Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 11

Z perspektywy Rachael
Nie mogłam uwierzyć, że Sergio powiedział te dwa magiczne i tak bardzo wyczekiwane przeze mnie słowa. Że to się stało naprawdę, a nie był to tylko sen. Z którego zaraz się obudzę  I okaże się że nie była to prawda.  Jednak zanim zdążyłam powiedzieć choćby słowo, pierwszy z szoku otrząsnął się Tyler.
- Brawo, brawo świetne przedstawienie.  Naprawdę wzruszyłem się.  Myślisz, że Rachael  uwierzy w twoją głupią bajeczkę, że  ją niby kochasz.  Teraz może i tak jest ale kiedy pojawi się inna lepsza.  W twoim mniemaniu oczywiście ,  bo nie ma nikogo lepszego od Rachel.- mówiąc to objął mnie ramieniem. - Wtedy szybko o niej zapomnisz i zostawisz ją zranioną. Nie pozwolę ci na to. Nigdy. - wykrzyczał ostatnie zdania .
Stałam tam i patrzyłam się na niego kompletnie nic nie rozumiejąc.  Co ten chłopak wyrabia.   Bardzo się zdenerwował jego niebieskie oczy przybrały groźny wyraz.  A muskularna sylwetka zazwyczaj łagodna zmieniła się nie do poznania.  Zachowywał się jakby mnie naprawdę kochał.  A nie tylko udawał. Co było absurdalne bo  przecież on ma żonę i doskonale wie, że zależy mi na Sergio, więc czemu niszczy naszą relacje. Sergio w tym czasie nic nie powiedział z pokorą przyjmował ataki. Nie bronił się co wprawilo mnie w konsternację.
- Rachael. - mówiąc to spojrzał mi prosto w oczy. - To co usłyszałaś to najszczersze prawda.  Naprawdę tak czuję. Mam już dosyć tego, że ciągle się mijamy.  Że nie możemy być razem. Po prostu cię kocham a ty zrobisz z tym co będziesz chciała. Do niczego cię nie zmuszam.  Decyzja należy tylko do ciebie nikogo innego. - I odszedł tak najzwyczajniej w świecie poszedł sobie nie czekając na moją reakcje.

- Tyler wytłumacz mi coś ty najlepszego zrobił do cholery??!!!
- Chciałem Cię tylko chronić. Chyba nie możesz mieć o to do mnie pretensji.  -
- Mogę wyobraź sobie, że mogę i mam. Czy ja cię o to prosiłam? Jesteś nienormalny, powinieneś się leczyć.  Prawie jednym zdaniem zniszczyłeś relacje na której zależało mi odkąd tylko pamiętam.  Nie chcę Cię znać zniknij z mojego życia.  Na zawsze. - Nigdy na nikogo nie podniosłam głosu ale ta sytuacja mnie przerosła na tyle że nie wiele brakowało i bym go uderzyła.
- Rachel teraz tylko tak Ci się wydaje, ale jeszcze wspominsz moje słowa.  Taki typ jak on nie potrafi kochać.  Nie gniewam się na ciebie i zrobię to o co mnie prosisz. - I po raz kolejny w ciągu godziny mężczyzna sobie od tak poszedł.
Nie wiedząc co ze sobą zrobić i mając świadomość, że niedługo przyjeżdża moja koleżanka ze studiów. Poszłam spać aby do jej przyjścia być spokojną a nie roztrzęsiona jak w tym momencie.
Z perspektywy Sergio
Nie chciałem aby ta rozmowa potoczyła się w ten sposób. To wszystko powinno wyglądać inaczej. Tyler nie ma racji, mam tylko nadzieję, że Rachael mu nie uwierzy.  Skierowałem się na boisko, tam spotkałem Katherine. 
- Sergio, badania. - należała do bardzo konkretnych osób, ale  miała zapisane to w swoim zawodzie.
- Dobrze już idę.
Na szczęście badania były na tyle zajmujące, że nie miałem czasu rozmyślać nad swoją raczej szaro malując się przyszłością. Bo w tym momencie moje życie to dosłownie dramat.

Dzisiaj krótszy ale byłam ostatnio chora. I nie byłam w stanie napisać nic dłuższego. Komentujcie i gwiazdkujcie.
Pozdrawiam Caramel

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro