Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 40

Obudziłam się dosyć późno. Spojrzałam na ekran mojego telefonu. Pięć nieodebranych połączeń. Wszystkie od niego. Trudno.
Wstałam i szybko ubrałam się odpowiednio do pogody. Zeszłam na dół, gdzie przywitali mnie moi rodzice. Widząc moją twarz, po prostu musieli zapytać.
- Coś się stało?
- Nie.
W takich chwilach nie jestem najlepszym rozmówcą.
- Na pewno?
- Wszystko w porządku.
Dokończyłam śniadanie w ciszy.
- Pójdę na spacer i zaraz wracam, dobrze? - Oznajmiłam uśmiechając się lekko
Mama przytaknęła głową, a ja wyszłam z domu. Było dosyć słonecznie i ciepło, w przeciwieństwie do wczorajszej pogody. Dookoła było pięknie. Od zawsze lubiłam naturę i relaksowałam się na jej łonie. O tej porze drzewa wyglądały naprawdę wspaniale. Każdy liść miał inny i niepowtarzalny kolor. Są jak my. Wszyscy są różni. Mamy inne cechy charakteru i jesteśmy jedyni w swoim rodzaju. Trzeba tylko dostrzec w sobie tę wyjątkowość i dbać o nią. Należy zawsze być sobą.
- Ten jest piękny. - Usłyszałam głos za sobą
Czyjaś dłoń wskazała na cudowny czerwono-pomarańczowy liść.
- Cudowny. - odparłam i odwróciłam się do Damiena uśmiechając się.
Chłopak podszedł, zerwał mi go i podał.
- To dla ciebie. Dlaczego jesteś taka smutna? - zapytał, gdy zaczęliśmy iść w stronę parku
Westchnęłam.
- Wiem, że znamy się dość krótko, ale czy wydaje ci się, że jestem zbyt ciekawska?
- Nie, a dlaczego pytasz?
- Właśnie o to pokłóciłam się z tym Davidem, o którym wczoraj rozmawialiśmy.
- Zarzucił ci, że jesteś zbyt ciekawska?
- Nie, nie użył tego słowa. Raczej, że we wszystko się wtrącam i wkurzam się o byle co.
- Tak szczerze to nie wyglądasz mi na taką osobę. - powiedział i uniósł kąciki ust
- Na poprawę humoru zapraszam na pyszny, wyciskany sok z jabłek na koszt firmy.
- Tylko pod warunkiem, że dostanę słomkę. - zaśmiał się
- Jaki kolor?
- Ognista czerwień.
- Jak sobie pani życzy.
Damien złapał mnie za rekę i poszliśmy w kierunku kawiarni.
- Tak właściwie, jesteś stąd czy przeprowadziłeś się tu na studia? - zapytał ciekawa
Może faktycznie David miał rację, że to wszystkiego się wtrącam.
- Nie jestem stąd. Przeprowadziłem się z Nowego Jorku.
- Z Nowego Jorku?! Człowieku co ty tutaj robisz?
Zdziwiłam się. Kto porzuca życie i możliwości, które daje tak wielkie miasto jak Nowy Jork i przyjeżdża to takiego miasta jak to.
- Chciałem trochę odpocząć od tego gwaru. Wszystko dzieje się tam za szybko. - uśmiechnął się
- Ja osobiście chciałabym tam kiedyś pojechać. Szczególnie w Nowy Rok na Times Square. - rozmarzyłam się
Po chwili byliśmy już na miejscu. Weszliśmy do środka. Było tam już całkiem sporo osób siedzących przy stolikach i rozmawiających. Damien zaprowadził mnie do baru, w miejsce gdzie siedziałam wczoraj.
- Zaraz wracam. - oznajmił i zniknął za granatową kotarą prowadzącą do jakiegoś pomieszczenia.
Rozejrzałam się po kawiarni. Miała niesamowity klimat i nastrój. Była jakby oderwana od otaczającego ją świata. Delikatna, gitarowa muzyka płynąca z głośników. Zamknęłam oczy i rozkoszowałam się byciem tutaj.
- Wspaniała kawiarnia, prawda? - zapytał Damien wracając do mnie
- Bardzo mi się tu podoba. - odparłam
- Przychodź tu częściej.
Uśmiechnęliśmy się. Chłopak podał mi sok jabłkowy w szklance i wsadził czerwoną słomkę.
- Wedle życzenia.
- Dziękuję bardzo. - powiedziałam i upiłam łyk napoju.
Był pyszny i taki świeży. Jeszcze raz rozejrzałam się po kawiarni. Dużo ludzi wychodziło i wchodzili nowi. Tym razem przy stoliku w kącie siedział ktoś kogo znam. David i jakaś kobieta. Naprawdę?
- Czekaj chwilkę. Za moment wracam. - zwróciłam się do mojego nowego przyjaciela, który spojrzał w odpowiednią stronę i uniósł kąciki ust porozumiewawczo
- Rozumiem. - odparł
Wstałam od barku i skierowałam się w stronę stolika.
- David, jak miło cię widzieć. - udałam zdziwienie na jego widok, po czym zwróciłam się do tajemniczej kobiety podając jej dłoń - Jestem Alexa.
Kobieta uśmiechnęła się i uścisnęła moją rękę.
- Tak wiem kim jesteś. Dziewczyna Davida. Jesteś jeszcze piękniejsza niż na zdjęciach. Ja jestem Amanda.
Dziewczyna? Na zdjęciach?
- Dziewczyna?
Chłopak lekko się zarumienił.
- Amanda jest moją agentką. Omawiamy bardzo ważną sprawę. - powiedział wskazując na kobietę
Wysoka blondynka w okularach i tym charakterystycznym błyskiem biznesowym w oku. Na stoliku przed nią leżał duży, granatowy notes z imieniem i nazwiskiem chłopaka. W ręce nerwowo przewracała długopis, co jakiś czas przegryzając jego końcówkę.
W pewnym momencie podszedł do nas kelner.
- W czym mogę służyć? - zapytał
- Poprosimy sok pomarańczowy. Alexa napijesz się z nami? - zapytała wesoło Amanda
Spojrzałam na Davida.
- Z ogromną przyjemnością. - odparłam
Kelner zanotował i odszedł. Usiadłam wygodnie.
- Alexa nawet nie wiesz jak miło cię w końcu poznać. - powiedziała radośnie kobieta - Tak dużo mi o tobie opowiadali.
- Kto?
Chwila zacięcia.
- David i jego rodzina oczywiście. Powiedzieli, że jesteś przemiłą osóbką.
- Mam nadzieję, że mowili same miłe rzeczy.
- Oczywiście.
- O czym rozmawialiście? Nie musicie sobie przeszkadzać.
- Właśnie! Wpadłam na wspaniały pomysł. Z okazji Mikołajek David gra koncert w jednej z galerii handlowych. Słyszałam, że masz wspaniały głos. Może chciałabyś wystąpić razem z nim?
To mogłoby być ciekawe.
- Z wielką chęcią. Muszę już lecieć. Miło było cię poznać Amanda.
Wstałam od stołu i skierowałam się w stronę wyjścia. Po chwili poczułam czuły uścisk na moim nadgarstku.
- Alexa, tamta sytuacja...
- Rozumiem. Uważasz mnie za zbyt ciekawską. Nie ma sprawy.
- Ale nie o to chodziło. Ja tak nie myślę. Ja po prostu...
- Alexa przyjdziesz jutro? - zapytał Damien
- Pewnie. - odparłam i wzięłam torbę
- Alexa wybacz mi to. - David odwrócił mnie do siebie i spojrzał mi w oczy
- Zobaczymy. - oznajmiłam, po czym wyszłam z kawiarni uprzednio żegnając się z Damienem
Kątem oka zobaczyłam jak David i Damien o czymś rozmawiają. Znają się?
- Zostaw ją. Nie chcę żeby bardziej cierpiała. - powiedział David nachylając się nad barmanem
- Żyjąc w nieświadomości zranisz ją jeszcze bardziej. - odparł Damien
- Dobrze wiesz, że nie podobało mi się to od początku.
- Albo ty jej powiesz albo ja.
- Zrobię to.
- Niby kiedy?
- Zrobię to, bo mi na niej zależy. Proszę tylko, nic jej nie mów, okay?
Damien kiwnął głową.
Jakim cudem oni się znają? O czym oni mówili? O co chodzi? Każdy tworzył swoją wersję. Ale nikt nie domyślił się prawdy.

***********************************
Jak niektórzy pewnie wiedzą, Dylan miał ostatnio wypadek na planie jednego z jego przedsięwzięć. Jest terazbw otoczeniu rodziny i przyjaciół i miejmy nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Trzymaj się!
Poza tym mówcie jak się podoba? Buziaki
Carrmen17

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro