Rozdział 8 Lód przeciwko lodu
Perspektywa Diany
Następnego dnia znowu wyszłyśmy na dwór, tyle że nie oddalałyśmy się aż tak od szkoły i byłyśmy raczej blisko siebie. Było bardzo ciepło, choć wiał też chłodny wietrzyk, a raczej chłodny huragan. Ogólnie moją naj przyjaciółką jest, albo raczej są Demi i Alex, choć i tak wszystkie bardzo się lubimy. Robimy wszystko, no może prawie wszystko razem. Ach... Jak się cieszę, że mnie przyjęli do tej szjoły... Nagle zrobiło się jeszcze zimniej, a miałyśmy koszulki na ramiączkach. Byłyśmy jakieś pięć, może sześć metrów od drzwi budynku, gdy przed nami pojawiła się dosyć bardzo brzydka czarownica, z biało-niebieskimi włosami i niebieskim kombinezonem.
Icy: Moje siostry zawaliły sprawę, ale teraz ja się z wami rozprawię raz na zawsze.
Te z nas, które już przeszły swoją próbę, przetransformowały się i zaczęły w nią strzejać najróżniejszymi zaklęciami, ale to nie działało, bo ona wyczarowała sobie tarczę obronną, w kształcie płatków śniegu. Avis była zbyt przerażona, żeby cokolwiek zrobić, więc czarownica wybrała ją sobie za cel, wcześniej unicestwiając te, które strzelały w nią zaklęciami. Chybiła o włos i trafiła zamiast niej Lizzy. Zostałam tylko ja, Fea i Avis, bo Hope trafiła akurat wtedy co nasze koleżanki, które już umiały czarować.
Icy: Och, jak miło patrzeć na to spustoszenie... A masz!
Wycelowała w Feę, bo stała za nią Avis, ale obie zrobiły unik i lodowa kulą w nie nie trafiła. Ta się zdenerwowała i trafiła Avis w ogon, gdy uciekała. Zawyła z bólu i upadła na ziemię.
Icy: Skończmy z tym raz na zawsze.
I tak się złożyło, że ja i Fea stałyśmy przed kupką pokonanych przyjaciółek, a wtedy czarownica strzeliła w nas normalnie wichurą śniegu. To trwało tak szybko, że się nie spostrzegłam, gdy było po wszystkim. Wyglądało na to, że razem z Feą odparłyśmy jej atak i trafiło w nią. Ona zniknęła, a mi i Fei dodało skrzydeł. Ale dosłownie! Nie tak jak po RedBullu. Tam to jest zwykłe zdzierstwo tak okłamywać ludzi... W końcu w to wierzą, wypijają to i skaczą z wieżowca. Potem okazuje się, że jednak nie daje im skrzydeł tylko bezpowrotnie bilet do piekła. No to tak to wygląda. Spojrzałam za siebie i zobaczyłam, że dyrektorka uśmiecha się do nas ze swojego okna. Przyjaciółki zaczęły powoli wstawać i się otrzepywać nawzajem, bo jednak leżały na twardym, zimnym i brudnym betonie. Wszystkie razem poszłyśmy do pokoju, który zajmowały Oliwia, Hinami, Ewa i Lizzy, po czym Fea wszystko im opowiedziała, a ja jej trochę pomagałam, bo jednak dokonałyśmy tego razem.
Hejo!
Tak, to znowu ja. W sobotę byłam na wyjeździe. A zgadnijcie gdzie? W Polsce. A ani w niedzielę, ani w poniedziałek, ani we wtorek nie było rozdziału, bo wena wyparowała mi na wyjeździe, ale dzisiaj w nocy mi powróciła, także jest spoko.
______ _________
| \ \ / |
| | \ / |
| _____/ \ / |______
| \ \ / |
| | / |
|______/ / |________
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro