Rozdział 9
- Czemu Cię tak długo nie było?- powiedziała Olivia gdy tylko przekroczyłam próg jej domu.
Cała Olivia. Od razu konkrety.
- Miałam ciekawe spotkanie. - odpowiedziałam idąc prosto do jej kuchni i otwierając lodówkę
Wzięłam kawałek kiełbasy i usiadłam obok reszty moich przyjaciółek przy wyspie kuchennej
Jess od razu wychwyciła moje spojrzenie które aż krzyczało PYTAJ!
- A więc... Co się takiego wydarzyło. - spytała po chwili
Wymieniłyśmy porozumiewawcze uśmiechy.
- Zacznijmy od tego że... Dostałam to. - powiedziałam wyciągając sukienkę z torby.
Ich miny były nie do powtórzenia.
Pierwsza odezwała się Jess
- Jest cudowna!
- Jest przepiękna! - krzyczała Oliva
Spojrzałyśmy na Maddie. Miała łzy w oczach, które zaczęły spływać jej po policzkach.
- Madzix, co jest? - spytała Jess
Podeszłyśmy do niej
- Bo to... Sukienka... Od... Balmain... Wyszywana... Kryształkami Svarowskiego! Są tylko trzy takie na całym świecie. - oznajmiła
Byłyśmy w szoku.
- Nie płacz. Wiemy że wzruszasz się gdy widzisz takie ubrania. Ale już dobrze - powiedziałam przytulając ją
Tak wiem że jej zachowanie było conajmniej dziwne, ale jesteśmy przyjaciółkami i zaakceptowałyśmy to jaka jest.
- Dobra koniec smutków. Idziemy na górę! - zażądała Jess
Zadowolone, wszystkie razem poszłyśmy do pokoju Liv
Jej wnętrze było mega energiczne i wprawiające w dobry nastrój. Żółte ściany pokoju i wesołe plakaty sprawiały że człowiek chciał się uśmiechać. W dodatku wielka pufa w kształcie wesołej emoji i kilka śmiesznych gadżetów. Aż chciało się żyć!
Każda umiejscowiła się na swoim ulubionym miejscu.
To znaczy Maddie na łóżku- od zawsze uwielbiała wygody, Jess przy biurku- jak tylko miała możliwość coś rysowała, ja na parapecie- kocham przytulne kąciki, a Olivia jak to Olivia chodziła w tę i spowrotem.
- Więc tak. Mamy jeden główny problen, który jest na miarę wagi państwowej. - mówiła po czym zrezygnowana padła na pufę i oznajmiła - Nie mam w co się ubrać.
Wybuchłyśmy śmiechem.
- Zaraz się zobaczy.
Po czym zaczęlyśmy o godzinie 11 wybierać stroje. Każda przygotowała swoje najlepsze kreacje. Przeplatając śmiechem i rozmowami, wybrałyśmy wszystko i o 16:30 usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. To rodzice Olivii wrócili z pracy. Mega pozytywni ludzie.
- Maddie! Chodź kochanie. - zawołała jej mama
A my wszystkie zeszłyśmy na dół.
- O dziewczynki jak miło że jesteście. Zaraz będzie obiad to zjemy wszyscy razem. - oznajmiła mama Liv
W pół godziny później był już obiad. Rozmowy głównie dotyczyły powrotu do szkoły. Więc nie ma o czym opowiadać.
Kulturalnie podziekowałyśmy i pognałyśmy na górę. Przyszykowałyśmy się wszystkie i nawet zostało 10 minut do imprezy.
Pożegnałyśmy się z rodzicami Olivii, każda z nas zadzwoniła do swoich rodziców i obiecałyśmy że wrócimy o 24 wszystkie razem. Jess zadzwoniła jeszcze do swojego chłopaka i gdy wszyscy byliśmy już w konplecie, ruszyliśmy. Oj co to była za noc
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro