Rozdział 32
- Gdzie są moje kolczyki do cholery?! - krzyknęłam biegając po pokoju jak opętana
Była 14:30. Za 30 minut miała zacząć się impreza urodzinowa, a ja nie byłam jeszcze w 100% gotowa.
- Człowieku opanuj emocje. Wdech i wydech. Wdech i wydech. - powiedziała Jess podając mi moją zgubę
- Dziękuję. Po prostu nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo się denerwuję. Ci wszyscy goście, rodzina i wy będziecie oglądać jak występuję. Pierwszy raz w życiu przed tak dużą publicznością. Boję się. - oznajmiłam wbiegając do łazienki
- Wiem jak się czujesz. Ale nie martw się. Jesteś świetna i razem z nim brzmicie wspaniale.
- Tak myślisz?
- Wszyscy tak myślą.
Odetchnęłam z ulgą. Dobrze jest mieć przy sobie kogoś, kto zawsze cię wesprze, na kogo zawsze możesz liczyć. Taka właśnie była Jess. Pomocna i zaufana przyjaciółka. Najlepsza pod słońcem.
- Co ty tam tak długo robisz? - krzyknęła dziewczyna
- Już kończę. - powiedziałam jakby do siebie
Przejrzałam się w lustrze. Czerwona sukiena przed kolano była idealnie dopasowana, a srebrne krzyształki przy dekolcie podkreślały jej charakter. Czarne szpilki wydłużyły mi nogi, co przy moim 1,60 m wzrostu było bardzo korzystne. Srebrne, długie kolczyki i bransoletka dodawały całemu wyglądowi klasy. Czarne włosy spływały falami po moich plecach. Całości dopełniał delikatny makijaż w postaci czarnego tuszu do rzęs i brzoskwiniowego błyszczyka. Czułam się wspaniale.
- Jak wyglądam? - spytałam wychodząc z łazienki
- Jak milion dolarów. Idziemy! - odpowiedziała przyjaciółka i pociągnęła mnie w stronę drzwi
Ona też wyglądała wspaniale. Fioletowa rozkloszowana sukienka, fioletowe zamszowe szpilki, srebrna biżuteria i jej piękne, długie, brązowe włosy.
Wyszłyśmy z pokoju w tym samym czasie co moja siostra. Ashley wyglądała bajecznie. Sukienka, którą dostała dzisiaj rano od rodziców była przepiękna. Podeszłam do niej i uśmiechając się powiedziałam:
- Kochanie, wyglądasz wspaniale. To jest twoje święto i zrobię wszystko żebyś była jak najbardziej szczęśliwa. Kocham cię siostrzyczko. Gotowa na imprezę urodzinową?
Przytuliła mnie mocno
- Też się kocham Al. Zróbmy najlepsze przyjęcie wszech czasów. - odparła
Uśmiechnęłyśmy się i zeszłyśmy na dół. Mama przygotowywała przekąski w kuchni, a tata jej pomagał.
- Dziewczynki wyglądacie wspaniale. - powiedziała mama, gdy tylko nas zobaczyła
Zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłam, a tam stały dwie wariatki.
- Gdzie twoja siostrzyczka? Ashley, wszystkiego najlepszego! - krzyknęła Olivia
- To dla ciebie. - Maddie wręczyła pakunek dziewczynie, a ta zajęła się jego otwieraniem
Wszystkie cztery byłyśmy już w komplecie. Przygotowałyśmy salon i zaczęło się. Co chwilę przychodził jakiś gość, witał się z Ashley i składając życzenia, wręczał jej prezent. Wszyscy przyszli przed czasem. Wybiła godzina 15 i oficjalnie mieliśmy już zacząć przyjęcie, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Tak, gość specjalny. Mama poprosiła mnie abym przyjęła ostaniego gościa. Zrobiła to oczywiście specjalnie. Otworzyłam drzwi. David z bukietem róż i prezentem.
- To dla ciebie. - wręczył mi piękne czerwone kwiaty uśmiechając się
- Dziękuję. Zapraszam. - przyjęłam je, a on wszedł do środka
Gdy składał życzenia mojej siostrze i próbował odpędzić się od nastoletnich fanek, ja wkładałam kwiaty do wazonu.
- Dobrze, dobrze. Zaczynamy! - sytuację uspokoiła moja mama - Co chcecie robić?
Lawina propozycji. Ale moja mama była na to doskonale przygotowana. W tle leciała muzyka, a goście bawili się wspaniale. Mijał czas. Nie mogłam oderwać wzroku od siostry. Była tak szczęśliwa jak nigdy.
- Cały czas cię obserwuje. - usłyszałam głos Jess
- Kto? - spytałam zdezorientowana
- Jak to kto. David.
Spojrzałam w jego stronę, na co on automatycznie odwrócił wzrok. Uśmiechnęłam się. Mam cię.
- Podobasz mu się. - stwierdziła Olivia
- Tak jasne i co jeszcze. - odparłam
- A on podoba się tobie. - dodała Maddie
- O nie. To już jest naprawdę nagięcie prawdy. - odpowiedziałam
Spojrzały na siebie
- Ależ oczywiście. - pokiwała głową Jess
- Czas na występ specjalny. Zapraszam Davida i Alexę. - powiedziała moja mama
Spojrzałam na niego a on na mnie. Już czas. Podeszliśmy do pianina. On usiadł za klawiszami, a ja obok niego. Zabrzmiały pierwsze dźwięki ,,Beneath your beautiful" Zamknęłam oczy i wczułam się w ten niepowtarzalny klimat jaki towarzyszył piosence. Zaczęłam śpiewać. Mój głos niósł się przez cały pokój. Poczułam jak David kładzie swoją dłoń na moją. Uśmiechnęłam się i dopiero teraz odważyłam się otworzyć oczy. Zobaczyłam jego spojrzenie. Śpiewaliśmy patrząc sobie głęboko w oczy. Czułam się jak w filmie romantycznym, a ta chwila jakby trwała wiecznie. Z każdym wypowiedzianym słowem, napięcie między nami wzrastało. Zabrzmiały ostatnie dźwięki. Ostatnie wyśpiewane słowa, a nasze twarze dzieliło kilka centymetrów. Rozległy się gromkie brawa, a my dalej patrzyliśmy na siebie, nie odzywając się. W końcu wstaliśmy i ukłoniliśmy się. To był magiczny moment. Odeszłam od pianina i skierowałam się w stronę moich przyjaciółek. David odprowadził mnie wzrokiem, po czym zaczął rozmawiać z Ashley.
- Jak on na ciebie patrzy. - rozmarzyła się Jess
- To była piękna chwila, a wy brzmicie razem bajecznie. - dodała Liv
Tak, to prawda.
- Czas na tort! - zawołał tata
Gdy śpiewaliśmy sto lat, nie odrywaliśmy od siebie wzroku. Chwilę później, wykorzystując czas, w którym nikt nie zwracał na nas uwagi, chłopak podszedł do mnie.
- Umówisz się ze mną? - szepnął mi do ucha
To było zaskoczenie. Z jednej strony wydawało mi się, że to jeszcze za wcześnie. Co prawda znamy się od półtorej miesiąca, ale dopiero od dwóch tygodni lepiej się znamy i co najważniejsze dopiero teraz go lubię. Chociaż patrząc z perspektywy czasu, lubiłam go od początku, z nielicznymi wyjątkami, tylko nie chciałam się do tego przyznać sama przed sobą. Z drugiej strony chciałam iść z nim na randkę. Ciekawe co by przygotował i jakbyśmy się dogadywali.
- Kiedy? - spytałam odwracając się w jego stronę
Spojrzał na mnie i uśmiechnął się
- Kiedy tylko zechcesz. - oznajmił i pocałował mnie w czoło
***********************************
Kto nie mógł doczekać się rozdziału? I jak się podoba? Co sądzicie? Dajcie znać w komentarzach.
Buziaki
Carrmen17
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro