Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 6


Z perspektywy Sergio
Wyszedłem sfrustrowany z sesji z Rachael, nie powinienem obarczać jej swoimi problemami. Jednak ja nigdy nie potrafiłem udawać, że wszystko jest w porządku, dlatego to zauważyła. Zależało mi aby jak najszybciej odebrać Rozalię,  ale w drodze do samochodu zatrzymał mnie trener. Zarówno ja jak i chłopaki traktowaliśmy go jak ojca, więc nie mogłem go zlekceważyć i pójść dalej.
- Sergio wiem,  że się spieszysz, ale pozwól na chwilę.
- Coś nie tak z moją grą, trenerze?
- Nie, nie o to chodzi.  Od dłuższego czasu chodzisz jak struty, ale to nie była moja sprawa do teraz.
- A co się zmieniło?
- Zaraz Euro nie będę mógł wystawić cię na boisko, jeżeli ty myślami będziesz daleko. Rozumiesz?  Odetnij się od tego wszystkiego, zostaw problemy w Hiszpanii. Daj sobie i Pilar trochę czasu.
-Trenerze, to nie jest takie łatwe.
-Zdaję sobie z tego sprawę, ale w życiu nic takie nie jest Sergio.  Jedzie z nami moja córka, wydawało mi się, że dobrze się  dogadywaliście..
- Tak było 4 lata temu. - westchnął.
-Ale znasz to powiedzenie? Stara miłość nie rdzewieje?
- Trenerze, miłość? Przecież pan nie akceptował relacji łączącej mnie i Rachael.- Jednak on nic nie odpowiedział tylko się uśmiechną i poszedł.
Ta rozmowa przywołała inny które odbyła się 4  i 6 lat temu.
4 lata temu poranek przed ślubem .

-Sergio wiem, że nie jestem twoim ojcem, ale pomyślałem sobie, że skoro twój ...-przerwał raptownie widząc moją spanikowaną twarz.
-Coś się stało , przeszkadzam ? Jest tu Pilar? Nie powinieneś się przejmować, w  końcu dziś bierzecie ślub.-ale w tym momencie jego wzrok powędrował na podłogę na  której leżały niedbale rzucone damskie buty. To nie powinno nic znaczyć gdyby nie fakt, że były dosyć charakterystyczne, ponieważ miały  wielki złote R na białym tle.
-Sergio to nie są buty Pilar, prawda?
-Nie ,nie są. -odezwałem się po raz pierwszy od jego przyjścia.
-Powinniśmy porozmawiać.
-Już kiedyś odbyliśmy podobną rozmowę pamiętasz?
-Tak .
-Powiedziałem Ci, że jeżeli nie jesteś w stu procentach pewien uczuć do mojej córki to powienieś dać jej spokój. Czy coś się zmieniło od tych dwóch lat w tej kwestii?
-Ja, sam nie wiem.-odpowiedziałem zmieszany
-Myślałem, że jesteś mądrym człowiekiem.
-Kim jest dla ciebie Pilar?
-Ostoją, spokojem, poczuciem bezpieczeństwa. Kimś ważnym.-odpowiedziałem po zastanowieniu.
-A Rachael?
- Przyjaciółką, mogę jej powiedzieć o wszystkim i wiem, że mnie wysłucha i pomoże. Ale też zagadką, nie wiem co mam myśleć o naszej relacji. Nigdy nie wiedziałem...
-Oświadczyłeś się Pilar, podjąłeś działania do ustatkowania się. Dlatego moja rada jest jedna. Możliwe, że kochasz Rachael, możliwe. Ale gdy jest się starszym w życiu chodzi o pewność , a nie możliwość. Znam swoją córkę i wiem, że jest najlepszym co ci się mogło przydarzyć w życiu. Jednak ty nie będącym pewien swoich uczuć możesz ją i siebie  tylko zranić. Będziecie się miotać całe życie i nic z tego dobrego nie wyjdzie. Zostawiam Cię  samego. Zastanów się.
6 lat temu
-Sergio ,Sergio , Sergio ,Sergio. Zabiję cię. Cześć, tato. Nic się nie stanie, jeżeli będziesz miał o jednego zawodnika mniej.  Prawda?
-A co się stało?- spytał się śmiejąc.
-Zniszczył moją białą sukienkę na randkę. Wylał na nią barszcz czerwony. Nigdy tego nie wypiorę. – odpowiedziałam goniąc tego złoczyńcę po boisku.
-Kochanie, będziesz musiała odłożyć swoje zamiary na później, bo teraz trening.
- Ha wygrałem. – zawołałem triumfalnie n
- Nie ciesz się, zabawa dopiero się zaczyna mój drogi.
•Rzeczywiście tak było, bo po godzinę gdy wróciłem do szatni zostałem moje ubrania w wiaderku z cementem.  Skąd ona wstrząsnęła cement nie wiem do dziś. Nie byłem na nią zły, ale co szkodzi trochę poudawać.
- Rachael, przegięłaś!!  - wyszedłem krzycząc na całe gardło.
Ona w odpowiedzi wylała na mnie kubeł wody.
Takie sytuacje jak ta były na porządku dziennym, ale zdarzały się też inne. Gerard obchodził swoje urodziny, umówiliśmy się z Rachael, że po nią wpadnę i razem pojedziemy. Jednak gdy dzwonię do drzwi, nie otworzyła mi ich ona tylko jej ojciec.
- Powodzenia życzę. – nie wiedząc o co chodzi kieruje się na górę po schodach. A tam zastaje ją płacząc, zakopaną w pościeli.
- Cześć. – powiedziałem niepewnie.
- Hej. – odpowiedziała cicho pociągając nosem.
- Ej, co jest. Dlaczego nie jesteś gotowa?
- Boli mnie głowa, przeproś ode mnie Gerarda, ale nie przyjdę.
- Nie ściemniaj.  Z tak błahego powodu płaczesz.
- Kiedy ja naprawdę , źle się czuje.
- Nie pójdę stąd póki nie powiesz mi prawdy. – Nic nie odpowiedziała, więc siedzieliśmy tak około 30 min.
- Sergio, ominie cię impreza.
- Skoro ciebie na niej nie będzie to mnie też.
- Bo chodzi o to, że ale to jest takie głupie.
- Mów.
- Po prostu po północy jest rocznica śmierci mamy. I choć minęło już tyle czasu to nie potrafię iść na imprezę i zachowywać się jakby to był normalny dzień.  A gdy zaczęłam przypominać sobie ją i , że ona nie zobaczy jak kończę szkołę, jak biorę ślub. To się rozpłakałam.
- Rachael to nie jest głupie. Jak możesz nawet tak mówić?  – przesunąłem się bliżej jej i ją przytuliłem.
- Ona cię bardzo kochała, wiesz? – w odpowiedzi pokiwała głową – Będzie wszystko widzieć z góry.
Resztę wieczoru spędziliśmy w jej pokoju oglądając zdjęcia z jej dzieciństwa. Nie żałowałem,  że nie byłem na urodzinach. Następnego dnia obudziłem się i na palcach poszedłem do kuchni napić się wody. Tam zastałem trenera.
- Sergio, dziękuję.
- Nic takiego nie zrobiłem.
- Nie bądź taki skromny, ale nie będę ci dalej słodził. Ona ma chłopaka.
- Jakoś nie było go tu dzisiaj gdy go potrzebowała. – Przerwałam mu
-Trafne spostrzeżenie. Ale nie o to tu teraz chodzi. Jeśli Ci na niej zależy to o nią walcz, jednak jak ona jest dla ciebie tylko przyjaciółką. – podkreślił ostatnie słowo – To pozwól jej na szczęście.
Możliwe , że coś jeszcze by dodał, ale usłyszeliśmy jak Rachael schodziła po schodach.
- Wyspałaś się córeczko?
- Tak tato i czuje się dzisiaj zdecydowanie lepiej. Sergio może pojedziemy po południu i przeprosimy Gerarda?
- Sergio – powtórzyła gdy nie zareagowałem.
Rachael była dla mnie najważniejsza na świecie i właśnie z tego powodu odsunę się i nie będę mieszać w relacji pomiędzy nią a Matiasem.
- Nie mogę, przepraszam.
Ale na pewno Matias z tobą pojedzie
Muszę już iść. Do widzenia.
Teraz
W tym momencie mnie olśniło, Rachael zawsze była dla mnie kimś więcej niż tylko przyjaciółką. Ale nigdy nie mieliśmy szansy spróbować. Najpierw ona była w związku później ja. Teraz też nie macie okazji do bycia razem.  Podpowiadał złośliwy głos w mojej głowie. Masz żonę  a ona narzeczonego. Nie wspomniała wcześniej o tym, że się zaręczyli. Może jej aż tak bardzo nie zależy. A Pilar , to skończony etap.
- Dziękuje trenerze. – zawołałem radośnie i wybrałem numer do Rachael.

Chciałam podziękować za to, że głosujcie i za pozytywne komentarze. To naprawdę motywuje do dalszej pracy.  Zapraszam też na inne moje opowiadanie Nowy Początek
Pozdrawiam Caramel

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro