Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 14

*cztery miesiące później*

Kita wziął głęboki wdech i zrzucił z siebie przepoconą koszulkę. Skierował się do łazienki, ale przechodząc obok wieszaków znajdujących się w jego pokoju, przystanął.

Znów poczuł ten słodki zapach pomarańczy, a wszelkie wspomnienia związane z tą małą blondynką powróciły niczym burza.

Spojrzał na szalik i wziął go w dłoń. Nie rozumiał jego fenomenu, kilkukrotnie wrzucił go już do prania, jednak ten dalej pachniał Maeno.

Przyłożył pachnący materiał do twarzy i wziął głęboki wdech. Jego policzki zaróżowiły się, a on sam poczuł wewnętrzny żal do samego siebie.

Wraz z szalikiem w dłoniach położył się na łóżku. Przykrył swoją twarz materiałem i leżał tak przez dłuższy czas, wdychając przyjemną woń pomarańczy.

- Przepraszam, Maeno... - Szepnął cicho i zamknął oczy, po chwili zasypiając.

***

Yamada wyszła ze szkoły w towarzystwie Rintarou. Owa dwójka toczyła między sobą zażartą dyskusję na temat tego, kto lepiej się bije.

- Oczywiście, że ja biję się lepiej od Osamu. - Suna wywrócił oczami.

- Żaden z was. - Parsknęła piwnooka - Najlepiej biję się oczywiście ja! - Zawołała i ze śmiechem uniosła wysoko pięść.

- Proszę cię, taki knypek jak ty nie miałby ze mną szans. - Suna potargał jej krótkie włosy i zaśmiał się z jej miny.

- Taaak? To dawaj, bij się, ty czarna wiedźmo! - Podniosła gardę, patrząc na chłopaka wyzywająco.

- Jaja sobie robisz, prawda? - Spytał z uśmieszkiem rozbawienia - Nie jestem kimś, z kim chcesz się bić. - Pstryknął ją w czoło i z zadowoleniem obserwował, jak łapie się za wcześniej wymienioną część ciała.

- Uroczo razem wyglądacie.

Maeno i Rintarou odwrócili się w stronę drogi, gdzie przy zaparkowanym aucie stał Toshio. Blondynka zrobiła naburmuszoną minę.

- O czym ty mówisz, co? - Spytała i prychnęła - W życiu bym nie spojrzała na tego gamonia, jak na potencjalnego chłopaka. - Wskazała kciukiem na Rintarou, na co starszy Suna się zaśmiał.

- Otóż to. Jestem tego samego zdania. - Zgodził się z nią czarnowłosy.

Toshio z uśmiechem wsiadł do samochodu, co zrobiła także pozostała dwójka. Tego dnia Maeno postanowiła wrócić z braćmi w związku z nauką. Miała zamiar przygotować się z Rintarou do nadchodzących egzaminów, a z racji tego, że blokujący był bardzo leniwą osobą, potrzebował kogoś, kto zmusi go do nauki.

***

- Suna! - Zawołała zirytowana blondynka - Rusz to dupsko do nauki! - Trzasnęła śpiącego chłopaka po głowie zwiniętym w rulon zeszytem.

- Hmm? - Mruknął, podnosząc wzrok na dziewczynę - Jezusie ty dalej tu jesteś. - Ziewnął i przeciągnął się - Dajmy sobie spokój, te egzaminy wcale nie są takie ciężkie, możemy strzelać z odpowiedziami.

Maeno zrobiła zdegustowaną minę i położyła się na łóżku nastolatka, cicho ziewając w swoje dłonie. Sama była zmęczona, ale już niedługo miały odbyć się próbne egzaminy. Chciała je zaliczyć z wysokim wynikiem, by w późniejszym czasie dostać się na dobre studia, które planowała.

- Widzisz? Też jesteś zmęczona. - Czarnowłosy wywrócił oczami i rozłożył się wygodniej na miękkim dywanie, po czym ziewnął - Postanowione, przerywamy naukę.

Przez dłuższą chwilę w pokoju panowała cisza. Maeno leżała z zamkniętymi oczami, ale Suna postanowił przerwać jej wypoczynek.

- Zgłodniałem. - Powiedział nagle, aż piwnooka drgnęła. nieco przestraszona.

- To idź coś zjeść, co za problem?

- Taki, że mi się nie chcę. Jestem zbyt leniwy. - Parsknął cicho śmiechem pod nosem - Maeno... - Zaczął błagalnie.

- Nie. - Od razu zgasiła jego zapał - Sam się rusz.

- No weź, nawet łóżko ci odstąpiłem, a ty jesteś taka...

Yamada westchnęła i mozolnie podniosła się z łóżka, po czym wyszła z pokoju siatkarza. Zeszła po schodach, skacząc na co drugi schodek z cichym śmiechem. Czuła się jak dziecko, gdy tak robiła, a to przywoływało miłe wspomnienia z jej dzieciństwa.

- A co ty taka radosna?

Maeno zaskoczona nagłym głosem skoczyła o schodek za dużo, co na jej krótkie nogi było zdecydowanie zbyt dużą odległością. Nabrała gwałtownie powietrza i zeskoczyła na stopy, po czym się skrzywiła. Poczuła ból, który rozszedł się po jej wcześniej kontuzjowanej już nodze.

- Wszystko w porządku? - Poczuła dłonie owijające się wokół jej talii.

Podniosła wzrok na Toshio, który patrzył na nią w oczekiwaniu na odpowiedź. Maeno pokiwała głową twierdząco i stanęła prosto, a grymas bólu od razu pojawił się na jej twarzy.

- Chyba nie do końca... - Powiedział i pochylił się.

Blondynka poczuła, jak nagle traci równowagę. Toshio podniósł ją i przeszedł kawałek, by posadzić dziewczynę na kanapie w salonie. Klęknął na jedno kolano i odłożył ją delikatnie na siedzisko.

- Gdzie cię boli? - Spytał, łapiąc jej nogę.

- W kostce. - Odparła i obserwowała, jak mężczyzna delikatnie ściąga jej podkolanówkę.

Czuła, jak długie palce mężczyzny delikatnie suną po jej skórze, przyprawiając ją o dreszcze. Przyjrzał się jej kostce i delikatnie nią poruszał, chcąc zaobserwować reakcję blondynki.

- Jak bardzo boli?

- Tylko trochę. - Odpowiedziała zgodnie z prawdą.

- Myślę, że to nic poważnego.

- Po czym to stwierdzasz? - Spytała sceptycznie nastawiona do jego słów -Jesteś lekarzem, czy co?

- Jestem policjantem. - Uśmiechnął się do niej - Ale mam też uprawnienia ratownika medycznego. - Delikatnie potarł kciukiem skórę jej kostki - Nic ci nie będzie, zaufaj mi. Obłożymy kostkę lodem, posmarujemy maścią i za parę dni już nie będziesz nawet o tym pamiętać.

Przez chwilę wpatrywała się w niego w ciszy, po czym ostatecznie pokiwała delikatnie głową, zgadzając się z jego słowami. Postanowiła mu zaufać, w końcu nie miała powodu, by tego nie zrobić.

- Pójdę po lód, nigdzie nie uciekaj. - Mrugnął do niej i odszedł do kuchni, zostawiając zaskoczoną trzecioklasistkę na kanapie.

Odprowadziła go wzrokiem, po czym spojrzała na leżącą na podłodze podkolanówkę. Przypominając sobie sytuację sprzed chwili poczuła, jak jej policzki się czerwienią.

Toshio sięgnął po worek z lodem, zerkając kątem oka na licealistkę. Uśmiechnął się pod nosem i zamknął zamrażarkę.

- Pójdę na chwilę jeszcze do Rintarou. - Powiadomił ją i wszedł szybko pod schodach na górę.

Zanim jednak wszedł do pokoju brata, zatrzymał dłoń na klamce, słysząc jego rozmowę telefoniczną.

- Ta...Trzeba będzie jakoś uświadomić mu, że zachował się, jak idiota. - Mruknął blokujący, odchylając się na krześle - Myślę, że jakby ją tak spiknąć na chwilę z Atsumu, to mogłoby to zmusić Kitę do działania, jeśli wiesz o czym mówię.

Toshio przejechał językiem po dolnej wardze i westchnął, rozbawiony. Nie przypuszczał, że jego młodszy brat może mieć takie ciekawe pomysły.

- Rozumiem, ale raczej to będzie lepsza opcja, moim zdaniem. Pamiętaj, żeby czasami nie wygadać się o tym bratu. - Prychnął - Jeśli nie będzie nic wiedział, ułatwi nam zadanie.

Toshio nacisnął klamkę i wszedł do pokoju, zaskakując tym Rintarou.

- Maeno jest na dole. - Powiedział na starcie - Coś zrobiła sobie w kostkę, źle stanęła. Zejdź później, jak skończysz rozmowę. - Uśmiechnął się - Do tego czasu się nią zajmę. - I wyszedł z pokoju - Może nawet bardziej, niż tego oczekujesz... - Mruknął do siebie i zszedł na dół - Już jestem, Maeno.

Licealistka kiwnęła głową i w ciszy obserwowała poczynania starszego Suny. Ponownie klęknął na jedno kolano i położył sobie jej nogę na udzie. Wyciągnął z kieszeni maść, którą znalazł w kuchni i wycisnął jej odrobinę na palce.

Yamada czuła, jak jej ciało pokrywa się gęsią skórką. Ciemnowłosy rozsmarował maść, a gdy poczuł, że Maeno mu się przygląda, podniósł wzrok.

- Coś nie tak, Maeno?

- Wszystko okej. - Odrzekła ze spokojem i oparła się wygodniej o oparcie kanapy, zadzierając głowę i patrząc w sufit.

Po chwili Toshio skończył zajmować się jej opuchniętą kostką. Odłożył ją delikatnie na podłogę i wstał, spoglądając na dziewczynę. Nie ruszyła się nawet o milimetr, dalej miała zamknięte oczy i spokojnie oddychała.

Zlustrował ją wzrokiem i po chwili przemyśleń, westchnął pod nosem.

Rintarou zakończył rozmowę z Osamu i wyszedł z pokoju, schodząc po schodach na dół. Zatrzymał się jednak na ostatnim stopniu, gdy jego oczom rzucili się Maeno i Toshio.

- Co robisz? - Spytał młodszy z braci.

Toshio zerknął w bok, na niego. Wyprostował się i odsunął dłoń, zdejmując ją z ramienia blondynki.

- Sprawdzałem, czy śpi. - Odrzekł niewinnie i schował dłonie do kieszeni spodni - A co? Zazdrosny? - Spytał ze śmiechem.

- Przestań znowu bawić się w te swoje durne gierki. - Burknął mu Rintarou i zszedł, podchodząc do ustawionej do niego tyłem, kanapy.

Oparł się dłońmi o jej oparcie i spojrzał na brata ze znużeniem.

- Ona należy do Kity, nie wtrącaj się w to.

- Oho? - Toshio zadarł głowę z dumą - Czyżby? Czemu w takim razie chcesz oddać ją Atsumu?

Czarnowłosy otworzył szerzej oczy, zdając sobie sprawę, że jego brat wie więcej, niż powinien.

- Zamknij się. - Podszedł do starszego brata i złapał go za ramię, wychodząc z nim na taras - Dlaczego mnie podsłuchiwałeś?

- Nie zrobiłem tego. Po prostu znalazłem się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiednim czasie, to tyle. - Wzruszył ramionami Toshio - Co w tym złego, jeśli pokrzyżuję ci plany?

Siatkarz zlustrował go swoim przenikliwym spojrzeniem, ale w pewnym momencie do jego głowy wpadł kolejny pomysł. Uśmiechnął się delikatnie i skrzyżował ramiona na torsie.

- W sumie jakby dłużej się nad tym zastanowić, to możesz do niej startować.

Toshio zmrużył powieki.

- Czyżbyś teraz to mnie chciał wykorzystać do swojego głupiego planu? _ Spytał rozbawiony i widział po minie brata, że ma rację - Ja w twojej gierce nie wezmę udziału. Jeśli zacznę się umawiać z Maeno, zrobię to na serio. - Twarz starszego z braci przyozdobił atrakcyjny uśmiech.

Rintarou oparł się pośladkami o barierkę i spojrzał gdzieś w bok, burcząc coś do siebie pod nosem. Jego starszy brat po chwili milczenia ze strony czarnowłosego, wrócił do środka i spojrzał na śpiącą Maeno.

- Maeno... - Szepnął, pochylając się i potrząsając delikatnie jej ramieniem - Wstawaj, robi się już późno.

Dziewczyna mozolnie uchyliła powieki i spojrzała na twarz Toshio. Mężczyzna zwrócił uwagę na jej oczy, które od niewyspania zaszły łezkami zmęczenia. Przetarła twarz dłońmi i ziewnęła cicho.

Toshio szybko zarzucił na siebie kurtkę i podszedł do blondynki, biorąc ją w ramiona.

- Nie trzeba, sama dam już radę. - Powiedziała, mimo to on jej nie puścił.

Przed oczami stanęła jej sytuacja z obozu, a gdy tylko objęła kark Toshio, oczami wyobraźni zobaczyła Shinsuke. Wpatrywała się, niczym zahipnotyzowana, nie będąc w stanie odwrócić wzroku. Tęsknota wzięła górę, a ona nie potrafiła tego powstrzymać.

Starszy Suna usadził ją w aucie i po chwili sam do niego wsiadając, ruszył w kierunku domu blondynki. Maeno siedziała, patrząc na swoje dłonie, palcami których zaczęła się bawić.

Podróż nie trwała długo, bo mniej niż dziesięć minut. Mężczyzna zaparkował pod posesją dziewczyny i wysiadł, obchodząc samochód. Maeno otworzyła drzwi i usiadła bokiem, chcąc założyć buty, które wzięła ze sobą.

- Nie będzie takiej potrzeby. - Usłyszała i została wyjęta z samochodu.

Poczuła się nieco dziwnie. Wiedziała, że o własnych siłach byłaby w stanie dojść do domu, ale Toshio tego dnia był niezwykle uparty. Tak więc Yamada postanowiła się nie odzywać i przeczekała, aż odstawi ją i będzie mogła wreszcie samodzielnie się przemieszczać.

- Twoich rodziców nie ma? - Zapytał zaciekawiony, gdy wszedł z nią do środka i zastał ciszę.

- Są na wyjazdach służbowych, ale wrócą na weekend do domu. - Mruknęła i odetchnęła z ulgą, gdy ciemnowłosy odstawił ją na kanapę - Dzięki za wszystko. - Dodała i westchnęła - Nie chciałam robić kłopotu.

- Nic nie szkodzi. - Chłopak położył jej dłoń na głowię i potargał jej włosy.

- Przestań. - Parsknęła i ściągnęła jego dłoń ze swojej głowy, ale od razu zauważyła, że coś jest nie tak.

Podniosła na niego wzrok, gdy trzymał ją już zbyt długo. Przełknęła ślinę i poczuła dreszcze, gdy piwnooki uniósł jej dłoń na wysokość swojej twarzy i na jej wierzchu złożył delikatny, aczkolwiek subtelny pocałunek.

Czuła jego gorący oddech na swojej skórze. Nie wiedziała, dlaczego ten całus wywołał u niej tyle emocji, być może to była sprawa oczu mężczyzny, których nie odwrócił od niej choćby na chwilę, nawet podczas pocałunku.

- Miłej nocy, Maeno. - Uśmiechnął się i wstał - Dbaj o siebie.

Odwrócił się i spokojnym krokiem wyszedł z jej domu, poprawiając swoją kurtkę.

Maeno rozchyliła usta i wypuściła spomiędzy warg ciężko powietrze, po chwili opadając plecami na kanapę. Czuła, jak serce dudni jej w piersi. Odnosiła wrażenie, jakby miało zaraz wyskoczyć.

Być może to była sprawa tego, że w Toshio tak bardzo starała się odszukać Kitę? Fakt faktem jego bezpośredniość bardzo pokrywała się z tą, którą przedstawiał Shinsuke.

- O matko... - Szepnęła i zamknęła oczy, przykładając swoją chłodną dłoń do rozgrzanego policzka.

******************************************

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro