Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 12

Współtwórcą tego rozdziału jest RainGuardian1 Miłego czytania! ❤️

*********************

*tydzień później*

- Oi, Maeno-Chan, ubrudziłaś się! - Zawołał Atsumu.

- Gdzie? - Spytała i zaczęła oglądać swoje ubrania.

- Tu! - Zawołał i klepnął ją w tyłek.

Blondynka zrobiła poważną minę i spojrzała na niego groźnie.

- Czy ty...Chcesz zginąć? - Spytała, mrużąc groźnie oczy.

Atsumu uśmiechnął się niewinnie i uciekł przed nią ze smiechem.

- Jeszcze nie masz chłopaka, więc Kapitan nic mi nie zrobi! - Zawołał blondyn - A, chwila...Ja jestem teraz Kapitanem. - Powiedział i potarł brodę w zamyśleniu.

- Shin-San cię zabiję, jak się dowie, że dotknąłeś Maeno w miejsce, które tylko on może dotykać. - Mruknął rozbawiony Suna.

- To mu przekaż, że jak nie weźmie się za Maeno, to ja to zrobię. - Zażartował rozgrywający do Rintarou.

Suna uniósł brwi i wzruszając ramionami, wykręcił numer do Kity.

- Chwila, Suna! Co ty robisz?! - Zawołał spanikowany Atsumu - Żartowałem!

- Ale ja nie. - Mruknął, a wtedy Shinsuke odebrał. Przełączył go na głośnomówiący - Dzień dobry, Shin-San.

- Coś się stało?

- Nie, spokojnie. Po prostu chciałem przekazać ci pewną... - Odepchnął od siebie Atsumu - Informację. A mianowicie, Atsumu kazał przekazać, że jeśli nie weźmiesz się w końcu za Maeno...

- Suna zamknij się, draniu!

- To on to zrobi! - Krzyknął blokujący do telefonu, a chwilę później blondyn wyrwał mu komórkę z dłoni.

- Huh? Doprawdy? - Usłyszeli spokojny głos Kity - Możesz próbować szczęścia, Atsumu. Zrób to, o ile strach ci pozwoli.

Po ciele Miyi przeszły dreszcze, gdy słyszał poważny głos Kity.

~

Maeno wysiadła z pociągu i wyciągnęła z pojazdu walizkę. Zaraz za nią wysiedli bliźniacy i Suna, również zabierając swoje bagaże.

- Ah, to będzie super wyjazd! - Zawołała blondynka z uśmiechem.

- Cieszysz się tylko dlatego, że będziesz siedzieć z Kitą. - Parsknął Suna i przeszedł obok niej, kierując się w stronę długiej ścieżki wyłożonej kostką.

- Duża ta farma. - Atsumu szedł, patrząc w oddaloną o kilkaset metrów posiadłość.

- Skoro aż stąd wydaje się ogromna, to co dopiero jak podejdziemy bliżej. - Maeno uśmiechnęła się i szła spokojnym krokiem razem z chłopcami - Ślicznie tu. Tak spokojnie. - Przyznała z uśmiechem i rozejrzała się.

Otaczały ją pola i nieliczne domy. Dużo zieleni, piękne niebieskie niebo. Na pastwiskach mogła dostrzec zwierzęta oraz ogromne stosy kostek siana.

Westchnęła, gdy ciepły wiaterek otoczył jej twarz. Spojrzała przed siebie, a zza bramy wyskoczyła duża, biała kulka.

Chłopcy zatrzymali się gwałtownie. Owe coś pędziło w ich stronę z zawrotną szybkością i nie wydawało się zamierzać zatrzymać.

- C-Co? Co to jest?! - Zawołał przerażony Atsumu i razem z Osamu schowali się za równie przestraszonym Suną.

- Woah! Ale śliczny pies! - Zawołała Meno i niewiele myśląc, puściła bagaż i też pobiegła w stronę psa - Aleś ty śliczny!

Maeno pisnęła, gdy zwierzak skoczył i wywrócił się razem z nią w bok, w trawę. Zaczął radośnie szczekać i merdać puchatym, białym ogonem.

Bliźniacy wyjrzeli zza Suny i spojrzeli na tę uroczą scenę. Maeno przytuliła zwierzaka, który okazał się cudownie miękki w dotyku.

- O, Kita idzie. - Zauważył Suna i wskazał palcem przed siebie.

Nastolatek powoli do nich podszedł, trzymając dłonie w kieszeniach. Zatrzymał się w odstępnie kilku metrów od nich i zmarszczył brwi, poszukując wzrokiem Maeno.

- Tak, ja też cię kocham! - Zawołała ze śmiechem, gdy chciała się podnieść, ale psiak znowu wrzucił ją w trawę - Jesteś taki uroczy!

Wzrok Shinsuke złagodniał. Podszedł i pomógł Maeno wstać oraz uspokoił swojego pupila, któremu Maeno widocznie bardzo przypadła do gustu.

- Chyba mnie lubi. - Zaśmiała się blondynka i spojrzała na Kitę z czerwonymi od śmiechu policzkami - Dzień dobry, Shinsuke.

Objęła chłopaka, czule przytulając. Kita z uśmiechem odwzajemnił uścisk, a chwilę później odsunął się od niej i przywitał z przyjaciółmi.

- K-K-Kita-San, co to za potwór? - Spytał Atsumu, wskazując na siedzącego psa.

- To mój pies. - Parsknął rozbawiony - Ma na imię Giyu.

Atsumu spojrzał na psiaka.

- H-Hej... - Kucnął i niepewnie wyciągnął rękę w jego stronę.

Zwierzę myśląc, że rozgrywający chce się z nim pobawić, wystawiło radośnie język i skoczyło na niego. Atsumu zaczął przezabawnie piszczeć i zakrył twarz dłońmi, gdy pies zaczął go po niej lizać.

- Awww, Atsumu! On cię polubił!

- Nie! Nie chcę takiego lubienia! - Krzyknął - Nie przyjmuje twojej miłości Giyu, odejdź! - Jeszcze szczelniej zakrył swoją twarz - Nie rozumiesz?! Odrzucam twoją miłość!

Kita kręcąc głową z politowaniem odciągnął psa od siatkarza. Wyciągnął z kieszeni ogrodniczek smycz i przyczepił ją do obroży swojego mniejszego towarzysza.

- Chodźcie, rozpakujecie się i oprowadzę was po farmie. - Powiedział miło i odwrócił się, odchodząc w stronę posiadłości.

Pozostali poszli za nim. A Maeno nie była w stanie nacieszyć się widokiem psa, który szedł dumnie przed siebie z językiem na wierzchu.

- Ten pies jest świetny. - Skwitowała, patrząc na profil Kity - Ile ma lat?

- Jest jeszcze dosyć młody, bo ma dopiero siedem miesięcy.

- Woah, a już jest taki duży. - Schyliła się delikatnie i pogłaskała psa po głowie - Dużo jeszcze urośnie?

- Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia. To mieszaniec. - Zerknął na Maeno - Ale to dobrze, że ci się podoba.

- Jest uroczy! - Kiedy zatrzymali się przed bramą, by Kita mógł puścić już psa, Maeno nachyliła się do jego ucha - Zupełnie tak samo, jak właściciel.

Kita znieruchomiał, a po chwili gdy dotarło do niego, co Maeno powiedziała, jego twarzy zaczęła kolorem przypominać dorodnego pomidorka.

Maeno zadowolona z siebie wyprostowała się i założyła dłonie za siebie, obserwując z uśmiechem reakcję Kity.

- O mój... - Atsumu pisnął, pokazując palcem na Kite - Czy ty się zawstydziłeś?! - Skierował swój palec na Maeno - Co mu powiedziałaś?! Zdradź mi, błagam!

- Prawdę. - Blondynka zerknęła na Shinsuke i puściła mu oczko, przez co chłopak prawie zszedł na zawał na miejscu.

- Na pewno powiedziałaś mu coś zbreźnego! Bo bez powodu by się tak nie cieszył! - Zarzucił jej i zmrużył gniewnie oczy.

- A nawet jeśli, to co? Jesteś zazdrosny? - Spytała z nieodgadnionym uśmiechem.

Kita spojrzał na nią zaskoczony i czuł, jak serce dudniło mu w piersi.

Atsumu poczerwieniał od zażenowania na twarzy.

- A-A skąd!

- Oh, Maeno!

Dziewczyna odwróciła się i z szerokim uśmiechem pobiegła, by przytulić babcię chłopaka.

Shinsuke w tym czasie miał chwilę, by się uspokoić i sprawić, by jego twarz znowu przybrała naturalny kolor.

- Zbreźnik. - Mruknął Suna, garbiąc się delikatnie w stronę Shinsuke.

- Nie wiem, o czym mówisz. - Spojrzał gdzieś w bok, ale Suna widział jak kieszeń jego ogrodniczek się porusza, co oznaczało, że Kita zaczął bawić się palcami.

Odkąd poznał Maeno był to sposób na odreagowanie, gdy się zawstydzał.

- Tak sobie tłumacz, Shin-San. Ja i tak widzę. - Zerknął na niego - Ale proszę, oszczędź mi dziwnych dźwięków w nocy.

- Za kogo ty mnie masz? - Spytał wciąż delikatnie zarumieniony.

- Spokojnie, to normalne w związku.

- Przestań. - Mruknął szarowłosy i spojrzał na psa, który oparł się o jego nogę - Nie chcę tego słuchać.

Suna podniósł dłonie w geście obronnym.

~

- Uh, Shinsuke...Sama dałabym sobie radę. - Kita wniósł do pokoju walizkę Yamady, a dziewczyna szła za nim i mówiła smutnym głosem.

Szarowłosy zamknął drzwi i spojrzał przez ramię na Maeno. Dziewczyna stanęła grzecznie z dłońmi złączonymi przed sobą i rozejrzała się po pokoju.

Był ładny, taki przytulny. Od razu poczuła się w nim komfortowo. Zerknęła na obrazy, które wisiały na ścianie.

- Um...Czy nie będzie to problem, że będę nocować w tym pokoju? Nie chcę, żebyś ktoś czuł się nieswojo z tym, że tu śpię. - Wyznała, wciąż lustrując pomieszczenie wzrokiem.

- To mój pokój.

Maeno nie odpowiedziała. Po chwili ciszy, spojrzała na niego przez ramię z pytającym wzrokiem.

- To na pewno będzie dla ciebie okej? - Spytała zmartwionym głosem.

- Spokojnie. - Uśmiechnął się delikatnie - To żaden problem.

- Oh...To dobrze. Cieszę się. - Odwzajemniła uśmiech chłopaka.

- Um...Śmiało, rozgość się. - Powiedział nieco zmieszany, gdy nie wiedział, co tak naprawdę ma robić.

Maeno ostrożnie usiadła na łóżku, a Shinsuke zaraz obok niej. Schował dłonie do kieszeni ogrodniczek i wbił wzrok w podłogę.

- Więc... - Zaczęła Maeno, delikatnie drapiąc paznokciem materiał swoich krótkich spodenek - Będziemy spać razem?

- Wiesz, jeśli nie chcesz, to... - Zaczął od razu, spanikowany.

- Nie, spokojnie. Jest okej. - Uśmiechnęła się do niego delikatnie - Cieszę się, że będę mogła być tak blisko ciebie.

Kita przyglądał jej się, po czym poczerwieniał na twarzy i od razu odwrócił głowę w drugą stronę. Wypuścił głośno powietrze przez nos.

- Dlaczego się wstydzisz? - Spytała, delikatnie dotykając jego przedramienia - Spokojnie. - Dodała miłym głosem.

- Ja...Uh... - Westchnął i powoli spojrzał na nią.

Rozszerzył oczy, gdy Maeno delikatnie go pocałowała. Ujęła jego policzek i popchnęła Kite na łóżko, pogłębiając pieszczotę.

Szarowłosy zdziwił się, ale już po chwili przyciągnął ją bliżej i wsunął palce w jej włosy.

- Shin-San, może w czymś pomożemy?

Drzwi się uchyliły, ale nikt nie wszedł do środka. Kita odwrócił głowę w bok, a Maeno oparła dłonie po bokach jego głowy.

- Za...Za chwilę do was przyjdę i wspólnie coś zrobimy. - Powiedział dziwnie drżącym głosem.

- Okej, jakby co to będziemy na zewnątrz. - Suna wciąż nie zaglądając do pokoju, zamknął drzwi.

Kita spojrzał zarumieniony na piwnooką. Jej oczy przyjemnie błyszczały, słyszał jej płytki oddech. Podobało mu się to.

- Jesteś dziwnie nieśmiały. - Stwierdziła, siadając mu na biodrach i krzyżując ramiona pod biustem - Coś cię zaskoczyło?

Kita leżał, patrząc na nią w ciszy. Przyglądał jej się, biegając wzrokiem po całym jej ciele. Kompletnie nie rozumiał, co się działo.

- Wybacz...Jestem trochę zdezorientowany. - Przyznał w końcu i przetarł twarz dłońmi - Nie lubię być na dole. - Odwrócił od niej wzrok.

Maeno uniosła jedną brew, zadziornie się uśmiechając. Kita zrobił zabawną minę.

Blondynka pochyliła się nad nim i ucałował jego czoło, po czym wstała na równe nogi.

- Chodźmy do chłopaków. - Uśmiechnęła się do niego delikatnie i podeszła do drzwi, otwierając je.

Kita leżał wciąż ba łóżku, patrząc w sufit. Jego klatka piersiowa nienaturalnie szybko się unosiła. Złapał delikatna zawiechę i nie zapowiadało się, by szybko się otrząsnął.

~

- Że co mamy zrobić? - Bliźniacy spojrzeli na Shinsuke jak na ducha.

- Tam. - Wskazał palcem w bok, na pasące się zwierzęta - Jest wasz cel. A to wasz sprzęt. - Podał im w dłonie wiadro i stołek.

Atsumu spojrzał na wiadro i zamrugał zdziwiony. Spojrzeli na siebie z bratem, zaskoczeni zadaniem, jakie im przypadło.

- A-A jak nam się coś stanie? Krowy są niebezpieczne. - Powiedział rozgrywający.

- Te nie są, spokojnie.

- Uh...Okej.

Bliźniacy oddalili się od niego i przeszli przez ogrodzenie. Kita zerknął na Sunę.

- Przypilnuj ich proszę. Żeby nie przyszły im zbyt głupie pomysły do głowy.

- Zrobię co w mojej mocy. - Kiwnął głową i poprawiając swoje ogrodniczki, pobiegł za braćmi.

Bliźniacy schowali się za pobliskim krzakiem.

- Dobra, słuchaj mnie. - Atsumu spojrzał na brata - Ty bierzesz wiaderko, a ja ją złapie, okej?

- Dasz robię radę? - Spytał Osamu, zerkając znad krzaka - Jest zaraz obok. Musisz zrobić to szybko.

- Idę na trzy. Ty licz.

- Raz...Dwa... - Samu zerknął na brata - Trzy, dajesz bracie, bierz ją!

Atsumu wyskoczył zza krzaka i podbiegł do niczego niespodziewającej się krowy. Zwierzę spojrzało na niego, gdy delikatnie objął ramionami jej szyję.

- Mam ją, Samu! Udało mi si... - Urwał, gdy zwierzę zaczęło powoli iść do przodu - O-Oi, stój! - Zawołał i zaparł się nogami, chcąc ją zatrzymać - Proszę, współpracuj!

Suna prychnął pod nosem, siadając na belce siana i zaczął nagrywać poczynania bliźniaków.

- Dobra, a teraz grzecznie stój...I nigdzie nie idź. -
Palcami pokazał jej, że ją obserwuję - Kumasz? No...Ja myślę.

Samu stanął obok brata i podał mu wiadro, kiwając głową w stronę zwierzęcia.

- Dlaczego ja? Ja ją złapałem, to ty to zrób!

- Kita-San dał wiadro tobie.

- No i?

- Dawaj, nie bądź pizda. - Podpuścił go szarowłosy.

Atsumu podrapał się po głowie, nie wiedząc, jak ma się do tego zabrać. Niby wiedział, co miał zrobić, ale jak już miał się tym zająć, w jego głowie powstała pustka.

- Chyba dałeś im zbyt trudne zadanie, jak na początek, Shin-San. - Mruknął cicho do siebie Suna, obserwując ich uważnie.

Poczuł ciepłe powietrze na szyi, a potem coś trąciło jego ucho. Odwrócił się i zobaczył brązowego cielaka, który na niego patrzył. Suna westchnął rozczulony.

- Matko, jaki ty jesteś uroczy... - Mruknął i pogłaskał zwierzę - Też przyszedłeś popatrzeć na tych dwóch idiotów?

- Posłuchaj, Tsumu...To tak jak z szybującym serwem. - Instruował go bliźniak - Musisz być delikatny, ale stanowczy.

Blondyn spojrzał na brata, jak na ostatniego, skończonego idiote.

- Jak z kobietą, Tsumu!

- Naprawdę uważasz, że kiedykolwiek macałem jakąś laske?! - Spytał oburzony.

- No a nie, Tsumu? A co z tą Miką z pierwszej klasy?

- To było w podstawówce, Samu!

- Ale było!

- Ale się nie liczy! - Zawołał rozgrywający - W podstawówce nie było czego macać! To tak, jakbym dotykał ciebie po klacie! - Wstał i wskazał palcem na Samu.

- Akurat dałbym ci się zmacać! - Prychnął szarowłosy.

- Daj spokój! Zachowujesz się, jakbym nigdy twojej klaty nie dotknął! - Tsumu rozłożył ramiona w zrezygnowaniu.

Osamu złapał chwilową zawiechę. Patrzył przez chwilę na swojego bliźniaka, próbując połączyć ze sobą wszystkie kropki.

Stojące obok nich zwierzę spojrzało na nich, po czym powoli odeszło gdzieś dalej. W Samu coś zaskoczyło.

- Tsumu! Ty pieprzony zboczeńcu! - Zawołał oskarżycielsko i wskazał na niego palcem - Już nigdy nie będę z tobą spał w jednym łóżku! Nawet po horrorze, jak się będziesz bał!

- Oooo! To już była przesada, Samu! - Wziął leżące nieopodal wiaderko i cisnął nim w brata.

Osamu zrobił unik.

- Przegiąłeś, pacanie! - Złapał leżący nieopodal kij.

Kita otarł pot z czoła i podszedł do Suny,  siedzącego na trawie z uroczym cielaczkiem, który położył się obok niego. Głaskał go po głowie jedną ręką, a drugą trzymał telefon i nagrywał kłótnie bliźniaków.

- Co oni znowu robią? - Spytał i spojrzał na siedzącego blokującego.

- Biją się, czyli w sumie nic nowego. - Wzruszył ramionami.

- A dlaczego?

- Atsumu przyznał się do zmacania Osamu jak spali.

Kita zamrugał zupełnie zbity z tropu i zerknął w stronę bliźniaków. Oboje wpadli w stos siana znajdujący się niedaleko.

- Od dzisiaj wystawiam Shoyo-Kunowi! Nie ma zmiłuj się, to koniec, ty podła pijawko! - Zawołał blondyn i rzucił sianem w brata.

Osamu spojrzał na niego urażony. Wyszedł z siana i stanął na równe nogi, mrużąc oczy.

- Okej! Przesadziłeś, Tsumu! - Zawołał, odbiegając w stronę Kity - Więcej nie zrobię Ci żadnego onigri! - Schował się za Shinsuke - Kita-San, to ty zawsze byłeś i będziesz moim Kapitanem! Nie ta marna podróbka! - Przytulił się zrozpaczony do szarowłosego.

Kita stał niewzruszony i podniósł dłoń, strzepując z ramienia siano, które spadło z Osamu.

- Heee?! Cz-Czekaj, Samu! Jak możesz mnie tak krzywdzić?! - Z trudem wygrzebał się ze sterty siana - Przecież wiesz, że kocham twoje onigri całym sercem! Nawet bardziej, niż ciebie! Ale to tylko szczegół!

Podszedł do brata i przytulił go, co Osamu odwzajemnił. Kita zauważył, jak Atsumu podejrzanie się uśmiechnął.

- A już miałem nadzieję, że to koniec szopki na dziś.

- Haha, ty głupi bracie! - Zawołał Atsumu i przerzucił sobie szarowłosego przez ramię - Jak możesz być taki naiwny?!

- Spieprzaj!

- Po prostu przyznaj, że przystojniejszy z nas został Kapitanem!

- Wyglądamy tak samo, idioto!

- Wydziedziczam ich z drużyny. - Mruknął zdegustowany Suna, zerkając na Kite - I nawet ty mnie nie powstrzymasz.

- Rób jak uważasz. - Shinsuke skrzyżował ramiona na torsie i westchnął.

- Oiiiii! Chłopcy!

Bliźniacy zaprzestali szarpaniny i spojrzeli w kierunku domu, gdzie w progu pojawiła się Maeno. Kita i Suna również tam spojrzeli. Dziewczyna wolała ich dłonią.

- Chodźcie! Obiad gotowy!

Braciom oczy się zaświeciły. Nagle wstali i zerwali się do biegu, przeskakując nad ogrodzeniem i pędząc w stronę domu.

- Biegniemy, Maeno-Chan! - Zawołali, niemalże nie zabijając się o własne nogi.

- Chodź Suna, zostaw tego cielaka i chodź na obiad. - Parsknął Kita, gdy wychodził z pastwiska, a Suna dalej się nie ruszył.

- Ale Shin-San, on śpi. - Powiedział, pokazując na głowę zwierzęcia, która leżała na jego kolanach - Nie mogę go obudzić.

- Suna, przestań. - Parsknął Kita - Jeszcze do niego wrócisz. Nie bój się, nie ucieknie.

Blokujący zrobił dzióbek z ust i z bólem serca wstał najdelikatniej, jak to było możliwe. Dogonił Kite i razem poszli do domu na obiad.

~

Atsumu spojrzał zszokowany na Giyu, który usiadł i zaczął wcinać kawałek mięsa,  podbierając go rozgrywającemu.

Wszyscy zaśmiali się z miny Atsumu. Nie wierzył, że ten uroczy psiak pozwolił sobie na taki czyn. Zmrużył groźnie powieki, pokazując na psa palcem.

- Ty psie! - Zawołał, a zwierzak spojrzał na niego i Miya mógł zauważyć, jak wargi zwierzęcia drgają, odsłaniając małe kiełki.

Atsumu powoli wstał i będąc bacznie obserwowanym przez psa, rzucił się do ucieczki. Wszyscy postanowili spożyć posiłek na zewnątrz, na ślicznym tarasie.

Rozgrywający zaczął uciekać, ale nagle potknął się o własne nogi i runął na trawę. Osamu zakrztusił się, a Suna zaczął klepać go po plecach.

Babcia udała się na swoją popołudniową drzemkę, zostawiając nastolatków samych sobie.

- Atsumu! - Zawołał Maeno - To za to, że odrzuciłeś jego uczucia!

- Przepraszam, Giyu! - Wypiszczał blondyn - Niech ci będzie, też cię kocham! Tylko mnie zostaw już!

Wszyscy zaśmiali się, gdy Giyu w końcu odpuścił i położył się na bliźniaku, liżąc go po brodzie.

- Giyu...Za co? - Jęknął żałośnie i zamknął oczy.

- Kita-San, dobrze wiedziałem, że niedaleko jest jeziorko? - Spytał Osamu, po chwili upijając łyk herbaty.

- Tak, jest tuż obok. Jeśli będziecie chcieli, możemy wieczorem się tam wybrać.

- Jestem za! - Zawołała uradowana Maeno.

~

Kita razem z Suną rozłożyli koce na trawie, po czym Kita rzucił nieduży plecak na nie. Nim zdążyli się obejrzeć, bliźniacy wskoczyli do lodowatej wody i zaczęli piszczeć.

Maeno zebrała ich spodenki i bluzki, po czym odłożyła na koce, by ciuchy się nie pobrudziły.

- Jak zwykle najbardziej roztrzepani. - Parsknął Shinsuke i sięgnął dłonią do kołnierza swojej koszulki, ściągając ją szybkim ruchem.

Maeno dokładnie obserwowała, co Kita robił. Chłopak złożył ładnie w kostkę swoje ubrania i zerknął na pozostałą dwójkę.

- Idziecie?

Maeno odwróciła powoli od niego wzrok, gdy zaczął iść w stronę wody. Suna parsknął pod nosem.

- Chusteczkę? - Spytał z dziwnie miłym i niewinnym uśmiechem - Zaraz ci krew z nosa poleci.

- Wal się. - Parsknęła i ściągnęła koszulkę - Niedoczekanie twoje.

- Moje może nie, ale Kapitana już owszem. - Szturchnął ją zaczepnie łokciem po czym sam ściągnął ciuchy i razem poszli w kierunku wody.

- Oi, Maeno-Chan, wskakuj! - Zawołał Atsumu, machając jej dłonią.

Dziewczyna weszła po kolana do wody, a na jej ciele od razu pojawiła się gęsia skórka. Woda wcale nie była taka ciepła, jak jej się wydawało.

Jednak mimo to Maeno szła dalej. W końcu zanurzyła się po same obojczyki. Zadygotała z zimna.

- Spokojnie, Maeno, zaraz się przyzwyczaisz. - Kita uśmiechnął się do niej delikatnie i zaczął spokojnie pływać, tak jak i pozostała trójka.

Yamada zatkała sobie nos palcami i zanurkowała, by zamoczyć się całkowicie. Kiedy się wynurzyła, odgarnęła włosy z twarzy i przetarła oczy, pozbywając się nadmiaru wody z ich okolic.

- Maeno-Chan, patrz!

Osamu stanął bratu na ramionach i zrobił salto w tył do wody. Maeno zaklaskała im w akcie aprobaty. Rozchyliła usta, zachwycona wyczynem bliźniaków.

- Przestańcie się wygłupiać, zaraz sobie krzywdę zróbcie. - Mruknął Kita, stając obok Maeno - Mówię serio.

- Oh daj spokój, Kita-San! Nic się nam nie stanie, prawda Samu? - Spytał dumny z siebie bliźniak.

Jednak ku jego zdziwieniu nie uzyskał odpowiedzi.  Spojrzał w bok, ale po szarowłosym śladu było brak.

- O Boże, Samu, bracie! - Zawołał bliźniak i widząc wystającą na powierzchnię migw brata złapał go i razem z Suną wyciągnął na brzeg.

Maeno widziała, że Osamu uśmiechnął się pod nosem, kiedy dwaj chłopcy wynosili go na brzeg, więc po prostu w ciszy razem z Kitą wyszli na brzeg.

- BOŻE, SAMU ŻYJ! - Zawołał Atsumu i zaczął panikować, nie wiedząc, co ma zrobić.

Kita chciał się już odezwać, ale Maeno pokazała mu dyskretnie, by tego nie robił i szepnęła mu coś na ucho.

- SAMU, NIE UMIERAJ!

- Zrób mu ktoś sztuczne oddychanie. - Zaproponował Suna, który również domyślił się o żarcie ze strony jednego z bliźniaków.

- Jak możecie być tak spokojni, kiedy on jest nieprzytomy?! - Wydarł się na nich rozgrywający - Samu! - Zawołał i potrzasnął jego ramionami.

- Mówię, zrób mu ktoś usta-usta.

Maeno poczuła uścisk na dłoni. Zerknęła na Kite.

- Atsumu, ty to zrób. - Powiedział w pełni poważnie. 

Atsumu nawet się nie zastanawiał i nim Osamu zdążył powiedzieć bratu, że to żart, było już za późno.

Osamu wyglądał, jakby miał zaraz zwymiotować. Odepchnął od siebie brata i zaczął wycierać usta w pośpiechu.

- Boże, Samu! Ty żyjesz! - Zawołał szczęśliwy blondyn.

- Tsumu! To było ohydne!

Maeno skrzywiła się.

- Biedny Osamu. - Mruknęła z rozbawieniem - Aczkolwiek nie kręcą mnie takie kazirodcze widoki. - Parsknęła i zerknęła wymownie na Kitę.

- Dziwię się, że Atsumu jeszcze nie zrozumiał, że to był żart. - Potarł brodę w zamyśleniu.

Maeno przyjrzała się jego profilowi, po czym zerknęła niżej, na ich złączone dłonie.

Momentalnie cała poczerwieniała i odwróciła głowę w drugą stronę, dziwiąc swoim zachowaniem Shinsuke.

- Maeno? Coś się stało? - Spytał, przechylając głowę na bok.

Blondynka delikatnie ścisnęła jego dłoń, drugą ręką zakrywając swoją zaczerwienioną twarz. Spuściła głowę w zażenowaniu.

Shinsuke zerknął na ich dłonie i przez moment wpatrywał się w nie z dziwnie poważną miną. Nie potrwało to jednak długo, bo sam zaraz przybrał kolor wisienki.

- Oi, wy tam! Mój brat przed chwilą prawie umarł, a wy romansujecie?! - Zawołał w ich stronę Atsumu.

~

Maeno zamknęła powoli drzwi i zmarszczyła brwi. Spojrzała na Kitę, który stał na środku pokoju z uśmiechem. W pokoju grała cicha, spokojna muzyka.

- Coś...Się stało? - Spytała niepewnie, powoli rozglądając się po pokoju.

Panował w nim półmrok, zasłony ograniczały światło, choć i tak powoli zaczynało się już ściemniać.

Pokój Kity był dosyć przytulny, utrzymany w barwach brązu z dużym łóżkiem małżeńskim na środku zaraz pod ścianą.

- Nie. Wszystko jest w jak najlepszym porządku. - Powiedział i podszedł do niej spokojnym krokiem.

Złapał ją delikatnie w pasie i przybliżył się, przejeżdżając nosem po jej policzku.

- Na pewno? - Spytała i zaśmiała się cicho, gdy czubek nosa Kity ją łaskotał.

- Tak... - Szepnął i gwałtownie ją do siebie przyciągnął.

Spojrzała z zaskoczeniem w jego oczy, nie wiedząc, o co chodziło szarowłosemu.

- Shinsuke...

- Cicho. - Mruknął jej w usta i ucałował krótko.

Zamrugała zdziwiona na jego ton głosu, ale odwzajemniła pieszczotę i skrzyżowała ramiona za jego karkiem. Kicie odpowiadała taka kolej rzeczy, gdyż wszystko szło po jego myśli.

- Jesteś pewien, że nic się nie stało? - Spytała z uśmiechem, delikatnie jeżdżąc palcami po jego karku - Jeszcze rano przypomniałeś uroczą wisienkę. - Zaśmiała się cicho pod nosem.

- Tęskniłem.

Maeno patrzyła mu w oczy.

- Hm...Spodziewałam się tego. - Jej usta uformowały się w atrakcyjny uśmiech.

- Bo cały czas tęsknię. - Ich czoła się zetknęły, a Kita delikatnie zaczął poruszać się na boki z blondynka w ramionach - I potrzebuję ciebie bliżej. - Przytulił ją, nie przestając się kołysać.

Włożyła palce w jego włosy, delikatnie je przeczesując. Były takie miękkie i przyjemne w dotyku.

Przekręciła głowę i oparła ją na jego ramieniu, wtulając się w chłopaka. Nie mogła powstrzymać uśmiechu, który cisnął się jej na usta.

- Jesteś uroczy. - Powiedziała w końcu, głaszcząc go po tyle głowy i przymknęła powieki - Kocham cię...

Czuła, jak wciąga gwałtownie powietrze.

- Ja...Ja ciebie też. - Powiedział cicho i wtulił się w nią. 

Przez chwilę byli cicho. Stali, delikatnie się kołysząc. W końcu jednak Kapitan poddał się i odsunął, siadając na łóżku z czerwoną twarzą w dłoniach.

Ah...To było takie zawstydzające!

Zacisnął palce na swoich włosach i wziął głęboki wdech, by się uspokoić.

- Shinsuke...Wszystko w porządku? - Spytała Meno, kucając przed nim - Nie ma powodu do wstydu. - Przyznała z szerokim uśmiechem - Przecież to naturalne.

Nie odpowiedział jej. Zamiast tego jeszcze bardziej się zawstydził.

Piwnooka złapała go za dłonie i pociągnęła go do góry, by wstał. Kiedy to zrobił, przyciągnęła bo do siebie i wpiła się zachłannie w jego usta.

Kita złapał ją mocno w pasie i zaczął się z nią cofać, aż Maeno uderzyła w ścianę.

- Oho. Zaczyna się. - Prychnął Suna i założył słuchawki na uszy - Ile to minęło? - Zerknął na zegarek - Pięć minut. Całkiem nieźle. - Kiwnął głową z uznaniem i włączył muzykę na maksimum głośności.

Kita podniósł jej nadgarstki nad głowę i pogłębił pocałunek, zamykając oczy. Splótł ich palce razem.

- O proszę, wystarczyło ci się poddać i już wróciłeś do siebie. - Mruknęła mu w usta.

- Wolę dominować.

- Zauważyłam. - Parsknęła i ucałowała kącik jego ust.

Kita westchnął głośno i zjechał pocałunkami na jej szyję.

- Samu...Może też założymy słuchawki? - Spytał Atsumu, patrząc na brata.

- Spokojnie, na razie nic się nie dzieję. - Parsknął i wrócił do przeglądania telefonu.

Tsumu zaczerwienił się, gdy usłyszał ciche jęknięcie.

Samu z kamienną miną wstał i podszedł do plecaka. Wyciągnął z nich słuchawki, założył je oraz Tsumu, starając się nie zawstydzić.

- Cicho. - Maeno zaśmiała się - Nie musisz być tak głośno. To tylko malinka.

Kita patrzył na nią rozpalony. Uśmiechnęła się delikatnie do szarowłosego.

- Chcę, żebyś wiedziała, że mi się to podoba. - Mruknął i przeczesał jej włosy dłońmi.

- A jak twoja babcia to usłyszy? Może sobie coś pomyśleć.

- Babcia poszła do przyjaciółki z sąsiedztwa. - Ucałował jej szczękę.

- Chociaż oszczędź to biednym chłopakom. - Spojrzała na niego rozbawiona.

- Chodź... - Szepnął i wciąż trzymając ją blisko siebie, zacząć cofać się w stronę łóżka.

Maeno opadła na posłanie, ciągnąc nastolatka za sobą.

Kita upadł na nią i podparł się na przedramionach, które umiejscowił po bokach jej głowy.

- Mówiłeś, że nie lubisz być na dole. - Przejechała dłońmi po jego szyi, zatrzymując je na ramionach - Więc? Co teraz zrobisz?

Kita przełknął cicho ślinę, zaskoczony jej słowami. Pochylił się nad nią, a gdy Maeno miała już nadzieję na całusa, odsunął się z uśmiechem. I tak jeszcze parokrotnie, drocząc się z Yamadą.

- Shinsuke...No nie bądź taki. - Mruknęła i zrobiła smutną minę.

Kita oblizał wargi i patrzył na nią spokojnie.

- Przekonaj mnie jakoś. - Uśmiechnął się delikatnie do niej.

Zmarszczyła brwi, przyglądając mu się z zaciekawieniem.

- Jak?

Atsumu oparł głowę na ramieniu brata i zajrzał mu do telefonu, wypychając dolną wargę.

- Samu! Nudzi mi się! - Zawołał, ale jego brat nie zareagował. Blondyn wyjął jedną jego słuchawkę - Słyszysz?! Nudzi mi się! - Wydarł mu się do ucha.

Szarowłosy skrzywił się i rozmasował ucho, rzucając bratu pokrzywdzone spojrzenie.

- No weź, poróbmy coś! - Zaczął targać ramieniem brata.

Osamu westchnął i położył się na łóżku z twarzą w poduszce. Było już naprawdę późno, a on był zmęczony. Mimo to, Tsumu nie odpuszczał.

- Zagrajmy w prawda czy wyzwanie!

- Jak zagram, to dasz mi spokój?

- Tak, tak, tak!

- Okej...

- Suna!

- Nie. Odwal się.

Atsumu zrobił smutną minę i spojrzał na Osamu ze łzami w oczach.

- Suna...Zrób to, to się od nas odwali. - Mruknął zrezygnowany Osamu, patrząc na blokującego - Dawaj. Niech da już nam spokój.

Rintarou westchnął i powoli podniósł się, siadając obok nich.

- Dobra...To co? Papier, kamień, nożyce? - Spytał Atsumu, patrząc po pozostałych chłopakach.

- Raz...Dwa...Trzy!

Suna i Osamu pokazali kamień, a Tsumu papier. Blondyn uśmiechnął się złowrogo i potarł dłonie z zapałem.

- Pytanie, czy wyzwanie? - Spojrzał na nich.

- Wyzwanie. - Odpowiedział niemalże od razu Osamu.

- Pytanie. - Mruknął Suna.

Suna i Osamu spojrzeli na siebie dziwnym wzrokiem.

- Hm? To w końcu jak? - Atsumu przekrzywił głowę na bok - Może rzućmy... - Rozejrzał się i zobaczył nieopodal talię kart.

Wyciągnął dwie z nich, które z właściwej strony zobaczył tylko on.

- Dobra, kto z was wybiera kartę?

- Ja mogę. - Suna spojrzał, jak Tsumu wystawia w jego stronę dwie karty.

- Joker to wyzwanie, a Dama to pytanie.

Suna spojrzał na obydwie karty i przełknął ślinę, zastanawiając się, którą z nich wyciągnąć.

Sięgnął do lewej karty i wyciągnął ją, odwracając w swoją stronę.

Wypuścił głośno powietrze przez nos, patrząc na wizerunek Jokera.

- Więc? Jakie jest twoje wyzwanie? - Spytał blokujący, oddając kartę rozgrywającemu.

Atsumu uśmiechnął się szeroko i klasnął żywo w dłonie.

~

- Na co my się godzimy? - Spytał zirytowany Suna, kucając przy drzwiach - To chore, żeby kogoś podglądać. Naprawdę jesteście tak głupi, żeby to zrobić?

- Oj dobra, dawaj szybko się z tym uwiniemy i spadamy. - Wywrócił oczami szarowłosy i delikatnie nacisnął na klamkę.

Atsumu uśmiechnął się do nich szeroko i poklepał ich po ramionach, zadowolony z siebie.

- Masz chore festysze, Atsumu. - Skwitował Suna, wzdrygając się - Że też musisz nas w to wkręcać.

Osamu otworzył drzwi na tyle, by przez małą szparke było cokolwiek widać. Chcąc nie chcąc, mieli idealny widok na łóżko.

- Jeszcze nie widzieliście jego drugiej strony. - Mruknął Atsumu i obserwował ich reakcję.

Suna odetchnął z ulgą, gdy zauważył, że po prostu się całowali. Nie zrobiło to na nim żadnego wrażenia, w końcu to była rzecz ludzka.

Ale Osamu za to był w szoku. Pierwszy raz widział, żeby Kapitan był tak blisko z jakąkolwiek dziewczyną.

Maeno oparła pięty na dole pleców nastolatka, obejmując go nogami w pasie i wplotła mu palce we włosy.

- Czuję się z tym podle, że ich podglądam. - Mruknął Osamu - Ale mimo wszystko zajebiście to wygląda.

Suna odsunął się od bliźniaka i spojrzał na niego zdegustowany.

- Jesteś ohydny. - Szepnął i skrzywił się, po czym się odsunął - Nie mam zamiaru dłużej w tym siedzieć. Atsumu, jak chcesz to się gap, ja odpuszczam. - Mruknął i wstał, odchodząc na bok.

Blondyn podszedł i pochylił się nad swoim bliźniakiem, zerkając przez szpare w drzwiach.

Shinsuke położył dłoń na udzie dziewczyny i zjechał niżej, na jej pośladek, ściskając go mocno.

- O stary... - Mruknął Osamu - Ale to musi być zajebiste uczucie. Aż mi się gorąco zrobiło.

- Bez kitu...

Suna złapał się za nasadę nosa i w końcu złapał bliźniaków i siłą zaprowadził ich do pokoju. Nie chciał potem mieć za nich przypału, a w końcu wziął w tym udział.

Mimo to czuł się tak bardzo zażenowany tym, że się na to zgodził.

- Nigdy więcej nie zgodzę się na żaden wasz pomysł. - Burknął czerwony na twarzy Suna - Jesteście nienormalni.

***************************




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro