9. Czym jest akceptacja?
„Akceptacja – uznanie czegoś, aprobata, potwierdzenie czegoś, pogodzenie się z czymś, czego nie można zmienić, uznanie czyichś cech postępowania za zgodne z oczekiwaniami, a także formalna zgoda na jakieś działania, zwykle wyrażona podpisem na odpowiednim dokumencie i niekoniecznie wynikająca z ich pozytywnej oceny, także wyrażenie zgody przez osobę uprawnioną dla sposobu załatwienia sprawy lub aprobatę treści pisma." – Wikipedia.
Mimo tak prostej budowy tego słowa, zapominamy, jak się do niego stosować. Zapominamy o znaczeniu słowa „akceptacja". Zamykamy się w jednym z kanonów piękna. Nie rozumiemy, że nie wszystko jest takie samo... Czy to nasza wina? Nie...
Społeczeństwo to coś, co nas popycha do różnych działań lub myśli. Skoro Basia z pierwszego piętra z bloku 17 mówi, że jestem brzydka i wyglądam jak potwór, to chyba ma rację. Skoro Karol z ulicy Koślawej powiedział, że przypominam czarownicę z „Królewny Śnieżki", to musi być prawda. Zwykli ludzie z ulicy wpływają na nasze myśli, chociaż nawet o tym nie wiemy. Takie słowa zostają nam w pamięci... i robią krzywdę.
Przyzwolenie na takie zachowania odgrywa tu ważną rolę. „Ja tylko wyrażam własną opinię"– mówi Basia. „Wolność słowa"– powtarza Karol. Ale czy naprawdę mają rację? Pozwalamy przyjmować opinie osób, które nas nie znają. Pomyślicie teraz, „Historia osób, z którymi rozmawiamy, nie ma nic do wyglądu". Może i macie rację, ale zawsze jest 1% szansy, że się mylicie. Osobą, o której tak chętnie wypowiedziała się Basia i Karol, to Maja. Od roku cierpi na bezsenność... cały czas jest zestresowana. Nie umie sobie z tym poradzić. Myślicie teraz: „Nawet jej nie znam". Nie znacie tej dziewczyny... ja też jej nie znam. Naszej Mai, przez niewyspanie, pogorszyły się stopnie w szkole. Zajada stres słodyczami. A ludzie z jej otoczenia widzą tylko, że jest gruba.
Mają przestała akceptować swoje ciało. Społeczeństwo przestało tolerować ją jako człowieka. Była dla nich tylko „śmietnikiem", który wszystko w siebie wpakuje. Nie potrafili z nią rozmawiać. Nie chcieli jej poznać. Uznali, że lepiej ignorować Maję, niż poznać jej zwyczaje, talenty, charakter... Unikali kontaktu z „potworem". Dziewczyna zamknęła się w sobie. Kiedyś otwarta, teraz aspołeczna. Bała się do kogoś odezwać. Była pewna, że każdy będzie oceniać jej wygląd, a nie to, jaka jest.
Czasami zapominamy, że słowa są jak bronie. Szkoda, że nie zawsze dobre. Myślimy, że jak coś powiemy, to nic się nie stanie. My zapomnimy słowa skierowane do innych, tyle że oni będą pamiętać. Ból fizyczny - nic przyjemnego, ale w końcu się skończy... A co ze słowami? Nasz mózg to zostawia... przeżywa... nie chce zapomnieć. Każde obraźliwe słowo może zostać nam w głowie i będzie nas hamować. Zaczniemy się bać. Cały czas w myślach będzie tylko zdanie: „A co oni sobie pomyślą? Może znów skomentują to, co robię?" Słowa zostaną nam w psychice, będą krążyć i niespodziewanie uderzać.
Pomyślicie teraz: „Świetnie! Nawet nie możemy wyrażać własnej opinii!". Otóż nie. Każde zdanie rozszerza nasze światopoglądy... otwiera nam oczy na nowe, niedostrzegane wcześniej sprawy. Tyle że taka opinia nie może nikogo ranić. Nie powinniśmy nazywać obrażania drugiej osoby „konstruktywną krytyką" lub zakrywać się „naszym humorem". Jeśli nie masz argumentów i wyśmiewasz innych, to nie wygłaszasz żadnego „swojego zdania". Ty obrzucasz kogoś błotem. Jednak gdy starasz się pomóc, nie chcesz nikomu złorzeczyć, masz argumenty... to nie bój się mówić. Staraj się po prostu tłumaczyć, delikatnie wygłaszać konstruktywną krytykę i do każdego człowieka podchodź indywidualnie. To, że ktoś nie obrazi się na jakieś słowa, to nie znaczy, że druga osoba nie weźmie tego do siebie.
Właśnie te zdania czy opinie sprawiają, że patrzymy na kogoś lub na siebie, jak na „tę brzydką" osobę. I właśnie te oceny, że jesteśmy dla kogoś najpiękniejszymi ludźmi. Chociaż Basia i Karol nie potrafią zaakceptować wyglądu Mai, to jej nowy kolega uważa, że jest najbardziej uroczą dziewczyną na świecie.
Słowo „kochać" często utożsamiane jest tylko z miłością damsko-męską, damsko-damską czy męsko-męską. Ale czy ten wyraz nie ma więcej znaczeń? Może powinniśmy zapożyczyć to słowo do zwykłego użytkowania i po prostu pokochać siebie?
Dochodzimy do momentu, kiedy wpajany jest nam jeden kanon piękna. Dążymy do bycia idealną osobą. Nie chcemy się wyróżniać. Dlaczego? Bo boimy się oceny społeczeństwa, wytykania palcami, wyśmiewania. Zaczynamy być zero-jedynkowi. Tak jest przecież prościej. Czy najlepszą drogą nie jest właśnie ta na skróty? Nie bójmy się wyrażać siebie! Czemu mamy się komuś przypasowywać? Bądźmy jak kolorowe ptaki, jak kwiaty na łące... Takie różne i takie wyjątkowe!
Reasumując, akceptacja to NIE jest przyzwolenie na zaburzenia odżywiania i inne choroby... To słowo oznacza: „Godzę się ze swoim wyglądem, ale i rozumiem, że mogę nad sobą popracować, aby uniknąć wszelkich chorób i zagrożeń" lub po prostu: „Kocham siebie". Bądźmy delikatni podczas wygłaszania własnego zdania. Nie oceniamy żadnego człowieka. Nie obrażajmy nikogo ze względu na wygląd, orientację, kolor skóry, sposobu mówienia... Po prostu NIE ośmieszajmy, NIE krzywdźmy, NIE znieważajmy żadnej żywej istoty. Nie bądźmy dla siebie wilkiem.
artykuł napisany przez GaguGaggu
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro