Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5

Kocham wakacje! Uwielbiam gorące słońce, czas spędzony z przyjaciółmi, chill out, imprezy, ogniska i pyszne lody. Wy też kochacie ten czas? Właśnie z takim nastawieniem wstałam z łóżka w piękny niedzielny poranek. Jeżeli porankiem można nazwać 10:00. Wczoraj poznałam sąsiada a dzisiaj moje przyjaciółki chcą poznać sąsiada. Więc nie obejdzie się bez katastrofy. Tylko w weekend możemy się spotykać na cały dzień, bo w tygodniu wszystkie pracujemy i popołudnia mamy wolne. Dlatego też zaraz wszystkie do mnie przychodzą. Mam trzy najlepsze przyjaciółki. I choć mamy różne osobowości to uwielbiamy spędzać ze sobą czas. Właśnie zaraz przychodzą więc...

Nie zdążyłam dopisać, gdy do mojego pokoju wparowały trzy wariatki.
-

Alexa! Co ty robisz o tej porze w łóżku?! Dziewczyny, miałyście rację, ją naprawdę pogieło! - krzyknęła Olivia wchodząc do mojego pokoju.
Tiaaa... Olivia nigdy nie należała do delikatnych osób i zawsze mówiła prawdę prosto w oczy. Poza tym to żywy wulkan energii i najlepszy pocieszacz na świecie.
- Ja zawsze mam rację kochana. - odpowiedziała Jess
Jess to ta mądra ale też zabawna, zdolna, ładna. Czyli taki trochę ideał. Jej pasją jest taniec i muzyka więc tańczy nawet na przystanku.
- Przesadzacie. Dajmy jej spokój bo wygląda jak buty z zeszłego sezonu. - oznajmiła Maddie.
Maddie to istna wikipedia w kategorii mody. W wyprzedażach zachowuje się jak pitbull. Nie zmylisz jej w żadnym fasonie, kroju czy kolorze. Jest też szczera więc powie Ci gdy coś ci nie pasuje.
- Dzięki Maddie. - powiedziałam miażdżąc przyjaciółkę wzrokiem
- Czyli jednak nie ma gorączki. - oznajmiła Olivia wskakując na moje łóżko. Oczywiście reszta zrobiła to samo.
- To opowiadaj.- Jess wlepiła we mnie swoje spojrzenie
I cała reszta też. Boże, jaką one miały synchronizację.
- Nie ma o czym. - oznajmiłam po czym podniosłam kołdrę tak mocno, że wszystkie wylądowały na podłodze. Przynajmniej miały miękkie lądowanie. Mam puchaty dywan.
W spokoju pomaszerowałam do łazienki.
- No weź, Alexa. Dobrze wiesz o co nam chodzi. Jak twój sąsiad? - zapytała Maddie
- Już mówiłam, że nie ma o czym mówić. Kolejna gwiazda. Po prostu.
Szybko ubrałam się w moje ulubione czarne szorty i czerwoną bluzkę z napisem ,, Keep calm and rock'n'roll''. Włosy zostawiłam rozpuszczone, a wokół nadgarstka zawiązałam czerwoną bandanę. Nigdy nie miałam określonego stylu. Nosiłam to co mi się podobało. Raz byłam romantyczką w sukience boho, innym razem luzaczką w dżinsach, a czasami rockową dziewczyną w skórze. Taka już byłam.
Wyszłam z łazienki i ujrzałam jak moje przyjaciółki siedzą na moim łóżku ( już posłanym?! ) i wpatrują się we mnie jak szczeniaczki.
Zaczęłam krzątać się po pokoju odsuwając rolety, składając piżamę i tym podobne.
Gdy dokańczałam mój rysunek z wczoraj siedząc w moim fotelu spojrzałam na przyjaciółki. Wszystkie siedziały rzędem przed moim oknem ( miałam bardzo duże okno a na parapecie kocyk i poduszki ).
- Dziewczyny co robicie? - zapytałam
- Nie chciałaś nam powiedzieć jaki on jest to same zobaczymy. A tak wogóle to masz stąd świetny widok na jego dom.- oznajmiła Olivia nawet się nie odwracając.
Przewróciłam oczami.
- O!
- Mój!
- Boże!
Powiedziały wszystkie po kolei.
- Co się stało? - spytałam
- David kosi trawnik! - pisnęła Maddie
- Wow. Bo koszenie trawnika jest tak kosmiczną czynnością że trzeba napisać o tym artykuł w gazecie, albo nie, zrobić film dokumentalny! - udawałam ekscytację z ironią w głosie
- Ale on to robi bez koszulki i w dodatku Cię woła. - powiedziała Olivia po czym wszystkie trzy odwróciły się do mnie.
Nienawidzę tego ich wzroku. Jakby teraz wirtualnie przytrzymywały mnie pod ścianą z nożem na gardle. Chcąc, nie chcąc ( a bardzo tego nie chciałam ) musiałam podejść do okna.
- Co chcesz? - krzyknęłam do chłopaka
- Co dzisiaj robisz? Może, pomogłabyś mi zwiedzić okolicę? - zapytał uśmiechając się.
- A wyglądam ma przewodnika?
- Cóż, nawet trochę. To jak?
I w tej chwili wydarzyło się coś co nigdy nie miało się wydarzyć. Gdy tak słodko rozmawialiśmy kosiarka którą puścił ten idiota wjechała na posesję mojego domu, gdzie suszyło się pranie. Jak na złość moja ukochana sukienka, z którą wiązałam najwięcej wspomnień, dzięki której poznałam moje przyjaciółki i spełniłam swoje pierwsze marzenie leżała na trawie. Wszyscy zwrócili wzrok tam gdzie patrzyłam. David nie wiedział o co chodzi ale dziewczyny tak. Łzy napłynęły mi do oczu, bo kosiarka perfidnie zżarła moją ukochaną pamiątkę.
Zabiję go. Po prostu zabiję.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro