wtrącam. - Mruknął Suna, gdy Kapitan na niego spojrzał - To przez ciebie poszła biegać, więc ty się nią zajmij.

Shinsuke syknął pod nosem i podbiegł do niej, łapiąc w ramiona i podnosząc tak, jak poprzednio.

- Nie waż się powiedzieć nawet słowa. - Rzekł chłodnym tonem, idąc z nią przed siebie.

Maeno chcąc się asekurować, objęła jego kark i zacisnęła szczękę, patrząc na niego profil. Westchnęła wciąż zła na Kapitana i odwróciła głowę, opierając ją na swojej ręce. Patrzyła na widok za plecami Kity złym wzrokiem.

Chłopak wszedł z nią do budynku i od razu skierował się do tabliczki wskazującej pokój medyczny. Po drodze mijali różne osoby z innych drużyn, które przyglądały im się ciekawskim wzrokiem.

Na horyzoncie pojawił się Yahaba, a widząc opuchniętą nogę dziewczyny, zaczepił ich.

- Co się stało, Maeno-Chan?

Kita nie zatrzymał się, ale za to zerknął na chłopaka gardzącym wzrokiem.

- Zejdź mi z drogi, gówniarzu. - I poszedł dalej, znikając w bocznym korytarzu.

Shigeru zamrugał zdziwiony, a Święta Trójca Seijoh niemalże zwijała się ze śmiechu po drugiej stronie pomieszczenia.

~~~

- A co, jak jej odetną nogę?! - Atsumu zawył w ramię brata, który stał niewzruszony próbując sprawiać wrażenie, że wcale, a wcale nie ma z nim nic wspólnego.

- Atsumu, ucisz się. Nic jej nie będzie. - Mruknął Suna, siedząc z bliźniakami w pokoju.

Reszta drużyny również zastanawiała się, co z Maeno, ale nie panikowali tak, jak Atsumu.

Podczas gdy oni zastanawiali się nad losami ich Menadżerki, Kita siedział z nią w gabinecie lekarza i zastanawiał się, jak rozpocząć z nią rozmowę.

Dostała znieczulenie, ponieważ nie pozwoliła lekarzowi podejść bliżej niż na dwa metry do swojej nogi bez znieczulenia.

- Więc...

- Zamilcz. - Od razu mu przerwała, wycierając łzy - To wszystko twoja wina.

Płakała przez znieczulenie, w końcu igła to igła, a Yamada bała się ich jak niczego innego.

- Maeno...

- Nie odzywaj się do mnie! - Krzyknęła na niego.

- Pozwól mi wreszcie przeprosić! - Krzyknął znacznie głośniej niż ona i wstał gwałtownie.

Patrzyli na siebie wrogim wzrokiem, a żadne z nich nie miało zamiaru odpuścić.

- Wyjdź stąd. - Wskazała palcem na drzwi - Wyjdź i nie wracaj!

Kita zacisnął szczękę i po chwili namysłu, podszedł do niej i wpił się w jej usta.

Myślał, że to rozwiąże całą sprawę, jednak Maeno była wściekła do tego stopnia, że gdy tylko się od niej odsunął, poczuł pieczenie na policzku.

Zamknął oczy mając świadomość, że na to jak najbardziej zasłużył. Westchnął i uchylił powieki, patrząc jej w oczy.

- Przepraszam. - Powiedział i złapał jej nadgarstki, gdy chciała mu się wyrwać.

Pomimo uszkodzonej nogi, miała naprawdę potężne pokłady siły i Kita dopiero w tym momencie się o tym przekonał.

- Wyjdź stąd! - Odepchnęła go od siebie - Przesadziłeś! - Zacisnęła mocno pięści, aż pobielały jej knykcie - To co wtedy powiedziałeś na korytarzu, całkowicie cię u mnie przekreśliło! - Wywarczała czując, jak w napływają jej łzy do oczu - Jesteś podły!

Kita rozchylił usta, gdy po jej policzku spłynęła łza. Nie wyglądała na zrozpaczoną, miała zdenerwowany wyraz twarzy.

- Naprawdę myślałam, że możesz być dla mnie kimś więcej, ale to już przeszłość! W dupie mam staranie się o kogoś, kto zdeptał mnie jak śmiecia przez coś, czego nie zrobiłam! - Wrzasnęła, pokazując palcem na drzwi - Wypieprzaj stąd! Jesteś taki sam jak inni!

Shinsuke spuścił wzrok i zaciskając usta w wąską linię, odwrócił się i wyszedł z gabinetu.

Gdy wyszedł, Maeno głęboko westchnęła i złapała palcami nasadę nosa, starając się zatrzymać spływające łzy.

~~~

Kita wszedł do pokoju drużyny, rzucając ze zdenerwowaniem czapką w losowym kierunku.

Los tak chciał, że trafiła ona w twarz Atsumu.

Zszokowany blondyn z siadu przeszedł do leżenia, nie wiedząc, co się stało.

- Oi, Oi, Kapitanie... - Osamu spojrzał na niego - Co się sta... - Urwał, gdy szarowłosy trzasnął drzwiami od balkonu, znikając z pomieszczenia.

Suna zerknął na zegarek. Była już dwudziesta trzecia, a po Maeno śladu brak. Za to Kita wrócił i to w okropnym humorze.

- Pst. Suna... - Szepnął do blokującego Atsumu - Idź zapytaj Kapitana co się stało.

- Huh? A dlaczego ty nie pójdziesz? - Rintarou podniósł brew.

- Chcę jeszcze pożyć, okej? - Wytłumaczył, miętoląc czapkę Kity w palcach - A ciebie nie odważy się trzasnąć.

- Żadnego z nas się nie odważy, nie jest na tyle głupi.

Atsumu wzruszył ramionami, ale ostatecznie to Suna poszedł, ponownie już tego dnia, rozmówić się z Kitą.

- Kapitanie, co się st...

- To koniec. - Przerwał mu szarowłosy, wpatrując się w ścieżki widoczne z balkonu - Maeno wszystko zakończyła. Definitywnie.

- Jak to? - Suna był zszokowany słowami Kapitana - Może porozmawiam z nią jak wróci i spróbuję wytłumaczyć niektóre rzeczy.

- Nie. - Kita zacisnął pięść - Ona ma rację, powiedziałem o parę słów za dużo. No ale niestety tego już nie cofnę, a Maeno mnie skreśliła.

- Wiesz co...Wydaję mi się, że wcale cię nie wyrzuciła ze swojego życia... - Zaczął blokujący - Po prostu poczuła się bardzo dotknięta twoimi słowami, szczególnie, że ostatnimi czasy byłeś jej najbliższą osobą. Nie spodziewała się, że tak ją potraktujesz i to mogło wywołać ogromny szok.

Kita westchnął, zgadzając się z nim kiwnięciem głowy.

- Ale jeśli teraz odpuścisz, to spełnisz jej najczarniejszy scenariusz i utwierdzi się w przekonaniu, że się nią zabawiłeś. A tego chyba byś nie chciał...

- Co niby mam zrobić? - Shinsuke nagle się wyprostował - Kiedy ją pocałowałem, przywaliła mi. - Wskazał na swój zaczerwieniony policzek - A dobrze wiesz, że ona ma dużo siły i to serio bolało...Dalej boli.

- Na pewno nie bolało tak, jak jej twoje słowa.

- Wiem. - Przeczesał włosy dłonią - Co mam zrobić? Pierwszy raz jestem w takiej sytuacji, kompletnie niczego nie rozumiem.

- Nie jesteś za bardzo przyzwyczajony do rozmawiania z płcią przeciwną, a przynajmniej nie na dłuższą metę. Wiesz, dziewczyny...Myślą trochę inaczej, niż my.

Kita zmarszczył brwi. 

- Po prostu...Powiedz mi słowo w słowo, co jej powiedziałeś podczas kłótni.

Shisnuek zastanowił się, żeby przekazać blokującemu wszystko dokładnie.

Po chwili powtórzył jego wszystkie słowa, jakie skierował do Maeno w chwili kłótni na korytarzu. Rintarou podniósł brwi, zszokowany zachowaniem Kapitana.

Złapał się za głowę i wziął głęboki wdech, nie wiedząc, co ma zrobić z tym wszystkim. Kita narobił okropnego bałaganu i Rintarou wiedział, że odkręcić to wszystko będzie graniczyło z cudem.

- Kapitanie, nie sądziłem, że jest tak źle... Coś ty najlepszego narobił. Chryste...

~

Maeno weszła o kulach do budynku, czując okropne zmęczenie. Została na całą noc w szpitalu i wróciła dopiero nad ranem.

Była niewyspana, tak naprawdę to nawet nie zmrużyła oka. Powoli przemieszczała się w towarzystwie Trenera, który chciał zaprowadzić ją do pokoju drużyny.

- Gdzie idziesz, Maeno? - Spytał widząc, że dziewczynę skręciła w zupełnie inną stronę.

- Jestem teraz w pokoju z Amayą-Senpai, Menadżerką z Shiratorizawy. - Mruknęła, zatrzymując się i patrząc na trenera przez ramię - Póki co nie chcę przebywać w jednym pokoju z Kapitanem, ostatnio między nami są napięte stosunki. Tak będzie lepiej dla drużyny.

- Rozumiem...Mam nadzieję, że jak najszybciej się pogodzicie.

Wznowiła podróż do pokoju Nakamury, a gdy tam dotarła, otworzyła drzwi. Czarnowłosa siedziała na telefonie, przeglądając coś. Jednak gdy tylko Yamada weszła do środka, odłożyła urządzenie i podeszła do niej.

- Jak noga? - Spytała zmartwiona - Wszystko w porządku z tobą? - Dodała, gdy zobaczyła jej zmęczoną twarz - Nie wyglądasz za dobrze...

- W ogóle nie spałam...Czuję, jakby ta noga miała mi za chwilę odpaść.

- Połóż się u odpocznij, chłopcy mają dziś dzień wolny, w końcu wczoraj bardzo intensywnie ćwiczyli...Zostanę z tobą i w razie czego, służę pomocą. - Uśmiechnęła się do niej życzliwie.

Kiedy Maeno pożegnała się z trenerem, Amaya naszykowała jej posłanie, oraz oddala swoje poduszki, po czym pomogła blondynce się położyć.

Pod nogę podłożyła jej poduszkę, by była nieco wyżej, miało to na celu poprawić krążenie w jej nodze.

- Śpij, ja pójdę po coś do jedzenia i przyniosę ci je tutaj. O nic się nie martw, Maeno-Chan!

I zniknęła za drzwiami pokoju.

Yamada westchnęła i zamknęła oczy, odczuwając wewnętrzną ulgę. Nagle poczuła dziesięciokrotnie większe zmęczenie, niż do tej pory. Nie była na siłach już nawet otworzyć oczu. Po prostu zasnęła.

***********************

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro