Rozdział 40
Obudziłam się dosyć późno. Spojrzałam na ekran mojego telefonu. Pięć nieodebranych połączeń. Wszystkie od niego. Trudno.
Wstałam i szybko ubrałam się odpowiednio do pogody. Zeszłam na dół, gdzie przywitali mnie moi rodzice. Widząc moją twarz, po prostu musieli zapytać.
- Coś się stało?
- Nie.
W takich chwilach nie jestem najlepszym rozmówcą.
- Na pewno?
- Wszystko w porządku.
Dokończyłam śniadanie w ciszy.
- Pójdę na spacer i zaraz wracam, dobrze? - Oznajmiłam uśmiechając się lekko
Mama przytaknęła głową, a ja wyszłam z domu. Było dosyć słonecznie i ciepło, w przeciwieństwie do wczorajszej pogody. Dookoła było pięknie. Od zawsze lubiłam naturę i relaksowałam się na jej łonie. O tej porze drzewa wyglądały naprawdę wspaniale. Każdy liść miał inny i niepowtarzalny kolor. Są jak my. Wszyscy są różni. Mamy inne cechy charakteru i jesteśmy jedyni w swoim rodzaju. Trzeba tylko dostrzec w sobie tę wyjątkowość i dbać o nią. Należy zawsze być sobą.
- Ten jest piękny. - Usłyszałam głos za sobą
Czyjaś dłoń wskazała na cudowny czerwono-pomarańczowy liść.
- Cudowny. - odparłam i odwróciłam się do Damiena uśmiechając się.
Chłopak podszedł, zerwał mi go i podał.
- To dla ciebie. Dlaczego jesteś taka smutna? - zapytał, gdy zaczęliśmy iść w stronę parku
Westchnęłam.
- Wiem, że znamy się dość krótko, ale czy wydaje ci się, że jestem zbyt ciekawska?
- Nie, a dlaczego pytasz?
- Właśnie o to pokłóciłam się z tym Davidem, o którym wczoraj rozmawialiśmy.
- Zarzucił ci, że jesteś zbyt ciekawska?
- Nie, nie użył tego słowa. Raczej, że we wszystko się wtrącam i wkurzam się o byle co.
- Tak szczerze to nie wyglądasz mi na taką osobę. - powiedział i uniósł kąciki ust
- Na poprawę humoru zapraszam na pyszny, wyciskany sok z jabłek na koszt firmy.
- Tylko pod warunkiem, że dostanę słomkę. - zaśmiał się
- Jaki kolor?
- Ognista czerwień.
- Jak sobie pani życzy.
Damien złapał mnie za rekę i poszliśmy w kierunku kawiarni.
- Tak właściwie, jesteś stąd czy przeprowadziłeś się tu na studia? - zapytał ciekawa
Może faktycznie David miał rację, że to wszystkiego się wtrącam.
- Nie jestem stąd. Przeprowadziłem się z Nowego Jorku.
- Z Nowego Jorku?! Człowieku co ty tutaj robisz?
Zdziwiłam się. Kto porzuca życie i możliwości, które daje tak wielkie miasto jak Nowy Jork i przyjeżdża to takiego miasta jak to.
- Chciałem trochę odpocząć od tego gwaru. Wszystko dzieje się tam za szybko. - uśmiechnął się
- Ja osobiście chciałabym tam kiedyś pojechać. Szczególnie w Nowy Rok na Times Square. - rozmarzyłam się
Po chwili byliśmy już na miejscu. Weszliśmy do środka. Było tam już całkiem sporo osób siedzących przy stolikach i rozmawiających. Damien zaprowadził mnie do baru, w miejsce gdzie siedziałam wczoraj.
- Zaraz wracam. - oznajmił i zniknął za granatową kotarą prowadzącą do jakiegoś pomieszczenia.
Rozejrzałam się po kawiarni. Miała niesamowity klimat i nastrój. Była jakby oderwana od otaczającego ją świata. Delikatna, gitarowa muzyka płynąca z głośników. Zamknęłam oczy i rozkoszowałam się byciem tutaj.
- Wspaniała kawiarnia, prawda? - zapytał Damien wracając do mnie
- Bardzo mi się tu podoba. - odparłam
- Przychodź tu częściej.
Uśmiechnęliśmy się. Chłopak podał mi sok jabłkowy w szklance i wsadził czerwoną słomkę.
- Wedle życzenia.
- Dziękuję bardzo. - powiedziałam i upiłam łyk napoju.
Był pyszny i taki świeży. Jeszcze raz rozejrzałam się po kawiarni. Dużo ludzi wychodziło i wchodzili nowi. Tym razem przy stoliku w kącie siedział ktoś kogo znam. David i jakaś kobieta. Naprawdę?
- Czekaj chwilkę. Za moment wracam. - zwróciłam się do mojego nowego przyjaciela, który spojrzał w odpowiednią stronę i uniósł kąciki ust porozumiewawczo
- Rozumiem. - odparł
Wstałam od barku i skierowałam się w stronę stolika.
- David, jak miło cię widzieć. - udałam zdziwienie na jego widok, po czym zwróciłam się do tajemniczej kobiety podając jej dłoń - Jestem Alexa.
Kobieta uśmiechnęła się i uścisnęła moją rękę.
- Tak wiem kim jesteś. Dziewczyna Davida. Jesteś jeszcze piękniejsza niż na zdjęciach. Ja jestem Amanda.
Dziewczyna? Na zdjęciach?
- Dziewczyna?
Chłopak lekko się zarumienił.
- Amanda jest moją agentką. Omawiamy bardzo ważną sprawę. - powiedział wskazując na kobietę
Wysoka blondynka w okularach i tym charakterystycznym błyskiem biznesowym w oku. Na stoliku przed nią leżał duży, granatowy notes z imieniem i nazwiskiem chłopaka. W ręce nerwowo przewracała długopis, co jakiś czas przegryzając jego końcówkę.
W pewnym momencie podszedł do nas kelner.
- W czym mogę służyć? - zapytał
- Poprosimy sok pomarańczowy. Alexa napijesz się z nami? - zapytała wesoło Amanda
Spojrzałam na Davida.
- Z ogromną przyjemnością. - odparłam
Kelner zanotował i odszedł. Usiadłam wygodnie.
- Alexa nawet nie wiesz jak miło cię w końcu poznać. - powiedziała radośnie kobieta - Tak dużo mi o tobie opowiadali.
- Kto?
Chwila zacięcia.
- David i jego rodzina oczywiście. Powiedzieli, że jesteś przemiłą osóbką.
- Mam nadzieję, że mowili same miłe rzeczy.
- Oczywiście.
- O czym rozmawialiście? Nie musicie sobie przeszkadzać.
- Właśnie! Wpadłam na wspaniały pomysł. Z okazji Mikołajek David gra koncert w jednej z galerii handlowych. Słyszałam, że masz wspaniały głos. Może chciałabyś wystąpić razem z nim?
To mogłoby być ciekawe.
- Z wielką chęcią. Muszę już lecieć. Miło było cię poznać Amanda.
Wstałam od stołu i skierowałam się w stronę wyjścia. Po chwili poczułam czuły uścisk na moim nadgarstku.
- Alexa, tamta sytuacja...
- Rozumiem. Uważasz mnie za zbyt ciekawską. Nie ma sprawy.
- Ale nie o to chodziło. Ja tak nie myślę. Ja po prostu...
- Alexa przyjdziesz jutro? - zapytał Damien
- Pewnie. - odparłam i wzięłam torbę
- Alexa wybacz mi to. - David odwrócił mnie do siebie i spojrzał mi w oczy
- Zobaczymy. - oznajmiłam, po czym wyszłam z kawiarni uprzednio żegnając się z Damienem
Kątem oka zobaczyłam jak David i Damien o czymś rozmawiają. Znają się?
- Zostaw ją. Nie chcę żeby bardziej cierpiała. - powiedział David nachylając się nad barmanem
- Żyjąc w nieświadomości zranisz ją jeszcze bardziej. - odparł Damien
- Dobrze wiesz, że nie podobało mi się to od początku.
- Albo ty jej powiesz albo ja.
- Zrobię to.
- Niby kiedy?
- Zrobię to, bo mi na niej zależy. Proszę tylko, nic jej nie mów, okay?
Damien kiwnął głową.
Jakim cudem oni się znają? O czym oni mówili? O co chodzi? Każdy tworzył swoją wersję. Ale nikt nie domyślił się prawdy.
***********************************
Jak niektórzy pewnie wiedzą, Dylan miał ostatnio wypadek na planie jednego z jego przedsięwzięć. Jest terazbw otoczeniu rodziny i przyjaciół i miejmy nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Trzymaj się!
Poza tym mówcie jak się podoba? Buziaki
Carrmen17
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro