Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1

Otworzyłem zmęczone powieki a moim oczom ukazał się śnieżno biały sufit. Obróciłem głowę najpierw w prawo a potem lewo, widząc jakieś maszyny, kroplówki. O co chodzi? Usiadłem powoli, łapiąc się za głowę. Boli bardzo. Czemu mam rękę w gipsie i bandaże na drugiej? Chciałem zejść z łóżka i rozejrzeć się ale do pokoju nagle ktoś wszedł. Wysoki mężczyzna, młody, ubrany w biały fartuch.

-Dzień dobry. Jak się czujesz? - jego głos rozniósł się po sali cichym echem. Poczułem się jak by zabrakło mi języka w buzi i tylko patrzyłem na niego. Widząc, że mu nie odpowiem chłopak usiadł na krześle niedaleko mnie.

-Wiesz gdzie jesteś? - dopytywał dalej ale ja ani słowem się nie odezwałem.

-Porozmawiaj ze mną, proszę. Jestem tu by ci pomóc. - powiedział jak by ze smutkiem. Spojrzałem na niego niepewnie i przełknąłem ciężką gule śliny.

-Nie wiem. - odpowiedziałem cicho i usiadłem bardziej przodem do mojego rozmówcy.

-Jesteś w szpitalu. Miałeś wypadek. Pamiętasz co się stało?

-Wypadek? Nie, nic nie pamiętam. - zapytałem cicho patrząc na niego szeroko otwartymi oczami.

-Znaleziono przy tobie tylko telefon, który cudem przetrwał to ale nie jesteśmy w stanie się do niego dostać. Hasła pewnie nie pamiętasz? - powiedział przygnębiony a w moich dłoniach spoczęło urządzenie. Obejrzałem je dokładnie, odpalając po chwili.

-Nie pamiętam. A co tak dokładnie się stało? - zapytałem choć tak naprawdę, nie wiem czy chce to wiedzieć.

-Potrącił cię samochód. Miałeś naprawdę dużo szczęścia. A pamiętasz jak masz na imię?

-Nie. - odpowiedziałem smutno. Jak tak maklałem telefon spod casa wypadła mała karteczka z ciągiem cyfr. Włączyłem telefon i wpisałem go a ten się odblokował. Spojrzałem na lekarza i pokazałem mu ekran.

-Brawo! Poszukaj w nim coś o sobie. Wrócę do ciebie niedługo. -powiedział wesoło i wyszedł. Przeszperałem cały telefon i znalazłem chyba swoje imie w esemesach z kimś.

Wstałem z łóżka ale jak chciałem iść to przewróciłem się, widząc bandaże na nogach. Bolą mnie. Do sali wrócił mężczyzna z którym rozmawiałem i podniósł mnie szybko, kładąc na łóżku.

-Uważaj, bardziej. - powiedział troskliwie i usiadł na krzesełku.

-Jeon Jeongguk. To chyba moje imię. - powiedziałem cicho a ten uśmiechnął się do mnie.

-Miło mi cię poznać, Jeongguk. Ja mam na imię Jimin i jestem twoim lekarzem prowadzącym.

-Mnie również miło. - przyznałem speszony.

-Masz numer do swoich rodziców? Musimy ich powiadomić, długo tu leżysz.

-Jak długo?

-Dwa tygodnie. Policja niestety nie otrzymała zgłoszenia o zaginięciu dziecka a i nikt nie zgłosił się jak twoje zdjęcie trafiło do mediów by ktoś przyszedł nam opowiedzieć o tobie. - westchnął smutno ale spojrzał na mnie z takim ciepłem w oczach. -Mogę mówić ci Kookie? - zmienił ton na wesoły i wstał.

-Tak.

-A mogę obejrzeć opatrunki?

-Tak. A ja mogę mówić panu po imieniu?

-Oczywiście, że tak. - zaśmiał się, zaczynając delikatnie dotykać mnie tam gdzie były bandaże, gips.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Pierwszy rozdział za mną, mam nadzieję, że nie jest tak zły jak mi się wydaję. Postaram się włożyć całe serce w to FF. 😘😘😘

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro