Rozdział 5 Przechadzka po lesie
Perspektywa Bloom
Później dziewczyny nam wszystko opowiedziały. Ta historia była taka ciekawa... Och... I jeszcze to uczucie, gdy się lata. Ale nic. Gdy dziewczyny skończyły opowieść, postanowiłyśmy, że pójdziemy do lasu. Był tuż okob szkoły, także nie musiałyśmy się za dużo męczyć. Ogólnie to sobie po nim chodziłyśmy, rozmawiałyśmy i śmiałyśmy się. W końcu się ściemniło i zaczęło padać. Zaczęłyśmy kierować się w stronę, zktórej przyszłyśmy, bo żadna z nas nie chciała zmokanąć. Na domiar złego rozpętała się burza. Normalnie biegłyśmy sprintem, bo lało jak z cebra. Strzelało piorunami, błyskało i nie wiadomo jeszcze co. Nagle stało się coś strasznego. Las się zapalił, ale jak jakoś strachu nie czułam. Teraz biegłyśmy jeszcze szybciej, unikając spadających gałęzi. Biegłam na końcu, choć za mną była jeszcze Avis. Pod koniec biegu usłyszałam jak coś, a raczej ktoś się przewraca. Zatrzymałam się i spojrzałam najpierw na Avis, potem na dziewczyny. Biegły dalej. Widać, że nie usłyszały. Muszę jej pomóc. Przecież Avis to moja przyjaciółka! Podbiegłam do niej i pomogłam jej wstać. Niestety, przewracając się o wystającą gałąź złamała nogę, a ogień był coraz bliżej. Próbowałam z nią biec, ale nie dałam rady. Nagle poczułam, jakby nogi mi się odbywały od ziemi, a niesienie Avis jakby trochę mi zelżało. Spojrzałam za siebie. Miałam skrzydła! Teraz uda nam się uciec! Poleciałam z Avis, omijając gałęzie i drzewa. W końcu udało nam się uciec! Położyłam Avis na ziemi i sama na niej wylądowałam, a skrzydła zniknęły. Koleżanka stękała z bulu.
B: Avis, wytrzymaj. Zaraz Cię zaniosę do pani dyrektor.
Av: Dobrze.
Wzięłam Avis na ramiona i poszłam z nią do szkoły. Na dziedzińcu spotkałyśmy dziewczyny.
F: Tak się wystraszyłyśmy, gdy się zorientowałyśmy, że was nie ma!
B: Nie trzeba było. Ale teraz Avis trzeba zanieść do Faragondy, chodźcie z nami.
Dziewczyny posłusznie poszły za mną niosącą Avis. Kierowałam nas do dyrektorki. W końcu zapukałam do drzwi jej gabinetu. Drzwi się otworzyły.
D.F: Proszę, wejźcie.
Weszłyśmy po kolei, ze mną i Avis na czele.
D.F: Połóż ją tutaj. Zaraz jej przejdzie.
Zrobiłam jak kazała, a potem zaczęła nad nią wywijać rękami.
Av: Oooo... Jaka ulga.
D.F: Cieszę się, że już Ci przechodzi i że kolejna z was przeszła pomyślnie swoją próbę. A teraz możecie zmykać do pokoi. Avis do was dołączy później.
W: Dobrze
Wyszłyśmy, zostawiając Avis w gabinecie. Gdy byłyśmy na schodach dołączyła do nas.
No i kolejny rozdział! Tym razem próba Bloom, a jutro będzie kolejna :)
Bye
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro