Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 6" Jedyna która, lubi muzyke Harmoniusza"


Gdy wszyscy, już się rozeszli Papa smerf podszedł do Reporter zatrzymując go zwracają jego uwage na siebie.

- Mam do ciebie pewną sprawe może, po tym jutro Grafitce przedstawisz reszte smerfów? Chce by wreszcie poznała wszystkich i nie męczyła się z tym, że każdego dnia musi poznawać kogoś nowego - Rzucił do Reportera uśmiechnięty Papa Smerf spoglądając na niego.

Reporter spojrzał, zdziwiony na Pape smerfa ale Papa smerf miał racje wtedy Grafitce będzie lepiej i nie będzie musiała się tym martwić!
A Report jako dobry jej przyjaciel zrobi to i jej już nie zawiedzie i chce jej udowodnić i udowodni tym właśnie!

- Dobrze zrobię to z chęcią z chęcią pewnie z Grafitko znajde jakiś sensacyjny temat z Grafitko - powiedział reporter

- Reporterze!- Rzucił wkurzony papa na te słowa obawiał się, że znów będzie to samo a Grafitka ucierpi przez artykuł Reporter.

- Tą razą będę ostrożny nawet jak będę pisać o czymś od Grafitki zrobie wszystko by nie ucierpiała przez to!- Oznajmił Reporter

- Niech będzie tylko żeby, to nie było nic złego na Grafitke - Powiedział Papa smerf

Papa Smerf, zawsze dbał o smerfy by były radosne i nic złego im się nie działo. Ale,w wiosce wiele różnych rzeczy się dzieje przez różne pomysły smerfów.

A Papa smerf, chce dbać by byli bezpieczni i nic złego im się nie stało.

- Pewnie,to nie będzie nic złego!- Rzucił Reporter

Wkońcu gazeta musi trwać i musi mieć sensacyjne tematy.
I to dobry sposób na poznanie bardziej Grafitki, by stali się lepszymi przyjaciółmi. Gdy będzie jej przedstawiać różne smerfy i pytać o różne rzeczy ale, nie zamierza już pisać o ich prywatnych rozmowach nie popełni tego błędu już by Grafitce nie stała się krzywda przez to jak dziś...

- To dobranoc, Papo smefie - powiedział na odchodne Reporter i ruszył do swojego domu spać. Na szczęście, jutrzejsza gazeta już była gotowa i napisana i mógł iść wcześniej spać czasem praca reportera jest wymagająca, ale mimo wszystko najbardziej, że wszystkich ją uwielbiał. Bo kochał, dostarczać smerfom informacje by były doinfomowane.

Następnego dnia, od rana reporter dostarczał smerfom gazety inne szybko brali gazety gdy był ciekawy temat chcące wiedzieć co takiego się stało, że szybko gazeta znikała zawsze tylko gdy był ciekawy temat jeśli nie było nic ciekawego smerfy nie chcieli czytać gazety ale dzisiejsza jak i wczorajsza szybko zniknęły oraz te które dostarczał osobiście pod drzwi do domków smefów.

Smerf reporter do rozdawaniu już wszystkiego chciał ruszyć do Grafitki i zacząć przedstawiać jej wszystkie smerfy wreszcie ale było dopiero po 8 coś i zaraz ma być poddane śniadanie przez kucharza. A Grafitka nigdy, rano nie przychodzi na śniadania. To było wiadomo, że zaczyna dni od obiadu a na śniadaniu nie zostanie się z rana Grafitki. Wolała dłużej, spać jak śpioch tylko ona nie śpi całych dni.

Przez myśl że Grafitka nigdy rano nie przychodzi na śniadania nasunęła mu się myśl " A co gdyby został smerfem który sprawił że Grafitka wstała rano i przyszła na śniadanie ?" Uśmiechnął się na to to było coś Smef reporter pogromca późnego wstawania Grafitki cudowny temat i ciekawie było by to zobaczyć i te zdziwienie smefów, że Grafitka wstała na śniadanie!

Zdecydowanie, Reporter się na to pisze!! I musi spróbować!!

I ruszył w strone domku Grafitki namysł o jego cudownym planie.

Słyszał jeszcze jak smerfy z rana się witali jak codziennie każdego dnia.

" Dzień Ważniaku, Dzień dobry Śpiochu ,Dzień dobry
Pracusiu, Dzień dobry Smerfetko "

Jak codziennie każdy, z każdym się witał z rana, ale Reporter już był z większością przywitany wkońcu, wstaje rano i rozdaje gazete a potem idzie zdobywać nowe sensacyjne tematy szukając ich.

Ale, teraz biegł szybko do domu Grafitki co na jego nieszczęście zauważył, Ważniak i szybko podjechał do niego.

- Nie biega się Reporterze tak szybko czy nie wiesz, że stwarzasz zagrożenia dla ruchu!- Zaczął wymądrzać się Ważniak

- Nie teraz Ważniaku! Tu się dzieją sensacje, nie mam czasu na takie rzeczy!- Krzyknął Reporter

- Nic nie jest ważniejsze od bycia ostrożnym i uważnym jak się idzie czy biegnie - Rzucił Ważniaka

- Jest wybudzenie Grafitki z rana by przyszła na śniadanie!- Oznajmił dumnie

- Przecież to jest niemożliwe - powiedział od razu Ważniak

- Nie ma czegoś takiego jak niemożliwe dla Reportera!- Rzucił dumnie

- próbowałem wiele razy i nigdy nie chciała wstać i jeszcze mnie wyrzuciła za drzwi żeby, mnie wyrzucić za drzwi asystenta Papy Smerfa!- Zaczął swoją mowe Ważniak

Zirytowany Reporter,przerzucił na to oczami i zwiewną znudzony tym tematem okazując to doskonale, że go to nie interesuje i, że Ważniak przynudza ale Ważniak wydawał się tego nie widzieć i dalej mówił.

- Może, źle próbowałeś albo, ciebie nie chciała słuchać bo zawsze przynudzasz!- Zakpił z niego Reporter śmieją się podchodzą już do domu Grafitki przez podróż jego i Ważniaka z nim.

- Nie ma mowy, by nikt nie chciał słuchać Ważniaka każdy, chce słuchać takiego bystrego umysłu jak mój - chwalił się Ważniak

Od 120 lat, to samo Ważniak jak zawsze uważa, że on ma racje i, że jest najmądrzejszy i najbystrzym zaraz po Papie smerfie, nic się nie zmieniło w tym temacie od 120 lat.
Zawsze,to samo.

- Oh,tak- rzucił zirytowany Reporter

Choć każdy, doskonale wiedział jaka prawda jest nikt nie chce słuchać Ważniaka bo zawsze przynudza.

Westchnął, że musiał znosić teraz właśnie w tym momencie Ważniak, czemu właśnie teraz?!

Ale, cóż Ważniak będzie świadkiem tego że jemu Reporterowi uda się podnieść Grafitke z łóżka by poszła na śniadanie i, że to Reporterowi się to udało a nie Ważniakowi już widział jego mine.

Podszedł, do drzwi domku Grafitki zapukał ale jak się spodziewał nikt nie otworzył po tym wszedł do środka otwierając drzwi i wchodząc tam.

Grafitka, smacznie sobie spała przykryta kołdrą. Po podłodze walały się pędzle, różne kartki i płótna oraz farby i woda w słoiku brudna z pędzlami zdecydowanie już przestarzała stojąca tak od kilku dni.

Na ścianie był narysowany wielki obraz gór i Lisa biegnącego z uśmiechem po górach wyglądało to cudownie narysowane przez Grafitke a każdy szczegół dobrze dopracowany. Reporter i Ważniak spojrzeli na to w szoku widząc jej dzieło na ścianie narysowanie farbami.

Sami, zaczęli się przez chwile zastanawiać czemu nie rysują nic na ścianach tylko mają pomalowane ściany na jakiś kolor który, zawsze im wystarczał ale patrząc na dzieło Grafitki zaczęli się nad tym zastanawiać.

Mimo wszystko szybko odrzucili te myśli i Reporter wrócił do tego po co tu przyszedł obudzić Grafitke i zostać jedynym smerfem któremu, udało się Grafitke sprowadzić na śniadanie co według innych było niemożliwe. A Ważniak patrzył nadzorując to nie wierząc, że w ogóle mu się uda.

Był przekonany, że Reporterowi się nie uda tak jak jemu by Grafitka, rano wstałam i poszła na śniadanie przecież, doskonale wiedział jak trudno jest ją obudzić rano.

Ważniak, obserwując to nie dowierzał przyglądając się pewny, że Reporter na pewno poniesie klęske a nie zwycięstwo gdy Reporter był pewny, że mu się to uda.

Reporter podszedł do jej łóżka w którym, spała sobie smacznie podszedł i ściągnął kołdre i po prostu zwalił ją z łóżka próbując najbardziej sprawdzonego sposobu by smerf wstał.

Grafitka otworzyła oczy pełne złości, że zawaloną ją z łóżka i ujrzała Reportera.

- Nie! Chce spać!! Jeszcze chyba nie ma 12! Nie musze wstawać! - rzuciła

- Właściwie to jest 8:20 - oznajmił Ważniak

Grafitka,wstała podnosząc się, z podłogi zła.

Spojrzała na Reportera i Ważniaka zła i po prostu znów ułożyła się, żeby iść spać.

-A nie mówiłem, że to nie będzie łatwe i, że to jest wręcz nie możliwe a kiedy ja coś mówie to... - Mówił do Reportera Ważniak, że miał racje i, że mu to się nie uda.

Reporter, zły spojrzał na Ważniaka i mu przerwał

-Sprawie, że Grafitka przyjdzie na śniadanie nie poddaje się i będzie obok mnie siedzieć!! - Rzucił dumnie, że da rade.

- Wstawaj na śniadanie Grafitko!! - Rzucał próbując ją zmusić do wstania i znów zwalił z łóżka tą razą jednak zabrał jej kołdre.

Wkurzona na Reportera spojrzała na niego mając już tego dość i, uznała, że pora go wygnać, z Ważniakiem.

Szybko sięgneła próbując, zabrać mu jej kołdre zwiniętą w kłębek skacząc co było trudne by mu zabrać bo Reporter cały czas zmieniał rękę w której, chce trzymać kołdre gdy Grafitka próbowała mu ją wyrwać ale, oboje byli zbyt wytrwali by któreś, z nich się poddało tak łatwo.

Jedno i drugie, walczyło o tą kołdre jak by od tego zależało ich życie!

Aż, wkońcu Reporterowi podwineły się palce bo w jednej miał mikrofon a w drugiej kołdre i gdy zmieniał musiał uważać na swój cenny mikrofon.

I przez to Grafitka szybko wyrwała od niego kołdre rzucając od razu na łóżko broniąc łóżka by Reportera nie zabrał jej gdy stała broniąc obok łóżka.

Byli oboje jak rodzeństwo które, jedno drugiemu chce zabrać jego ulubioną rzecz.

Grafitka, była strażnikiem łóżka by jej kołdra nie została zabrana a Ważniak, patrzy na to co się działo obserwując pewny, że Reporter nie da rady sprawić by Grafitka poszła na śniadanie i tylko traci czas.

Grafitka broniąc postanowiła ich obydwu wygnać wypychając ich co udało jej się gdy obaj próbowali się zatrzymać ale to było trudne gdy Grafitka tak na nich patrzyła wkurzona, że się bali. I obaj wyszli gdy ta trzasneła drzwiami mówiąc, że Na pewno nie przyjdzie z rana na śniadanie i w ogóle nie wstanie.

Reporter był sfrustrowany, że nie uda mu się to gdy wpadł na kolejny pomysł z możliwością, że mu się powiedzie.

Wiedział, że granie Charomoniusza odpada bo Grafitka lubi jego muzyke i jej to nie przeszkadza.

- Mówiłem, że ci to nie wyjdzie to niemożliwe by wstała tak rano każdy to wie. Zresztą nie można dokonać niemożliwego.. - Zaczął mówić znów Ważniak ale znowu mu przerwano

- Ja dokonam tego niemożliwego i ją obudze i mam plan! - Rzucił i wchodząc do jej domku trzasnął drzwiami.

Ważniak, został na dworze ciekaw ile minie zanim Grafitka go znowu wyrzucić przez drzwi.

- Ważniaku, co tak stoi przed domem Grafitki? - podbiegł pytając Osiłek

- Czekam, ile minie zanim znowu wyrzucić Reportera Grafitka uparł się, że ją sprowadzi na śniadanie ja mu mówie, nie ale on nie uparł się, że da rade i takie rezultaty, że raz już wyleciał zaraz znów wyleci przez drzwi ja mu cały czas powtarzam ale on jest tak uparty, że nie słucha i uważa, że dokona niemożliwego co jest w ogóle nie możliwe! Osmerfiał do reszty! - Mówił Ważniak tłumacząc swoją długą mową

- Czyli mówisz, że Reporter próbuje obudzić Grafitke, żeby przyszła na śniadanie- zaczął Osiołek

- Ciekawe czy mu się uda chciałbym to zobaczyć- Zaśmiał się Osiłek i też stojąc przed domkiem ciekaw rozwoju wydarzeń.

Report gdy wszedł do środka postanowił od razu poprosić ją

- Grafitko proszę, wstań pomóż mi! to zależy od mojej Reputacji powiedziałem, że uda mi sie cię obudzić i sprowdzić na śniadanie wstań i pomóż mi! -Prosił Reporter

Grafitka spojrzała znów wstają z łóżka

- Nie ma mowy nie zrobię tego wole spać - uparła się

- Nie zrobisz tego dla swojego drogiego przyjaciela! prosze! - mówił Reporter prosząc

- Poradzisz sobie - dodała i próbując wypchnąć Reporter

- Ale prosze Grafitko! - Mówił i został wypchnięty za drzwi

Plan zawiódł Ważniak i Osiłek spojrzeli, na niego z zaciekawieniem czy będzie dalej próbować czy się podda?

Reporter łapał się ostatnich deszcz ratunku został mu Harmiusz nawet jeśli Grafitka lubi jego muzyke, musi spróbować.

Szybko, pobiegł do Harmiusza aby, po chwili wrócił z nim a Haromoniusz zaczął grać, przed jej domem ale nawet po chwili Grafitka nie wyszła nie ruszyła się gdy oni mieli już dość, jego muzyki.

Grafitka słysząc ładną muzyke otworzyła na chwile drzwi patrząc na Harmiusza

- Ładnie grasz Charmiuszu uwielbiam twoją muzyke jest wspaniał!! - Pochwaliła go.

A oni znów spojrzeli z niedowierzaniem, to na nią to na Harmiusza zdecydowanie uwielbiała jego muzyke.

Harmiusza spojrzał ucieszony
- Bardzo mnie cieszy, że ktoś docenia moją twórczość nie to co niektóre smerfy - Uśmiechnął się do niej

- Ostatnio nie mogłaś przyjść na mój koncert ale dziś robie kolejny o 16 mam nadzieje ze przyjdziesz! - Rzucił pytaniem ale był pewny, że przyjdzie.

- Oczywiście, że przyjde na twój koncert Harmoniuszu przecież grasz cudownie! - Oznajmiła, że zjaw się

Harmiusz, miał racje zdecydowanie pojawi się.

Smerfy, spojrzeli w szoku jak bardzo lubi muzyke Haramoniusza, że przyjdzie uradowana na jego koncert.

Zdecydowanie, wyszła tylko pochwalić Haramoniusza gdyż już zamykała drzwi.

Muzyka Haramoniusza im nie pomogła wiedział, że to się nie uda jak lubi jego muzyke mimo wszystko Reporter spróbował choć to się nie udało.

Osiłek poklepał go po plecach wiedząc już, że Grafitka dziś rano nie wstanie.

- Ja się nie poddaje! Spróbuję jeszcze raz! - Mówił będąc upartyjnienie i znowu wszedł do domu Grafitki za nią

Gdy ta zamknęła drzwi i miała iść do łóżka ale Reporter wszedł za nią więc nie miała nawet okazji dojść do łóżka.

- Dobra mam pomysł zaproponuje coś zrobię 3 rzeczy które, chcesz jeśli wstaniesz rano na śniadanie - Zaproponował Reporter

Grafitka na spojrzała, że zdziwienie zastanawiając się i myśląc zrobi co tylko chce to był przekonujący układ między nią i Reporterem uśmiechneła się na to.

- Brzmi przekonująco i zabawnie 3 rzeczy jakie tylko chce! Haha - Zaśmiała się na to wymyślając co Reporter zrobi. I jak będzie się męczył ale sam się na to pcha.

- W porządku, propozycja przyjęta! Nie ma odmowy i wykręcania się! - Powiedziała uśmiechają się, że było widać jej dwa kły u górnych zębów które miała jak i reszte normalnych zębów.

- Nie wykręce się przecież jestem smerf Reporter! - oznajmił

- W porządku jako słowo przybij czwórka - oznajmiła

I oboje rękoma przybili czwórke, że są zgodni w tym układzie.

- W takim razie możesz zaraz wyjść ja poczekam tutaj - odrzekł

- Czekaj! Poczekaj na dworze zazwyczaj tu się przebieram i przeglądam w lustrze! - rzuciła

- A na górze po schodach? - rzucił zdziwiony

- A tam nie było okazji tam zajrzeć tak naprawde to tam jeszcze nigdy nie byłam! - Zaśmiała się z tego, że nigdy nie weszła w tym domku na górę po schodach i nie patrzyła co jest na górze.

Reporter patrzył na to w szoku, że nie była tam przecież Grafitka przybyła tylko pomóc Papie smerfowi a nie miała czasu wejść na góre i nawet sprawdzić balkonu.

Zdecydowanie, dziwił się jaka była Grafitka

Oczywiste było, że Reporter wiedział jakie rzeczy znajdują się tu i na górze wkońcu był reporterem i był ciekaw a gdy wszystkich wypytał co budowali to wiedział wszystko.

Po chwili wyszedł od niej wychodząc oczywiście Ważniak i Osiłek spojrzeli pewni że mu się nie udało.

- Przyjdzie na śniadanie! - Zaskoczył ich

Obaj spojrzeli w szoku na Reportera z pytaniem " Jak on dokonał tego niemożliwego? ! "

Grafitka, w domu zaczęła się szykować ale najpierw czując ciekawość gdy wspomniał o tej górze Reporter postanowiła to sprawdzić i gdy tam weszła za dziwiło ją to była tam Garderoba i łazienka! Wreszcie nie będzie musiała w szklance przynosić wody do farb czyli mieli łazienki ale i mieli kibel na środku wioski dobrze, że zrobili jej łazienke na górze czuła się jak głupia ale nie należała do najbystrzych.

Były też inne pokoje ale później, albo kiedy indziej je sprawdzi szybko umyła twarz po czym wróciła na dół zakładają swój codziennie strój uczesała swoje włosy wiązać w dwa kucyku a reszte puszczając wolno i po prawiła grzywke przejrzała się jeszcze kilka razy w lustrze jak wygląda i czy może tak wyjść.

Po czym gdy upewnił się, że jest gotowa wyszła rano, że swojego domku.

Ale czego nie robi się dla układu, z Reporterem

Ważniak, spojrzał na nią w szoku, że w ogóle wyszła z rana tak samo Osiłek oboje nie dowierzali gdy każdy, wiedział jak trudno jest zmusić do wstania rano Grafitki.

Smerfy które, przechodziły niedaleko patrzyły w szoku.

- Moge iść na śniadanie- oznajmiła.

- Jesteś pewna? - rzucił Osiłek w szoku, że w ogóle pójdzie rano na śniadanie

- Oczywiście, pójde na śniadanie będzie zabawnie! - Rzuciła do nich

- W takim razie chodźmy to będzie smerf sensacja! - Oznajmił Reporter zadowolony do nich

Gdy tylko Grafitka weszła do jadalni gdzie stało mnóstwo stołów stojąc na dworze. Każdy, spojrzał na nią w szoku widząc Grafitke.

Widziała jak zwykle mnóstwo ich spojrzeń z zaciekawieniem przecież powinna teraz spać. Mimo, iż byli zdziwieni jak zwykle byli ustępując jej miejsca przekrzykując się.

- Usiądź na moim miejscu! - krzyczy jakiś smerf

- Nie na moim!!- krzyczeli

Grafitka, patrzy jak zwykle na to, że to chyba jakiś ich zwyczaj krzyczenia gdy ustępują miejsca i gestem dłoni wskazują swoje miejsca z uśmiechem.
I byli sympatyczni dla niej.

Usiadła obok Reportera jak było wcześniej powiedziane, że tak zrobi.

Na innych krzesłach obok nich siedzieli Malarz, Krawiec, Laluś.

Laluś jak zwykle patrzył w lustro po czym spojrzał na nią.

- Zdecydowanie, trzeba poprawić twój styl - Rzucił spoglądając, z zastanowieniem na Grafitke.

Grafitka, przypomiała sobie, że jak byli po treningu też o tym wspomniał o poprawie jej stylu.

- Co powiesz na kwiaty zamiast piór? - Powiedział do niej

- Co? - Spojrzała w szoku

- Wyobraź sobie kwiaty we włosach w twojej czapce! A nie pióra to nie jest modne - mówił zachwycony Laluś swoją wizją

- To co mówisz jest dość zabawne ale, nigdy bym tego nie zrobiła! Nie ma, takiej opcji abym miała porzucić moje pióra!! - Rzuciła jakby oburzona tym, że w ogóle wpadł mu taki pomysł do głowy.

Laluś, zdziwił się tym wybuchem w jego strone.

Westchnął próbując udowodnić, że pióra są nie modne a kwiat bardziej ładny.

Chwycił, ręko wyjmuje jej pióro z czapki i wyjął kwiat.

- Spójrz co jest ładniejsze! - Pokazał jej trzymając w dwóch otwartych dłoniach rzeczy w jednej pióro Grafiki a w drugiej kwiat który, był żółtą stokrotką.


Grafitka, długo się nie przyglądała od razu chwyciła swoje pióro

- Zdecydowanie, pióro! -Oznajmiła radośnie przytulając pióro ciesząc się, że je odzyskała chociaż nie miała go tylko kilka sekund. Po czym szybko włożyła, je na swoje miejsce na czapce.

- Cóż, niektórzy nie mają wyczucia mody - skomentował Laluś chowając kwiat do spodni który, wyciągnął specjalnie dla Grafitki.

Reporter, przerzucił na to oczami znudzony, słysząc ten nudnym temat o modzie który, napewno do artykułu mu się nie przyda.

- Właściwie to co tu robisz tak wcześnie czy nie śpisz o tej porze? - Rzucił Krawiec

Reporter wtedy się ożywił i jego misji przez Pape smerfa i tym, że jest jedynym który, ją tu sprowadził rano.

- To Krawiec, Grafitko - Przedstawił nie pytając czy się znają ale było widać, że jeszcze się nie poznali.

- I mi udało się obudzić rano Grafitke i sprowadzić by przyszła na śniadanie- Oznajmił Reporter

Smerfy, spojrzały na niego, że zdziwieniem i pytaniami pytają między stołami.

- "Jak tego dokonałeś Reporterze? Jak ci się udało? "- Pytali Smerfy

" Grafitko czy teraz będziesz przychodzić na każde śniadanie? " - Rzucali kolejne pytania

- Moja gazeta, odpowiedź na każde pytania jutro - powiedział Reporter by mieć sensacyjne tematy i, żeby chcieli czytać.

- Jak to? Przecież, można na wszystko teraz odpowiedzieć Reporterze im po co miałbyś o tym pisać? - Odrzekła do Reportera

- Grafitko, trzeba wszystko opisać by Smerfy wiedziały o tym zdarzeniu! - Wyjaśnił jej

- O rany haha Brzmi to zabawnie chcąc wiedząc całe te zdarzenie! - Zaśmiała się

Report i tak wiedział, że Grafitka wszystko wyplecie gdy ją o to spytają przecież zazwyczaj gdy się ją o coś spyta to mówi o wiele za dużo, że można się wszystkiego dowiedzieć ale jeśli spędzić cały dzień z nim może nic nikomu nie wygada i postanowił Reporter ten plan zrealizować.

Oby się udało zebrać ciekawe tematy przedstawić reszte smerfów Grafitce i żeby, nie wygadała by smerfy chcieli przeczytać ten artykuł.

A jako Report czuł, że to jego obowiazek! I musi tak zrobić

- Smerfastycznie poznać- Powiedział Krawiec do niej

- Wzajemnie, smerfastycznie ciebie poznać!! - Rzuciła szczęśliwa.

Wkrótce, po tym zostało poddane jedzenie babeczki smefojagodowe i ciasto smefojagodowe oraz sok smefojagodowy.

Spojrzała jak wszystkie smerfy rzuciły się na jedzenie jakby miało go zabraknąć walczyli o nie jak zawsze to robili wyrywają jedzenie chcą mieć jak najwięcej Grafitka, patrzyła na go z uśmiechem, ale dziś nie dołączyła do ich zabawy. Choć zazwyczaj, do tego dołącza bawiąc się przy tym wygrywając jedzenie i szybko je zjadając.

Dziś, tego nie zrobiła tylko nalała sobie soku smefojagodowego, do kubka pijąc i myśląc, o czymś zza myśleniem.

- Grafitko, nie jesz? - Zapytał jej Malarz patrząc na nią

- He, co? Zielony kolor ah, tak jedzenie nie dziękuje, nie jestem głodna. - Oznajmiła będąc rozkojarzona i mówiąc do niego gdy wyrwał ją z jej transu gdy rozmyślała.

Malarz spójrz zdziwiony jak i reszta na nią, że nie chce jeść śniadanie ale, Malarza bardziej, intersowało o czym myślała tak o kolorach wkońcu, powiedział " Zielony kolor " I był ciekaw, o czym myślała by malować na zielono o jakim obrazie?

- O czym rozmyślasz? Wspomiałaś o zielonym kolorze - Zapytał ciekawy Malarz

- Spójrz, widzisz niedaleko tamtego domu trawe jest zielona ale nie do końca widzę, też i czarno trawe ale, i brązową - Powiedziała do niego zaciekawiona. I wskazała miejsce któremu, się przyglądała pokazując reką Malarzowi.

Malarz, spojrzał w te miejsce i też już przestał pić zaciekawiając się jaki to dokładnie kolor trawy.

- Jest troche beżowego ale i zieleń szmaragdowa i zieleń butelkowa ale też - powiedział Malarz

- zieleń oliwkowa! - oboje powiedzieli to w tym samym czasie.

Po czym spojrzeli, na siebie śmiejąc się. Malarz poczuł, że znalazł kogoś kto wreszcie rozumiał jego odczucia co do kolorów, jak i dzieł sztuki.

Malarz przez chwilę się zamyślił i pił też, sok smefojagodowy nie jedząc po czym spojrzał na nią.

- Co powiesz na to! - Rzucił zachwycony pokazując jej swoje dzieła na płótnie.

Grafitka spojrzała na obrazy biorąc je w swoje ręce. Przyjrzała sie obrazowi co wygląda jak smerfetka siedząca tylko ubrana na czarno.

- Twoje obrazy wyglądają wspaniale Malarzu widać, że spędziłeś nad nimi wiele godzin!! - Rzuciła zachwycona po czym spojrzała na obraz ubranej na czarno Smerfetki siedzącej i się uśmiechającej.

Malarz czuł że wreszcie ktoś na poważnie, docenił jego sztukę i ją rozumiał.

- Użyłem do tego obrazu farb akwarelowych? - Powiedziała z zastanowieniem zastanawiając się nad tym i przyglądając obrazowi.

- Tak, to były farby akwarelowe - oznajmił jej Malarz

- Rozumiem, świetnie, kontrastują z twoim dziełem sztuki czerń mineralna dobrze, się pokrywa z cytrynowy żółtym i jasno żółtym! - Oznajmiła zachwycona dziełem Malarza

Smerf Malarz, uśmiechnął się zadowolony, z zachwytu jego dziełem sztuki i, że jest zrozumiany.

Inne Smerfy, patrzyli to na Malarza to na Grafitke nie rozumiejąc o co im chodziło z tymi kolorami nie rozumiejąc o czym rozmawiają.

- A dziękuję bardzo, bardzo miło gdy jakiś, smerf rozumiem sztuke i może zrozumieć moje obrazy! - Uśmiechnął się zadowolony i zrozumiany Malarz.

- Masz racje to miłe gdy jakiś smerf rozumie sztuke!! - Zgodziła się z nim

- I może ją pojąć!! - Dodała uradowana

Następnie, wzięła się znowu za picie smefojagodowego soku. Szybko odłożyła, z zastanawieniem kubek patrząc na Malarza.

- Właściwie, to mam smerfastyczny pomysł - rzekł i nim zdążył się zorientować Malarz wzięła ciągnąć go za rękę.

- Co? - rzucił zdezorientowany Malarz gdy po chwili znaleźli się obok miejsca trawy o którym, wcześniej mówili o kolorach i Malarz, został tam zaciągnięty przez Grafitke.

- Patrz Malarzu!! to ta trawa o której, mówiliśmy wcześniej teraz możemy bardziej się przyjrzeć jaki ma kolor! -Rzuciła szczęśliwa, do niego patrząc na niego z zachwytem.

Malarz, spojrzał to na trawe to na Grafitke.

- Musimy się dowiedzieć co to za kolor wkońcu prawdziwa sztuka nie może czekać! - Rzekł Malarz spoglądając na nią.

Oboje spoglądali na wypaloną trawe od słońca zastanawiając się co to dokładnie, za kolor gdy inne Smerfy jedli sobie śniadanie i patrzyli na nich zastanawiając się co oni smerfują?! I czy ich nie osmefiało?!

- Ma troche szafirowego ale i jest bursztynowy - Powiedział Grafitka

- Tak, ale i jest troche ciemnego świerkowego - spojrzał Malarz

Oboje,spoglądali na trawe zastanawiając się jaki to dokładnie za kolor trawy. A inne smerfy patrzyły na to w szoku,mając szeroko otwarte oczy i szepcząc na ten temat.

'' Co Malarz mierzy trawe ? ''

'' Słyszałem, że Malarz i Grafitka walczą z trawą? ''

'' Co walczą, z olbrzymem w trawie ? ''

'' Ja słyszałem ze bili sie z olbrzymem i ogrem w trawie! ''

'' A JA, ŻE POKONALI OLBRZYMA W TRAWIE I OGRA A TERAZ PILNUJĄ TEJ TRAWY BO NIE WIEDZĄ CO SIE WYDARZY!!! ''

'' Co Malarz i Grafitka z kimś walczyli ? ''

'' Słyszałem, że walczyli z ogrem!! ''

'' Co Malarz i Grafitka walczą czyja sztuka jest lepsza ? ''

'' Podobno pokonali yeti na biegunie południowym! ''

'' A ja słyszałem, że pokonali potwora morskiego ''

'' Podobno pilnują tej trawy bo znaleźli tam jakiegoś skrzata ''

Tak, szybko w wiosce smerfów roznosili sie plotki a każda, z nich brzmiała innaczej.

Papa smerf, widział jak zastanawiają się jaki kolor wkońcu ma trawa obok kuchni Kucharza.

Postanowił podejść i namówić ich by wrócili do jedzenia ale, zanim Papa Smerf zdążył sie ruszyć ubiegł go Smerf Reporter znajdując sie obok nich, że swoim nagrywajacym urządrzeniem do którego, często mówił.

- Grafitko, Malarzu doszliscie jaki kolor ma trawa obok kuchni kucharza nasi smerfni słuchacze muszą wiedzieć co to dokładnie za kolor ? - Pytał Smerf Reporter.

- Właściwe, to jeszcze nie sztuka, potrzebuje wielu godzin a nawet całego dnia zanim ustalimy co to za kolor - rzekł Malarz spoglądając na trawe.

Reporter, nigdy nie dziwił sie odpowiedziamy smerfów po prostu pytał i nagrywał by napisać dobry artykuł aby, smerfy chciały czytać.

- Nasi smerfni słuchacze minie wiele godzin zanim Grafitka i Malarz będą wiedzieć co to dokładnie za kolor! - Powiedział podekscytowany do swojego urządrzenia które, trzymał w rece będącym mikrofonem nagrywajacym.

- Ma troche szmaragdowej zieleni i zgniłej zieleni -oznajmiła

-racja, ale też i butelkowa zieleń i malachowy zielony -rzucał Malarz

- i nie zapomnijmy o jasnym żółtym midowym o szafranowym żółtym ale i też o starym żółtym -dodała Grafitka

Malarz i Grafitka dodawali cały czas innym odcień to zielonego i żółtego reszta smerfów nie bardzo rozumiała o czym mówią. A Reporter słuchał, i nagrywał by o tym napisać artykuł.

- Nasi smerfni słuchacze jaki wreszcie kolor ma trwa obok kuchni kucharza czy to szmaragdowy a może szafirowy żółty a może, to butelkowy zielony czy dowiem sie wreszcie jaki kolor ma trwa koło kuchni kucharza ? - Rzucał Reporter

Papa Smerf, podszedł do nich patrząc na całe zdarzenie i spojrzał na nich wszystkich Reportera który, nagrywał wszystko mikrofonem i robił reportaż z tego zdarzenia Grafitka i Malarza którzy, zastanawiali sie i cały czas wymieniali inny kolor. Inne smerfy, przy stołach jedli i kibicowali im jakby oglądali smerfie przedstawienie.

'' Ja tam kibicuje na ten szmargdowy ''

'' ja na ten żółty szafirowy ''

'' ja daje na cytrynowy żółty ''

kibicowali i mówili smerfy jaki to kolor

Papa smerf, spojrzał na wszystkich troje by coś zaradzić na te sytuacje na spojrzał na nich po czym rzekł

- Czemu,nie uznacie, że ta trawa ma kilka różnych kolorów w sobie i każdy, z nich jest unikalny i wyjątkowy -rzekł mądrze jak zwykle Papa smerf

- Masz racje Papo smerfie!! Wkońcu różne rzeczy mają kilka kolorów w sobie!! - Stwierdził zadowolony Malarz przyznająć racje Papie smerfowi.

- Tak, to prawda rzeczy maja kilka kolorów w sobie Papa smerf ma racje!!-Dodał zadowolona Grafitka.

- Papa smerf, zakończył dyskusje jaki dokładnie kolor ma trwa -mówił Reporter

- Co powiesz na to Papo smerfie ? - Zapytał Reporter

- Reporterze, wrócie i dokończcie wszyscy śniadanie nie chce abyście, później chodzili głodni - powiedział do całej trójki martwiąć się o nich i uśmiechając miło kończąć ten temat.

Na słowa Papy, wszyscy troje wrócili do swoich miejsc siadając gdzie siedzieli.

- Papa smerf, jak zwykle jest taki mądry i Smerfny chciałbym być jak on - stwierdził jakiś smerf

Grafitka, wreszcie po rozbudzeniu z rana zaczeła troche jeść ale, nie była smerfem który, z ranna ma duży apetyt bardziej miała apetyt w południe i na wieczór a z ranna za bardzo nie lubiła jeść.

Na jej talerzu, znajdowało się troche jedzenia które, ledwo było tknięte wolała bardziej w tej chwili pić sok smerfojagodowy.

- Mój nowy krem na cere działa naprawde dobrze, już widze rezultaty jak moja cera jest olśniewająca -rzucił Laluś

- Jakże to ciekawe -przerzuciła oczami Grafitka na słowa Lalusia

I zaczeła, pić sok.

- co sądzisz ? - zapytał jej

- mnie pytasz ?- rzuciła rozgładająć sie na każdego i patrząc na boki w każdą strone.

Tak, ciebie - oznajmił

- skoro chcesz wiedzieć to wszystko ci powiem! - Powiedziała radośnie sie uśmiechając

Laluś, spojrzał zadowolony chcąć wiedzieć, co sądzi o jego kremie.

- Przecież, wyglądasz jak przed wczoraj i przed wczoraj nic się nie zmieniło wyglądasz tak samo - stwierdziła od razu z uśmiechem

Laluś,spojrzał w szoku na jej słowa.

- Że, co ? - Rzucił w szoku, był przyzwyczajony, że niektóre smerfy nabijają sie jak dba o wygląd tak jak Gradobitka która, ostatnio powiedział mu, że pryszcz mu wyskoczył a on zawsze sie przejmuje swoim wyglądem.

- Chcesz powiedzieć że mój najnowszy krem na skóre nie działa?! - Krzyknął Laluś

- Powiedziałeś, że ten krem sprawia, że twoja skóra olśniewa ale, ja nie widze, żeby błyszczała - spojrzała przyglądając się Lalusiowi

- Zdecydowanie, nie błyszczysz -dorzuciła z uśmiechem

Laluś, na jej słowa spoglądał w lusterko z paniko gdy reszta z reakcji Lalusia ma niezły ubaw.

- Lalusiu jak czujesz sie po tym gdy twój krem nie sprawia, żeby twoja skóra błyszczała ? - Pyta Reporter

- To smerfastrofa!! - Krzyknął w panicze Laluś przyglądając się sobie w lusterku.

- Nie obawiasz sie ze inne smerfy zauważą, że twoja skóra nie błyszczy ? - Pytał Reporter

Laluś, przerażony tym wybiegł biegnąć do swojego domku poprawić swoją cere.

- Czekaj, nie odpowiedziałeś na moje pytanie!!! - Krzyknął za nim Reporter ale, Laluś pobiegł uciekająć przejmująć się swoim wyglądem.

Większość smerfów juz zjadło i rozchodziło sie do swoich codziennych prac które, zazwyczaj wykonują.

Reporter, spojrzał na Grafitke która, patrzyła na kawałek ciasta odsuwając od siebie oznajmiając że, nie będzie tego już jeść. Łasuch pewnie, doje to po niej.

Większość smerfów sie już rozeszło a Łasuch, węszył i podszedł gdzie siedzieli już teraz tylko Reporter i Grafitka.

- Będziesz to jeść jestem strasznie głodny wkońcu, to dopiero moje pierwsze śniadanie - powiedział Łasuch

- Nie będe możesz to zjeść- powiedziała

- To jest Łasuch - przedstawił jej Reporter wiedząc, że dziś ma dużo smerfów do jej przedstawienia.

- smerfastycznie poznać ja jestem Grafitka - przedstawiła się wstają, z swojego miejsca.

To samo zrobił, Reporter widząć że Grafitka zamierza gdzieś ruszyć.

- Dziś spędzamy razem smerfastyczny dzień, najpierw wszystkich ci przedstawie! - Rzucił zadowolony Reporter ciągnąć Grafitke, z sobą.

- Z tobą Reporterze pewnie chodźmy!! -Uśmiechneła się zadowolona

Reporter, i Grafitka wybiegli z jadalni gdy usłyszeli jak Ważniak tłumaczy Łasuchowi,przemądrzając się by się nie objadał.

Natomiast, Grafitka i Reporter ruszyli przez wioske zatrzymująć sie obok ławki na której, siedział jakiś smerf.

- To jest Maruda często siedzi na tej ławce by marudzić -rzucił Reporter

- Nienawidze gdy mnie się przedstawia - zaczął marudzić Maruda

- Właśnie, kogo już znasz ? - zapytał ją Reporter z uśmiechem

- to tak Ważniak, Ciamajda,Smerferfetka, Gradobitka, Rozkwitka, Kochaś, Poeta, Malarz,Zgrywuś -zaczeła wymieniać imiona

- nienawidze gdy mnie sie ignoruje -marudził Maruda

- Cześć, Marudo smerfastycznie cię poznać - Powiedział do niego witając się mówiąc po raz kolejny te same słowa tego dnia

- A, i znam jeszcze Lalusia, Nieśmiałka,Harmonius, Osiłka, Głuptas, Łasucha,Kucharz, Marzyciel, Zgrywus, Poete, Farmera, Lolijke, Begonie, Pracusia- Wymieniła kolejną zgraje imion która, była większą od poprzedniej. Chociaż, z większością z nich niemiała za bardzo styczności to ich przedstawiła w większości Rozkwita gdy pierwszego dnia przybyła do tej wioski i wymieniała szybko imiona wskazując jej każdego.

- Sporo już smerfów znasz to chodź przedstawię ci tych co nie znasz masz szczęście, że to ja ci wszystkich przedstawia bo każdego, tutaj znam - pochwalił się Reporter zresztą jaki byłby z niego Reporter gdyby, większości smerfów nie znał.

- Nienawidzę przedstawiania smerfów, wymieniania tak dużo imion też nienawidzę - dodał marudny Maruda

A Grafitka i Reporter poszli dalej, nie przejmując się marudzeniem Marudy który, siedział na swojej ławce marudzenia i marudził.

- To jest Strachuś - Wskazał, na smerfa który, schował się w beczce przerażony czymś.

- O cześć miło ciebie i beczke poznać! - Powiedziała patrząc

- To Cichuś - Mówił reporter

Cichuś, jak zwykle mówił cicho, że ledwo można było go usłyszeć.

Grafitka, już przestała z przywitanie się bo po prostu to było dość nudne dla niej ciągle mówić to samo przywitanie, choć wiadome było, że gdyby Ważniak to widział powiedział by coś " Żaden dobrze, wychowany smerf by tak się nie zachował i przedstawiał się z dobrymi manierach " A potem, by dalej prawił swoje mądrości. Na szczęście, nie było z nimi Ważniaka.

- Smerf który, je stół - wskazał Reporter na smerfa który, gryzł stół.

Smerf który, gryzł stół coś powiedział ale, przez to, że gryzł nie można było nic zrozumieć.

- Smerf wygrany -znowu wskazał tą razą na smerfa który, wygrał w szachy.

- Smerf przegrany - powiedział pokazując na smerfa siedzącego obok smerfa wygranego który, rzucił szachownicą z frustracji rozważając je, że przegrał.

Grafitka,uśmiechneła się na to jak reagował na gry, nie był jedyny też tak miewała z grami.

- Smerf Szczęściarz - dodał pokazując jej Reporter kolejnego smerfa

- smerf Mimes - wskazał na smerfa ubranego w biało czarno bluzke w paski na twarzy miał biały makijaż z czerwonym ręce też miał umalowane na biało i coś, udawał pokazując.

- Smerf Karate - Pokazał na smerfa który, na białej czapce miał zawieszony czerwony pasek związany a na białych spodniach, miał związany czarny pas. Popatrzyła na niego jak pokazywał różne, walki karate pięściami.

- Reporterze, chodźmy stąd ten chyba walczy z niewidzialnym duchem! - Rzuciła patrząc na smerfa Karate który, robił jakieś dziwne ruchy których, w ogóle nie rozumiała i wyglądał jakby walczył z niewidzialnym duchem z którym, walka jest zacięta i niewiadomo który, z nich wygra? I kto jest silniejszy? niewidzialnym duch ? czy smerf Karate?

Nie wiedziała, czemu on tak skakał

- Co jaki duch? - zdziwił się Reporter patrząc na nią

- Nie widzisz Reporterze? Smerf Karate walczy z niewidzialnym duchem walka jest zacięta- powiedziała do Reportera patrząc na smerfa Karate

Reporter, spojrzał na to z rozbawieniem

- Ale, smerf Karate zawsze tak robi i zachowuje się po prostu robi sztuki walki - Rzucił rozbawiony tym Reporter śmiejąc

- A to dziwne i zabawnie wygląda jakby, walczył z jakimś duchem haha - zaśmiała się

- Racja, to jest dość zabawne - ruszyli dalej z Reportera

Smerf karate, spojrzał rozkojarzony nie wiedząc o jakim duchu bredzili.

- To jest Tropiciel- przedstawił jej smerfa z czerwonym piórem w czapce

- A to ty straciłeś pamięć gdy oberwałes Truflami!! Gdy inne Smerfy chcieli trufli!! - patrząc na tropiciela rzuciła podekscytowana, że wreszcie go poznała.

- Co? -spojrzał z rozkojarzenien

- zaraz skąd to wiesz? - spytali Reporter i Tropiciel.

- Farmer, mi wszystko powiedział! Wiem to, że złapali wasz truflowe świnie i musieliście dać smokowi morskiemu trufle by przeżyć aby, wasz nie zjadł! - Mówiła na jednym wdechu.

- Ta Farmer, o tej sytuacji wszystko wydał hah ale, byli tak zachłanni, i ubzdurali sobie się im tylko trufle haha I przez to nic nie pamiętałem przez krótki czas - Powiedział śmiejąc się z tej sytuacji.

-Farmer był strasznie wkurzony, bo tylko trufle a nie jego kochane warzywa!! - Śmiał się Tropiciel

- Poza tym- Tropiciel zaczął wąchać nosem powietrze

- Dziś, będzie padać - oznajmił wyczuwają jaka będzie pogoda

- Co jak to? Jest przecież słonecznie - zdziwiła

- Zaraz zacznie padać umiem to wyczuć jak będzie pogoda i wyweszyć wszystko- oznajmił jej

- Wow to smefna umiejętności! - rzekła zachwycona

Według niej Tropicieli okazał sie super smerfem i był zabawny.

Zdecydowanie, chce go poznać bardziej jak i inne smerfy.

Później, poznała Vexy i Hakusa, Szaszetke którzy, byli rodzeństwem Smerfetki. Ale tylko im się przedstawiła nie miała czasu na gadanie kiedy indziej z nimi porozmawia spieszyło jej się bo przez te poznawanie każdego, smerfy była zmęczona cały czas poznając nowe smerfy smerfastycznie było, poznawać nowe smerfy ale, cały czas kogoś nowego robiło się dość nudne.

I czuła, że przez to traci cały dzień niedługo będzie południe i zaczęło padać tak jak powiedział Tropiciel zdecydowanie miał racje dzięki, swojemu węchowi.

- I tak smerf Reporter szedł z Grafitko przedstawiają różne smerfy ale czuć było że oboje byli tym znudzeni - zaczął mówi jak Narrator smerf w okularach jak Ważniak, ale był ubrany w szary golf i granatowy płaszcz.

- To jest smerf Narrator- przedstawił jej po raz, któryś, tego smerfnego dnia

- Smerf Reporter przedstawił Grafitce smerfa Narrator kiedy ona spogląda na niego- mówił Narrator

- Zabawnie mówisz - zaśmiała się

- Zaśmiała się z niego jak mówi patrząc na niego - Narratował te sytuacje smerf Narrator

- przestań Narratorze!! - Jakiś smerf krzyknął będąc wkurzony na niego

Czyli Ważniak, nie był jedynym, za którym, nie przedapadali był też smerf Narrator i nie lubili kiedy, mówił jak i Ważniak.

- Jestem Narrator - Przedstawił się zirytowany, że przeskodzono mu w narracji sytuacji.

- Miło cię poznać- rzuciła gdy on poprawił swoje okulary.

Po czym Grafika i Reporter ruszyli szybciej by skończyć przed południem z tym przedstawianie

- Smerf Śmiałek - wskazał pokazując na smerf który był ubrany jak szkot nosił spódnice i bandane w kratke które, były niebieskie a na białek czapce miał niebieski pompon.

Reporter i Grafitka szybko uciekli zanim Śmiałek zdarzył do nich podejść gdy powiedział jego imię bo przedstawianie było takie nudne, że oboje byli tym znudzeni i chcieli mieć to oboje już za sobą.

Reporter czuł, że to jakiś rodzaj kary dla niego za to sytuacje z artykułem by przedstawiać smerfy przez wiele godzin Grafitce i wiedział, że zasłużył po sytuacji z tym artykułem o Grafitce był winien tego ale mu wybaczyła i byli przyjaciółmi i musiał zrobić to przedstawiać jej różne smerfy nawet jak to było strasznie nudne.

- Smerf, Drwal zazwyczaj rozmawia z drzewami, smerf Kominiarz, smerfy Wełniak, Śpioch, Architekt, Rzeźbiarz, Naczelnik, Chorowitek, Niechluj, Ktoś, Cykor, Mazgaj, Marko, Dumała, Paranoik,Papla. - Przedstawiał jej Reporter cały czas nowego smerfa

- Smerf górnik - Rzucił wreszcie przedstawiając jej ostatniego smerfa do przedstawienia.
Górnik właśnie, był w wiosce mając jak zwykle na czapce woskową świecke która, świeciła się zapalona.

- To już wszyscy? - spytała zmęczona tym po Reporterze też było widać, że był znudzony tym i zmęczona ciągłym przedstawianiem.

- Tak, już wszyscy - rzucił wreszcie szczęśliwy ponownie wreszcie skończyło się przedstawianie smefów i może, pobyć z Grafitko.

- Nareszcie! - ucieszyła się ożywiając na te słowa

- Chodź Reporterze pójdziemy do lasu!! - spojrzała na niego który, wydała się mieć inny plan niż jej.

- W sumie sensacyjny temat do artykułu już mam chodźmy! - Rzucił odrzucając swój plan spędzenia w wiosce z Grafitko.

Reporter że swoim mikrofonem którym, zawsze nagrywa rozmowy i Grafitka biegli przez wioske by dotrzeć do lasu.

Ważniak, zauważając iż, nie przestrzegali zasad ruchu szybko podjechał na smurfwayu do nich.

Oboje spojrzeli, zirytowani widząc Ważniaka.

- Czy nie widzicie, że zagraża cie ruchowi biegając tak.. - Zaczął Ważniak

Oczywiście nikt z nich nie słucham co mówił Ważniak.

- Tak, Ważniaku wiemy to nie biegać nie skakać- przewróciła oczami Grafitka

- Jako asystent papy smerfa mam obowiazek.. - Zaczął Ważniak, ale nie dokończyła bo Reporter wykopał w dal Ważniaka

- Ooo- spojrzała z zdziwienie i podziwiają jak Reporter pozbył się Ważniaka.

Uśmiechneła się, do smerfa w kapeluszu

- Przynajmniej Ważniaka się pozbyliśmy nie będzie nam gadać co robić - Zaśmiała się Grafitka z Reporterem

Oboje ruszyli wychodząc z wioski

- Właściwie po co idziemy do lasu? - Zapytał ciekaw

- Wpadłam na pewien pomysł co może pomóc przy eliksir ze Papy smerfa i potrzebuje tego składnika - oznajmiła

- Co to dokładnie za pomysł? - Pytał będąc dociekliwym

- a właściwie, to nie wiem haha zobacze w lesie może, coś ciekawego znajde - zaśmiała sie chichocąć do Reportera

Reporter spojrzał na nia i uśmiechnął sie widząc, iż Grafitka czasem bywa dość dziwna i zabawna.

Tymczasem Gargamel chodził, po lesie zastawiając pułapki na smerfy obok niego jak zawsze,był Klakier wesząc czy nie ma smerfów. Siedział i patrzył jak jego właściciel zostawiał pułapki i walnął się łapo w głowe widząc to i miałknął zwracając uwage by zauważył,że każda pułapka była obok siebie i oni byli w pułapce.

Zdecydowanie, Klakier był mądrzejszy od Gargamela tylko on tego nigdy nie widział i nie zobaczy nigdy jaki mądry był Klakier.

- Co chcesz ? - rzucił Gargamel rozglądając sie

- nie widzisz, że jestem zajęty rozkładaniem pułapków na smerfy - dodał patrząc na pułapki położone obok siedzie uśmiechając sie na to.

Klakier, na to miałknął przewracając oczami wiedząc już jak to sie skończy. Walnął z frustracji łapo z w głowe.

- Tą razą je wyłapie i wszystkie smerfy będą moje!! - Krzyczał Gargamel podskakując z radości wchodząc nogą we właśne pułapki

- Ałł!!- Wrzeszczał Gargamel, obalająć się i turlająć ogon Klakiera dotknął jednej pułapki zatrzaszkująć go. Z jego gardła można, było usłyszeć głośne ''Miał '' Bólu chcąc sie poruszyć, z bólu próbował sie ruszyć wplątując sie w pułapki i skacząc i turlając jak Gargamel w górze po turlali sie obaj łapiąc w właśne pułapki Gargamela obaj łapiąć się w nie.

Obydwoje poturlali sie przez las próbująć sie wysfowodzić z pułapek na myszy i szczury które, miały być na smerfy ale sami sie w nie złapali.

- A mówiłem - miałknął do siebie zrozumiale Klakier ale, i tak nie został zrozumiany przez Gargamela który, nie wiedział o co chodzi jego kotu, nigdy nie rozumiał co Klakier chce powiedzieć.

Grafitka i Reporter idąc zauważyli, jak Gargamel i Klakier turlali sie lecząć.

- TO SMERFY!! - Krzyknął chcąc je złapać ale ta razą jak i każdą, nie miał szansy ich złapać. Turlając sie przez las lecząc nie miał szansy ich sięgnąć i wstać turlał się z kotem chcąc ich sięgnąć nie mając nawet szansy omijając ich i turlając sie obok nich.

- Miło cie widzieć Gargamelu!!- Uśmiechneła sie witając Grafitka śmiejąc sie z tego co Gargamel i Klakier robili.

- Jak sie czujesz Gargamelu będąc turlanym wpadając we właśne pułapki ? - Zapytał Reporter, z uśmiechem.

- Nienawidze smerfów!! - Wrzasnął turlając sie aż, doturlali sie z Klakierem do ich domu na obrzezach lasu wpadając do bagna.

- Jak ja ich nienawidze niech tylko je wyłapie!!- Krzyczał zły będąc pełny frustracji, że znowu mu sie nie udało.

- Czemu mi nie powiedziałes, że to nie wyjdzie ?- Skarzył sie pytając Klakiera

- Miał! Miał!- Rzucił pokazując do góry łapami tłumacząc że mu mówił.

Co ? - Spojrzał Gargamel nie rozumiejąc.

Klakier walnął łapo zirytowany pokazując znowu.

- Chcesz powiedzieć że cały czas mówiłeś i, że ja nie chciałem słuchać ?- Spojrzał na Klakiera

- Miał- uśmiechnął sie Klakier zadowolony gdy udało mu sie wreszcie to wytłumaczyć.

- Nie jestem taki głupi!! - Wrzasnął Gargamel

- Miał ? - Przerzucił oczami Klakier

-Kogo nazywasz głupim!- Warkął wkurzony na swojego rudego kota.

Klakier wspniął sie na Gargamela wchodząc,na piach wydostając sie z bagna.

Klakier pokazał mu język, że się wydostał i jest mądrzejszy patrząc na Gargamela kopiąc łapami piach.

- Klakier, nie waź sie wracaj tu i mi pomóż!! -Wołał Gargamel

- miał - spojrzał Klakier uśmiechając sie cwano spoglądając na swojego właściciela.

Mimo, wszystko Klakier jak zawsze pomógł Gargamelowi.

Grafitka i Reporter ruszyli dalej, po spotkaniu z Gargamelem nie przejmując sie tym.

Natomiast, w głowie Grafitki zapadły pewne myśli dlaczego, Gargamel jest zły? Czemu sie taki stał? Co go do tego skłoniło że, się taki stał ?

Ruszyła zatrzymując sie nad rzeką gdy jej uwage przykuły pewne kamienie błyszczące znała je. Były to minerały takie jak ametyst, klastr i wiele innych. Widziała je raz Chiacynka raz jej pokazała jak zapytała o dziwnie błyszczące kamienie które kolekcjonowała pewna smerfka z jej wioski.

- Widzisz Reporterze to jest to czego szukałam !! - Wołała uradowana Grafitka spoglądając na Reportera

- Kamienie? po co ci te kamienie ? - Spojrzał pytaniem

- Przydadzą mi sie do eliksiru z którym, mam pomóc Papie smerfowi i Wierzbitce! - Powiedziała zadowolona pewna tego biorąc małe kamienie i chowając je do kieszeni.

- Ciekawe co z tego wyjdzie! Ależ, to będzie temat - rzucił pomagając jej biorąc też pare kamieni będąc ciekawym i zbierając tematy co z tego wyjdzie.

Zaczeli iść powoli do wioski spacerując

- a wiesz, że pewna smerfia dziewczyna kolekcjonuje takie kamienie za to inna ciągle suszy kwiaty i przykleja je do książki! - Mówiła wszystko tłumacząć

Zdecydowanie Grafitka wszystko wyda i powie gdy sie jej spyta

- To tak jak niechluj który, kolekcjonuje śmieci i ma muche która, je zjada haha - zaśmiał sie Reporter z nią rozmawiając.

- A Ciamajda, ma kolekcje kamieni i ciągle je zbiera - mówił jej

- A Ważniak w tym tygodniu wydaje tysięcy tom złotych myśli Ważniak choć nikt tego nie czyta to od 120 lat myśli ze kogoś to interesuje i to lubi haha - śmiał sie Reporter plotkując z Grafitko.

- Weź mi dał chyba 400 książek jego myśli, i pytał czy to czytałam haha - zaśmiała się

- Co kto to by czytał haha - rzucił Reporter śmiejąc sie

- nikt tego nie czyta - dodał roześmiany Reporter poprawiając swój kapelusz.

- Jego złote myśli są zbyt nudne - zaśmiała sie

- smerfy wolą wiedzieć ciekawsze rzeczy niż nudzić sie na jego książkach!! - oznajmił informując przez śmiech. Oboje śmieli sie z książek Ważniaka, nabijając się z nich.

Grafitka i Reporter szybko doszli do wioski, rozmawiając i śmiejąc się w swoim towarzystwie.

Zdążyli przyjść przed obiadem, gdy wszyscy już udawali sie na obiad zrobili to samo idąć na obiad.

Usiadła obok tych samych smerfów jak rano Reporter, Malarz, Krawiec Laluś. Ale, na obiedzie już miała apetyt i dołączyła do ich zabawy z zabieraniem jedzenia i o nie walcząc Papa smerf z łatwością zauważył, że Grafitka z rana apetytu nie ma tylko dopiero w porze obiadowej go miała.

Po tym wiedział, że Grafitka była jak niektóre smerfy które,śniadań mogły nie jeść i dobrze funkcjonować np. Malarz jak czasem się, za maluje to by tylko malował i nić nie jadł kilka dni albo, Pracuś który, z rana coś majstruje jak sie wkręci to by nie jadł a jak już to by siedział cały dzień i majstrował.

Zdecydowanie, według Papy smerfa byli podobni w tym do siebie.

Grafitka jak i inne smerfy jak zwykle walczyli o jedzenie a ona uważała to, za zabawną zabawe więc, do nich dołączała jak zwykle a jedzenie jak zawsze znikało w kilka chwili i już jedzenia nie było wszystko zostało zjedzone przez smerfy w kilka sekund.

Grafitka, po zjedzeniu i wiedząc, że za raz musi iść pomóc przy eliksirze wstała.

- Pa Reporterze do później!! - Powiedziała żegnająć się, z nim na krótki czas.

- Pa Grafitko - Powiedział do niej mając, swój plan jako reporter. Wkońcu chciał by dziś nie wydała jak wstała rano to miał być artykuł na pierwszą strone i żeby, nikt sie tego nie dowiedział zamierzał za nią łazić i pilnować by nie wygadała.

Reporter udał się, za nią śledząc ją po cichu był dobry, w śledzeniu inny wkońcu był Smerfem Reporterem. I nauczył dobrze, śledzić sie inny że nikt nie wiedział nawet, że jest przez niego śledzony.

Grafitka weszła do laboratorium Papy smerfa nie wiedząc iz Reporter po cichu, za nią podążał.

- To w imię prasy! Jako Reporter, mam do tego obowiązek! - Rzucił do siebie poprawiając swój brązowy kapelusz.

Papa smerf i Wierzbitka dali swoje składniki Ważniak, na wszystko patrzył i nadzorował podziwiając Pape smerfa mając nadzieje, aby dziś wyszedł ten eliksir prawde mówiąc każdy, z nich miał taką nadzieje.

Choć Grafitka, chciała dać kamienie znaleziono w głowie miała inny pomysł który, mógł wyjść z tym zaklęciem czasu na chwile westchneła, zastanawiając się przez chwile gdy wrzuciła kamienie ametyst i klastr.

- Co robicie ?- Zapytał Reporter otwierając okno od zewnątrz i zaglądając głową stojąc na zewnątrz.

Wszyscy czworo spojrzeli na Reportera zaglądającego przez okno które otworzył i wszadził głowe by sie rozejrzeć co się dzieje.

- Reporterze, Papa smerf zawsze mówi, że nie ładnie zagłądać i przeskadzać gdy jest w laboratorium-zaczął Ważniak odzywając się

- Ale Papa smerf, nie jest tu sam Grafitka tu jest i moge zajrzeć - powiedział zwracając uwage, że może zajrzeć bo nie wolno zaglądać gdy Papa robi sam eliksir.

Papa smerf westchnął, na te wymiane zdań.

- Tak, mówie ale, nie ładnie Reporterze zagłądać gdy robimy eliksir i być wścibskim - odezwał się Papa smerf mając nadzieje, że to coś dotrze do Reportera. Nie dotarło.

- Ale, już tu jestem to moge wiedzieć co sie dzieje - dorzucił Reporter ciekawy.

Reporter, był zbyt wścibski by porzucić od razu swój cel. Nikt przez tą sytuacje nie, zwracał uwagi na kotło które, wrzało jakby coś się w nim gotowało.

Nagle nastąpił ogromny wybuch z kotla Papy smerfa a całe laboratorium pokryła sadza wraz z nimi.

- Znowu wybuchłaś laboratorium Papy smerfa!!! - Krzyknął zły Ważniak na nią

- To nie ja tylko kotło!!- Krzyczała broniąc sie

- Ale ty dodawałaś ostatnio wszystko wskazuje na ciebie -rzucał zły Ważniak goniąc ją chcąc ją dopaść gdy zaczeła uciekać przed Ważniakiem a on ją gonił zły.

- To laboratorium Papy smerfa nie wolno od tak wyśmerfowywać jego laboratorium! - Rzucał zły Ważniak goniąc ją

- Grafitko Ważniaku! Przestańcie wiecie, że ta mikstura jest bardzo skomplikowana i szukamy składnika który, będzie pasować aby, mikstura czasu wyszła to nie winna Grafitki. - przemówił Papa smerf chcąc załagodzić sytuacje, między nimi gdy sie ganiali a Ważniak chciał ją dopaść.

- Masz racje, Papo smerfie przepraszam - Przeprosił Ważniak Pape smerfa, za swoje zachowanie zatrzymująć się.

Papa smerf, z spokojem przyjął przeprosiny Ważniaka.

- To ja wróce jutro! Mam pewien pomysł- rzuciła zamyślona tym.

- Dobrze, nie musisz sie z tym spieszyć - odezwała sie miło i łagodnie Wierzbitka uśmiechając się.

- W porządku, to smerfe z waszej strony- powiedziała Grafitka troche z frustrowana,że nie wychodzi jej ten eliksir by zatrzymać na chwile czas miała magiczn moce ale alhemia i naturalna magia nie była w jej dobra, bardziej wolała czarować i używając swoich mocy ale, obawiała sie reakcji innych.

Zastanowiła sie dlaczego Chiacynka ją tu wysłała może, powinna ujawnić im to iż, posiada magiczne moce o których, tylko wiedział na razie Farmer.

Wiedziała iż, Chiacynka wiedziała, że posiada je jak każdy, w jej wiosce ale, zawsze mówiono jej by ich nie używała. Miała konflikt z soba co powinna zrobić? Czy oczekiwała, że użyje ich do pomocy?

Grafitka, wyszła z laboratorium Papy smerfa czyszcząc twarz z sadzy by po chwili być czystą

Reporter od razu podszedł, do niej z uśmiechem gdy chciała gdzieś iść

- A zapomniała bym, że byłeś w oknie Papy smerfa - zaśmiała się mówiąc do Reportera

- oczywiście, teraz możemy, razem spędzić czas Grafitko - Dodał

- W porządku! Najpierw musze iść do Farmera bo tam jest Storm! - Rzuciła wspominając o jej Gryfie.

-Chodz Reporterze!!- Rzuciła ciągnąc go za ręke.

Reporter,był zdziwiony jak smerfie dziewczyny łatwo ich dotykali i ciągneli. Rozkwitka która, całowała w policzek w podzięce w sumie dostrzegł, że każda z nich robiła to dziękując. Smerfetka, robiła to od zawsze odkąd mieszkała z nimi.

Zdecydowanie, smerfie dziewczyny lubiły innych dotykać stwierdził to z obserwacji.

Grafitka ciagneła go gdy zatrzymała sie przy kwiacie

- Patrz Reporterze jaki ładny kwiat - powiedziała rozkojarzona i ukucneła by powąchać jak pachnie

Reporter spojrzał na fioletowy kwiat przyglądając sie kwiaty który, wyglądał na fiołka.

- Jest ładny - skomentował ale, nie widział w tym nic sensacyjnego.

Po czym niedługo udali się do gryfa Storma który, był zadowolony na widok Grafitki. Zdecydowanie będzie musiał dopytać na temat jej gryfa ale, i tak wiedział, że wszystko powie mu od razu. Ale o to spyta, później albo kiedy indziej.

Niedługo po czym Grafitka udała się na koncert Harmoniusza Reporter zauważył, że była jedyną która, lubi muzyke Harmoniusza gdy reszta jej nie znosi albo przesypia jak Śpioch. Mało kto lubił jego muzyke, a Grafitka była jedyną z smerfów która, lubiła jego muzyke.

Harmoniusz, był z tego zdecydowanie zadowolony, że koś docenia jego talent muzyczny.

Koncert, Harmoniusza skończył sie niedługo po tym gdy zaczął grać ale, zszedł z sceny zadowolony, że ktoś doceniał jego muzyke nareszcie.

Po tylu latach obrażania jego cudownej muzyki wreszcie został doceniony że, gra cudownie.

*ੈ✩‧₊˚*ੈ✩‧₊˚*ੈ✩‧₊˚*ੈ✩‧₊˚*ੈ✩‧₊˚*ੈ✩‧₊˚

Rozdział ma 8260 słów ^^

Mam nadzieję, że się wam podoba ^^

W następnym, rozdziale wystąpi Dzikus, a Grafitka musi jeszcze nawiązać relacje z Smerfetko i innymi smerfami i mieć kontakt z smerfimi dziewczynami i postaram się częściej dawać tu rozdział choć nie obiecuje bo znając mnie czasem mam lenia i nie chce mi się pisać.

W każdy, razem napiszcie co sądzicie o rozdziale ^^
I mam nadzieję, że spodobał wam się rozdział^^

do następnego ^^

9.12.2024r.

nosakaya





























Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro