Rozdział 14
Tak bardzo prosiliście więc zapraszam.
***********************************
Dziewczyny spojrzały po sobie. Naprawdę nie wiedziały o kogo chodzi? Tylko jedna Jess uśmiechnęła się pod nosem. Prawda jest taka, że nigdy nie śpiewałam publicznie. Nawet przed nimi. Od zawsze uważałam, że nie umiem śpiewać i fałszuję. Jak on mnie usłyszał? Śpiewam tylko gdy jestem sama w domu albo pod prysznicem. No sorry dużo osób tak robi. Jednak robię to nie masakrycznie głośno. Nie wiem, nie wiem. Ale na pewno nie wezmę w tym udziału. W dodatku nagrywanie z nim płyty? No chyba nie.
- A więc dziękuję za uwagę. Proszę o rozejście się do klas. - z rozmyślań wyrwał mnie głos dyrektorki
I wtedy zaczął się targ. Naprawdę, było jak na targu. Brakowało tylko krzyków typu: ,, Cebule! Cebule tylko po 0,60 groszy! ". Istna masakra.
Ale udało się i już po chwili stałyśmy pod salą, z niecierpliwością czekając na naszą wychowawczynię. Była to... cóż jak to ująć... zwariowana kobieta około 40. Uczyła plastyki i muzyki. Zawsze była fantastycznie ubrana, dlatego też dziewczyny z naszej klasy na każdej lekcji siadały w grupce i dyskutowały na temat jej ubioru. W dodatku miała z nami niesamowity kontakt i wszyscy bardziej traktowali ją jak ciocię niż nauczycielkę. Zresztą moja klasa była mega zgrana i pomysłowa. Każda okazja była powodem do jakiejś akcji. Andrzejki? Wróżby. Mikołajki? Kupujemy prezenty. Walentynki? Przychodzimy na czerwono. I tak dalej. Uwielbiałam moją klasę za atmosferę jaką wytwarzali i za wszystko. Czułam się wśród tych ludzi bardzo swobodnie.
- Kochani moi zapraszam! - powiedziała Mrs.Cramizy otwierając drzwi
Wszyscy weszli do środka i zajęli miejsca.
Ja usiadłam z Jess przy trzeciej ławce od okna, a Olivia i Maddie za nami. Reszra dziewczyn kłóciła się co do tego kto usiądzie z panem Wielka Gwiazda. Oczywiście usiadł przede mną. Dupek.
- Moi kochani ten rok będzie niesamowity. Mam tyle pomysłów i liczę że wy też macie ale o tym porozmawiamy jutro na godzinie wychowawczej. Oto wasze plany. - oznajmiła chodząc po klasie i rozdawając karteczki ,, Który dzień będzie męką". Spojrzałam. W poniedziałek pierwsza geografia?! No to chyba żarty. Wszyscy zaczęli dyskutować. Nauczycielka klasnęła w ręce i momentalnie zrobiła się cisza. Nie wiem jak ona to robi.
- Mam nadzieję, że nasz nowy uczeń będzie się tu czuł wspaniale, a wy pomożecie mu się zaklimatyzować. David poznałeś już niektórych. Chciałbyś żeby kto oprowadził Cię po szkole? - spytała Mrs.Cramizy
Automatycznie odwrócił się w moją stronę. Nie. Nie, nie będę Cię oprowadzać. Możesz pomarzyć.
- Czy Alexa mogłaby to zrobić? - spytał a arogancki uśmieszek zagościł na jego twarzy
Nie. Proszę nie.
- Oczywiście. Alexa masz coś przeciwko? - zapytała moja wychowawczyni
- Ależ oczywiście że nie. - odpowiedziałam ze sztucznym uśmiechem.
Zabiję palanta
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro