Rozdział 3 " Szkolenie czas zacząć"
Grafitka rusza przez wioske idąc nie zauważyła i potkneła się.
- Kto na środku drogi zostawia - Spojrzała
- Sztangi?- Zdziwiła się
Od razu, po wypowiedzeniu tych słów podbiegł smerf z tatuażem serca na ramieniu.
- Przepraszam,już zabieram nic ci nie jest? - Rzucił do niej
- Tak, wszystko w porządku - Od razu odrzekła mu
Smerf, z sercem na ramieniu wziął sztangi rzucając na ramieniem pokazując mięśnie. Specjalnie wypinając, mięśnie na ramieniu
- Dzikus, przyniósł jedzenie dla Grafitki!- Krzyknął Dzikus nagle pojawiając się obok Grafitki i Osiłka.
Osiłek, spojrzał zdziwiony tak samo jak Grafitka.
Dzikus, naprawde potrafi zaskoczyć.
- Patrzeć, Dzikus przyniósł orzech!!- Powiedział patrząc na Grafitke i wyciągając zza siebie orzecha włoskiego.
Osiłek, spojrzał zaskoczony na gest Dzikusa do Grafitki.
- A to miłe Dzikusie, ale orzech nie jest otwarty- Odparła, spoglądając się na Dzikusa
- Nie martwić się Dzikus, ma sposób - Oznajmił uśmiechając się zadowolony
I zaczął, łbem walić w orzech.
1..2..5..10..20...
Walił tak kilka razy a Grafitka i Osiłek patrzyli na to gdy Dzikus walącz łbem o orzech próbował go otworzyć.
- Dzikusie,ten sposób wydaje się fajny daj mi spróbować!- Powiedziała do niego.
Dzikus, się zdziwił i spojrzał na nią niepewnie.
Ale, dał jej orzech.
Grafitka, walnęła łbem o orzech który przyniósł Dzikus.
Szybko poczuła ból głowy
- Ał, to nie był dobry pomysł!- Rzuciła niemal natychmiast
- Głowa od tego mnie boli! - Powiedziała masując bolące miejsce
I rzuciła orzech.
- Co ci strzeliło do głowy! By naśladować co robi Dzikus!!!- Krzyknął Osiłek
Spojrzała na Osiłka
- Cóż, to wydawało się świetną zabawą i Dzikus walił w orzech jego głowa nie bolała. - Odrzekła po chwili mu
Osiłek, pokręcił głową z niedowierzeniem
- Lepiej, nie naśladować Dzikusa on ma dziwne sposoby - Rzucił jej osiłek patrząc to na Grafitke to na Dzikusa.
- Dzikus, nie mieć dziwnych sposobów tylko normalne!- Rzucił od razu Dzikus
- Rozumiem, ale lubię próbować różnych sposobów dlaczego Osiłku to miało by być dziwne bo jest inne ? Dlaczego Osiłku? - spojrzała na Osiłka pytając
A Osiłek, momentalnie osłupiał spoglądając na nią
Gdy Dzikus, uśmiechał się wygrywając że ma rację.
- Każdy dobry artysta, wie że trzeba próbować różnych rzeczy by utworzyć dobry obraz niż zostawać przy starym sprawdzonym sposobie czasem warto próbować nowych rzeczy. Nawet jeśli wydają się abstrakcyjne. - Spojrzała na Osiłka niedowierzając że on naprawdę tak myśli.
No tak zapomniał, że Grafitka jest artystą a oni mają dziwne podejście tak samo jak ich Malarz.
- Cóż,chyba masz racje - Rzucił niechętnie Osiłek od niechcenia
- Ałł,nadal boli mnie trochę głowa - Powiedziała nagle dotykając bolącego miejsca
- CZY KOGOŚ COŚ BOLI JUŻ PĘDZĘ!!- Usłyszała krzyk i zauważyła Smerfa ubranego w lekarskie ubranie.
Ten Smerf pędził do nich
Zaraz, niemal obok nich się pojawił lekarz Smerf.
- Kogo coś boli ?- Zapytał gdy oni spojrzeli że strachem na doktora.
Ciekawe, czemu się go boją?
pomyślała Grafitka
- Cóż, mnie boli głowa - Zaczęła Grafitka
I spojrzała na doktora i już miała po chwili frajde.
- O rany jakie masz fajne słuchawki!!- Dotknęła słuchawki
- Do czego to służy? jak się to używa?- Zapytała podekscytowana. Dotykając, słuchawek doktora
Gdy doktor spojrzał z politowaniem na swoją pacjentke i nie przejmował się tym
- Dobra trzeba pacjentke odsłuchać - Zarządził doktor i zaczął używać słuchawki przykładając jej słuchawki do nogi.
- Czyli tak to się używa ? Przykłada do nogi słuchawki doktorze?- rzuciła podekscytowana
po chwili położył słuchawkę na jej ręce a potem czole
- Wszystko jasne!! Pacjentce trzeba amputować palec!- Oznajmił doktor
- Ale trzeba też wyciąć jej ząb - Powiedział doktor
- I wróci do zdrowia raz dwa - Rzekł, doktor wyciągając z torby piłe.
- Wiesz, już mi lepiej nie trzeba nic wycinać!!- podniosła ręce w geście obrony udowadniając że jest zdrowa.
- Jesteś pewna?- Powiedział doktor z piłą
Przerażona czarno - włosa smerfka nie wiedziała co zrobić z tym.
Gdy nagle Dzikus, zarzucił ją na plecy i zaczął biec na czterech noga trzymając ją jak zdobyć z dala od doktora.
- ALE NA PEWNO JESTEŚCIE ZDROWI ?- Usłyszeli głos doktora
Ale się tym wcale, nie przejęli tylko zwiewali przed nim z dala.
A przynajmniej Dzikus, zwiewał mając ją na plecach i biegnąc tak przez wioske. Gdy inne smerfy, się patrzyły się na nich zaciekawione.
Presja, jaką w tamtym momencie poczuła gdy każdy się na nią patrzył nie była dla niej dobra. Nienawidzi czuć że każdy, by się na nią gapi i monitoruje jej każdy krok a tak było w tamtym momencie.
Wkrótce, Dzikus zatrzymał się obok jakiegoś domu w cieniu by odetchnąć zmęczony.
- Puszczaj mnie!!!- Krzykneła do niego
Od razu wykonał, jej rozkaz puszczając ją.
- Dzikus, uratował piękną Grafitke przed doktorem - Oznajmił jej uśmiechając się, i przybliżając bardzo twarz mówiąc to jej i robiąc maślane oczka do niej.
- To ma być ratunek? ZE KAŻDY SMERF SIĘ NA MNIE GAPIŁ JAK BIEGŁEŚ!!!- Krzykneła
- Sama bym sobie poradziła - Oznajmiła
Spojrzała, na niego wkurzona
Gdy Dzikus, na to zrobił smutną mine przecież chciał jej tylko pomóc. A ona się na niego wydziera za to.
Smerfie, dziewczyny są bardzo trudne.
Spojrzała na Dzikusa który zrobił się smutny. Nie chciała.
Grafitka, zawsze wszystko psuje jak w jej wiosce nie chce psuć.
- Przepraszam, Dzikusie po prostu nie nie nosz mnie gdy każdy smerf się patrzy - Rzuciła do niego patrząc na jego mine.
Nie wiedziała, o co mu za bardzo chodzi i czemu chciał ją chronić. Ale,nie chciała mu w tym momencie robić przykrości nie chce by Dzikus, był smutny przez nią.
Dzikus na to uśmiechnął się a w jego oczach można było zobaczyć szczęście.
- Dzikus, wybaczyć pięknej Grafitce - Rzucił do niej
Gdy nagle za roga wyszedł kucharz
- O cześć, Dzikusie cześć, Grafitko - Powiedział kucharz
- Grafitko, może spróbujesz moich najnowszych wypieków - Powiedział kucharz wyciągając talerz babeczek i spojrzał na nią zadowolony kucharz.
- Ja?- zdziwiła się natychmiast patrząc na kucharza
- Tak, są dla ciebie - Uśmiechnął się, Kucharz podając talerz babeczek.
- Dzikus, nigdy nie dostawać za nic babeczek - zrobił obrażoną mine.
I niespodziewanie zabrał jej babeczki z talerza.
Spojrzała na niego zaskoczona tak Dzikus w swoim żywiole, zabierający jedzenie smerfom.
Niemal natychmiast, zaczął zapychać się babeczkami wpychając je do buzi.
Grafitka, spojrzała na niego bo też chciała spróbować babeczek kucharza.
- TY! ZŁODZIEJASZKU TO BYŁO SPECJALNIE PIECZONE DLA GRAFITKI!!- Warknął Kucharz wkurzony. Tupnął nogą, i ruszył do domku. Teraz będzie musiał upiecz kolejne babeczki dla Grafitki. Zawsze,gdy Dzikus, jest w wiosce to są kłopoty i zamęt.
Dzikus i Grafitka spojrzeli gdy Kucharz odszedł i poszedł do domu.
A Grafitka, zerkneła z nadzieję że Dzikus da jej babeczke wkońcu jeszcze kilka miał w ręce.
- Ty chcieć babeczke ?- Zapytał jej
- Tak, daj mi - odparła mu
Dzikus, wręczył jej babeczke dając jej jedno.
Zdziwiła, się jego gestem dostała babeczke od Dzikusa podzielił się z nią.
- Dzięki - Rzuciła do niego spoglądając na Dzikusa
Spróbowała, babeczki kucharz naprawde robi wspaniałe babeczki że smerfo jagód.
- Wo, naprawde dobre - Rzuciła do Dzikusa.
- Co nie? Dzikus lubić smerfowe babeczki - odparł jej
- Masz racje są bardzo dobre i smaczne!! - Przyznała racje Dzikusowi
Dzikus, poczuł że jego serce mocniej bije gdy znaleźli wspólny temat i spędzali razem czas.
To było, bardzo miłe uczucie.
Stali schowani obok domku, grzybka w cieniu gdy nagle niespodziewanie wyłonił się smerf a raczej smerfy.
Oboje z Dzikusem, spojrzeli zdziwieni.
- Hej, Grafitko jestem laluś najprzystojniejszy smerf - spojrzał w lustro.
- Nigdy, nie widziałem takiego przystojniaka - Powiedział do lustra.
Po chwili z niechęcią, oderwał się od lustra.
- Podoba ci się lustro ode mnie?- Zapytał ją
- Przeczytałas książkę złotych myśli Ważniaka?- Zapytał tą razą Ważniak..
- Otworzysz niespodzianke ?- Dodał pytając Zgrywus
- Ja jestem nieśmiałek - Powiedział jakiś smerf
- Ja strachus - Dodał kolejny
- A ja poeta!- Powiedział smerf z piórem przy czapce
- O nie...- Westchnęła cicho Grafitka
Ale, Dzikus usłyszał jej głos niezadowolonia tym przedstawianiem.
Grafitka, nie wiedziała że tak tyle smerfów będzie chciało ją poznać i trochę zaczynało ją to irytować, ale musiała to znieść a wiedziała że dużo smerfów jeszcze ma do poznania.
A wioska na jej nieszczęście, ma dużo smerfów które musi poznać.
Dzikusowi, nie podobało się to że te smerfy robią takie przedstawienie i przerwali jego czas z Grafitko a jego skwaszona mina doskonale o tym mówiła.
- Bardzo, dziękuje za lustro lalusiu jest bardzo piękne!!- Skierowała swoje oczy do smerfa z kwiatkiem na czapce
- Nie zamierzam czytać twoich nudnych książek Ważniaku! Bo to co mówisz mi wystarczy nudne wymadrzanie się - Rzuciła do niego
A większość, smerfów się zaśmiało z Ważniaka co samemu Ważniakiem się nie podobało ale cóż taki już jego los.
- Mi też miło was poznać - Odrzekła do smerfów które się przedstawiły
- Z przyjemnością otworze twoją niespodzianke Zgrywusie - Odrzekła mu
Naprawde, było trudno odpowiadać na tyle pytań na raz przed tyloma smerfami.
Zgrywus poddał jej niespodzianke a gdy miała już otworzyć niespodzianka wybuchła.
Ale Zgrywusa, zdziwiła jej reakcja na szadze którą szybko wytarła.
Nie zrobiła, skwasonej miny jakie dotychczas widział gdy niespodzianki wybuchały po prostu spojrzała na pudełko z zaskoczeniem.
- Jak umieszczasz, materiały wybuchowe w tym pudełku nikogo nie raniąc? To jest smerfastyczne!- Rzuciła do Zgrywusa.
Spojrzała, na zaskoczonego smerfa który oczekiwał innej reakcji każdej tylko nie takiej.
Za każdą, niespodzianką kryje się grymas zaskoczenie i złości a wtedy on się śmieje z nich że dali się nabrać.
Ale ona była ciekawa jak on robi ze niespodzianka wybucha.
Coś co sprawiło że Zgrywus, poczuł frustracje mimo wszystko pojawił się uśmiech na jego twarzy.
- To tajemnica - Zaśmiał się, do niej.
- Cóż,to naprawdę fajne - Odrzekła do niego.
Zgrywus nie rozumiał czemu pochwaliła jego niespodziankowe pudło. Powinna płakać, być zła a nic takiego nie dostał czuł frustracje i złość powinna innaczej się zachować. Jak każdy smerf by mógł się z niej zaśmiać ale nic takiego się nie stało i Zgrywus, nie może się z niej zaśmiać i nabijając.
Smerfy, zdziwiły się reakcją Grafitki na niespodziankę Zgrywusa.
Zdecydowanie, była ciekawa niektórych rzeczy.
- Nie trać czasu, na Zgrywa skoro możesz przeczytać złote myśli Ważniaka... - Zaczął Ważniak, ale został wykopany przez jakiegoś Smerfa.
Nie czuła powinności dziękowania, za pozbycie się Ważniaka ale było trochę lepiej bez wymadrzanie się i zauważyła że to swego rodzaju zwyczaj, kopanie Ważniaka w dal.
Odetchnęła, troche z ulgą ale nie na długo.
- Może chciała byś pobyć ze mną - Rzucił jakiś Smerf
- A może, mi pomożesz przy moich pracach! - Powiedział kolejny
Dzikusowi, widząc te przedstawienie nie podobało mu się to ani trochę.
Pierwszy ją, zobaczył nie oni.
- Wiesz, smerfuje cię - Powiedział jakiś smerf nagle którego nie znała imienia i nie chciała poznać. Ale,oni wiedzieli że to smerf kochaś.
Grafitka, spojrzała na Smerfa z niedowierzeniem jego wyzwaniem.
- Jakie to emmm - Zaczęła
- Ja też cię smerfuje!
- Ja też! Smerfuje
Ich wyznania, zaskakiwały ją
- Te smerfy, chcą zabrać Dzikusowi smerfke! Dzikus pierwszy ją zobaczył!- Rzucił do siebie Dzikus był zły bardzo ich zachowaniem on im pokaże! Dzikusowi się nie zabiera!
Jego frustracja narastała patrząc na smerfy które chcieli z nią porozmawiać i pobyć a Dzikus czuł gniew ogromny gniew patrząc na to.
To nie fer, nie smerfne.
Smerfy, się dzielą wszystkim ale Dzikus, nie chce się dzielić Grafitko. Może, był egoistą? Bo nie był jak większość smerfów wychowanych w smerfowej wiosce. Ale, Dzikus nie był smerfem z wioski.
Dzikus wiedział smerfy nie mogą się dzielić niektórymi osobami. A Dzikus, nie zamierza się dzielić Grafitko.
- Jakie to zabawne! Ale nie możecie mnie smefować - Rzuciła do smefów po chwili ich wyznan.
Grafitka, rani ich uczucia ale tak było lepiej.
Ale,smerfy się nie poddadzą i ona to wie i oni też.
- To ja muszę, iść miałam iść do Storm'a - Rzuciła próbując się pozbyć towarzystwa.
- Pójdziemy z tobą!- mówi każdy
Tego, za dużo. Grafitka, tego nie zniesie
- WY GŁUPKI, WY CYMBAŁY NIE ROZUMIECIE ZE CHCE BYC SAMA!!- Krzykneła na nich
- Też, coś krzyczeć na taką piękną twarz- rzucił laluś i zaczął odchodzić.
Grafitka,wie smerfy są miłe tak każdy mówi.
Ale,ona już nie mogła tego znieść to było utrapienie znosić ich i nie dającym jej spokoju.
Spojrzała na skwasone miny smefów uśmiechając się gdy te zaczęły odchodzić obrażeni.
Grafitka, zaczęła bieć mijając inne smerfy patrzące na nią ale nie przejęła się tym chciała do Farmera, zobaczyć Storma.
Zatrzymała się, obok jakiegoś żółtego grzyba w kropki.
- Gdzie piękna Grafitka się wybierać?- Zapytał nagle Dzikus z nienacka.
Że niemal Grafitka nie Krzykneła z zaskoczenia.
Jak on ją znalazł ? Pomyślała.
Ale, takie rzeczy są łatwe dla Dzikusa wystarczy że zna zapach kogoś a potrafi wytropić dzięki swojemu węchowi który ma zwierzęcy.
Więc, Dzikus z łatwością ją znalazł wkońcu potrafi każdego wytropić.
-Do Farmera ale, nie mogę tak pójść więc mam genialny pomysł!- Rzuciła patrząc na Dzikusa i wyjrzała za domku grzybka dzikus, to też, zrobił wyglądając mając wyżej głowe od niej.
Dzikus, wydawał się jej smerfem godnym zaufania i nie był jak tamci. I zresztą, nic jej nie zostało do stracenia w sytuacji w jakiej się znalazła.
Gdy, ktoś w wiosce jest nowy każdy chce tego smerfa poznać, i niestety te nieszczęścia spadło na Grafitke, w tych kłopotach.
- Dobra,nie widząc mnie - Rzuciła i cofnęła chowając głowe za grzyb jakiegoś smerfa.
Dotkneła, swojej czapki potem swoich włosów.
- Nie mam wyboru - Powiedziała do siebie.
Dzikus, wszystko usłyszał dzięki, przebywaniu że zwierzętami i by tym wychowanym przez zwierzęta miał doskonały słuch i ich cechy które odziedziczył.
- Co ty kombinować?- Zapytał trochę ciekawy tej zabawy
- To oczywiste schowam swoje włosy pod czapkę i będę udawać smerfa - Oznajmiła mu dumnie.
Dzikus,spojrzał na nią z niedowierzeniem.
- Grafitka, mieć inny kolor czapki - Rzucił do niej.
Spojrzała, na Dzikusa gdy zdjeła swoją czapke i spojrzała na smerfy
- Rzeczywiście, tu pełno białego lubię biały kolor ale ciągle widzieć biały kolor robi się nudne. - Rzuciła trochę narzekając.
- Chociaż, biały kolor jest przydatny - Powiedziała.
Dzikus spojrzał na Grafitke widząc całe jej włosy bez czapki na głowie zdecydowanie miała piękne włosy.
I Dzikus, lubi to patrząc na całe jej włosy.
Wziął i zaczął, obwąchiwać jej włosy wdychając ich zapach.
Spojrzała, zirytowana na Dzikusa cóż musi to tolerować nic innego jej nie zostało.
Szybko założyła czapkę na włosy
- Kiedy się ostatnio myłes?- Zapytał go spoglądając na Dzikusa który się uśmiechał.
- Dzikus, mył się rok temu - Oznajmił od razu
- Co? Weź się umyj bo cuchnies!!- Rzuciła do niego patrząc z niedowierzeniem
- Ale! Rok, temu Dzikus się mył to wystarczy!!- Krzyknął
- Umyj się, śmierdzisz!- Powiedziała, do smerfa który patrzył zły na to że każe mu się umyć.
- Nie! raz na rok kąpiel starczy!!- Zaprzeczył Dzikus
- Ja myję się co dwa trzy dni - Oznajmiła mu
- To dlatego, Grafitka tak cudnie pachnie - Rzucił, przybliżając się do niej.
Westchnęła, zirytowana ale zignorowała to.
Dotknęła, swojej czapki próbując schować większość swoich włosów pod czapke.
Ale, ma długie włosy i na jej nieszczęście zajmie to sporo czasu.
Dzikus,patrzył z niedowierzeniem że ona serio chce to zrobić.
- Jednak nie! To za długo zajmuje czasu po za tym nie będę udawać smefo brzydkiej płci- Oznajmiła mu dumnie
- Ej! Dzikus nie jest brzydki!!- Rzucił do niej
Dzikusa, nie obchodzą takie rzeczy jak wygląd ale Dzikus nie jest brzydki i niestety teraz i jego obraziła.
Miał, skwasoną mine patrząc na nią poważnie groźnie że można było by się przestraszyć.
I nawet, Grafitka się go przestraszyła.
- Umm..- Zaczęła
- Jesteś naprawde fajny, Dzikus i bardzo ładny- Powiedziała do Dzikusa choć nie wiedziała czy do smerfo chłopaka mówi się że jest ładny.
Musi pobyć, ze smerfo dziewczynami one jej wytłumaczą.
- Naprawde, tak uważam - Dodała ale nadal wydawał się zły.
Spojrzała, na niego i pocałowała go w policzek.
Nigdy nikogo nie całowała ale miała nadzieję że to zadziała zauważyła dziś że przed śniadaniem Smerfetka tak zrobiła. I smerf od razu zrobił się czerwony i poszłusny i zgodził się z nią.
Więc, miała nadzieję że jej się to też uda.
- Naprawde, tak uważam Dzikusie - Dodała mówiąc te same słowa dodając tylko jego imię do tych słów.
I odsunęła się od Dzikusa, gdy pocałowała go w policzek.
Od razu się uśmiechnął, do Grafitki przykładając rękę do policzka a ten spojrzał jak zauroczony dotykając policzka.
Serio, ta stuczka działała co widziała.
Ale,nie wiedziała co narobiła.
Wkońcu, to stuczka którą Smerfetka wykorzystuje
- Dobra, pojde normalnie i unikne jakoś moich fanów bycie sławnym jest trudne - Rzuciła patrząc i wychodząc za domku grzybka a Dzikus poszedł za nią.
Ale,gdy tylko wyszła inne smerfy od razu zaczęły się na nią gapić.
Serio, to było trudne.
I ruszyła ale natychmiast została zatrzymana.
- Do Farmera w tamtą stronę stronę - Dzikus odwrócił Grafitke w lewo strone.
- Racja, prowadź mnie Dzikusie - Oznajmiła mu
Dobrze,jest mieć smerfa który zna trase i zaprowadzi.
A Dzikus, był dobry w tym.
- Z Dzikusem, nie zginiesz Dzikus zaprowadzić piękną Grafitke - Rzucił do niej przybliżając swoją twarz i robiąc maślane oczka.
- Hej, Ho to chodźmy Dzikusie - Odpowiedziała mu i podskoczyła, na nogach.
I ruszyła, idąc za dzikusem gdy ten od czasu do czasu spoglądał na nią.
Szli prosto, potem pare razy skręcili i niedaleko wioski znaleźli ogrodzenie z drewna ujrzała ślimaki i Storm'a, oraz różne warzywa zasiane przez Farmera.
I był tam Farmer, pielęgnował swoje ukochane roślinki.
- A teraz wam przeczytam bajke - Powiedział Farmer, siadając obok roślin na swoim krześle i wziął z kolan książkę podnosząc ją.
- O dzielnej roślinne - Dodał, mówiąc do warzyw.
Farmer,jak nikt inny kochał swoje roślinki i troszczył się o nie bardzo.
Czytał im bajki na dobranoc podlewał dbał o nie całym sercem.
Przepraszał, za niezapowiedziany prysznic kochał swoje warzywa które, uprawiał całym sercem tak samo jego kochane ślimaki.
Grafitka podeszła szybko tam i przeszła przez ogrodzenie nie używając drzwiczek ale to dlatego że za bardzo się nie rozglądała i chciała zobaczyć Storma.
- Cześć farmerze!- Rzuciła na powitanie smerfa z wczoraj
- Dzielna roślinka, szła aż zobaczyła potwora! - Czytał Farmer
- O cześć Grafitko?- Powiedział zdziwiony
- I Dzikusie?!- Zdziwił się jeszcze bardziej
Rozejrzał, się gdzie stali niedaleko grządek warzyw uff nic mu nie podepczął poczuł ulge.
- Przepraszam,moje kochane za przerwanie bajki później dokończę wam - Oznajmił roślinom Farmer.
- Co tu robisz Dzikusie i Grafitko?- Spytał ich
- Ja przyszłam do Storm'a - oznajmiła mu natychmiast uśmiechnięta
- Dzikus, przyprowadził Grafitke - Odrzekł Dzikus
No tak Farmer, by zapomniał że zgodził się trzymać ze ślimakami Storm'a.
Ale, ku jego oczekiwaniom Storm był dobrym zwierzęciem. I posłusznym, nawet polubił czytane przez niego bajki.
- tam jest- Oznajmił, pokazując gestem ręki na zagrode mając w usta gałązkę siana.
Zdziwił się, że Dzikus przy niej był Dzikus rzadko przychodzi do wioski woli las. I zabawe że zwierzętami, oraz nienawidzi pracy.
Więc, to było dziwne widzieć Dzikusa w wiosce.
- O dzięki, Farmerze!- Rzuciła do niego i przytuliła go
Farmer, zdziwił się ponownie jej gestem jak wczoraj cóż musi się do tego przyzwyczaić być przytulanym przez Grafitke.
Dzikus, spojrzał z niedowierzeniem na farmera.
- Dzikus, dostać całusa woli Dzikusa - Uśmiechnął się, do siebie Dzikus przecież dostał całusa woli napewno niego.
- O Farmerze ty hodujesz te wszystkie rośliny ?- Zapytała zanim poszła do Storm'a.
- O tak! to moje kochane roślinki każda ma nawet inne imie! - Oznajmił dumnie.
- O to naprawde, miłe i ciekawe że poświęcasz im tyle czasu i że ci się chce to naprawdę miłe Farmerze - Powiedziała do niego
- i dzięki, za opieke nad moim kochanym Storm'em Farmerze - Powiedziała do farmera.
- Nie ma za co. - Odparł Farmer
Grafitka, weszła przez furtke do ślimaków i Storm'a jej ukochanego gryfa którego kocha całym sercem.
Ślimaki, Farmera patrzyły tak miło na Grafitke i przyjaźnie.
Od razu podeszła do Storm'a, którego przytuliła na powitanie.
Od razu, za nią wszedł Dzikus i Farmer.
Grafitka, od razu podeszła do Storm'a który ucieszył się na jej widok. A jego lwie zmysły zaczęły działać tak że polizał Grafitke po rękach i po twarzy.
- Też się cieszę, że cię widze!- Rzuciła i uśmiechnęła, się przytulając do opierzonej orlej głowy.
Uwielbia Storm'a. Bardziej, niż swoje własne życie. Dla niej ważniejszy, jest Storm.
Farmer, był miłym smerfem niż niektóre smerfy z wioski. On nie miał fioła na jej punkcie jak inni i to ją cieszyło że zachowywał się normalnie i nie szalał do niej. Szaleństwo, na punkcie,niej wydawało jej się bardziej dziwne i absurdalne. Ale,nic nie mogła poradzić tylko czekać aż, im to minie.
A to nigdy, nie minie. Tak jak szaleństwo, na punkcie Smerfetki.
- Smerfy, są dziwne bardzo... - Mruknęła, mówiąc to do Storm'a.
On ją rozumiał.
- Ojj, i to bardzo uwierz mi - Rzucił do niej farmer podchodząc
- Kiedyś, chcieli trufli i poszli z tropicielem, za truflami ale biedny tropiciel gdy się rzucili na trufke oberwał kamienie w głowe i stracił pamięć. A przez ich nie opamiętania, złapali ich truflowe świnie które zabrały ich na wyspę by zjadł ich potwór bez imienia ale na szczęście, potwór był miły bo nakarmiono go truflami które dali jemu smerfy. - Rzucił farmer opowiadając.
Grafitka,na to zaśmiała się
- Być tak zachłannym na trufle by się wpakować w kłopoty przecież tu jest dużo dobrego jedzenia!- Zaśmiała się
- Ale,oni chcieli TRUFLE a nie te jedzenie!- Rzucił farmer, też się śmiejąc.
- Gdy, te smerfy coś sobie ubzdurają to chcą to a nie to!- Oznajmił Farmer
- Też tak robię. - Oznajmiła że też tam miewa że gdy coś chce też tak się zachowuje ale nie żeby rzucać się na trufle. Po prostu gdy Grafitka, coś chce to to bierze choć jest często nie rozważna i pakuje się w kłopoty.
- Dobrze,że nie lubię trufli - Oznajmiła uśmiechając się
- Można, powiedzieć że masz w tym szczęście nie wpadniesz na świnie truflowe - Oznajmił farmer.
- Powiedz..- Zamyślił się farmer patrząc na Storm'a
- Tam skąd podchodzisz jest pełno gryfów?- Zapytał zaciekawiony.
- Było tak od razu! Ja ci wszystko opowiem Farmerze!- oznajmiła mu patrząc na Farmera z gałązką siana w ustach.
Zdecydowanie Farmer mógł stwierdzić że Grafitka,na pierwszy rzut oka była śmiałym smerfem.
I jeśli się ją o coś zapytać to powie dużo informacji, nawet to o co się nie pytało.
Choć,to może wpędzić ją w kłopoty.
- Zacznijmy od tego że.. - Zaczeła opowiadać.
- Tam gdzie mieszkam, są góry które kocham i lubię po nich chodzić patrząc na różne kamyki każdy rodzaj kamyków jest ładny i każdy ma inną nazwę jak mówi Chiacynka. Choć ją nie interesują za bardzo kamyki.- mówiła Grafitka.
- Wiesz fajnie jest się wspinać po górach które, kocham i patrząc na różne kwiaty które mogę powąchać.- Mówiła dalej
Zdecydowanie Grafitka powie wszystko nawet to co jest niezbędne i to co nie chciało się wiedzieć.
Ale, w porównaniu do Ważniaka Grafitka, lepiej to robiła mówiąc dużo nie nudziła jak Ważniak.
I przy niej, nikt nie usypiał sprawiała coś w rodzaju że chciało się słuchać tego co mówi.
- Na samych szczytach gór mieszkając Gryf pilnujące jakiegoś Ważnego skarbu. - Powiedziała
- Skarbu ? - zaciekawił się farmer
- Jakiego ?- Zapytał.
- Tak jak w legendach, mówiąc złoto i inne te duperele ale diamenty i takie tam - Powiedziała.
Przecież, każdy wie że Smerfy nie potrzebują złota do życia. I takie skarbu są dla niż niezbędne oraz niepotrzebne.
- Co racja to racja - Powiedział Farmer
- Takie, tam smerfere - oznajmił Farmer.
- Nie żebym się chwaliła ale widziałam to wszystko - Oznajmiła dumnie.
Obaj spojrzeli, na nią i normalnie poczuła blask chwały ale trwało to tylko kilka sekund.
- Gdy spotkałam Storm'a. Wszystko mi pokazał i mnie tam wpuścił był jeszcze mały pisklakiem taki słodki malutki i uroczy nie żeby teraz nie był uroczym bo zawsze jest uroczy i słodki. - Rzekła
- Ogólnie są miłe gryfy, na szczycie góry dopóki nie ruszysz skarbu. - Rzuciła.
- Jest wiele gryfów, które również żyją z nami w wiosce można, powiedzieć że to są udomowione gryfy bo są i te nieprzyjazne które, cię zjedzą ale to rzadko się zdarza. - Oznajmiła tłumacząc.
- Ogólnie, tam są piękne widoki z góry na cały las który, otacza piękna rzeka. - Powiedziała
- Ale, cóż dość opowieści! - Rzuciła
- NIE!!- Krzyknął Farmer i sam sobie się zdziwił
- Powiedz, mi o niebezpieczeństwach- spojrzał na nią Farmer.
- Ah,racja to tak musisz uważać na smoka by go nie zbudzić bo usmaży cię żywcem.- Powiedziała nic nie wzruszona, że nie można by było jej potraktować poważnie.
Ale jej wierzyli, bo mówiła prawdę nawet,jeśli nie wyglądała w tej chwili poważnie.
- Ale,tylko gdy go wkurzasz tak to jest bardzo miły i nawet gra czasem ze mną w gry. - Rzuciła od razu.
No tak inne smerfy, nie majął prawie żadnych niebezpieczeństw tylko oni mieli pecha z Gargamelem.
- Masz tam całkiem smefnie - Powiedział Farmer z gałązki siana w ustach.
- To prawda,ale wyobrażasz sobie że nie pozwalali mi lecieć w pewne miejsce bo nie mam jeszcze 150 lat. - Rzuciła skarżąc się farmerowi.
Smerfy, są dorosłe gdy osięgają wiek smefonsci mając 150 lat a jeśli nie mają 150 lat to często przoco. I sprawiają kłopoty.
- Ale teraz, mi pozwalają nawet jeśli nie mam wieku smefonsci. - Oznajmiła dumnie.
Farmer, zdziwił się tą informacją kto pozwala na takie coś jeśli nie ma się wieku smefonsci wydawało mu się dziwne i w głowie narodziło mu się pytanie ile Grafitka ma lat ? Jeśli nie jest dorosłym smerfem?
Wkońcu, im Papa Smerf nie pozwolił by na takie rzeczy nie mając wieku smefonsci. I na podróże, do innej wioski bez kogoś opieki.
Dlaczego?- zapytał w szoku
- Bo im udowodniłam, że mogę wszystko co dorosłe smerfy! Nawet jeśli brakuje mi 134 lata do wieku smefonsci - Oznajmiła dumnie i podskoczyła na nogach.
- Czy to nie niesamowite Farmerze?- Zapytała.
Nie.to nie niesamowite, a przykre że musisz być dorosła tak wcześnie.
Powinnaś się bawić i smefować a nie udawać dorosłych. To nie fer że niektórzy, potrafią być tak okropni i zabrać własnemu dziecku dzieciństwo.
- Nie wydaje mi się - rzucił Farmer i szybko zmienił temat by się tym nie przejmować
Zresztą Grafitka, i tak jest niesforna i nie wygląda na taką i dalej robi co chce więc jest w porządku.
- Chcesz spróbować mleka od moich ślimaków?- Zaproponował farmer patrząc na czarno - włoso
- Nie Farmerze,nie cierpię mleka dla mnie może go nie być - Odrzekła od razu
- Co?- zdziwił się patrząc na ślimaki które posmutniały
- Przepraszam,was moje kochane skarby ale Grafitka, nie lubi mleka - pogłaskał ślimaka po główce każdego po kolei.
- Po prostu mi mleko nie smakuje - Odrzekła patrząc przepraszająco na ślimaki Farmera.
Zdecydowanie, Farmer będzie musiał o tym pogadać z Kucharzem coś wymyślo i na pewno polubi.
- Słuchajcie, wymyślę coś i będzie lubić wasze mleko. - Szepnął do ślimaków, jego kochanych skarbów którymi opiekował się odkąd pamiętał.
Jego kochane, ślimaki na to zrobiły maślane oczy i uśmiechnęły się.
Grafitka,spojrzała na Farmera który, tak kocha swoje ślimaki tak jak ona swojego Storm'a, zdecydowanie mieli coś wspólnego z Farmerem może zostaną przyjaciółmi?
Dzikus, niedawno zniknął udając się do lasu obmyślać plan zdobycia Grafitki.
Nagle z nienacka ktoś zaczął się zbliżać że strachu schowała się za jednego ze ślimaków Farmera.
Bała się, że to któryś, z jej fanów smerfów a tego miała dość.
- Jak coś mnie tu nie ma! Jak to któryś, z moich fanów!- Rzuciła do Farmera ten spojrzał zdziwiony.
Ale, jego ślimaki to tolerowały i się uśmiechnęły przybliżając do niej głowy by je pogłaskać.
Nagle, pojawił się Papa Smerf
- Widziałeś, może Grafitke Farmerze bo podobno u ciebie jest i myśle że dobrze by było wysłać ją na szkolenie u Dzikusa z Poeto,Głuptasem i Lalusiem którzy nie radzą sobie dobrze w lesie. - Oznajmił mówiąc Papa Smef
Grafitka, zdziwiła się tym co słyszała i był to Papa Smerf więc, wyszła od ślimaków ale niestety poślizgnęła się o ich śluź.
I poleciała obalając się
- O cześć, Papo smerfie - Rzuciła do niego wychodząc znaczy siedząc obalona przez śluź.
Papa, od razu spojrzał na Grafitke która się podnosiła z miejsca siedzenia.
- Wiesz co Papo dlaczego niby mam iść na szkolenie skoro umiem przetrwać w lesie?- Zakpiła trochę z Papy
- Gubisz się, jesteś nie rozgarnięta, wypuściłas mape - odparł
Dobra, miał dobre argumenty
- Ehh..- Westchnęła niechętnie
- Niech, będzie zgoda - Rzuciła niechętna że Dzikus, będzie ją szkolił z resztą smerfów.
- To dobrze jutro o 6:00 masz szkolenie Ważniak, was zaprowadzi!- Powiedział Papa Smerf.
Zawsze Ważniak.
Zaraz o 6:00?! Ma tak rano wstać już jest niechętna do tego ale musi to musi.
Szkolenie, czas zacząć!
ੈ✩‧₊˚ੈ✩‧₊˚ੈ✩‧₊˚ੈ✩‧₊˚ੈ✩‧₊˚ੈ✩‧₊˚ੈ✩‧₊˚ੈ✩‧
Hej,mam nadzieję,że podoba się wam rozdział ^^
Rozdział, ma słów 4522.
Napiszcie, co myślicie,uważacie
Do następnego
4.05.2024r.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro