Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 11

*miesiąc później*

Maeno westchnęła wychodząc przed dom, gdzie spotkała Rintarou. Zrobiła dziwną minę.

- Znowu nie ma czasu? - Spytała, gdy podeszła do blokującego - Świetnie.

Suna westchnął i potargał jej włosy, a ona po prostu ruszyła przed siebie na przystanek. Spacer przebiegł w ciszy, a już po około pół godzinie czasu, wysiedli z autobusu pod szkołą.

- Oiii, Maeno-Chan, Rin-Chan!

Spojrzeli w bok na bliźniaków, którzy do nich dołączyli. Atsumu rozejrzał się, jakby kogoś szukał.

- A gdzie Kapitan?

Maeno przymknęła powieki na moment po czym spojrzała w zupełnie inną stronę.

- Nadrabia zaległe materiały, które ominęły go w trakcie obozu.

Atsumu spojrzał smutno na Yamade i po chwili ją mocno przytulił. Drugoklasistka bez słowa go objęła.

- Spokojnie, Maeno-Chan, wkrótce znowu będziecie się ciągle widywać. - Próbował ją pocieszyć - A póki go nie ma, masz nas!

Maeno wtuliła się w ciepły szalik jednego z braci i westchnęła głęboko.

- Z resztą...Jest dzisiaj trening. - Mruknął Suna, podchodząc i naciągając na jej głowę kaptur, gdyż było w miarę chłodno - Tak czy siak musi się pojawić na nim.

- Właśnie, właśnie! Treningu nie oleje! - Atsumu mu przytaknął i potarł dłońmi plecy Menadżerki.

Osamu zerknął w ekran komórki i wziął głośny wdech. Powoli podniósł wzrok na wszystkich.

- Tak się właśnie składa, że...Dziś go nie będzie na treningu. - Pokazał im wyświetlacz komórki, po czym odwrócił ją w swoją stronę - Z tego co napisał...Babcia jest chora i się nią opiekuje, a przy okazji nadrabia zaległości.

- To może po treningu go odwiedzimy? - Zaproponował blokujący, na co bliźniacy przytaknęli - Maeno? Co ty na to?

- Ma nie dość, że naukę na głowie, to teraz jeszcze babcię... - Mruknęła, odwracając głowę w kierunku Suny - Nie róbmy mu problemu.

Suny spojrzenie złagodniało, gdy obserwował, jak Atsumu ją tuli. Wiedział, że jest w dobrych rękach i że wszyscy będą musieli się sobą wzajemnie opiekować po odejściu Kapitana.

- Chodźmy na lekcję. - Mruknął czarnowłosy, słysząc dzwonek.

~

- Maeno? Podejdziesz do zadania? - Spytała nauczycielka.

Blondynka spojrzała na nią jakby nieprzytomna. Przeniosła swój wzrok na zadanie znajdujące się na tablicy i powoli wstała, stając przed nią.

Złapała w palce kredę i patrząc na równanie, powoli zaczęła rozpisywać jego rozwiązanie.

- Od kiedy ona jest taka mądra? - Usłyszała gdzieś za swoimi plecami, jednak zignorowała to.

Odkąd Rika została zawieszona, inni uczniowie z jej klasy przerwali nękanie jej. Nie mieli nadzwyczajniej w świecie już prowodyra tego wszystkiego.

A do tego na przerwach, przed lekcjami i po nich trzymała się z drużyną siatkarską, a nikt z nimi za bardzo nie chciał zadzierać.

Odłożyła kredę i odeszła spokojnym krokiem do ławki. Nauczycielka kiwnęła do siebie głową, po czym wstawiła Maeno dobry stopień do dziennika.

Blondynka westchnęła i gdy nauczyciel nie zwracał na nią uwagi, napisała wiadomość do Kity.

Kita-Senpai :

Kiedy się spotkamy?

Zablokowała urządzenie i odłożyła je na bok.

I w ten sposób minęły jej kolejne cztery lekcje, aż doczekała się długiej przerwy.

Ze strony Kapitana panowała cisza, totalny brak odzewu.

Zostawiła telefon w klasie i wychodząc z niej, ruszyła na piętro niżej. Ma dole czekali już bliźniacy i Suna. Wszyscy wpatrzeni byli w telefony, a przynajmniej do momentu, kiedy nie podeszła do nich Yamada.

- I jak lekcję? - Suna podniósł na nią wzrok - Nie wyglądasz na zadowoloną.

- Kita milczy. - Skrzyżowała ramiona pod biustem, czując na skbie wzrok koleżanek z klasy trójki chłopaków - A wasze koleżanki z mi się przyglądają.

Suna w odpowiedzi wstał, patrząc ponad jej ramię, na dwie dziewczyny. Te widząc, że zostały przyłapane na gorącym uczynku przez Rintarou, od razu odwróciły wzrok i umilkły.

- Mam ochotę zrobić sobie maraton filmowy, jutro już weekend. - Mruknęła i spojrzała na nich - Wpadniecie?

- Jestem za. - Zakomunikował Suna.

- Ja też! - Atsumu szeroko się do niej uśmiechnął - Samu też!

Szarowłosy kiwnął głową, gdy Maeno na niego spojrzała.

Piwnooka zgryzła policzek od środka i spojrzała na swoje buty, pogłębiając się w zamyśleniach. Chłopcy od razu to zauważyli i równie szybko zareagowali.

Nie mogli pozwolić, by Maeno teraz o tym myślała i smuciła się z tego powodu. Osamu stanął obok niej i objął ją przyjacielsko ramieniem.

- No już, rozchmurz się. - Mruknął, potrząsając delikatnie jej ramieniem - Nie lubię, jak jesteś smutna. Nikt nie lubi.

Podniosła na niego wzrok i widział, jak jej brew na chwilę delikatnie się podniosła. Zacisnęła usta w wąską linię.

- No chodź! Nie smutaj już! - Zawołał Atsumu i złapał blondynkę za nadgarstek, ciągnąc w swoją stronę.

Dziewczyna wylądowała na jego kolanach. Suna cicho ziewnął, zmęczony lekcjami.

- Ile dzisiaj robimy treningu? - Spytała, patrząc na zegarek na swoim nadgarstku - Do dziewiętnastej wystarczy, prawda?

- Powinno być okej.

Atsumu otoczył Menadżerkę dłońmi w pasie i słuchał, jak opowiadała im o różnych filmach, jakich jeszcze nie oglądali.

- Oni są razem?

Yamada ucichła, gdy do jej uszu dotarł jakiś głos. Zerknęła w bok, a jak ona to i chłopcy. Wcześniej obgadujące ich dziewczyny, robiły to samo.

- Chyba tak...

- Woah...Ta to ma szczęście.

Maeno zacisnęła dłonie w pięści i wróciła wzrokiem do siatkarzy.

- Jakie trzeba mieć nudne życie, żeby interesować się cudzym. - Warknęła pod nosem i rozluźniła dłonie - Irytują mnie.

Osamu zerknął w ich stronę i nagle znowu. Cisza jak makiem zasiał. Blondynka zaczęła machać stopami naprzemiennie w przód i w tył, myśląc nad kolejnymi filmami.

~

- Oi, oddawaj to! - Zawołał Atsumu, gdy Maeno podebrała mu z talerza jedno mochi.

Dziewczyna szybko włożyła je do buzi i uśmiechnęła się niewinnie, pokazując bliźniakowi puste ręce.

- Dawaj to! - Zawołał i złapał ją, próbując otworzyć jej buzie.

Suna i Osamu cicho się z nich podśmiewywali. Atsumu sztucznie zapłakał gdy zobaczył, że już nie odzyska swojego mochi.

- Tsumu, ogarnij się, masz jeszcze cały talerz.

Nagle blondyn jakby się ożywił i zaczął zajadać, a Maeno położyła się na kanapie, cicho ziewając w poduszkę.

- Nie śpij, zaraz zaczynamy oglądać.

Dziewczyna pokazała Sunie kciuk w górę i przekręciła się na brzuch, łapiąc pilot w dłonie i włączając pierwszy film.

Sturlała się z kanapy na materac i ułożyła sobie pod brodą poduszkę, jednak po chwili usiadła. Atsumu już najedzony, położył się obok niej na plecach i zamknął oczy, odpoczywając po posiłku.

- Zaraz do was dołączę. - Powiedział i ułożył pod głową jedną dłoń.

Za to pozostała trójka wpatrywała się w telewizor, w którym leciał horror. Czuła, że za chwilę coś wyskoczy, jednak mimo to dalej patrzyła.

Atsumu podniósł się do siadu i usiadł tak samo, jak Maeno. Zgarbił się nieco i wbił wzrok w telewizor.

W momencie, w którym na cały ekran wyskoczyła przerażająca postać, Maeno pisnęła i schowała twarz w ramieniu rozgrywającego.

Miya spojrzał na nią zaskoczony, a ona ciaśniej owinęła dłonie wokół jego ramienia.

Po chwili zastanowienia po prostu pogłaskał ją po głowie, a sam wrócił do oglądania filmu.

Yamada wzięła cichy wdech i nieśmiało zerknęła na telewizor, czy aby na pewno jest już bezpiecznie.

Mimo upewnienia się, że może patrzeć, nie odstąpiła ramienia siatkarza. Po prostu oglądała tak film do końca, ale widocznie Atsumu to nie przeszkadzało.

~

Ciemnooka ziewnęła, wchodząc do kuchni. Złapała za butelkę z wodą i odkręcając ją, oparła się pośladkami o blat.

Chwyciła telefon w dłoń i odblokowała go, patrząc przez moment w wyświetlacz. Wcisnęła zieloną słuchawkę i przystawiła telefon do ucha.

Chłopcy już dawno spali, a jednak Maeno nie była w stanie zasnąć na dłużej, niż pół godziny.

- Halo? - Usłyszała zaspany głos Kapitana w słuchawce.

Odsunęła butelkę od ust.

- Nie mogę zasnąć. - Powiedziała cicho - Nie widzieliśmy się już prawie miesiąc...

Kita milczał, słuchając uważnie blondynki.

- Ja...Naprawdę za tobą tęsknię. - Powiedziała smutnym głosem, a Kita czuł, jakby ktoś powoli łamał mu serce - I chcę cię już zobaczyć.

Nastała cisza. Maeno zacisnęła mocno powieki i syknęła cicho pod nosem. Kita milczał i to chyba najbardziej ją bolało, że jej nie odpowiadał, że nie reagował w żaden sposób..

W końcu, po kilkudziesięciu następnych sekundach usłyszała szmer po drugiej stronię.

- Kita...

- Daj mi pięć minut... - Powiedział w końcu - I wyjdź na dwór.

Potem Shinsuke się rozłączył. Drugoklasistka odłożyła powoli telefon na blat, a następnie wylądowała tam butelka wody.

Czuła, że skacze jej puls. A w chwili, gdy zdała sobie sprawę, że za chwilę zobaczy Kapitana, skierowała się w stronę wyjścia z domu.

Jej noga wciąż była w ortezie, jednak z upływem czasu nie było potrzeby, by wspomagać się poprzez kulę. Jednak wciąż musiała się oszczędzać.

Założyła pierwszą lepszą bluzę, która wisiała w przedpokoju i założyła jednego buta oraz skarpetkę schowaną w szufladzie na ortezę. Potem cicho wyszła z domu.

Gdy wyszła przed dom, widziała w oddali zbliżającą się w jej kierunku postać. Również zaczęła iść w stronę posesji Shinsuke.

Kiedy byli już naprawdę blisko siebie, Maeno zatrzymała się i czekała z dudniącym w piersi sercem.

Kita powoli podszedł do niej i również przystanął, w odległości około dwóch kroków od niej. W przeciwieństwie do niej, był ciepło ubrany.

Maeno nawet nie zwracała uwagi na zimno, była tak bardzo podekscytowana samym faktem, że w końcu przed nim stoi.

Wypuściła parę spomiędzy warg i zrobiła krok w jego stronę, po chwili wpadając w jego ramiona z wewnętrzną ulgą. Zamknęła powieki, wtulając się w niego i syknęła pod nosem.

Kita uśmiechnął się delikatnie i przycisnął policzek do jej skroni. Odetchnął, czując jakby nieznany mu ciężar wreszcie spadł i całkowicie zniknął.

Wkrótce po paru chwilach stania w bezruchu, odsunął nastolatkę na długość ramion i przyjrzał się jej twarzy. Dzięki lampie był w stanie ją dokładnie zobaczyć.

Miała czerwone od zimna policzki i delikatnie zaszklone oczy. Zjechał wzrokiem niżej, na jej dłonie, których palce zaciskała na jego kurtce.

Kapitan uśmiechnął się do niej przyjaźnie i ponownie utulił, pozwalając jej nacieszyć się tą chwilą bliskości.

~

Kiedy Maeno zabrała z domu cieplejsze rzeczy, usiedli na ławce niedaleko, żeby porozmawiać. Nie było jakoś przeraźliwe chłodno, jednak Kita uparł się by dziewczyna ubrała przynajmniej kurtkę i jakąś ciepłą czapkę.

- Wiem...I rozumiem to, że byłeś i w sumie to dalej jesteś zajęty...Masz dużo obowiązków na głowie. - Mówiła, trzymając go za dłoń.

Widział, że zahamowała się przed powiedzeniem pewnej rzeczy. Zacisnęła usta w wąską linię i podniosła powoli na niego wzrok.

- Boję się, że w końcu stracimy kontakt.

Spojrzenie Shinsuke złagodniało. Uśmiechnął się do niej ciepło.

- Oczywiście, że nie stracimy. - Zapewnił i pogłaskał młodszą dziewczynę po policzku - Jesteś dla mnie zbyt ważna, żebyś odeszła z mojego życia.

Rozchyliła usta, nie wiedząc, co ma odpowiedzieć na jego wyznanie. Ciepła dłoń Kapitana sprawiła, że na jej policzkach wykwitł soczysty rumieniec.

- Co chcesz przez to powiedzieć? - Spytała niepewnie, robiąc dosyć dziwną minę.

Chłopak parsknął śmiechem, bo Maeno wydawała się być jakby obrażona.

- Być może powinienem był już dawno ci o tym powiedzieć, ale będąc z tobą w stuprocentach szczery to... - Westchnął, zadzierając głowę i patrząc w niebo - Zabrakło mi odwagi...

- Tobie? - Spytała zdziwiona - Ciężko mi w to uwierzyć.

- A jednak. - Zamrugał mozolnie - Nie wiem, czy przejdzie mi to przez gardło. Boję się, jak zareagujesz...Bo być może masz o tym odmienne zdanie. - Mówił, wciąż wpatrując się w czarne niebo - Ciężko mi powiedzieć, czy to odpowiedni moment, czy nie...

- Więc ty...Lubisz mnie?

Kita spojrzał na nią zaskoczony. Zamrugała powolnie, obserwując każdy centymetr jego twarzy.

W końcu po chwili wypuścił głośno powietrze przez nos i uśmiechnął się rozbawiony.

- Że też tak łatwo ci przyszło o to zapytać... Jesteś niesamowita. - Dodał ze słyszalnym zdumieniem.

Maeno uciekła od niego wzrokiem, zaczynając bawić się palcami Kity.

- Ale nie zmienia to faktu, że masz rację. - Dodał po chwili ciszy, a gdy zmarszczyła brwi, kontynuował - Dokładnie tak, Maeno. Lubię cię. I to bardziej, niż możesz przypuszczać.

Wydawała się być naprawdę zszokowana jego słowami. Po ciele przeszły ją przyjemne dreszcze. Przysunęła się do niego.

- I wiesz c-... - Urwał, gdy Maeno skradła mu krótkiego buziaka.

Zamrugał zdziwiony i przyjrzał jej się przez chwilę. Maeno zaśmiała się z jego miny i przytuliła go.

- Naprawdę za tobą tęskniłam. - Szepnęła, wtulając się w niego mocno.

- Wiem, Maeno...Ja też. - Westchnął z zadowolenia, gdy do jego nozdrzy znowu dotarł ten mocny zapach pomarańczy - I chcę, żebyśmy byli już razem na zawsze.

Uśmiechnęła się pod nosem i zacisnęła palce na jego kurtce.

~

Kita zatrzymał się przed domem Maeno i łapiąc ją za kark, pociągnął do siebie. Pocałował ją.

- Do zobaczenia. - Powiedziała, po czym ucałowała jeszcze jego chłodne czoło - Mam nadzieję jak najszybciej.

- Tak...Niedługo się zobaczymy, obiecuję. - Uśmiechnął się - Wracam już do szkoły, więc powinniśmy się częściej widywać, nawet podczas tych krótkich przerw.

Kiedy skończył mówić, powoli się odwrócił i zaczął odchodzić w stronę swojego domu. Maeno weszła na swoje podwórko, a następnie cicho do domu.

Usłyszała dziwny szmer, ale stwierdziła, że to po prostu chłopcy śpiący w salonie. Nie zapalając światła w przedpokoju, zdjęła kurtkę, skarpetę z ortezy i but, po czym skierowała się do salonu.

Gdy już miała przekroczyć próg pomieszczenia, poczuła na nadgarstku uścisk. Zaalarmowana i przestraszona nagłym dotykiem, ustawiła się szerzej na nogach i przerzuciła nieznaną jej osobę przez ramię.

Głośny huk rozszedł się po parterze domu, a chłopcy od razu przebudzili się i poderwali.
Suna zapalił światło, a jego oczom ukazał się dosyć zabawny widok.

Osamu leżał na ziemi, obezwładniony przez Maeno.

Dopiero gdy blondynka rozpoznała bliźniaka, od razu go puściła. Siatkarz jęknął cicho z bólu pod nosem i przekręcił się na plecy.

- Skąd w tym małym ciele tyle siły? - Spytał słabo i skrzywił się - Czuję się, jakbym miał zaraz umrzeć.

- Coś ty mu zrobiła? - Spytał zaskoczony Suna, przy akompaniamencie śmiejącego się gdzieś z tyłu, Atsumu.

- Przestraszyłam się, że ktoś wszedł do domu... Było ciemno, nie widziałam, kto to był...

- A ty, Osamu? Po co ją zaatakowałeś.

- To samo, co powiedziała Maeno. - Powoli podniósł się z parkietu - Po co wyszłaś w nocy na dwór?

Blondynka nagle się zarumieniła.

- Kita zgodził się spotkać.

- O czwartej nad ranem?!

Dziewczyna spojrzała na zegarek i faktycznie, czas tak szybko im zleciał. Westchnęła i jedynie uśmiechnęła się delikatnie.

- Kapitan rozwiał wszelkie moje wątpliwości - Wzruszyła ramionami - I teraz wszystko jest już w porządku! - Uśmiechnęła się szeroko.

- Arara? - Osamu położył jej dłonie na ramionach - Czyżby w naszej drużynie zrobiła się para? - Spytał z uśmiechem.

- Um... - Podrapała się paznokciem po policzku - Nie. Nie zapytał mnie o to.

Usłyszała westchnienie Suny, który po chwili zwinął się w kłębek i przykrył kołdrą.

- A zapowiadało się tak pięknie. - Powiedział i przytulił się do poduszki - Zanim będziecie razem to minie chyba z pięć lat. - Prychnął - Jak nie więcej.

Maeno zaśmiała się cicho pod nosem.

- Nie przesadzajmy...Chyba aż tyle to nie zajmie.

- Mniejsza o to. - Mruknął, zamykając oczy - Chodźmy spać.

~

- A-Atsumu, idioto! - Zawołała Maeno, gdy blondyn wepchnął ją w zaspę.

Powoli wygrzebała się z niej i wzięła głęboki wdech. Ulepiła śnieżkę i zamachnęła się, rzucając nią w plecy Atsumu.

Śnieżka rozbryzgła się na jego plecach. Odwrócił się i wtedy dostał od brata prosto w twarz.

Maeno zakryła usta dłonią, próbując się nie roześmiać. Bliźniacy zaczęli się szarpać, a potem bić w śniegu.

Yamada stanęła obok Suny, żeby mieć lepszy wgląd na ich bójkę. Zerknęła na czarnowłosego, który wszystko uwieczniał telefonem.

- Nagrywasz? - Spytała zaciekawiona.

- Mhm... - Mruknął, obserwując ich zabawną przepychankę w ekranie komórki - Kapitan co prawda nie będzie zachwycony, ale na pewno się uśmiechnie.

Blondynka pokręciła głową ze zrezygnowaniem i pozwoliła braciom się wyszaleć.

A już niespełna kilka minut później, przestali się szarpać przez zmęczenie. Suna i Maeno więc zagrali ich i zaprowadzili do domu Menadżerki, gdzie dziewczyna zrobiła coś ciepłego do picia na rozgrzanie.

Jej telefon zadzwonił. Spojrzała w bok i chciała już odebrać, ale wyręczył ją Atsumu.

- Halo? - Uśmiechnął się słysząc odpowiedź w telefonie - Cześć, Kapitanie! - Zawołał szczęśliwy - Dawno się nie widzieliśmy, może wpadniesz?!

Blondynka powróciła do szykowania jedzenia, podczas gdy Miya próbował przekonać Kapitana do przyjścia. W końcu widocznie mu się to udało bo zadowolony z siebie odłożył telefon i rozsiadł się wygodniej na krześle.

- Mam dar przekonywania. - Powiedział z uśmiechem - Ah ten mój urok osobisty.

Osamu spojrzał na niego nieprzychylnie.

- No i co się tak gapisz?! - Zawołał blondyn - Co?! Znowu chcesz się bić?! - Spytał, robiąc krzywą minę do brata.

- No dawaj, ty chodząca klucho.

I skończyło się na tym, że bliźniacy toczyli między sobą bitwę, Suna nagrywał, a Maeno sporządzała niewzruszona posiłek.

~

Kapitan wszedł do kuchni, gdzie zastał dziwny widok. Maeno i Suna w spokoju pili kawę, a gdzieś na podłodze walali się bliźniacy, krzycząc do siebie niecenzuralne słowa.

- Co tu się dzieję? - Spytał, a popijająca kawę dwójka spojrzała na niego niewzruszona.

- A co ma się dziać? - Spytał Suna - Bliźniaki się leją, a my spokojnie siedzimy. Dzień jak co dzień. - Wzruszył ramionami.

- Fakt, odkąd cię nie ma trochę wszystkim odbiło. - Dodała Maeno, zerkając na Sunę.

Chcieli jak najbardziej uświadomić Kapitana, jak bardzo jego nieobecność ich irytowała.

- Coś jeszcze działo się, gdy mnie nie było? - Dopytał ze słyszalną w głosie niepewnością.

- Nic ciekawego. - Suna spojrzał na niego znużony - Tylko przegraliśmy mecz.

Widział, jak Kapitan od razu się spiął.

- Jakieś pięć razy mieliśmy bójkę w drużynie, w czym raz musiał interweniować trener.

Kita zrobił przestraszoną minę, jednak Maeno i Suna nie zamierzali przestawać.

- A dwóch zawodników jest zawieszonych na dwa tygodnie.

Shinsuke wyglądał, jakby zobaczył ducha. Nie miał jednak pojęcia, że owa dwójka robi sobie z niego po prostu jaja w zemście.

- A tak serio... - Suna odłożył kubek z kawą na stolik - Nic się nie działo, co nie zmienia faktu, że Twoja nieobecność jest bardzo irytująca.

Widzieli, że odetchnął z ulgą.

- Wybrałeś już kogoś na swoje miejsce? - Spytał zaciekawiony Rintarou - Czy może wciąż dumasz?

Szarowłosy pokiwał głową.

- Mam już wytypowane dwie osoby, ale muszę to skonsultować z resztą trzeciorocznych i trenerem. - Skrzyżował ramiona na torsie - Koniec roku zbliża się nieubłaganie, a po weekendzie mam egzaminy końcowe.

- Co zamierzasz robić po szkole? - Spytała blondynka, przenosząc na niego swoją uwagę.

- Tak jak już wam kiedyś mówiłem, wyjeżdżam na farmę razem z babcią. Chcę odciążyć ją trochę, w końcu sama tam sobie rady nie da, a rodzice też są już na wykończeniu. Im więcej rąk do pracy, tym lepiej.

- Kapitanie! - Zawołali bliźniacy, nagle się podnosząc - Możemy kiedyś przyjechać i pomóc! - Zaproponowali, patrząc na Kite z wyczekiwaniem.

Chłopak uśmiechnął się delikatnie i kiwnął im głową.

- Zawsze jesteście u mnie mile widziani. - Spojrzał na pozostałą dwójkę - Wszyscy.

Maeno podparła brodę na dłoni i uśmiechnęła się delikatnie do Kapitana.

~

Piwnooka odbiła piłkę do Atsumu, który wystawił ją na skrzydło, do Suny.

- Woah! - Zawołała blondynka, gdy spojrzała na swoje dłonie - Siatkówka jest coraz fajniejsza!

- Jeśli chcesz, mogę trochę pouczyć cie wystaw. - Zaproponował Rozgrywający - Wtedy mogłabyś jeszcze więcej nam pomagać. - Podsunął jej myśl.

Maeno zrobiła dziwną minę.

- No nie wiem...Ostatnim razem, jak jeden Rozgrywający mi pomagał, nie skończyło się to dobrze... - Burknęła, zerkając z urazą na Kapitana.

- Przestań. Czuję, że chamsko na mnie patrzysz. - Zawołał Shinsuke, zakładając ochraniacze na kolana.

Odwróciła głowę w stronę Atsumu, nadymając policzki. Zmarszczyła brwi, zastanawiając się.

- Uroczo wyglądasz z taką miną. - Parsknął Tsumu i delikatnie dźgnął jej policzek palcem - No chodź, nauczę cię wystawiać.

Westchnęła i zgodziła się, biorąc piłkę i przechodząc pod sam środek siatki.

- Więc? Co mam robić? - Spytała, patrząc na niego znużona.

- To proste. Kiedy piłka jest w górze... - Mówił, podrzucając przedmiot nad głowę - Wystawiasz ją i podajesz do innego zawodnika.

Maeno zamrugała szybciej, nie wierząc, że Atsumu naprawdę palnął taką głupotę.

- Hm? Czemu mi się tak przyglądasz? - Spytał, gdy piłka opadła na skrzydle po ich stronie boiska - Powiedziałem coś nie tak?

W odpowiedzi dziewczyna usiadła na parkiecie i schowała zrezygnowaną twarz w dłoniach.

Osamu i Hitoshi parsknęli śmiechem, słysząc wcześniejsze wskazówki od Atsumu dotyczące rozegrania.

- Mógłby ktoś inny mi to wytłumaczyć, naprawdę bym się nie obraziła! - Zawołała zrozpaczona i spojrzała po wszystkich zawodnikach.

- Ja mogę! - Zawołał Hitoshi i podszedł do niej - Na pewno nie jestem tak dobry w wystawach, jak Atsumu...Ale myślę, że trochę lepiej ci to wytłumaczę. - Parsknął i podał jej dłoń, żeby wstała.

- Mam nadzieję... - Wstała przy pomocy szarowłosego i obserwowała, jak pokazuje jej ustawę do rozgrywania piłki.

- Oi, Samu! - Zawołał blondyn i podszedł do brata - Co zrobiłem nie tak? Przecież dobrze wszystko powiedziałem.

- To, że ty to rozumiesz w ten, a nie inny sposób, nie znaczy, że ona też. Przypominam, że Maeno wcześniej nawet piłki od siatkówki w rękach nie trzymała.

Rozgrywający spojrzał na Hitoshiego, który choć nieumiejętnie, to próbował powoli i dokładnie wszystko wytłumaczyć Maeno.

- Hitoshi-Kun zgarnia na siebie całą jej uwagę! Tak być nie może! To ja jestem rozgrywającym! - Zawołał, robiąc dziwną minę.

- Przestaniesz wykrzywiać tę mordę?

Atsumu zmrużył oczy na swojego bliźniaka, co zrobił także i drugi z braci.

- Chcesz zginąć, Samu? - Spytał groźnie blondyn.

- Ty zginiesz pierwszy, Tsumu.

- Tak? To dawaj, pokaż na co cię stać, leszczu. - Złapał brata za koszulkę.

- Haa~? Kogo nazywasz leszczem, leszczu?

Kita westchnął i odszedł od braci, nie będąc w stanie nawet skomentować ich zachowania. Było poniżej jakiegokolwiek poziomu.

Podszedł do Maeno, która za radami Hitoshiego, spróbowała wystawić piłkę do Suny. Czarnowłosy zaatakował, wbijając piłkę w parkiet.

- I jak?

- Trochę za nisko, spróbuj wybić ją mocniej. - Polecił i odszedł ponownie na skrzydło.

Blondynka spełniła prośbę blokującego i wystawiła mu piłkę, ale był jeden problem. Suna opadł na stopy, a piłka chwilę po nim, odbijając się od jego głowy.

- Za wysoko. - Parsknął Hitoshi - Suna jest wysoki, ale nie tak, żeby zaatakować taką wystawę.

Maeno nadęła policzki, zdając sobie sprawę, że wystawa jest cholernie trudną do wykonania rzeczą.

~

Yamada oparła dłonie o zgięte kolana, głośno dysząc. Zgodziła się zagrać z bliźniakami i Hitoshim mały meczyk.

Obiecywali, że dadzą jej duże fory.

Kłamali.

Słyszeli jej świszczący oddech i podczas gdy oni tylko trochę się spocili, z Maeno dosłownie się lało. Czuła ogień w płucach i zdała sobie sprawę, że przystanie na ich propozycję było jej największym błędem w życiu.

- To jak, gramy dalej? - Tsumu spojrzał na dziewczynę z uśmiechem.

- Pieprzeni...Sadyści. - Wydyszała, ale wyprostowała się i otarła pot z czoła.

Postanowiła, że zbyt szybko się nie podda. Atsumu poszedł na zagrywkę, więc Hitoshi ustawił się do odbioru. Maeno patrzyła, jak szarowłosy odbiera potężną zagrywkę bliźniaka i odsyła ją wysoko, na środek siatki.

Maeno ustawiła się pod piłkę i wyskoczyła, żeby sięgnąć jej w wyższym punkcie. Dosyć nieporadnie wystawiła piłkę, ale Hitoshi dobrze ją wykorzystał.

Wbił piłkę w ziemię, ale kilka minut później bliźniacy zdobyli trzy punkty pod rząd, tym samym wygrywając mini meczyk.

Maeno, która postanowiła zaryzykować i rzucić się po piłkę, spojrzała w górę na bliźniaków, po czym rozłożyła się na parkiecie.

Wzięła parę głębokich wdechów i zamknęła oczy, ciężko dysząc.

- I jak? Zmęczona? - Spytał z uśmiechem Kita, kucając obok niej.

- Jak cholera. - Powoli podniosła się do siadu, a wtedy przed jej twarzą pojawił się bidon, który trzymał Shinsuke - Dziękuję.

- Jak na początki, to bardzo dobrze ci idzie. - Pochwalił ją z uśmiechem i pogłaskał po głowie, gdy piła wodę z bidonu.

Przysunęła się bliżej niego i ułożyła głowę na jego ramieniu, odsuwając na moment bidon od ust.

- Padam z nóg... - Mruknęła i zamknęła oczy.

Czuła, jak Kita otacza ją ramieniem i całuję w skroń.

- Chyba się rozpływam. - Powiedział rozbawiony Libero i oparł dłonie na biodrach - Są już razem? - Skierował swoje pytanie w kierunku Suny.

- Ta...Chyba śnisz. - Prychnął czarnowłosy i złapał w dłonie siatkowaną koszulkę - Kita to największy tchórz, jakiego znam, jeśli chodzi o podchody do dziewczyny.

Libero spojrzał na niego ze zmarszczonymi brwiami, nie rozumiejąc, o co może chodzić Sunie.

- Eh...Dużo by opowiadać. - Machnął dłonią - Chodźmy grać.

~

Maeno ziewnęła zmęczona, kładąc się na materacach. Nagle złapało ją tak potężne zmęczenie, że nie była w stanie nawet kiwnąć palcem. Po prostu leżała, obserwując mecz z drugiego końca sali.

- Aż tak? - Spytał, podchodząc do niej Kapitan.

Zerknęła na niego.

- Gorzej... - Mruknęła, zamykając oczy.

Kita oddalił się na moment, ale już po chwili wrócił z bluzą klubową w dłoniach. Przykrył Maeno tak, jak pozwoliła na to jego bluza i pozwolił jej leżeć na miękkich materacach.

Sam usiadł obok niej i pogłaskał ją po ramieniu.

- Kapitanie! Skończ te romanse i wchodź na boisko! - Zawołał Suna, wskazując kciukiem za siebie - Póki śpi, to ci nie ucieknie!

Shinsuke wywrócił oczami na uwagę blokującego i podniósł się, idąc w stronę boiska. Przyjął od Rintarou siatkowaną koszulkę i szybko ją na siebie założył.

Yamada uchyliła powieki i przyglądała się ich grze. Mieli w sobie tego dnia tyle energii, że aż ją to przytłaczało.

Kita zablokował razem z Rintarou atak Osamu. Bliźniak zrobił złą minę i syknął pod nosem. Suna przybił szybką piątkę z Kapitanem.

Blondynka wtuliła się w bluzę, którą została przykryta i resztę ich meczu spędziła na obserwacji.

Nie mogła oderwać wzroku od Kity, był bardzo skupiony na grze i nie wykonywał zbędnych ruchów. Obserwował dokładnie każdego zawodnika.

Dla niej niesamowity był fakt, że gdy Kita rozgryzł podanie, nie miał problemu, by zablokować jakikolwiek atak bliźniaków, lub przynajmniej go dotknąć.

Hitoshi odbił piłkę, jednak zleciała ona gwałtownie w bok.

Maeno wystawiła przed siebie dłoń, odbijając piłkę, która poleciała w jej stronę. Potem schowała dłoń, gdy zrobiło jej się chłodno i zerknęła na Atsumu, który przybiegł po przedmiot.

Blondyn uśmiechnął się do niej delikatnie, co odwzajemniła i odbiegł z piłką na boisko.

*następnego dnia*

Cała drużyna, wraz z piszącymi egzamin trzecioklasistami, czekała przed szkołą na Kapitana. Maeno westchnęła i rozejrzała się powoli, w poszukiwaniu sylwetki Kity.

- Korci mnie, żeby zacząć go stresować. - Mruknął Suna z delikatnym uśmiechem - Ale chyba tym razem mu odpuszczę.

Yamada spojrzała w górę, na czyste niebo. Tego dnia było wyjątkowo ciepło, co sprzyjało wszystkim. Poczuła, jak ktoś zarzuca jej dłoń przez ramiona.

- A ty? Stresujesz się, że twoj chłopak pisze dzisiaj egzaminy? - Spytał rozbawiony Atsumu.

- To nie mój chłopak. - Wywróciła oczami na jego uwagę i skrzyżowała ramiona pod biustem - Z resztą, nie mam o co się martwić. Shinsuke jest mądry i sobie poradzi. - Przyznała z pewnością słyszalną w głosie.

- Cieszę się, że we mnie wierzysz.

Spojrzała w bok, na stojącego Kapitana.

- Atsumu, weź tę rękę. - Powiedział ze spokojem, a rozgrywający posłuchał, odsuwając się od Maeno - Na co czekacie?

- Na ciebie. - Wszyscy uśmiechnęli się do niego - Chcieliśmy, życzyć ci powodzenia.

Kita przez moment milczał, ale po chwili delikatnie się do nich uśmiechnął i skinął głową.

- Dziękuję. Choć muszę przyznać, że trochę się stresuję.

- Wszystko będzie dobrze! - Zawołali Maeno i Atsumu.

- Wierzymy w ciebie, Kapitanie!

Zrobili zdziwione miny, gdy Shinsuke się zaśmiał.

- To szczęście mieć taką drużynę, jak wy, naprawdę. - Przyznał i westchnął cicho - Szkoda, że już za niedługo koniec roku. Ciężko będzie będzie się od was odzwyczaić.

Wszyscy milczeli, jednak na ich ustach były ogromne uśmiechy.

*jakiś czas później* (koniec roku)

Bliźniacy Miya podeszli do stojących przed szkołą, Suny i Maeno ze świadectwami w dłoniach.

- Widzieliście gdzieś Kapitana? - Spytał Hitoshi, który do nich podszedł.

- Też go szukamy. - Przyznał Osamu - I mamy ten sam problem z odnalezieniem go.

- Może na hali? - Podsunął pomysł Suna - I tak mieliśmy się tam spotkać drużyną.

- Fakt. Chodźmy tam.

Po drodze zgarnęli jeszcze Arana i kilku innych zawodników, a już po kilku minutach marszu, zagościli na hali.

Suna się nie pomylił, znaleźli tam Kapitana, który akurat wychodził z kantorka. Ren zamknął drzwi za wszystkimi, żeby nikt im nie przeszkodził.

Kita podszedł i zatrzymał się przed wszystkimi, a po chwili obok niego stanęli trzecioklasiści. Uśmiechnął się delikatnie.

- Naprawdę nie wiem, od czego mam zacząć... - Powiedział po chwili, wzdychając - Na pewno mogę wam powiedzieć, że... - Spojrzał po wszystkich - Jestem dumny, że mogłem być Kapitanem tak wspaniałej drużyny i to był zaszczyt z wami współpracować.

Bliźniacy patrzyli na niego smutno, a Atsumu czuł już, jak powoli szklą mu się oczy. Zaczął szybciej mrugać.

Kapitan za to dalej mówił, nie przerywając z pozostałymi na hali kontaktu wzrokowego. Dosyc długo przygotowywał się do tego dnia, jednak mimo to, czasem brakowało mu słów by wyrazić to, jak bardzo im za wszystko dziękuję.

- Atsumu.

Blondyn wyprostował się, gdy Kapitan go zawołał. Niepewnie, ale podszedł do niego.

Do tego momentu Shinsuke trzymał dłonie za plecami, ale to był właśnie moment, gdy oczom wszystkich okazał się przedmiot, który przed nimi skrywał.

- Naprawdę wierzę, że godnie mnie zastąpisz. - Powiedział i podał Atsumu drużynową koszulkę z podkreśloną u dołu cyferką - I dobrze zaopiekujesz się drużyną.

Atsumu spojrzał na koszulkę, a po chwili się skrzywił i nie mogąc powstrzymać emocji, przytulił Kapitana.

- Spodziewałam się tego. - Szepnęła ukradkiem do Suny, Maeno.

- Ja też. - Odszepnął jej blokujący.

Kiedy blondyn odsunął się od Kity, ten tylko się uśmiechnął.

- Z racji tego, że dziś wyjeżdżam na farmę, chciałbym, żebyśmy ten dzień spędzili razem, jak drużyna.

Wszyscy przystali na propozycję Kapitana i wyszli z hali pierwsi. Wszyscy, poza Suną.

- Coś nie tak? - Spytał Kita.

- Widzę, że chcesz mi coś powiedzieć.

Starszy chłopak westchnął i spojrzał ostatni raz na halę, po czym przeniósł wzrok na Rintarou.

- Dbaj o nich. - Suna słyszał w jego głosie prośbę - I zaopiekuj się Maeno, gdy mnie nie będzie.

Suna delikatnie się uśmiechnął i pokiwał głową.

- A jeśli mój wyjazd jest równoznaczy ze straceniem jej... - Zaczął z bólem w głosie - Obiecaj, że dopilnujesz, żeby nikt jej nie skrzywdził.

- Nie mogę tego obiecać. - Powiedział po chwili zastanowienia - Nie zawsze będę w stanie zapobiec wszystkiemu, co może się stać.

- Więc chociaż powiedz, że spróbujesz.

Blokujący przez chwilę patrzył na niego w milczeniu.

- A ty obiecaj, że sobie jej nie odpuścisz.

- Obiecuję.

- Więc ja też obiecuję.

~

Kiedy większość osób rozmawiała, bliźniacy jako jedyni wciąż zajadali, przerażając tym samym resztę drużyny.

- Oi, Atsumu, ty masz gdzie to jeszcze zmieścić? - Spytała zdziwiona Maeno.

- Cicho! Zajadam smutki! - Zawołał i zaczął jeść kolejne onigri - Co ja bez ciebie zrobię, Kapitanie?! - Zawołał z rozpacza i pełną buzią.

- Zaraz się udławisz. - Mruknął Suna i zdzielił blondyna po plecach, przez co ten naprawdę zaczął się krztusić.

Więc już po chwili rozpoczęła się interwencyjna akcją ratunkowa Atsumu. Koniec końców Osamu trzasnął tak brata, że ten przestał się krztusić. Wszyscy więc odetchnęli z ulgą.

- Widzisz, Kapitanie?! - Zawołał Atsumu - Ledwo zdążyłeś odejść, a już prawie umarłem! Nie możesz nas zostawić! - Podszedł i złapał Kite za ramiona.

- Od teraz to ty jesteś Kapitanem, Atsumu. - Odsunął jego dłonie od siebie - Do tego za bardzo histeryzujesz.

Blondyn ponownie zaczął zajadać, robiąc obrażoną minę i co jakiś czas zerkał takim wzrokiem na Shinsuke. Kite niezmiernie to bawiło, tak samo, jak i resztę drużyny.

- Maeno?

Dziewczyna podniosła wzrok na byłego Kapitana.

- Porozmawiamy później?

- Pewnie. - Uśmiechnęła się do niego, co odwzajemnił.

Wszyscy wrócili do rozmowy i spędzili miło razem czas.

~

Maeno i Kita szli spokojnym krokiem barierek, obserwując za nimi sztuczny, jednak ogromny zbiornik wodny.

Maeno patrzyła w chmury, trzymając dłonie w kieszeniach kurtki. Wiał delikatny, ale chłodny wiaterek.

Wkrótce Kita się zatrzymał i złapał blondynkę za ramię, odwracając w swoją stronę. Spojrzała na jego twarzy, nie był już tak szczęśliwy, jak w barze.

- Dziś...

- Tak, wiem. Wyjeżdżasz. - Przerwała mu i westchnęła, patrząc w kierunku wody - W pełni to rozumiem i szanuję. - Przyznała, zerkając na niego - Co nie oznacza, że nie będę tęsknić.

Pokręcił głową i podszedł bliżej, przytulając ją. Czuł, jak wtula się w niego, a jej ciepły oddech łaskocze jego szyję.

Zamknęła oczy i zacisnęła palce na jego marynarce.

- Wyjeżdżasz od razu po powrocie, prawda? - Spytała, nie odsuwając się od niego.

- Tak.

- Rozumiem... - Zacisnęła usta w wąską linię - Będzie mi cię brakować.

Kita nie odpowiedział, zamiast tego pogłaskał ją po głowie i oparł na niej swój policzek.

Przez chwilę milczał, w środku zastanawiając się nad pewną rzeczą.

- Wiesz... - Zaczął przyciszonym głosem - Podobało mi się, jak wtedy przed szkołą... Powiedziałaś do mnie po imieniu.

Maeno zmarszczyła brwi i powoli odsunęła się od niego, chcąc przyjrzeć się twarzy siatkarza.

- I? Co w związku z tym? - Spytała, chowając dłonie do kieszeni.

- Mogłabyś mówić tak częściej. - Zgryzł policzek od środka i spojrzał gdzieś w bok.

Yamada zamrugała szybciej, nie wierząc własnym oczom.

- Czy ty naprawdę się rumienisz? - Spytała z rozbawieniem, co spotęgowało zawstydzenie Kity - Oj, no już...Wybacz. - Zaśmiała się i złapała jego twarz w dłonie - Mam coś dla ciebie. Zamknij proszę oczy.

Spełnił jej prośbę i grzecznie czekał. Poczuł coś ciepłego i przyjemnego, co Maeno owinęła wokół jego szyi.

- Już możesz spojrzeć.

Uchylił powieki i od razu rzucił mu się w oczy brak szalika u Maeno. Zerknął w dół, na swoją szyję, gdzie znalazł zgubę.

- Weź go. Mam nadzieję, że będzie ci o mnie przypominał. - Uśmiechnęła się szeroko.

Kiwnął jej głową.

- I...Mam coś jeszcze. - Dodała nieco nieśmiało.

Obserwował, jak podchodzi bliżej i stając delikatnie na palcach, ucałowała jego usta, trzymając go za poły marynarki.

Choć zajęło mu chwilę by zrozumieć, co się stało, to już niedługo po tym złapał ją w pasie i oddał pieszczotę.

- Lubię cię, Shinsuke. - Powiedziała nieśmiało, patrząc mu w oczy.

- Naprawdę? - Był widocznie zdziwiony, a gdy kiwnęła głową nagle wydawał się weselszy - Cieszę się. - Powiedział i uśmiechnął się szczęśliwy.

Objął ją pod pośladkami i podniósł, przy czym towarzyszył mu jej śmiech. Była teraz wyżej niż Kita. Z uśmiechem i niezwykłą delikatnością ujęła jego twarz w dłonie i ponownie pocałowała, tym razem na dłuższą chwilę.

- Nagrałeś to? - Spytał Osamu, zerkając na przyjaciela.

- Ta...Czekaj, przybliżę trochę i zdjęcie jeszcze zrobię. - Mruknął Suna - Oi, weź rozchyl trochę te liście, bo gówno widać.

Bliźniak oczyścił mu kadr z gałązek i liści, dzięki czemu był w stanie uwiecznić chwilę szczęścia będącej przed nimi dwójki.

- Dobra...Mam to. - Schował się bardziej za krzakami i spojrzał na szarowłosego - Ty idziesz rozwiązać Atsumu, a ja lecę wywołać zdjęcia i spróbuję szybko im je zanieść.

- Dobra. Widzimy się pod domem Kity.

Zbili piątkę i rozbiegli się w dwie różne strony.

Shinsuke powoli odstawił dziewczynę i nie mógł powstrzymać uśmiechu, który cisnął mu się na usta. Spojrzał do góry i zakrył swój uśmiech dłonią.

- Pierwszy raz chyba jestem tak bardzo szczęśliwy... - Powiedział i spojrzał na ukochaną zaszklonymi oczami - Dziękuję.

Maeno rozchyliła usta, patrząc na niego w milczeniu.

~

- Trzymaj. Rozpakuj dopiero, jak dotrzesz na farmę. - Mruknął Suna, podając Kapitanowi kopertę - Nie próbuj wcześniej.

- Dobrze.

Atsumu płakał w ramię bliźniaka, a Osamu starał się za bardzo nie zwracać na niego uwagi. Stał dzielnie, niewzruszony.

- Do widzenia, Pani Babciu! Będziemy tęsknić! - Zawołali bliźniacy.

- Mma wrażenie, że bardziej będą tęsknić za moją babcią, niż za mną. - Rzekł niemrawo Kita, na co Maeno i Suna parsknęli smiechem.

- Wydaje ci się. - Suna westchnął - Niemniej jednak mam nadzieję, że wkrótce nas zaprosisz do siebie. - Spojrzał na chłopaka znacząco.

- Oczywiście. Być może już nawet w następnym tygodniu, kiedy zapoznam się tam z pracą i przyzwyczaję.

- Pamiętaj, że zawsze jesteśmy chętni pomóc! - Maeno złapała go delikatnie za dłoń z uśmiechem - W końcu teraz mamy dwa miesiące odpoczynku od szkoły.

Kita zastanowił się nad pewną rzeczą, po czym uśmiechnął się.

- Załatwię wszystko i widzimy się na farmie za tydzień. - Delikatnie ścisnął jej dłoń.

- Shinsuke, już musimy wyjeżdżać. - Starsza kobieta podeszła do niego - Przykro mi was tu zostawiać moje słońca... - Powiedziała do reszty - Ale na pewno jesteście mile widziani u nas na farmie. - Uśmiechnęła się do nich.

- Dziękujemy! - Skłonili się jej równo.

Przyszła pora, by się pożegnać. Chłopcy uściskali byłego już Kapitana, po czym nastąpiła kolej Maeno.

Shinsuke nieco się zestresował, a powodem tego była obecność pozostałych, w tym babci. Jednak postanowił, że nie ma sensu marnować ich ostatniej, jak na ten czas, chwili razem.

Schylił się i przelotnie ucałował jej usta, po czym wszedł do samochodu. Babcia z tajemniczym uśmiechem i po kryjomu, przybiła piątkę z Suną i bliźniakami, po czym radośnie ich żegnając i puszczając oczko do Maeno,  wsiadła do samochodu. Po chwili odjechali.

Maeno schowała dłonie do kieszeni kurtki i westchnęła, zgryzając mocno dolną wargę.

- Nie rycz.

Usłyszała od Suny, który objął ją ramieniem i westchnął.

- Jesteś silną dziewczyną, więc nie rycz. - Mruknął, a ona przytuliła się do niego i zamknęła oczy, próbując powstrzymać, tak długo tłumione przez siebie w środku, emocję.

- Będę za nim tęsknić.

- Wiem, wiem...Ale śmiem twierdzić, że Atsumu bardziej rozpacza niż ty.

Maeno zaśmiała się przez łzy i otarła je rękawem kurtki. Mimo to Suna słyszał, jak wymuszoby był ten śmiech.

*******************************'

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro