Rozdział 4
*tydzień później*
Drzwi hali otworzyły się. Chłopcy spojrzeli w tamtą stronę i zobaczyli Maeno. Drugoklasistka od tygodnia nie przychodziła do szkoły i nie dawała nikomu znaku życia.
Chłopcy byli szczęśliwi, że wreszcie ją widzą, całą i zdrową.
Jednak blondynka jedyne co zrobiła, to położyła torbę obok ławki i usiadła na niej bez słowa.
Kita zerknął na Sunę, który był równie zdziwiony co Kapitan. Gdyby wszystko było ok, Maeno już dawno by się z nimi przywitała. Nie...Ona by przyszła z Kitą na trening.
- Może idź i zapytaj, co się stało? - Zaproponował Suna, szturchając delikatnie szarowłosego.
Kita bez słowa ruszył w jej kierunku. Piwnooka przeglądała coś w telefonie, a gdy Shinsuke usiadł obok niej, nawet na niego nie spojrzała.
- Maeno? Wszystko w porządku?
- W jak najlepszym. - Mruknęła pod nosem, nie zaprzestając czynności.
Shinsuke zgryzł policzek od środka, nie wiedząc, co ma zrobić. Jeszcze w poprzednim tygodniu było wszystko okej, a teraz dziewczyna nie chciała z nim nawet rozmawiać.
Chłopak westchnął i postanowił nie zmuszać jej do rozmowy. Wstał i poszedł się rozgrzewać. Yamada jeszcze raz spojrzała na przesłane zdjęcie i zacisnęła mocno szczękę, podnosząc wzrok na chłopców.
Wzięła głęboki wdech, odłożyła telefon i uspokoiła się.
- Coś nie tak? - Spytał Rintarou, gdy Kita do niego podszedł - Nie wygląda na zadowoloną.
- Nie wiem...Zbyła mnie. - Wzruszył ramionami - Nie zmuszę jej przecież do rozmowy.
Blokujący potarł brodę w zamyśleniu, nie mając pojęcia, dlaczego Maeno tak się zachowuje.
- Może ja spróbuję z nią porozmawiać? - Zaproponował.
- Spróbuj, powodzenia ci życzę.
Kita odbiegł w kierunku kantorka po piłki, a Rintarou ruszył do Maeno. Kiedy tylko blondynka zobaczyła, że blokujący idzie w jej stronę, wstała i powolnym krokiem skierowała się do łazienki.
Suna zmarszczył brwi i zatrzymał się, odprowadzając menadżerkę spojrzeniem. Zgryzł wargę, a z tyłu jego głowy pojawiła się pewna myśl.
~
Trening dobiegł końca. Chłopcy zgrzani i zmęczeni zaczęli zbierać sprzęt do kantorka. Blondynka razem z Libero posprzątała piłki, po czym pchając wózek, weszła do kantorka.
W tym samym czasie, gdy ona układała wszystko, do środka wszedł Rintarou. Maeno nie obdarzyła go spojrzeniem, wydawała się nawet nie zauważać jego osoby, mimo tego, że słyszała czyjeś kroki.
Suna nie miał zamiaru się cackać, dla niego zabawa w kotka i myszkę była bezsensowna i śmieszna. Złapał Maeno za ramię, jednak nie spodziewał się, że dziewczyna się obroni.
Zgiął się wpół, gdy dostał z łokcia w splot słoneczny.
Z jego kieszeni coś wypadło.
Nagle zabrakło mu tchu. Maeno spojrzała na niego, po czym wróciła do porządkowania rzeczy.
- O co ci dziewczyno chodzi? - Spytał cicho, powoli się prostując - Okres masz, czy co?
Maeno powoli spojrzała na niego, a Suna czuł, jak na jego ciele pojawia się tajemnicze mrowienie. Zmrużył oczy, patrząc na blondynkę.
- Posłuchaj mnie, bo ja nie zamierzam się z tobą bawić w jakąś ciuciu babkę. - Burknął, masując się po brzuchu - Jak ci coś nie pasuję, to mów prosto z mostu.
- Mi coś mnie pasuję? - Spytała, odwracając się do niego przodem - To wy macie jakiś zasrany problem. - Burknęła, zaciskając w dłoni siatkowaną koszulkę - Udajecie takich przyjaznych, a tak naprawdę robicie wszystko, żeby się mnie pozbyć?
Rintarou zmrużył oczy, analizując jej słowa.
- Oh, jesteś zdziwiony? Nie martw się, nie tylko wy jesteście nieszczęśliwi, że musicie ze mną współpracować. - Zacisnęła szczękę - Ale spokojnie, jeszcze parę dni i zostawię was w spokoju. - Rozłożyła ramiona w geście zrezygnowania - Już nie będziecie musieli odstawiać szopek, jak ta z szafką.
Nagle Suna otworzył szerzej oczy, gdy usłyszał, co dziewczyna powiedziała.
- Naprawdę jesteście podli, skoro uważacie znęcanie się nad kimś za zabawne. - Pokręciła głową i westchnęła - Niemniej jednak nie zamierzam wdawać się z wami w zbędne dyskusje. Skoro chcecie się mnie pozbyć, odejdę. Nawet dzisiaj.
Suna milczał i odprowadził wzrokiem blondynkę, gdy ta rzuciła koszulką o ziemię i wyszła z kantorka.
Kita, jak i cała drużyna stali przed kantorkiem, słysząc ich całą rozmowę. Yamada minęła ich biegiem i zabierając swoją torbę, uciekła z hali.
Shinsuke gdy zniknęła za drzwiami, odwrócił głowę w stronę Suny. Blokujący westchnął i zamknął oczy, oczekując na odezwanie się Kapitana.
- Co wy jej zrobiliście? - Spytał poważnym tonem.
- Nic jej nie zrobiliśmy. - Suna przetarł dłońmi twarz - Ale domyślam się, co się stało.
- Suna, mnie nie interesują twoje domysły. Mów, co się stało do cholery.
Czarnowłosy spojrzał na bliźniaków, a oni podeszli. W końcu całą trójką w tym siedzieli, więc musieli jednakowo ponieść konsekwencję.
Kita wszedł do kantorka, by pozbierać koszulki, które leżały na ziemi. Wtedy w jego oczy rzuciła się kartka.
Suna zerknął w tamtą stronę i rozszerzył oczy w przerażeniu, bliźniacy zrobili się spięci. Kapitan złapał kartkę w dłonie i wyprostował się, rozkładając ją.
Prześledził tekst wzrokiem, a cała drużyna widziała, jak zaciska mocno szczękę. Szarowłosy podniósł wzrok, był zimny i przerażający.
- Co to ma znaczyć? - Spytał oschle, pokazując im kartkę z wyzwiskami kierowanymi w stronę Maeno - Czy wy jesteście niespełna rozumu?
Kapitan nie krzyczał, ani nie mówił nawet podniesionym głosem. Mimo to wszyscy wiedzieli, że jest wściekły.
- Chłopcy...
Wszyscy spojrzeli w bok, na brązowowłosą dziewczynę, która zajrzała na hale.
- Dyrektor prosi was do siebie.
Rintarou i bliźniacy spojrzeli na siebie.
~
Kita patrzył na dyrektora z wyczekiwaniem. Rintarou i bliźniacy stali w obawie, że Maeno posądziła ich o prześladowanie, jednak to, co powiedział dyrektor, zszokowało ich wszystkich.
- Niedawno była u mnie Maeno, wasza dotychczasowa menadżerka. - Zaczął, poprawiając się na krześle - I niestety, mam dla was smutne wieści, bo przypuszczam, że sama wam tego nie powiedziała.
Chłopcy patrzyli na niego w wyczekiwaniu, zaciekawieni tym, co dyrektor chciał im przekazać.
- Maeno założyła do mnie rezygnację z posady menadżerki. - Powiedział, patrząc głównie na Kapitana - Powód nie jest mi do końca znany, ponieważ uszanowałem jej prośbę i nie naciskałem.
Kita rozchylił delikatnie usta, zszokowany informacją dyrektora. Nie odezwał się jednak i gdy dyrektor oświadczył, że to już wszystko, pozwolił im rozejść się.
- A i Kita, mógłbyś zostać na chwilę?
Shinsuke kiwnął dyrektorowi głową i został, podczas gdy reszta drużyny zaczekała przed gabinetem.
- Chciałbym z tobą porozmawiać o pewnym zajściu. Dowiedziałem się tego od jednej z uczennic i chcę to z tobą skonsultować.
- Proszę śmiało mówić, Panie dyrektorze. - Kita kiwnął mu głową.
- Doszły mnie słuchy, że Maeno w szkole była prześladowana przez uczniów. Zaczęło się to odkąd wróciła z zawieszenia. Powiedz mi, czy wiesz coś o tym?
- Nie, nie obiło mi się nic o uszy. - Skłamał, oczekując więcej informacji.
- Dobrze, zatem spójrz na to. - Dyrektor podał mu zdjęcie.
Shinsuke przyjął fotografie i przyjrzał się jej. Była na niej trójka osób z jego drużyny, która majstrowała przy szafce Maeno. Kapitan utrzymując swoją kamienną twarz, podniósł wzrok na mężczyznę.
- Dyrektorze...
- Nic nie mów. Wiem, że nie wierzysz w winę swoich przyjaciół z drużyny, niemniej jednak to naprawdę twarde dowody. - Mężczyzna westchnął - Weź tę kopię zdjęcia i wytłumacz to z nimi, mnie też ciężko jest w to wszystko uwierzyć, jednak jeśli nie będę miec pewności, że są niewinni... - Dyrektor zrobił współczującą minę - Będę musiał odsunąć ich od uczestnictwa w drużynie i zawiesić.
Kapitan przełknął ślinę i zamknął oczy, biorąc cichy wdech. Schował zdjęcie do bluzy i porozmawiał jeszcze chwilę z dyrektorem, po czym wyszedł z gabinetu.
Chłopcy skierowali się w ciszy na halę. Gdy tylko na nią weszli, zatrzymał ich Kapitan.
- Jesteście z siebie dumni? - Spytał, a cała winna wszystkiemu trójka odwróciła się do niego.
Reszta drużyny nie chcąc się w to mieszać, szybko przebrała się i ulotniła z sali. Shinsuke skrzyżował ramiona na torsie, wyczekująco na nich patrząc.
- No dalej, powiedzcie coś. Mieliście jaja żeby zrobić taki burdel, to teraz miejcie je, żeby cokolwiek powiedzieć.
Spuścili głowy. Suna milczał, wiedząc, że cokolwiek by powiedział, to nic nie wskóra. Sczególnie, że nie miał on żadnych dowodów na swoją, i bliźniaków, niewinność.
- To nie my. - Burknął Osamu, który zebrał się na odwagę, by się odezwać.
- Nie wy? - Spytał kpiąco - A kto? - Spojrzał na Osamu - Kto, jak nie wy był przy jej szafce? Jakim cudem kartka z wyzwiskami znalazła się u Suny? Śmiało, wytłumacz mi to, Osamu.
Bliźniak milczał, zgryzając policzek od środka. Suna zacisnął pięść, powoli czując jak pochłania go złość.
- Ta Bogu ducha winna dziewczyna nic wam nie zrobiła. - Wskazał dłonią gdzieś w bok - Zrobiliście z niej kozła ofiarnego. Jak można zwyzywać kobietę od szmat? Nie macie wstydu?
- To nie my! - Suna podniósł głos, przytłoczony przez sytuację - Ile razy można ci to tłumaczyć?! My nic nie zrobiliśmy! Wręcz przeciwnie, chcieliśmy pomoc, do cholery!
- Jak można pomagać, prześladując kogoś?! - Shinsuke również podniósł głos, wściekły na młodszych chłopaków, przez co Suna się skruszył - Macie świadomość jakie piekło przez was teraz przechodzi?!
Suna zacisnął szczękę, patrząc wrogo na Kapitana. Bliźniacy za to stali w ciszy, nie mając odwagi się odezwać.
- Przez wasze głupie zagranie Maeno odeszła z drużyny, a was z niej wywalą i zawieszą! - Powiedział wściekły.
Shinsuke wyciągnął z kieszeni kurtki zdjęcie i podał je Sunie. Blokujący spojrzał na przedmiot, a po jego plecach przeszły ciarki.
- Zawiedliście mnie. - Powiedział spokojniej - Nie wiem, jak to zrobicie, ale macie dwa tygodnie na udowodnienie niewinności. - Zacisnął szczękę i odwrócił się - Jutrzejszy trening jest odwołany. To na tyle, nic więcej nie mam wam do powiedzenia.
Po czym zabrał torbę i wyszedł z hali, zostawiając trójkę siatkarzy w środku. Bliźniacy spojrzeli na siebie ze smutkiem.
- Głupia suka. - Warknął Rintarou, zgniatając zdjęcie w dłoni - Wiedziałem, że nie pojawiła się tam przypadkowo.
Bliźniacy wzięli od niego zdjęcie i przyjrzeli mu się dokładnie. Ewidentnie było tam widać, jak stoją przy otwartej szafce i w niej grzebią.
- Mówiłem, że będą przez to problemy. - Blokujący spojrzał na nich groźnie - Gdybyśmy to olali, nic by się nie wydarzyło.
- Nieprawda. Gdybyśmy to olali, Maeno dalej byłaby oczerniana.
Rintarou zaśmiał się gorzko.
- A myślisz, że nie będzie? Osoba, która to zrobiła, chciała tylko zrzucić na nas winę. Podłe żarty nie ustaną, a sprawca będzie miał teraz szersze pole manewru. - Warknął - Wszystko, co teraz się stanie i będzie dotyczyło Maeno, w pierwszej kolejności będzie powiązane z nami.
- A monitoring? - Spytał Osamu - Przecież na korytarzu są kamery.
- Kamera skierowana na szafki nie działa od zeszłego półrocza. - Suna spojrzał jeszcze raz na zdjęcie - Ta suka nie jest głupia. - Mruknął, zauważając jeden, ważny szczegół - Zmieniła godzinę na zegarze, pokazującą czas przed treningiem. Nie ma tam okien, więc godzina nie koliduje z porą dnia, bo jej nie widać. - Spojrzał na bliźniaków - Dlatego tak łatwo nas wrobiła.
Bliźniacy spojrzeli zaskoczeni na Sunę. Był widocznie wściekły i wiedzieli, że tak tego nie zostawi.
- Ale spokojnie, teraz już jej tak gładko nie pójdzie. Sam o to zadbam.
~
Maeno wracała pieszo do domu. W drodze powrotnej rozmyślała o zaistniałej sytuacji. O tym, co zrobili chłopcy. Była zła, jednak gdzieś w głębi duszy czuła, że oni tak naprawdę niczego nie zrobili I ktoś inny za tym stoi.
Ale miała dowody, twarde dowody na ich winę. Westchnęła i weszła do domu, po czym jedyne czego pragnęła, to zakopać się w łóżku i przestań o czymkolwiek myśleć.
Tak też zrobiła, skryła się pod pościelą i zamknęła oczy, oczyszczając swój umysł z wszelakich myśli.
Kiedy była już bliska zaśnięcia, usłyszała pukanie do drzwi. Uchyliła powieki.
Kita podniósł wzrok, gdy drzwi się otworzyły. Maeno stała przed nim z pustym wyrazem twarzy. Trzymała na klamce dłoń i wpatrywała się w Kapitana.
- Chcę porozmawiać.
Kiedy dziewczyna chciała zamknął mu drzwi przed nosem, Kapitan włożył między nie, a futrynę stopę.
Otworzył drzwi siłą i wszedł do środka. Maeno wylądowała pod ścianą, a drogę ucieczki odcięły jej dłonie Shinsuke, które miała po obu stronach głowy.
Drzwi przez przeciąg zamknęły się z hukiem, przez co Maeno się wzdrygnęła.
- Proszę, porozmawiajmy. - Powiedział spokojnie, gdy wróciła wzrokiem do niego - Nie mam zamiaru ich bronić, chce poznać twoją wersję.
Blondynka przełknęła cicho ślinę, patrząc w brązowe tęczówki siatkarza. Milczała, jedynie obserwując.
- Nie chcę żebyś odchodziła z drużyny. - Dodał, a jego twarz przybrała zmartwiony wyraz - Wprowadziłaś do naszej drużyny rodzinne ciepło, którego tak nam brakowało.
- Nie chcieliście mnie. - Powiedziała w końcu, wzdychając - Mogliście powiedzieć to wprost, a nie bawić się w jakieś głupie upokarzanie.
- Maeno...Nie wiem, czy oni to zrobili, czy to ktoś inny, ale mogę powiedzieć ci jedno. Możesz mi uwierzyć lub nie, ale bardzo mi zależy na tym, żebyś wróciła. Jesteś już częścią drużyny, zostawisz po sobie jedynie pustkę wśród nas.
Yamada podziwiała jego twarz z bliska, miał czerwony nos i policzki od zimna, bił od niego chłód, jednak z czasem stawał się coraz mniej odczuwalny, a twarz Kity wracała do naturalnego koloru.
- Właśnie widać, jak mnie polubiliście. - Pokręciła głową ze zrezygnowaniem - Nie mam im tego za złe, w końcu każdy ma prawo kogoś nie lubić. - Przyznała, odsuwając od siebie Kapitana - Niemniej jednak mogli pokazać to w inny sposób.
Szarowłosy złapał jej nadgarstki w swoje dłonie i delikatnie uniósł, by nie odsunęła się do ściany.
Pochylił się nad nią.
~
Rintarou przyłożył słuchawkę do ucha.
- Halo? - Ziewnął bezgłośnie - Dobry wieczór Pani Babciu...Nie, nie ma Kity ze mną...Bardzo możliwe, że jest u Maeno...Tak, to nasza menadżerka. - Uśmiechnął się pod nosem, słysząc słowa staruszki - Taka niska, blond włosy.
Bliźniacy przyjrzeli się blokującemu, starając się usłyszeć coś z rozmowy.
- Nie, jeszcze nie są razem. - Dodał ze śmiechem, nie mogąc się powstrzymać - Spokojnie, też uważam, że to kwestia czasu...Nie, Pani Babciu, Kita nic jeszcze nie wspominał o ślubie...Proszę się nie martwić, w końcu się Pani doczeka.
Bliźniacy zaczęli cichutko się śmiać, co rozbawiło Sunę jeszcze bardziej. Wbrew pozorom uwielbiał odbierać telefony od babci Kapitana. Kobieta była przesympatyczna.
No i czasami mógł się dowiedzieć czegoś zabawnego o Kicie.
- Jeśli Kita coś wspomni o zaręczynach, na pewno w pierwszej kolejności zadzwonię do Pani.
Rintarou wziął staruszkę na głośnik.
- Od, dziękuję Ci bardzo, Rintarou! Sam wiesz, jakie to dla mnie ważne! - Rzekła żywo staruszka - A powiedz mi, bo Shinsuke nie jest zbyt rozmowny na ten temat, czy ta jego dziewczyna jest miła?
- Proszę się o nic nie martwić, to naprawdę dobra i kochana dziewczyna.
- Dokładnie tak, Pani Babciu! Bardzo dobra! - Zawołali bliźniacy.
- O! A kogo ja tam słyszę? - Spytała, śmiejąc się - Czy to nie moje urocze bliźniaki?
- Tak, to my! Stęskniliśmy się za Panią! - Zawołali, zabierając Sunie telefon - I za Pani dobrymi ciastkami też!
~
Maeno w ostatniej chwili opamiętała się i odsunęła od Kapitana. Skierowała się do swojego pokoju, a Shinsuke spojrzał za nią i westchnął.
Poszedł za dziewczyną, zostawiając w przedpokoju swoją torbę sportową. Spojrzał na dziewczynę, która usiadła na łóżku z podciągniętymi pod brodę kolanami.
Powiedziała mu wszystko. O tym, co działo się przez ostatnie dwa lata w Inarizaki, jak cała jej klasa piętnowała ją za jedne z lepszych wyników w nauce i sporcie, jak została podle wrobiona przez swoją byłą przyjaciółkę w pobicie młodszej uczennicy, przez co dyrektor ją zawiesił. Jak uczniowie ją obrażali i robili chamskie żarty.
Westchnęła głośno i oparła głowę na kolanach. Shinsuke usiadł obok niej i objął ramieniem, pocierając jej plecy, próbując tym podtrzymać ją na duchu.
- Maeno...Wiem, że to dla ciebie trudne, ale chciałbym o coś zapytać.
- Śmiało...Mi naprawdę jest już wszystko jedno. - Machnęła leniwie dłonią, patrząc tępo przed siebie.
- Wtedy, kiedy spadłaś ze schodów... - Zaczął, ale nie dane było mu skończyć, bo Maeno mu przerwała.
- Nie potknęłam się. Rika mnie zepchnęła.
Shinsuke sięgnął do niej dłonią i łapiąc jej podbródek, zmusił ją, by na niego spojrzała.
- Wierzysz, że to ona może za tym wszystkim stać? - Spytał, przyglądając jej się uważnie.
- Być może. - Wzruszyła ramionami, czując jak Kapitan delikatnie gładzi jej brodę - Być może chcę przez to pozbawić mnie jedynych osób, które mnie zaakceptowały. Ale to jedynie domysły.
Shinsuke przyglądał jej się uważnie. Była naprawdę urocza. Młodsza dziewczyna urzekła Kitę swoją delikatnością, ale i także dobrocią.
Nie nienawidziła Riki, pomimo wyrządzonego jej zła, ani Rintarou i bliźniaków, choć istniało podejrzenie, że cała sprawa z szafką była ich wybrykiem.
Wiedział, że ma ogromne serce, które produkowało tyle ciepła, że starczyłoby dla całej planety. Mimo to, trafiła na złych ludzi, którzy wykorzystali jej dobro przeciwko niej. Było mu przez to smutno, w końcu Maeno dołączyła do ich małej rodzinki, a w niej nie ma taryfy ulgowej dla osób, które ową rodzinę krzywdzą.
- Jesteś kochana. - Przyznał w końcu, a zaskoczona Maeno delikatnie się zawstydziła - Przykro mi, że ludzie wykorzystali twoje dobre serce.
Yamada zerknęła w bok, unosząc jedną brew ku górze. Zrobiła dosyć dziwną minę, która rozbawiła Kapitana.
Nastolatek parsknął śmiechem, co jeszcze bardziej wprowadziło piwnooką w zakłopotanie.
- Jeśli nie liczymy osób, którym sprałam tyłki, to tak...Jestem dobrą osobą. - Sama zaśmiała się pod nosem, a Kapitan jej zawtórował.
Kapitan uśmiechnął się ciepło i przytulił Yamade. Wielkie było jednak jego zaskoczenie, gdy blondynka odwzajemniła gest, czułe wtulając się w szarowłosego.
~
- Pani Babciu, zadzwonimy jutro, dobrze? - Suna od przeszło godziny starał się kulturalnie rozłączyć z babcią Kity - Musimy się jeszcze dzisiaj uczyć na sprawdzian.
- Dobrze, Rintarou! Zadzwońcie do mnie jutro, powiem Shinsuke, żeby przyniósł wam do szkoły ciasteczka!
Bliźniacy zrobili rozmarzone miny.
- Tylko nie kładźcie się późno spać!
Suna chciał się już pożegnać i rozłączyć.
- A! I Rintarou, nie zapomnij zadzwonić do Shinsuke! Jak za trzy godziny nie będzie w domu to zamykam drzwi i nie ma zmiłuj się!
Bliźniacy parsknęli pod nosem.
- Dobrze, dobrze. Przekażę.
Pożegnał się grzecznie z babcią Kity i rozłączył się. Odłożył telefon na bok i przetarł twarz dłońmi.
- Teraz już możemy obmyślić pułapkę na tę dziewczynę.
- Mieliśmy poinformować Kapitana. - Zauważył Atsumu.
- Jeszcze czego. - Parsknął Suna - On jest na nas obrażony, więc my na niego też. Najwyżej będzie spał pod drzwiami. - Wzruszył ramionami blokujący - Ale mniejsza teraz o to. Posłuchajcie mnie uważnie, bo mam plan.
~
Maeno po raz kolejny się zaśmiała, słuchając Kity, który starał się na wszystkie sposoby poprawić jej humor. Póki co udawało mu się to.
- Wiesz...Jeśli ta cała sytuacja się wyjaśni na naszą korzyść to...Wrócisz do nas? - Zapytał, podpierając się z tyłu dłońmi.
Maeno podniosła wzrok na Kapitana i wzruszyła ramionami, łapiąc w dłoń kubek z letnią herbatą.
- Myślisz ze zbyt dużym wyprzedzeniem.
- Po prostu chce, żebyś wróciła.
- Przecież doskonale dawaliście sobie radę bez menadżerki. Nie rozumiem, dlaczego ci tak na tym zależy?
- Tu nie chodzi już nawet o drużynę. - Mruknął, siadając i patrząc na swoje dłonie, palcami których zaczął się bawić.
- A o co?
Kita zgryzł policzek od środka, nie wiedząc, co ma na to pytanie odpowiedzieć.
- Można powiedzieć, że pierwszy raz mam bliższą koleżankę. - Przyznał, pocierając kark z zakłopotaniem.
- Nie muszę być w drużynie, żeby się z tobą przyjaźnić. - Stwierdziła, upijając łyk herbaty - Tobie chodzi o coś zupełnie innego, ale nie wiem, dlaczego nie chcesz mi powiedzieć.
Kita zacisnął szczękę. Niewątpliwie była inteligentna, jednak Kita miał świadomość, że nie może jej niczego powiedzieć.
Znali się zbyt krótko, ledwie dwa tygodnie. Do tego Shinsuke miał wrażenie, że to jego niecodzienne zachowanie jest spowodowane tym, że nigdy wcześniej nie miał przyjaciółki.
Tu chodzi o ciebie. Jeśli nie będziesz w drużynie, nie będę mógł mieć cię przy sobie. To źle...Ale mimo wszystko na razie muszę zostawić to wyłącznie dla siebie.
- Mylisz się. - Rzekł spokojnie - Chodzi dokładnie o to. - Upił łyk herbaty, po chwili rozpoczynając nowy, długi temat do rozmowy.
**************************
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro