Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 16

Maeno zabrała torebeczkę z musem z przenośnej lodówki i położyła się na materacach, wyciągając z kieszeni dresów telefon.

Obok niej uwalił się Suna i ziewając, zamknął oczy licząc choćby na kilkanaście minut drzemki.

- Nie śpij. - Mruknęła Yamada, trącając jego bok stopą - Zaraz znowu wchodzisz na boisko.

- Daj mi się nacieszyć chwilą odpoczynku. - Odpowiedział jej i założył dłonie za głowę - Jak się czujesz?

Maeno zaprzestała gry i zerknęła podejrzliwie na czarnowłosego.

- Czego chcesz? - Spytała po chwili ciszy.

- Muszę czegoś chcieć?

- Ciebie nie interesuje jak ktoś się czuję. Mów, czego oczekujesz. - Skwitowała, kończąc swój mus.

- Nie mam ukrytego celu. Po prostu pytam. Nie czujesz się niezręcznie z Kitą na hali?

Westchnęła i położyła się wygodniej na plecach.

- Odpuśćcie sobie te ciągłe pytania o niego. To co było, już nie wróci. Jest mi obojętny. - Stwierdziła, zamykając oczy - Przecież nie zabronię mu siedzieć na hali, przyszedł tutaj dla dobra drużyny. Moje prywatne sprawy nie mogą być na pierwszym miejscu tutaj.

- Rozumiem. To dobrze, że ci przeszło. - Mruknął i podniósł się - Tylko uważaj, żeby to nie wróciło w najmniej odpowiednim momencie.

- Hm? Co masz na myśli?

- Suna! Wchodzisz na boisko!

Rintarou odwrócił się i odszedł od materacy.

W zamian za niego przyszedł Kita. On i Maeno spojrzeli na siebie, po czym blondynka wróciła wzrokiem do telefonu a on usiadł na drugim końcu materaca.

Cisza pomiędzy nimi trwała dobre kilka minut, aż w końcu Maeno wydawała się nie wytrzymać. Czuła się bardzo niezręcznie i chciała to przerwać.

- Więc... - Zaczęła, a Shinsuke podniósł na nią wzrok - Jak idzie życie na farmie dziadków?

- Cieszę się, że odezwałaś się pierwsza. - Przyznał, a jego twarz rozjaśnił delikatny uśmiech - Szczerze mówiąc bałem się, że jeśli coś powiem, to mnie zignorujesz.

- Nie chcę, żeby między nami była taka napięta atmosfera. - Westchnęła i usiadła wygodniej, odkładając telefon - To mogłoby źle wpłynąć na drużynę.

Kita przyjrzał jej się i pokiwał smętnie głową. Maeno wydawała się być jeszcze bardziej zdystansowana wobec niego, niż przy ich pierwszym spotkaniu w szkole.

Nie mógł jednak się jej dziwić. Dalej chowała do niego urazę.

- Przepraszam. - Wydukał w końcu i zgarbił się, opierając przedramiona o swoje kolana - Nie chciałem, żeby to wszystko tak wyszło.

- Spodziewam się.

Kolejny mecz zakończył się tym razem wygraną dla obecnej drużyny Inarizaki. Chłopcy zaczęli zbierać sprzęt.

Kita potarł brodę, wpatrując się w podłogę. W jego głowie była kompletna pustka. Chciał jej powiedzieć tak wiele, ale jednocześnie nie potrafił zebrać się w sobie.

- Pójdę pomoc w sprzątaniu. - Powiedziała nagle i wstała, ale nie odeszła za daleko. Spojrzała na Shinsuke przez ramię - Nie chcę, żebyśmy byli dla siebie wrogami. Ale nie chcę też być z tobą blisko... - Powiedziała i zlustrowała jego twarz wzrokiem, po czym odeszła.

- Oi, Maeno, weź te koszulki! - Zawołał Osamu, pokazując palcem na materiały, które leżały pod słupkiem.

- Dobrze!

Złapała siatkowane koszulki i odebrała również siatkę od Akagiego. Skierowała się w towarzystwie Libero do kantorka, by odnieść sprzęty.

- Słyszałaś, że nasz trener się oświadczył? - Spytał zadowolony Akagi, odkładając słupek na uchwyty - Podobno chce zaprosić absolwentów i obecny skład na wesele.

- Naprawdę?

- Mówię serio! Ale będzie zabawa! - Zawołał szczerze zadowolony.

- Ale wiesz, gdzie oświadczyny, a gdzie wesele. - Parsknęła - Na zabawę jeszcze trochę sobie poczekasz. - Ostudziła zapał czarnowłosego.

- Nie zmienia to faktu, że jak trener robi imprezy to raczej nie zapomnimy jej do końca życia. - Zaśmiał się.

- Fakt. - Zawtórowała mu i oparła się pośladkami o biurko stojące pod ścianą. Skrzyżowała ramiona pod biustem - Imprezy trenera były jednak porządne.

- No nie? - Akagi stanął naprzeciw niej i ponownie podjął się ploteczek na temat ślubu trenera.

- A właśnie... - Zaczął czarnowłosy - Niedługo koniec roku, jak wam idą egzaminy próbne? - Spytał zaciekawiony.

- Jest dobrze, załatwiłam bliźniakom korki, Sunie też idzie całkiem nieźle. Jedyny Gin nie potrzebuje pomocy, bo sam sobie daje ze wszystkim radę. - Przyznała i podniosła dłoń, pocierając nią kark - Za dwa tygodnie mamy narodowe i będziemy jechać do Tokio.

- Na pewno też tam wpadnę, pooglądać jak wam idzie. - Ułożył z palców pistoleciki i puścił żartobliwie oczko do przyjaciółki.

- Cieszy mnie to. Może dzięki temu zmusisz bliźniaków do popisywania się i lepiej będzie im się grało.

Oboje zaśmiali się.

- Oi, wy tam! Moglibyście pomóc, a nie plotkować?!

Spojrzeli w bok na Gina, który trzymał multum rzeczy i mało brakowało, a już by się przewrócił. Dwójka nastolatków pospieszyła mu z pomocą i zabrała większość rzeczy, dzięki czemu szarowłosy mógł odetchnąć z ulgą.

- Aić. - Pisnęła cicho Maeno, gdy Gin zdzielił ją żartobliwie po głowie - Za co?

- Za opieprzanie się.

- Ej, to ja powinnam was opieprzać, nie wy mnie. - Zwróciła mu uwagę i potarła głowę dłońmi.

- Ta. - Parsknął Gin i nagle coś mu się przypomniało - Właśnie, Suna zaproponował spotkanie w jego domu. A raczej...Atsumu zaproponował, a Suna nie powiedział "nie".

- Ooo, to świetny pomysł! - Zawołał entuzjastycznie Akagi i objął Maeno i Gina ramionami - Spędzimy czas jak jeszcze niespełna rok temu. Brakowało mi tego.

Wyszli we trójkę z kantorka i miło ze sobą rozmawiając, podeszli do reszty drużyny.

***

- Siema, Toshio!

Brązowowłosy uśmiechnął się do absolwentów jak i obecnych trzecioklasistów. Zerknął na Maeno.

- Dzień dobry, Maeno-Chan. - Ujął jej dłoń i ucałował jej wierzch, po czym odszedł do kuchni.

- Zawsze cię tak wita? - Spytał zaciekawiony Atsumu, na co Yamada przytaknęła - Podoba ci się to?

- Cóż, to bardzo miłe z jego strony. - Przyznała i wzruszyła ramionami, zdejmując kurtkę. Odwiesiła ją na wieszak w przedpokoju - A czemu...

Urwała, gdy blondyn ujął jej dłoń i podniósł, całując jej wierzch.

Maeno w głowie dziękowała sobie, że wszyscy zdążyli pójść już wgłąb  mieszkania, bo była pewna, że spaliłaby się ze wstydu.

- I jak? - Spytał, a jego poważny głos wywołał przyjemne dreszcze na ciele nastolatki - Moja wersja podoba ci się bardziej? - Pociągnął ją i złapał drugą dłonią w pasie, składając mały pocałunek na jej policzku.

Ułożyła rękę na jego torsie i wypuściła powietrze przez nos, patrząc na niego z powagą.

Tak naprawdę jej zewnętrzne emocję były jedynie dobrą miną do złej gry. W środku panikowała i wręcz piszczała od ekscytacji.

Wcześniej nawet nie pomyślałaby o tym, by spojrzeć na Atsumu niczym na potencjalnego partnera. Zawsze wydawał jej się kimś na wzór bardzo dobrego przyjaciela, który z biegiem czasu mógłby wpleść się w rolę przybranego brata.

Ale teraz, gdy zaczął ją bardzo otwarcie podrywać i zmienił swoje zachowanie, czuła się nieco zagubiona, ale podobało jej się to.

Musiała przyznać, że Atsumu był naprawdę pociągający i to nie tylko wyglądem, ale także charakterem.

Chwila...

Maeno potrząsnęła nagle głową, starając się opamiętać.

- Um...Chodźmy już, pewnie reszta się niecierpliwi. - Wyplątała się z uścisku siatkarza i ruszyła przodem, a Atsumu chwilę po niej również ruszył.

~

Spotkanie koniec końców sprowadziło się do wspólnego oglądania filmów. Wszyscy zmieścili się na trzech kanapach, siedząc po trzy osoby. Tego wieczoru Toshio musiał pilnie wyjść w sprawach pracy.

Maeno westchnęła przez nos, starając się jak najbardziej wtulić plecami w kanapę. Jako jedyna była przeciw horrorom.

Zacisnęła ramiona na poduszce i patrzyła w ekran, słysząc budującą napięcie muzyczkę.

Atsumu i Suna siedzący po jej lewej i prawej stronie patrzyli niewzruszeni na film, co jakiś czas podjadając przekąski.

- To był zły pomysł... - Szepnęła cicho do siebie.

W ekranie telewizora wyskoczyła jakaś przerażająca postać. Yamada pisnęła cicho i schowała twarz w poduszkę, czując jak skacze jej puls.

Prawdę mówiąc chłopców bardziej przestraszył pisk menadżerki niż sama postać z filmu.

Atsumu zerknął na chowającą się w poduszce nastolatkę. Westchnął rozczulony jej urokiem i poprawił się na kanapie.

Maeno poczuła, jak coś wsuwa jej się pod plecy, a potem leci w bok. Oparła się o tors Miyi. Spojrzała do góry, na niego, ale on niewzruszony dalej wpatrywał się w telewizor.

Maeno rozluźniła się i podziękowała mu w duchu. Wygodniej ułożyła się wciąż ściskając w ramionach poduszkę, patrzyła na film.

Czuła, jak jeździ palcami po jej talii w uspokajającym geście. Skóra w tamtym miejscu przyjemnie mrowiła.

Kita dyskretnie oderwał wzrok od filmu i przyjrzał im się. Zaraz jednak powrócił do wcześniejszej czynności, prychając cicho pod nosem. Oparł brodę na dłoni i zgryzł policzek od środka.

~

- Nienawidzę was. - Burknęła Maeno, rozglądając się na wszystkie strony.

Odkąd obejrzeli parę horrorów, nawet najcichszy dźwięk wydawał jej sie podejrzany.

- Nie przesadzaj. - Suna wywrócił oczami - Przecież nikt ci nie wyskoczy zza rogu i nie zabije, no nie? - Spytał sarkastycznie.

Maeno przystanęła i spojrzała na niego dużymi jak spodki oczami.

- Ty cymbale! Specjalnie to powiedziałeś! - Zdzieliła go w bok.

- A skąd. - Parsknął rozbawiony jej reakcją - No nic, stąd musisz już sobie poradzić sama. - Na jego ustach pojawił się drwiący uśmieszek.

Na jej nieszczęście bliźniacy zostali zabrani do domu przez mamę, a ona mieszkała w zupełnie inną stronę.

Suna okazał dobre serce i odprowadził ją do najbliższego przystanku, jednak przed nią był jeszcze kawał drogi plus jedna przesiadka, a potem kilkanaście minut pieszo do domu.

Sama myśl o tym wywoływała ciarki na jej całym ciele, ale nie miała odwagi by zapytać Sunę o odprowadzenie pod sam dom.

- Poczekam z tobą, aż autobus przyjedzie. - Powiedział leniwie i usiadł na ławce.

Blondynka owinęła się szalikiem i spojrzała na swoje kolana. Nogi jej drżały. Wypuściła cicho powietrze przez nos.

- Przestań trząść gaciami. - Mruknął blokujący - Nic ci nie będzie. A jakbyś coś zauważyła, to zadzwoń. - Położył jej dłoń na głowie i roztrzepał jej blond włosy.

- Dobrze. - Odpowiedziała cicho.

- Zachowujesz się jak pizda, Maeno. - Rzucił żartobliwie - Przecież jesteś w stanie się obronić. To raczej ten, kto postanowi cię zaczepić powinien się bać, a nie ty.

Na przystanek zajechał autobus. Maeno pożegnała się z przyjacielem i podziękowała za gościnę, poczym weszła do pojazdu.

Przez szybę pomachała jeszcze Rintarou, na co chłopak uśmiechnął się i odszedł w kierunku swojego domu.

Przez całą podróż była spięta, czuła się zagrożona nie mając do tego specjalnego powodu. To wszystko przez filmy. Jje wyobraźnia pracowała na najwyższych obrotach.

Wbrew pozorom Maeno była bardzo strachliwa, mimo, że potrafiła się bronić. Nienawidziła tego w sobie.

Po kilku następnych minutach, miała przesiadkę w inny autobus, a gdy w końcu wysiadła, czuła jakby serce podeszło jej do gardła.

Spojrzała przed siebie, na ulice skąpaną w ciemnościach, które przebijały jedynie nieliczne lampy.

Przypomniała sobie słowa Suny i schowała dłonie głęboko do kieszeni, po czym ruszyła szybkim krokiem przed siebie.

Starała się za bardzo nie rozglądać, choć podświadomie chciała co chwilę spoglądać przez ramię.

Po kilkudziesięciu metrach jej ciekawość nie wytrzymała, gdy usłyszała łamaną gałązke. Zauważyła osobę, która szła za nią w odstępie kilkudziesięciu metrów.

- Cholera. - Burknęła pod nosem i przyspieszyła kroku, spuszczając głowę.

Słyszała, że osoba idąca za nią również przyspieszyła. Maeno zaczynała powoli panikować. Chciała już wyciągnąć telefon i zadzwonić do Suny, ale nieoczekiwanie, wpadła na kogoś kiedy zaczęła już truchtać.

Poleciała do tyłu i upadła na pośladki. Telefon upadł zaraz obok niej, na zimny chodnik.

Spojrzała na nogi osoby, na którą wpadła. Powoli zaczęła podnosić wzrok, a nieznana jej osoba odwróciła się.

- O mój Boże... - Odetchnęła z ulgą, gdy zobaczyła Kite i oparła się czołem o podciągnięte kolano - Jak dobrze, że to ty.

Shinsuke zmarszczył brwi i pochylił się, łapiąc Yamade za ramię. Podniósł ją, a ona otrzepała się z brudu.

- Coś się stało? - Spytał zaniepokojny jej zachowaniem.

- Ktoś za mną sze-

- Przepraszam?

Oboje odwrócili się i spojrzeli na wysokiego mężczyznę. Ściągnął kaptur z głowy.

- Wiecie może, gdzie jest najbliższa apteka? Niedawno się tutaj wprowadziłem i jeszcze się nie odnajduję.

Maeno drżącą dłonią wskazała w lewą stroną, gdzie z daleka widać już było podświetlany szyld apteki. Blondyn spojrzał w tamtą stronę i powrócił wzrokiem do Maeno, uśmiechając się z wdzięcznością.

- Dziękuję bardzo! - I odszedł od nich.

- Moje...Serce... - Jęknęła żałośnie, przykładając sobie dłoń do serca - Nigdy więcej już nie obejrzę żadnego horroru. - Obiecała sobie.

- Fakt, strachliwa jesteś. - Zauważył szarowłosy i podniósł z chodnika jej telefon - Trzymaj.

Przyjęła od niego komórkę i schowała ją do kieszeni kurtki.

- Idziemy? - Spytał, odwracając się połowicznie w stronę ich osiedla - Chyba, że chcesz tutaj zostać i czekać na prawdziwego szaleńca.

- Nie, nie! Chodźmy! - Zawołała i popchnęła go delikatnie, by się pospieszył - Nie chce tu zostać ani minuty dłużej! No już, idź!

Kita parsknął na jej zachowanie.

Potem szli już w ciszy. Maeno czuła się znacznie spokojniejsza u boku osoby, którą zna. Mimo to nadal czuła strach, gdy usłyszała jakiś dziwny dźwięk.

- Um...Na jak długo tu zostajesz? - Spytała, przerywając ich ciszę.

- Prawdę mówiąc, nie mam pojęcia. - Wzruszył ramionami i spojrzał na nią - Tydzień na pewno.

Pokiwała głową i spojrzała przed siebie. Zauważyła kątem oka, jak coś obok niej się poruszyło. Przystanęła i spojrzała w tamtą stronę.

Kita również się zatrzymał i gdy zauważył ciekawość Maeno, sam podszedł bliżej. Stanął za nią i zajrzał jej przez ramię.

- Co tam jest? - Spytał jej.

- Nie w- - Urwała, gdy ogromny szczur wyskoczył z krzaków i przebiegł jej pod nogami.

Odruchowo Yamada chciała uciec, więc odwróciła się i nie zrobiła kroku, bo wpadła na Kite.

Zatoczyła się do tyłu, ale zaraz poczuła dłonie owijające się wokół jej talii. Zamarła w bezruchu, nie wiedząc, co ma zrobić w tej sytuacji.

Zerknęła na jego twarz i od razu zauważyła jego spokojne oczy, które lustrowały jej twarz. Dawno nie miał już okazji spojrzeć na nią z tak bliska.

Musiał to przed sobą przyznać, że wypiękniała. Oprawki zsunęły jej się na czubek nosa. Szarowłosy przeniósł jedną dłoń z jej talii i poprawił jej okulary.

Kiedy przez przypadek jego ciepła dłoń otarła się o jej policzek, czuła jakby nogi miały się zaraz pod nią ugiąć.

CHOLERA. To nie tak miało wyglądać!

Zbeształa się w myślach, ale wręcz przestała oddychać na dłuższą chwilę, gdy chłopak ujął jej policzek w swoją dłoń.

Czuł, jak zacisnęła mocno zęby. Małym palcem delikatnie jeździł po jej szyi, wywołując u niej przyjemne dreszcze.

- Przepraszam, że wtedy cię odrzuciłem. - Wyszeptał i oparł czoło o jej.

Nie odpowiedziała. Po prostu patrzyła na niego zdezorientowana.

- I zdałem sobie sprawę z pewnej rzeczy. - Wymruczał, dotykając nosem jej policzka - Nie mogę cię oddać nikomu. Rozumiesz? Jesteś moja.

W momencie, w którym Kita chciał ją pocałować, usłyszeli dzwonek jej telefonu.

To zadziałało na nią, jak kubeł zimnej wody. Wyplątała się z jego uścisku i wyciągnęła telefon, na ekranie którego widniało zdjęcie Atsumu.

- Halo? - Odebrała i przystawiła komórkę do ucha.

- Dotarłaś bezpiecznie do domu? - Usłyszała w telefonie - Słyszałem, że ten pieprzony leń odprowadził cię tylko do przystanku.

- Tak, to prawda...Ale spokojnie, nic mi nie jest. - Uśmiechnęła się mimowolnie - Spotkałam po drodze Kite.

Atsumu słysząc jej słowa, momentalnie spoważniał, a uśmiech zszedł mu z ust.

- Czuję się raźniej z osobą, którą znam. - Dodała - Dziękuję za twoją troskę, kochany jesteś.

- Oczywiście, że jestem. - Parsknął wymuszonym śmiechem - Zadzwoń do mnie, jak wrócisz do domu, dobrze?

- No dobrze, skoro tego chcesz. - Zgodziła się - Do później, Atsumu.

- Bezpiecznej drogi.

Rozłączyła się i schowała telefon do kieszeni. Spojrzała na Kite, który patrzył w gwieździste niebo.

Przyjrzała się jego profilowi. Nic a nic się nie zmienił. Miał ten samy, surowy wyraz twarzy i ciepłe, brązowe oczy.

- Idziemy? - Spytała, wyrywając byłego Kapitana z zamyśleń.

- Pewnie.

Ruszyli w dalszą drogę, jednak w głowie Maeno wciąż były słowa, które skierował w jej stronę kilka chwil temu.

Moja.

**********************







Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro